Kolejny marsz tolerancji w krakoofku... ?
Moderator: dUfio
Jak zapewne już wiecie, za rok w Warszawie odbędzie się międzynarodowy marsz gejów i lesbijek z całej Europy, a także świata. Słyszałem również, że organizowana będzie kontrmanifestacja narodowców, na którą przyjadą również ludzie z różnych stron świata min. z Ukrainy i Roscji.
Jednym słowem - burdel. Warszawa w tym dniu poprostu stanie.
Ale ja nie o tym. Pare moich przemyśleń dotyczących ogólnie gejów i lesbijek, a także marszów. Otóż, jak dla mnie organizowanie kontrmanifestacji w tej formie jaką mamy dzisiaj nie ma najmniejszego sensu. Dla przechodnia, dla którego zupełnie obojęte jest to co się dzieje na około i ma nieokreślone poglądy co do tej sprawy, powoduje, że jeśli miałby opowiedzieć się po którejś ze stron, stają po stronie parady "równości". Obrona idei jaka jest patriotyzm, watrości moralne poprzez rzucanie wizwiskami i kamieniami stawia kontrmanifestanów w negatywnym świetle, a same słowa jakimi są właśnie patriotyzm czy wartości moralne bledną i dają odwrotny efekt. Trzeba też się zastanowić z czym tak naprawde się walczy. Z homoseksualistami czy z paradami, bo to jest różnica. Niestety słowa, które padają i transparenty, które są niesione przez przeciwników, dają wyraz, że jedak z homoseksualistami. Sam osobiście jestem przeciwny paradom gejów i lesbijek po miastach, dlatego walka z tym powinna mieć inny charakter. Częstym argumentem przeciwników marszów, jest przykład mówiący o tym, że dajmy na to hetero czy zoofile nie organizują takich parad. Według mnie byłby to dobry element walki z paradami "równości". Organizowanie marszów np. marszów zoofilów (oczywiście byłaby to kontrmanifestacja, a nie prawdziwy marsz zoofilów), miało by na celu wyśmianie tego typu przedsięwzięć, a także miałoby spowodować zmęczenie mieszkańców. Tego typu pochód raz na dwa tygodnie dałby sie we znaki wszystkim. Innym dobrym przykładem może być rozbicie parady od wewnątrz. Wmieszanie się w tłum i ukazanie osób w nim uczestniczących jako zboczeńców, poprzez publiczne rozbieranie i zaczepianie przechodniów. Uwierzcie, że nie jeden zwolennik zmieniłby nagle zdanie.
Co do samego problemu jakim jest homoseksualizm - znaczna część samych gejów i lesbijek jest przeciwna promowania ich skłonności seksualnych czy to na ulicach, szkołach czy ogólnie w życiu publicznym. Wśród tych ludzi jest też wielu praktykujących katolików. To oni w tym wszystkim są najbardziej poszkodowani, bo wrogość wśród przeciwników wzrasta i tu trzeba sobie jasno powiedzieć - do wszystkich homoseksualistów. Cierpią oni przez to, że banda oszołomów też (gejów i lesbijek) maszeruje po ulicach. Tworzy to obraz, że każdy gej i lesbijka tak wygląda i tak właśnie się zachowuje. Niestety podobne zjawisko zachodzi wśród uczestników parad tzw: "normalności" gdzie patriotyzm czy narodowość kojarzyć się może ze skinami czy faszystami. Inna sprawa to, że ktoś to organizuje i w jakimś celu. Słyszałem już wiele teori spiskowych w które może w mniejszym lub większym stopniu wierzyć. Bynajmniej nie chodzi tu napewno o równouprawnienie, o którym tak często słyszymy. Osobiście uważam się za osobe tolerancyjną i jestem za powszechną tolerancją. Również tolerancją dla gejów i lesbijek, którą można promowoć, ale nie na ulicy tylko np. w sztuce, w filmie, w muzyce. Wszystko ma swoje jednak granice i wszystko musi mieć ręce i nogi. W latach osiemdziesiątych w UK rozwinął się nurt w muzyce określony jako New Romantic, a także innych gatunków, które można określić dość szeroko jako Electric Pop. W niektórych tekstach poruszano kwestie dotyczące dyskryminacji, a także problemów życia tych ludzi. Taka forma promocji mi odpowiada i szczerze powiem, że słucham tej muzyki od czasu do czasu. W szczególności zespołu Broński Beat i samego Jimmego Somervilla. W świecie gejowskim jest on niejako symbolem i choć nie zgadzam się z nim w niektórych kwestiach, to gołym okiem można stwierdzić, że prawo głosu powinni mieć ludzi, którzy mają coś do powiedzenia, a nie bandy debili...
Jimmy Sommerville (wywiad)
Znany brytyjski piosenkarz i działacz gejowski Jimmy Somerville udzielił niedawno wywiadu niemieckiemu magazynowi internetowemu Eurogay. W latach osiemdziesiątych, kiedy rozkwitała dyskotekowa kultura gejowska, Sommerville był frontmanem legendarnego dziś zespołu Bronsky Beat. Jego śpiewany falsetem hit "Smalltown Boy", opowiadający o nierozwiązywalnych problemach gejowskiego życia na prowincji pozostawał przez sześć lat na szczycie zestawienia BillBoard. Niezapomnianym pozostał także kolejny zespół The Communards, który Sommerville założył wraz z przyjacielem Richardem Colesem. Bez piosenek z jego repertuaru, często wykonywanych przez współczesnych wykonawców lub przerobionych na housowe lub techno-mixy trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek gejowską imprezę dyskotekową. Piosenkarz niestrudzenie koncertuje i wydaje nowe płyty.
Jimmy Sommerville twierdzi, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat, nastawienie ludzi wobec gejów i ich problemów niewiele tylko się zmieniło. Młodzi, wchodzący w życie geje w dalszym ciągu spotykają się z otwartą wrogością i brakiem zrozumienia. "Ciągle spotyka się ludzi, którzy chcieliby, by wszyscy geje zdechli na AIDS lub wtrąceni zostali do więzienia" - mówi artysta - "Jedyną nadzieją dla homoseksualistów tego świata jest prawodawstwo, przepisy prawa - a nie kampanie uświadamiające i wychodzenie na powierzchnię. Każdy gej może tylko mieć nadzieję, że żyje w demokratycznym kraju, w liberalnym społeczeństwie, którego kodeks karny ochroni go przed nienawiścią skrajnej konserwy". Jako przykład, Sommerville podaje reelekcję prezydenta G. W. Busha i jego politykę.
Podobnie radykalne poglądy ma brytyjski piosenkarz w kwestii tak zwanego "małżeństwa gejowskiego". Twierdzi co następuje: "Mam na ten temat opinię całkowicie negatywną. Popieram stanowisko Kościoła. Małżeństwo pozostaje związkiem pomiędzy kobietą i mężczyzną i ma w sobie coś sakralnego. Ludzie powinni zawierać małżeństwo w kościele. I nikt tego nie zmieni, ponieważ małżeństwo jest fundamentem społeczeństwa. Walka z nim jest bez sensu. Potrzebujemy bardziej radykalnych działań. Na początku nowego tysiąclecia, małżeństwo jest przeżytkiem. Zarówno heteroseksualiści jak i homoseksualiści, powinniśmy dążyć do uznania partnerstwa pomiędzy równoprawnymi osobami. Tylko dlatego, że dwoje ludzi prowadzi wspólne życie, nie znaczy że muszą porzucić swoją indywidualność. Przecież już przyjęcie nazwiska męża przez kobietę jest utratą jej indywidualności. Taka - popierana przez kościół - nierówność nie może być zaakceptowana! Dlatego - zwróćmy się w stronę partnerstwa, nie zawierajmy ślubów kościelnych. A wtedy zniknie hańbiące określenie "małżeństwa na kocią łapę".
A jak jest z gejowską monogamiczością i wiernością w związku? Czy niewierność jest cechą charakterystyczną mężczyzn? "To sprawa indywidualna" - odpowiada Jimmy Sommerville". "Nie sądzą jednak, by ktokolwiek miał moralne prawo by wyrokować o życiu innych ludzi. To, czy ktoś pieprzy się w kratkę, czy żyje monogamicznie - to jest wyłącznie jego sprawa."
Latem 2004 roku, Jimmy Sommerville wydał kolejną płytę pt. Home again - osiemnastą już w dorobku.
Jednym słowem - burdel. Warszawa w tym dniu poprostu stanie.
Ale ja nie o tym. Pare moich przemyśleń dotyczących ogólnie gejów i lesbijek, a także marszów. Otóż, jak dla mnie organizowanie kontrmanifestacji w tej formie jaką mamy dzisiaj nie ma najmniejszego sensu. Dla przechodnia, dla którego zupełnie obojęte jest to co się dzieje na około i ma nieokreślone poglądy co do tej sprawy, powoduje, że jeśli miałby opowiedzieć się po którejś ze stron, stają po stronie parady "równości". Obrona idei jaka jest patriotyzm, watrości moralne poprzez rzucanie wizwiskami i kamieniami stawia kontrmanifestanów w negatywnym świetle, a same słowa jakimi są właśnie patriotyzm czy wartości moralne bledną i dają odwrotny efekt. Trzeba też się zastanowić z czym tak naprawde się walczy. Z homoseksualistami czy z paradami, bo to jest różnica. Niestety słowa, które padają i transparenty, które są niesione przez przeciwników, dają wyraz, że jedak z homoseksualistami. Sam osobiście jestem przeciwny paradom gejów i lesbijek po miastach, dlatego walka z tym powinna mieć inny charakter. Częstym argumentem przeciwników marszów, jest przykład mówiący o tym, że dajmy na to hetero czy zoofile nie organizują takich parad. Według mnie byłby to dobry element walki z paradami "równości". Organizowanie marszów np. marszów zoofilów (oczywiście byłaby to kontrmanifestacja, a nie prawdziwy marsz zoofilów), miało by na celu wyśmianie tego typu przedsięwzięć, a także miałoby spowodować zmęczenie mieszkańców. Tego typu pochód raz na dwa tygodnie dałby sie we znaki wszystkim. Innym dobrym przykładem może być rozbicie parady od wewnątrz. Wmieszanie się w tłum i ukazanie osób w nim uczestniczących jako zboczeńców, poprzez publiczne rozbieranie i zaczepianie przechodniów. Uwierzcie, że nie jeden zwolennik zmieniłby nagle zdanie.
Co do samego problemu jakim jest homoseksualizm - znaczna część samych gejów i lesbijek jest przeciwna promowania ich skłonności seksualnych czy to na ulicach, szkołach czy ogólnie w życiu publicznym. Wśród tych ludzi jest też wielu praktykujących katolików. To oni w tym wszystkim są najbardziej poszkodowani, bo wrogość wśród przeciwników wzrasta i tu trzeba sobie jasno powiedzieć - do wszystkich homoseksualistów. Cierpią oni przez to, że banda oszołomów też (gejów i lesbijek) maszeruje po ulicach. Tworzy to obraz, że każdy gej i lesbijka tak wygląda i tak właśnie się zachowuje. Niestety podobne zjawisko zachodzi wśród uczestników parad tzw: "normalności" gdzie patriotyzm czy narodowość kojarzyć się może ze skinami czy faszystami. Inna sprawa to, że ktoś to organizuje i w jakimś celu. Słyszałem już wiele teori spiskowych w które może w mniejszym lub większym stopniu wierzyć. Bynajmniej nie chodzi tu napewno o równouprawnienie, o którym tak często słyszymy. Osobiście uważam się za osobe tolerancyjną i jestem za powszechną tolerancją. Również tolerancją dla gejów i lesbijek, którą można promowoć, ale nie na ulicy tylko np. w sztuce, w filmie, w muzyce. Wszystko ma swoje jednak granice i wszystko musi mieć ręce i nogi. W latach osiemdziesiątych w UK rozwinął się nurt w muzyce określony jako New Romantic, a także innych gatunków, które można określić dość szeroko jako Electric Pop. W niektórych tekstach poruszano kwestie dotyczące dyskryminacji, a także problemów życia tych ludzi. Taka forma promocji mi odpowiada i szczerze powiem, że słucham tej muzyki od czasu do czasu. W szczególności zespołu Broński Beat i samego Jimmego Somervilla. W świecie gejowskim jest on niejako symbolem i choć nie zgadzam się z nim w niektórych kwestiach, to gołym okiem można stwierdzić, że prawo głosu powinni mieć ludzi, którzy mają coś do powiedzenia, a nie bandy debili...
Jimmy Sommerville (wywiad)
Znany brytyjski piosenkarz i działacz gejowski Jimmy Somerville udzielił niedawno wywiadu niemieckiemu magazynowi internetowemu Eurogay. W latach osiemdziesiątych, kiedy rozkwitała dyskotekowa kultura gejowska, Sommerville był frontmanem legendarnego dziś zespołu Bronsky Beat. Jego śpiewany falsetem hit "Smalltown Boy", opowiadający o nierozwiązywalnych problemach gejowskiego życia na prowincji pozostawał przez sześć lat na szczycie zestawienia BillBoard. Niezapomnianym pozostał także kolejny zespół The Communards, który Sommerville założył wraz z przyjacielem Richardem Colesem. Bez piosenek z jego repertuaru, często wykonywanych przez współczesnych wykonawców lub przerobionych na housowe lub techno-mixy trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek gejowską imprezę dyskotekową. Piosenkarz niestrudzenie koncertuje i wydaje nowe płyty.
Jimmy Sommerville twierdzi, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat, nastawienie ludzi wobec gejów i ich problemów niewiele tylko się zmieniło. Młodzi, wchodzący w życie geje w dalszym ciągu spotykają się z otwartą wrogością i brakiem zrozumienia. "Ciągle spotyka się ludzi, którzy chcieliby, by wszyscy geje zdechli na AIDS lub wtrąceni zostali do więzienia" - mówi artysta - "Jedyną nadzieją dla homoseksualistów tego świata jest prawodawstwo, przepisy prawa - a nie kampanie uświadamiające i wychodzenie na powierzchnię. Każdy gej może tylko mieć nadzieję, że żyje w demokratycznym kraju, w liberalnym społeczeństwie, którego kodeks karny ochroni go przed nienawiścią skrajnej konserwy". Jako przykład, Sommerville podaje reelekcję prezydenta G. W. Busha i jego politykę.
Podobnie radykalne poglądy ma brytyjski piosenkarz w kwestii tak zwanego "małżeństwa gejowskiego". Twierdzi co następuje: "Mam na ten temat opinię całkowicie negatywną. Popieram stanowisko Kościoła. Małżeństwo pozostaje związkiem pomiędzy kobietą i mężczyzną i ma w sobie coś sakralnego. Ludzie powinni zawierać małżeństwo w kościele. I nikt tego nie zmieni, ponieważ małżeństwo jest fundamentem społeczeństwa. Walka z nim jest bez sensu. Potrzebujemy bardziej radykalnych działań. Na początku nowego tysiąclecia, małżeństwo jest przeżytkiem. Zarówno heteroseksualiści jak i homoseksualiści, powinniśmy dążyć do uznania partnerstwa pomiędzy równoprawnymi osobami. Tylko dlatego, że dwoje ludzi prowadzi wspólne życie, nie znaczy że muszą porzucić swoją indywidualność. Przecież już przyjęcie nazwiska męża przez kobietę jest utratą jej indywidualności. Taka - popierana przez kościół - nierówność nie może być zaakceptowana! Dlatego - zwróćmy się w stronę partnerstwa, nie zawierajmy ślubów kościelnych. A wtedy zniknie hańbiące określenie "małżeństwa na kocią łapę".
A jak jest z gejowską monogamiczością i wiernością w związku? Czy niewierność jest cechą charakterystyczną mężczyzn? "To sprawa indywidualna" - odpowiada Jimmy Sommerville". "Nie sądzą jednak, by ktokolwiek miał moralne prawo by wyrokować o życiu innych ludzi. To, czy ktoś pieprzy się w kratkę, czy żyje monogamicznie - to jest wyłącznie jego sprawa."
Latem 2004 roku, Jimmy Sommerville wydał kolejną płytę pt. Home again - osiemnastą już w dorobku.
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo
Litwo Ojczyzno moja...
Litewscy geje: to dla nas czarny wtorek
Parlament Litwy przyjął ustawę o "ochronie nieletnich", zakazując w szczególności wszelkiej reklamy stosunków homoseksualnych, biseksualnych i poligamicznych. Za nową regulacją prawną, opowiedziało się 77 deputowanych, trzech było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu.
Zgodnie z ustawą każda informacja publiczna będąca reklamą stosunków homoseksualnych, biseksualnych i poligamicznych jest uważana za mającą negatywny wpływ na zdrowie psychiczne, rozwój fizyczny, intelektualny i moralny nieletnich.
Nowe prawo nie przewiduje żadnych szczególnych sankcji dla tych, którzy go nie będą przestrzegać.
- To czarny wtorek, to zinstytucjonalizowana homofobia - oznajmił Władimir Simonko, przewodniczący Rady Ligi Litewskich Gejów. Dodał, że litewscy homoseksualiści zwrócą się do prezydenta, aby nie podpisywał ustawy.
W latach 2007 i 2008 władze Wilna i Kowna zabroniły przejścia przez miasto organizowanego pod auspicjami Komisji Europejskiej marszu tolerancji, na rzecz walki przeciwko wszelkim formom dyskryminacji.
źródło: łonet
Litewscy geje: to dla nas czarny wtorek
Parlament Litwy przyjął ustawę o "ochronie nieletnich", zakazując w szczególności wszelkiej reklamy stosunków homoseksualnych, biseksualnych i poligamicznych. Za nową regulacją prawną, opowiedziało się 77 deputowanych, trzech było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu.
Zgodnie z ustawą każda informacja publiczna będąca reklamą stosunków homoseksualnych, biseksualnych i poligamicznych jest uważana za mającą negatywny wpływ na zdrowie psychiczne, rozwój fizyczny, intelektualny i moralny nieletnich.
Nowe prawo nie przewiduje żadnych szczególnych sankcji dla tych, którzy go nie będą przestrzegać.
- To czarny wtorek, to zinstytucjonalizowana homofobia - oznajmił Władimir Simonko, przewodniczący Rady Ligi Litewskich Gejów. Dodał, że litewscy homoseksualiści zwrócą się do prezydenta, aby nie podpisywał ustawy.
W latach 2007 i 2008 władze Wilna i Kowna zabroniły przejścia przez miasto organizowanego pod auspicjami Komisji Europejskiej marszu tolerancji, na rzecz walki przeciwko wszelkim formom dyskryminacji.
źródło: łonet
Homiki obraziły się na "Rzeczpospolitą". Za kozę
Homoseksualiści rozpoczęli nagonkę na "Rzeczpospolitą" po tym jak jej rysownik Andrzej Krauze zamieścił rysunek, w którym śmieje się z idei tzw. małżeństw między osobami tej samej płci.
Rysunek jest prosty: na pierwszym planie mężczyzna z kozą wskazuje zwierzęciu dwóch mężczyzn ubranych w ślubne garnitury stojących przed urzędnikiem USC. - Jeszcze tylko ci panowie wezmą ślub i zaraz potem my - mówi człowiek głaszcząc swoją "ukochaną".
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Portal Homiki.pl natychmiast opublikował pełen oburzenia artykuł i wzór listu do redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Pawła Lisickiego.
"Do homofobii w „Rzeczpospolitej” zdążyliśmy się przyzwyczaić, ale tym razem przekroczona została granica chamstwa. Żądamy przeprosin na łamach "Rzeczpospolitej”! Mamy swoją godność i należy nam się szacunek" - piszą autorzy listu.
Sugerują przy tym, że w wypadku odmowy przeprosin, mogą skierować sprawę do sądu. "Przypominamy, że w 2006 roku w poznańskim sądzie cztery lesbijki wymusiły na radnych PiS-u przeprosiny za porównanie homoseksualizmu do zoofilii" – piszą.
W akcję nagonki na rysownika włączyła się także Kampania Przeciw Homofobii. Działacze organizacji twierdzą, jakoby Krauze "porównał homoseksualizm do zoofilii". "To przejaw nie tylko ignorancji i homofobii, ale również po prostu braku kultury" - piszą jej liderzy.
Co na to Andrzej Krauze? O całej sprawie dowiedział się od nas. Na zarzut, że porównuje homoseksualizm do zoofilii, wybuchnął śmiechem. - To tylko pokazuje, że rysunek jest słuszny i że udało mi się pokazać cały absurd tzw. związków partnerskich - powiedział portalowi Fronda.pl.
Rysownik przypomniał, że w niektórych krajach już dziś otwarcie działają stowarzyszenia zoofilów i pedofilów, którzy domagają się legalizacji swoich zboczeń. - Jestem przekonany, że za kilkadziesiąt lat część z nich, zwłaszcza "miłośnicy zwierząt" osiągną swój cel – powiedział.
Andrzej Krauze jest czołowym polskim rysownikiem. Jego rysunki ukazują się w najbardziej znanych tytułach na świecie, takich jak "New York Times", "Sunday Telegraph", "Guardian", "Times", "Observer".
Krauze nie obawia się żadnych konsekwencji swojego rysunku. - Mieszkam i tworzę w Wielkiej Brytanii. Tutaj rysunki satyryczne (z wyjątkiem dotyczących tematyki islamskiej) traktuje się jak satyrę, a nie pole do walki – twierdzi rysownik. Kierownictwo „Rzeczpospolitej” nie chce komentować tej sprawy.
PB/JaLu
za : www.fronda.pl
Homoseksualiści rozpoczęli nagonkę na "Rzeczpospolitą" po tym jak jej rysownik Andrzej Krauze zamieścił rysunek, w którym śmieje się z idei tzw. małżeństw między osobami tej samej płci.
Rysunek jest prosty: na pierwszym planie mężczyzna z kozą wskazuje zwierzęciu dwóch mężczyzn ubranych w ślubne garnitury stojących przed urzędnikiem USC. - Jeszcze tylko ci panowie wezmą ślub i zaraz potem my - mówi człowiek głaszcząc swoją "ukochaną".
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Portal Homiki.pl natychmiast opublikował pełen oburzenia artykuł i wzór listu do redaktora naczelnego "Rzeczpospolitej" Pawła Lisickiego.
"Do homofobii w „Rzeczpospolitej” zdążyliśmy się przyzwyczaić, ale tym razem przekroczona została granica chamstwa. Żądamy przeprosin na łamach "Rzeczpospolitej”! Mamy swoją godność i należy nam się szacunek" - piszą autorzy listu.
Sugerują przy tym, że w wypadku odmowy przeprosin, mogą skierować sprawę do sądu. "Przypominamy, że w 2006 roku w poznańskim sądzie cztery lesbijki wymusiły na radnych PiS-u przeprosiny za porównanie homoseksualizmu do zoofilii" – piszą.
W akcję nagonki na rysownika włączyła się także Kampania Przeciw Homofobii. Działacze organizacji twierdzą, jakoby Krauze "porównał homoseksualizm do zoofilii". "To przejaw nie tylko ignorancji i homofobii, ale również po prostu braku kultury" - piszą jej liderzy.
Co na to Andrzej Krauze? O całej sprawie dowiedział się od nas. Na zarzut, że porównuje homoseksualizm do zoofilii, wybuchnął śmiechem. - To tylko pokazuje, że rysunek jest słuszny i że udało mi się pokazać cały absurd tzw. związków partnerskich - powiedział portalowi Fronda.pl.
Rysownik przypomniał, że w niektórych krajach już dziś otwarcie działają stowarzyszenia zoofilów i pedofilów, którzy domagają się legalizacji swoich zboczeń. - Jestem przekonany, że za kilkadziesiąt lat część z nich, zwłaszcza "miłośnicy zwierząt" osiągną swój cel – powiedział.
Andrzej Krauze jest czołowym polskim rysownikiem. Jego rysunki ukazują się w najbardziej znanych tytułach na świecie, takich jak "New York Times", "Sunday Telegraph", "Guardian", "Times", "Observer".
Krauze nie obawia się żadnych konsekwencji swojego rysunku. - Mieszkam i tworzę w Wielkiej Brytanii. Tutaj rysunki satyryczne (z wyjątkiem dotyczących tematyki islamskiej) traktuje się jak satyrę, a nie pole do walki – twierdzi rysownik. Kierownictwo „Rzeczpospolitej” nie chce komentować tej sprawy.
PB/JaLu
za : www.fronda.pl
http://wiadomosci.onet.pl/2019130,12,item.html
Temat o paradach w krk ale wydaje sie odpowiedni
Mialem przyjemnosc(a raczej nie przyjemnosc) byc na tym gownie caly amsterdam pochloniety przez gejow i ich zwolennikow. To co tam sie wyprawialo to dla zwyklwgo czlowieka przechodzi ludzkie pojecie. Pod sklepem Alberta Heijna poprostu rzez( tak ohydnych rzeczy bym sobie nie wyobrazilbym jakbym nie ujrzal na wlasne oczy). Do amsterdamu wybieramy sie w parenascie osob glownie z Zaandam , Almere+ paru sympatykow Ajaxu po ryjach dostaje parenascie nieprzypadkowych osob 3 osoby zostaly zgarniete przez psy. 2 holendrow i Polak z naszej ekipy
Do czego zmierza swiat pozwalajac na taka niemoralna rzez.
Jestem tolerancyjny ale jak sie widzi takie rzeczy w centrum amsterdamu to czlowiek ma ochote ich wszystkich pozamykac. Moga miec swoje parady nie zabraniam im ale to co oni robili to ludzkie pokecie przechodzi toz to niedobrze sie robi
Temat o paradach w krk ale wydaje sie odpowiedni
Mialem przyjemnosc(a raczej nie przyjemnosc) byc na tym gownie caly amsterdam pochloniety przez gejow i ich zwolennikow. To co tam sie wyprawialo to dla zwyklwgo czlowieka przechodzi ludzkie pojecie. Pod sklepem Alberta Heijna poprostu rzez( tak ohydnych rzeczy bym sobie nie wyobrazilbym jakbym nie ujrzal na wlasne oczy). Do amsterdamu wybieramy sie w parenascie osob glownie z Zaandam , Almere+ paru sympatykow Ajaxu po ryjach dostaje parenascie nieprzypadkowych osob 3 osoby zostaly zgarniete przez psy. 2 holendrow i Polak z naszej ekipy
Do czego zmierza swiat pozwalajac na taka niemoralna rzez.
Jestem tolerancyjny ale jak sie widzi takie rzeczy w centrum amsterdamu to czlowiek ma ochote ich wszystkich pozamykac. Moga miec swoje parady nie zabraniam im ale to co oni robili to ludzkie pokecie przechodzi toz to niedobrze sie robi
Bohaterów Września- Zawsze Wierni
- Glebi_NH_WJ
- Posty: 275
- Rejestracja: wt mar 20, 2007 5:43 pm
- Lokalizacja: Wola Justowska
- Glebi_NH_WJ
- Posty: 275
- Rejestracja: wt mar 20, 2007 5:43 pm
- Lokalizacja: Wola Justowska
- Glebi_NH_WJ
- Posty: 275
- Rejestracja: wt mar 20, 2007 5:43 pm
- Lokalizacja: Wola Justowska
Zbiórka pod katedra bez zmian ale prawdopodobnie o 13 a nie o 14 jak pisałem wcześniej . Kontr manifa nie jest organizowana przez NOP, MW czy jakąś podobną . Także uczestnicy mogą być spisywani i powinni stać w grupach max 14 osobowych żeby policja się nie przczepiła wrazie czego .
pozdro
pozdro
TYLKO POLSKA
I niech mi ktoś powie że tego zboczenia się nie leczy.
http://www.kosciol.pl/article.php?story ... 8094039102
http://www.kosciol.pl/article.php?story ... 8094039102