Postautor: dUfio » pt mar 19, 2010 11:05 pm
Kilka lat trwa konflikt kibiców Legii z ITI. Koncern ma za sobą wielkie pieniądze, media oraz znajomości "na górze". Fani niczym artyści walczą jedynie sercem, kreatywnością oraz sztuką. Kibice Legii nie od dziś uznawani są za najbardziej pomysłowych na polskiej scenie kibicowskiej.
Oprawa "pochód komunistyczny" w Łodzi na ŁKS, gadżety związane z akcją "Widelec 741", Walter stylizowany na Che Guevare, gra w siatkówkę na sektorze (z rozwinięciem siatki włącznie), plakaty, happeningi i wiele innych. Oprócz wspaniałych opraw jakie bywały przed konfliktem na Łazienkowskiej na pewno zalicza się "szydera" do niepisanego "stylu Legii", powodującego, że mimo takich kłopotów z właścicielem panuje tutaj specyficzny klimat. Legioniści są znani z nietypowych pomysłów i odpłacania się poprzez dogryzanie "na patencie". Pewnego rodzaju kulminacją ciekawych inicjatyw fanatyków czerwono- biało- zielonych było rzucenie Leszka Miklasa przez jednego z kibiców tortem (z przekreślonym logo ITI). Zdjęcia brudnego od tortu prezesa jak i wspomniany cytat szybko obiegły cały kibicowski światek i nie tylko. Gazety takie jak "Super Express" chętnie nagłośniły akcję Legionisty.
W podobnym czasie ukazały się koszulki wyprodukowane przez fanów z napisem "Dżihad Legia" na przedzie oraz "Urodzeni do walki z okupantem" (+przekreślone logo ITI) na plecach. Nie tylko sama wesoła "tortowa akcja" powoduje emocje, ale przede wszystkim użycie hasła "Dżihad" w kontekście kibiców. Nie miałem wkładu w powstanie hasła, ani produkcję pamiątek z nim, ale chciałbym się do tego odnieść z boku, jako kibic Legii. Jak rozumieć użycie terminu Dżihad przez fanatyków sportowych?
W listopadzie 2008 na jednej ze stron Legii robionych przez kibiców pojawił się artykuł negujący to hasło, autor uważał, że to przesada go używać gdyż Dżihad wyznają wrogowie naszej cywilizacji. No cóż - to prawda, że nie są nam przyjaźni i autor ma prawo do swojego zdania na temat posługiwania się terminem. Ludzie Dżihadu mają przecież misję w postaci szerzenia Islamu, "nawracania niewiernych", co za tym idzie przyszłość naszego kontynentu widzą w swoim wyobrażeniu delikatnie mówiąc "trochę inaczej". Inaczej jednak trzeba na to spojrzeć biorąc pod uwagę, że hasła używają fanatycy piłkarscy w dniach swojej wojny z właścicielami klubu. Owszem - możemy się kłócić o niepoprawność pewnych haseł, ale chwileczkę. Czy kibic od zawsze nie był prowokatorem? Kibice lubią hasła związane z różną ekstremą, bo sami jesteśmy w pewnym sensie (a na pewno dla ludzi "z zewnątrz") taką ekstremą. I widocznie dobrze nam z tym.
Dżihad i Islam jest wrogiem naszej cywilizacji, ale w pewnych sprawach ich ludzie budzą podziw. Walczą z bogatszymi najeźdźcami, różnią się konsumpcyjnego zachodu (nie mylić z prawdziwą kulturą naszych ziem), nie dotyczy ich globalizacja, czy myślenie tylko o zakupach w hipermarkecie. To ludzie głębokiej wiary, idei i zasad (dla nas kontrowersyjnych, ale to inny świat, inna kultura). Dla nas szokujące są ich metody, fakt - są czasami bestialskie, ale pewnego rodzaju podziw i szacunek zawsze będą wzbudzać! To fanatycy gotowi na wszystko dla swojej idei. Dla mnie jako polskiego patrioty Islam jest wrogiem, ale nie gardzę nim. Za wadę naszej cywilizacji uważam zaś to, że jest za bardzo tolerancyjna i za mało radykalnie broniona. W przeciwieństwie do Islamu właśnie. Nie ważne ile czołgów wjedzie do ich krajów - idea przetrwa. Na europejczyków tymczasem nie potrzeba czołgów - wystarczy przesiąknięty kłamstwami przekaz telewizyjny i sami oddajemy swoją kulturę. Bez walki! A teraz to o czym pisałem wyżej przenieście sobie na grunt kibicowania Legii Warszawa - wystarczy trochę wyobraźni.
Narzędziami "większego Dżihadu" są serce w pierwszym przypadku, a ręce i język w drugim. Czy samo to nie kojarzy się z konfliktem na linii kibice Legii- ITI? Kochamy Legię dlatego nie pozwolimy na zabieranie jej herbu, zaniedbywanie tradycji i usuwanie jej części czyli wiernych kibiców. Narzędziami do walki będą ręce (oprawy anty ITI, rzucenie tortem) oraz język (wystąpienia w TV, felietony, gazeta, hasła na meczach). To wszystko nie tylko po to byśmy sami dla siebie krzyczeli, ale także "uświadamiali" nieświadomych (okłamanych przez ITI), szerzyli swój pogląd na tą sprawę, który uważamy za jedyną słuszną prawdę! Można to nazwać krótko - zamiast kasy której nie mamy - wykorzystanie serca, sprytu i podstępu dla osiągnięcia swojego celu. W tym całym bagnie showbiznesu w, którym obraca się nasz wróg ITI - czasami owy spryt i przebiegłość też są potrzebne, bo w ich świecie panują przecież inne zasady niż na sektorze. Tam nie ma wartości, jest tylko pieniądz.
Dżihad oznacza wytrwałość, dążenie do celu, taką wewnętrzną walkę by działać dla dobra swojej sprawy. W Polsce nazywany jest także po prostu "świętą wojną", co jest nie do końca prawdziwe, ale w naszej sytuacji nawet pasujące. "To nasza pasja, która nie ma końca - siła miłości niszczy siłę pieniądza" - to hasło z oprawy zaprezentowanej na finale Pucharu Polski 2008 w Bełchatowie. Owa zasada może stać się taką "świętą wojną" dla fanatyków głoszących sprzeciw "nowoczesnemu futbolowi". A jeśli przeciwko materializmowi, upadkowi zasad jesteś na meczu swojej drużyny - swoją "świętą wojnę" z szambem przeniesiesz także na życie codzienne. Jesteśmy kibicami Legii. Ja zawsze czułem tu idee - patriotyzm, pasje, zasady. To nie jest tylko zbiorowisko osób, które przyszły sobie pokrzyczeć, to coś więcej, coś głębszego, coś fanatycznego. Nie wyobrażam sobie aby hasła pojawiające się na stadionie były tylko sloganami - nie są i dlatego kibicowanie nazywane jest sposobem na życie. Jeśli chodzi o patriotyzm to prowokacje i kontrowersyjne nazwy typu Dżihad tego moim zdaniem nie wykluczają, bo przecież za Dżihadem na Łazienkowskiej nie stoi religia, a za "Arkaidą" z Gdyni Osama Bin Laden.
Póki co - hasło "Dżihad Legia" mimo tego, że jestem Polakiem to według mnie najbardziej trafne hasło, które kiedykolwiek było na Legii! W krótkim słowie zawierające cały sens protestu i cały fanatyzm jaki mamy do wystawienia przeciwko nim. Pamiętam przy tym, że to pewnego rodzaju prowokacja i pamiętam, że Islam jest wrogiem dla naszej kultury. Na sektorze pewne rzeczy nabierają jednak innego znaczenia. To tak naprawdę nic innego jak przenośnia, nawiązanie. Nie wydaje mi się, żeby ktoś był tak głupi i myślał, że fani Legii wyznają Islam. Na wszelki wypadek postanowiłem jednak napisać tą interpretację.
Mam nadzieję, że nasz legijny Dżihad zakończy się zwycięstwem naszych ideałów! Z taką interpretacją jak ja ją sobie tu wytłumaczyłem (myślę, że podobnie myśli więcej osób) na pewno będę się utożsamiał.