dobre losowanie
może nie idealne, bo każdy miał swojego wymarzonego rywala, było 10-15 topowych ekip, ale też było ponad 30 zespołów, które by nic ciekawego nie wniosły
Resovia moze nie przyciągnie na Suche Stawy osób, które ostatni raz były w ekstraklasie, ale mecz jest ze sporym smaczkiem i historią
ostatni sezon gdy graliśmy to 2007/2008
Mecz na Suchych Stawach odbył się niestety w środę, co odbiło się na frekwencji, która zresztą i tak była marna w tamtym okresie.
To był sezon tuż przed reformą i zawezenia 3 ligi z 4 grup do 2, co sprawiało, że po5
łowa ekip miała wylądować na 4 poziomie rozgrywek.
Hutnik wydawał się murowanym kandydatem do pozostania na 3 poziomie, czyli w 2 lidze, w końcu od spadku w 2002 regularnie byliśmy w w gornej polowce 3 ligi, oglądając niestety plecy Cracovii, Heko, Korony, Kmity, Motoru
miejsca Hutnika:
02/03 - 4
03/04 - 5
04/05 - 6
05/06 - 7
06/07 - 7
i takie miejsce tez dawalo nam pozostanie na 3 szczeblu/awans do nowej 2 ligi, jak zwal tak zwal
sezon zapowiadal się pasjonująco, zwłaszcza, ze kibicowsko towarzystwo bylo bardzo ciekawe, jeszcze lepsze od obecnego:
Oprócz Wisłoki, Hetmana, KSZO jeszcze min. Stal Rzeszów, Sandecja i właśnie Resovia
jednak "dziwnym trafem" od początku sezonu 07/08 zaczelismy grac totalny piach, przegrywając wszystko co sie da, ratując się takimi wynalazkami, jak Albin Mikulski czy bigamista Janicki. Nie pomogl Bogdan Zając ani Ibrahim Sunday
W tym klimacie odbył się ostatni ligowy mecz z Resovią na Suchych Stawach w srodę 19 wrzesnia 2007 roku.
mecz nie mógł zachwycić frekwencją
z naszej strony w porywach 150-osobowy młyn wsparty 5 kibicami Magdeburga, dla których była to czwarta wizyta w Nowej Hucia, w tym 3 na meczach z drużynami z Rzeszowa (poprzednio stal). W porywach 150, w raczej w szczytowym momencie, bo generalnie towarzystwo srednio bylo zainteresowane dopingowaniem. W 1 polowie odpalamy trochę pirotechniki
na boisku na początku nadzieja, bo gola na 1:0 zdobył srednio lubiany na Hutniku Paweł Wasilewski (brat tez juz nielubianego Marcina), jednak Sovia dosc szybko odpowidziala dwoma golami Hajduka. Tak, tego samego, ktory pozniej nie trafił na pustą bramkę w Iławie...
W 2 polowie klimat beznadziejny, padaka na boisku odbila się na trybunach, resztką sił prezentujemy jednak okazjonalną oprawę przedstawiająca kucharza z paskudną "podkarpacką ośmiornicą po nowohucku"
Resovia pojawiła się w okolo 100 osób wsparta ŁKS-em. Po meczu jedno auto ŁKS-u zostało trafione i obite na stacji przez kiboli z Nowej Huty
rewanż w Rzeszowie to drugi w historii wyjazd kiboli Hutnika pociągiem specjalnym.padaka wynikowa sprawila, ze zainteresowanie bylo srednie, ale udalo się uzbierac wymaganą liczbę na pociąg, pojawiamy się w deszcozwą majowkę w Rzeszowie w niespelna 200 osob, w tym 35 kiboli Jastrzębia.
Kibice Resovii odpowiedzieli na naszą oprawę malunkiem kucharza w kotle z hasłem "po kucharzach z Nowej Huty pozostaną tylko buty"
obie prezentacje nie staly na wybitnym poziomie graficznym, ale byly zrobione z jajem.
po meczu prowizoryczny atak Resovii na nasz sektor, ale z powodu psiatni do niczego wiekszego nie dochodzi.
wieksze spustoszenie w klatce zasiala burza szalejąca w drugiej polowie.
w sektorze dobry klimat, wkrecamy się z zaadoptowaną parę tygodni wczesniej na wyjezdzie na Motor-Jastrzębie piosnką "Naszym klubem HKS"
mecz na boisku dosc ciekawy, wyjątkowo nie zakonczony naszą porazką, gola w koncowce na 2:2 strzelil nie kto inny jak... Krzysztof Świątek.
niestety, udany kibicowsko sezon (zwlaszcza na wyjazdach, bo u siebie nasz mlynek nie przekraczal liczby 150, nadrabialismy oprawami, oprocz osiornicy min "dajemy czadu jak dzihadu fanatycy: na sandecji + aktywne początki zgody z Jastrzębiem) zakończył się spadkiem z tak znienawidzonego w latach 2000-2008 trzeciego poziomu rozgrywkowego, na który nie możemy znów się wdrapać aż do dziś...
przykro się robi patrząc na to, ze nasi rywale z pierwszej dekady lat 2000 bujają się w centralnych rozgrywkach, z przygodami w ekstraklasie włącznie (Korona, Cracovia, Sandecja, Nieciecza oraz Puszcza w 1 lidze...) a my w tym czasie sięgnęlismy takiego bagna, jak porazki na piątym poziomie z Wislanami Jaskowice czy Michałowianką...
ale nie ma co płakać. powrot do trzecioligowej ćwiartki to na prawdę powazny krok na przód. a puchar to odlozona o rok w czasie wisienka na tym awansie z 2018...
mecz z Resovią będzie pierwszym meczem z drużyną z trzeciego poziomu rozgrywkowego od 2008 roku, a pierwszym z druzyną z centralnych rozgrywek od 2002 roku!!! Wszyscy na Suche Stawy!!!
ps. co do historii to najciekawiej bylo na wyjezdzie w 2003, ale to niech opowiedzą obecni