Porwany kibic Polonii W-wa
Moderator: dUfio
Porwany kibic Polonii W-wa
Co sądzicie o porwaniu i skatowaniu kibica Polonii W-wa przez legionistów? To podobno nie pierwszy przypadek , co o tym można myśleć?
- SEBO_NH_HKS
- Posty: 297
- Rejestracja: wt wrz 28, 2004 10:34 pm
- Lokalizacja: Nowa HUTA
zapewne twórca tego tematu najpierw przeczytał najrzetelniejszy i najbardziej fachowy, nieszukający sensacji artykuł ze wspaniałego portalu onet.pl....i to chyba wystarczy
jeden z fragmentów - mniej więcej coś takiego - "2 gości podeszło do polonisty - ty jesteś jednym z szefów polonii? a gość się wyparł, a jednak sam grzecznie wysiadł z autobusu z 2 (!!!) chłopami z legii, gdzie czekało na nich już kilkunastu chłopa w samochodach"
nie rozbrajajcie mnie... jestem przekonany, że całą swoją wiedzę o kibicach autor wziął z jednego z warszawskich forum
co nie znaczy, że sytuacja nie miała miejsca <może i miała> ale wszystkie szczegóły, rzekomo prawdziwe, zostały wsadzone by tylko podgrzać atmosferę
tyle
jeden z fragmentów - mniej więcej coś takiego - "2 gości podeszło do polonisty - ty jesteś jednym z szefów polonii? a gość się wyparł, a jednak sam grzecznie wysiadł z autobusu z 2 (!!!) chłopami z legii, gdzie czekało na nich już kilkunastu chłopa w samochodach"
nie rozbrajajcie mnie... jestem przekonany, że całą swoją wiedzę o kibicach autor wziął z jednego z warszawskich forum
co nie znaczy, że sytuacja nie miała miejsca <może i miała> ale wszystkie szczegóły, rzekomo prawdziwe, zostały wsadzone by tylko podgrzać atmosferę
tyle
witam
Oto ten artykuł .
Skowyt bólu ugrzązł w gardle. Połamane zęby, wbite w zmiażdżone wargi wypluł na igliwie. Oprawca pokazał mu jeszcze raz młotek, którym przed chwilą roztrzaskał mu szczękę. – To taki nasz prezent – syknął. Reszta bandy zarechotała. – Starczy mu. Spadamy – krzyknął jeden z nich i grupa kilkunastu rosłych facetów wsiadła do zaparkowanych na leśnej polanie aut. Odjechali.
Paweł, kibic Polonii Warszawa, powoli podniósł się z kolan. Ledwo doczłapał się do szpitala. Był skatowany, stracił zęby, ale przeżył.
Poza granicą
– Została przekroczona pewna granica tego co wolno, a tego czego nie wolno – mówi Piotr Wiśniewski ze stowarzyszenia „Wielka Polonia”. – Mówiąc o tym prasie, postanowiliśmy zaprotestować, bo na policję nie możemy liczyć.
Policja jednak zjawiła się u Pawła w szpitalu. Chłopak opisał zdarzenie, ale powiedział, że napastnicy byli w kominiarkach i nie wie, kto go tak urządził.
– Boi się – tłumaczy kolega Pawła. – Wie, że jeżeli nawet coś powie, to policja i tak nie znajdzie sprawców. A nawet jakby znalazła, to dostaną małe wyroki. On za to nie będzie miał żadnej ochrony od policji i drugiego spotkania z tymi bandytami może nie przeżyć.
– Żeby kogoś ścigać, pokrzywdzony musi złożyć zeznanie i wniosek – tłumaczy się nadkomisarz Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. – Pobici kibice jednak tego nie robią, bo działają w myśl zasady, „ja dziś zeznam na niego, jutro on na mnie”.
– To paranoja, ale ja boję się teraz wracać na noc do domu – dodaje inny kolega Pawła. – Żartów nie ma, bo wiem, że też jestem na ich liście.
Liście kibiców do skatowania
Skowyt bólu ugrzązł w gardle. Połamane zęby, wbite w zmiażdżone wargi wypluł na igliwie. Oprawca pokazał mu jeszcze raz młotek, którym przed chwilą roztrzaskał mu szczękę. – To taki nasz prezent – syknął. Reszta bandy zarechotała. – Starczy mu. Spadamy – krzyknął jeden z nich i grupa kilkunastu rosłych facetów wsiadła do zaparkowanych na leśnej polanie aut. Odjechali.
Paweł, kibic Polonii Warszawa, powoli podniósł się z kolan. Ledwo doczłapał się do szpitala. Był skatowany, stracił zęby, ale przeżył.
Poza granicą
– Została przekroczona pewna granica tego co wolno, a tego czego nie wolno – mówi Piotr Wiśniewski ze stowarzyszenia „Wielka Polonia”. – Mówiąc o tym prasie, postanowiliśmy zaprotestować, bo na policję nie możemy liczyć.
Policja jednak zjawiła się u Pawła w szpitalu. Chłopak opisał zdarzenie, ale powiedział, że napastnicy byli w kominiarkach i nie wie, kto go tak urządził.
– Boi się – tłumaczy kolega Pawła. – Wie, że jeżeli nawet coś powie, to policja i tak nie znajdzie sprawców. A nawet jakby znalazła, to dostaną małe wyroki. On za to nie będzie miał żadnej ochrony od policji i drugiego spotkania z tymi bandytami może nie przeżyć.
– Żeby kogoś ścigać, pokrzywdzony musi złożyć zeznanie i wniosek – tłumaczy się nadkomisarz Mariusz Sokołowski, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji. – Pobici kibice jednak tego nie robią, bo działają w myśl zasady, „ja dziś zeznam na niego, jutro on na mnie”.
– To paranoja, ale ja boję się teraz wracać na noc do domu – dodaje inny kolega Pawła. – Żartów nie ma, bo wiem, że też jestem na ich liście.
Liście kibiców do skatowania
Te pismaki z onetu sa załosne,ciekawe czy jeszcze tym mlotkiem pojedyńczo mu zeby wybijali.Ja juz kłamia to chociaz umieliby,bo to gruba przesada jakby go tak skopali i obili to ciekawe jakby doczołgał sie do szpitala.A potem dziwia sie ze ludzie nieprzychodza na stadiony bo takie zajebusy powymyslaja sobie historyjki i ludzie czytaja to i w to wierza
Moze ten artykuł to jedna wielka ściema ale nie ma co ukrywac ze porachunki miedzy ekipami i sposob i załatwiania ich juz dawno przekroczyły wszelkie granice zdrowego rozsadku i nie tylko. Nie trzeba daleko szukac zeby sie o tym przekekonac. To poprostu droga do nikąd i niestety jest coraz gorzej...
Ares pisze:Moze ten artykuł to jedna wielka ściema ale nie ma co ukrywac ze porachunki miedzy ekipami i sposob i załatwiania ich juz dawno przekroczyły wszelkie granice zdrowego rozsadku i nie tylko. Nie trzeba daleko szukac zeby sie o tym przekekonac. To poprostu droga do nikąd i niestety jest coraz gorzej...
ale juz nie bedzie tak, przynajmniej na ogolnoposkim podwórku powinno sie troszke uspokoic