Przeczytajcie,
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4471272.html
przydlugie troche, ale daje do myslenia jak nas kibicow w ch... robili, (robia ?).
Jak sie w pilke gralo (gra?)
- Lukasz_HKS
- Posty: 1096
- Rejestracja: czw paź 07, 2004 10:32 am
- Lokalizacja: NH
W tym biznesie zawsze byly spotkania o duza kase, i nie tylko chodzi o nasza lige I cz II bo o nizszych nie spominam bo tam sedziowie sie nie nadaja psu suke przytrzymac. Wezmy sobie nie tak dawno afere we Wloszech, tam nie obawiano sie spuscic z ligi wielkiego Juwentusu, ktoremu udowodniono prawie 80% meczow ustawionych po ktorych zdobyl mistrzostwo. A u nas zawsze dostaje po dupie ten biedny.
Po tylu latach ludzie ktorzy sie starali sprzeciwiac temu procederowi dzis moga ujawniac fakty i sposob dzialania tego procederu, gdyz wielu ludzi sterujacych ta machina dzis jest na emeryturze lub oglada swiat w kratke we Wroclawiu.
Jedno co Szczesnemu trzeba przyznac racje to sa sedziowie zawodowi, ktorzy beda zarabiac uczciwe pieniadze bu utrzymac siebie i rodzine, ale podobna rzecz ma sie do innych waznych zawodow w Polsce.
Po tylu latach ludzie ktorzy sie starali sprzeciwiac temu procederowi dzis moga ujawniac fakty i sposob dzialania tego procederu, gdyz wielu ludzi sterujacych ta machina dzis jest na emeryturze lub oglada swiat w kratke we Wroclawiu.
Jedno co Szczesnemu trzeba przyznac racje to sa sedziowie zawodowi, ktorzy beda zarabiac uczciwe pieniadze bu utrzymac siebie i rodzine, ale podobna rzecz ma sie do innych waznych zawodow w Polsce.
Wiosną 1996 roku GKS Bełchatów stoczył walkę o utrzymanie. Równie dramatyczną, co skuteczną. 33 zdobyte wiosną punkty oznaczały trzecie miejsce w tabeli rundy (tylko za bezkonkurencyjnymi wówczas Widzewem i Legią)! A zwieńczeniem udanej ucieczki przed degradacją stały się zwycięstwa w dwóch ostatnich kolejkach - 1:0 w Krakowie z Hutnikiem i 2:1 u siebie z Pogonią. Pech bełchatowskiego klubu polega na tym, że byłem na obu. I doskonale pamiętam dziwny przebieg opóźnianych za wszelką cenę o kilka minut spotkań (wszystkie mecze zaczynały się o tej samej godzinie), a także rozstrzygające gole w ostatnich minutach. Opowieści, jakie wtedy krążyły, nie wymyśliłby zresztą najlepszy spec od budowania napięcia. Bo w wielostopniowych układach w przedostatniej kolejce musiał np. przegrać również ŁKS Łódź ze spadkowiczem Lechią/Olimpią Gdańsk - tylko po to, by walczący z łodzianami o europejskie puchary Hutnik mógł w razie czego pozwolić sobie na stratę punktów z GKS. Więc grali sobie krakowianie z bełchatowianami spokojnie na 0:0, aż tu na stadionie w Zabrzu również niepewny swego Górnik strzela w końcówce gola Amice na 2:1! Do dziś mam przed oczami poruszenie, jakie wywołało to na ławkach rezerwowych, bezczelne konsultacje wysłanników obu drużyn i to, że po chwili padł jedyny gol dla GKS. Tydzień później z Pogonią bełchatowian ratowała wygrana. Co prawda, potrzebna była do tego czerwona kartka dla jednego z rywali i gol w 86. min - ale przecież udało się.
caly artykul
http://www.sport.pl/pilka/1,65050,5017370.html
caly artykul
http://www.sport.pl/pilka/1,65050,5017370.html
pawelhks pisze:Wiosną 1996 roku GKS Bełchatów stoczył walkę o utrzymanie. Równie dramatyczną, co skuteczną. 33 zdobyte wiosną punkty oznaczały trzecie miejsce w tabeli rundy (tylko za bezkonkurencyjnymi wówczas Widzewem i Legią)! A zwieńczeniem udanej ucieczki przed degradacją stały się zwycięstwa w dwóch ostatnich kolejkach - 1:0 w Krakowie z Hutnikiem i 2:1 u siebie z Pogonią. Pech bełchatowskiego klubu polega na tym, że byłem na obu. I doskonale pamiętam dziwny przebieg opóźnianych za wszelką cenę o kilka minut spotkań (wszystkie mecze zaczynały się o tej samej godzinie), a także rozstrzygające gole w ostatnich minutach. Opowieści, jakie wtedy krążyły, nie wymyśliłby zresztą najlepszy spec od budowania napięcia. Bo w wielostopniowych układach w przedostatniej kolejce musiał np. przegrać również ŁKS Łódź ze spadkowiczem Lechią/Olimpią Gdańsk - tylko po to, by walczący z łodzianami o europejskie puchary Hutnik mógł w razie czego pozwolić sobie na stratę punktów z GKS. Więc grali sobie krakowianie z bełchatowianami spokojnie na 0:0, aż tu na stadionie w Zabrzu również niepewny swego Górnik strzela w końcówce gola Amice na 2:1! Do dziś mam przed oczami poruszenie, jakie wywołało to na ławkach rezerwowych, bezczelne konsultacje wysłanników obu drużyn i to, że po chwili padł jedyny gol dla GKS. Tydzień później z Pogonią bełchatowian ratowała wygrana. Co prawda, potrzebna była do tego czerwona kartka dla jednego z rywali i gol w 86. min - ale przecież udało się.
caly artykul
http://www.sport.pl/pilka/1,65050,5017370.html
i Bukalski który tuz przed zwycieskim golem dla Belchatowa w 87 min podaje w sytuacji sam na sam pilke bramkarzowi Belchatowa - kilka "sprzedawczykow" i "złodzieji" poleciało w ich strone
od swych narodzin przez wszystkie lata
NA ZAWSZE Hutnik
powstrzyma nas tylko koniec świata
BYLISMY - JESTESMY - BEDZIEMY
NA ZAWSZE Hutnik
powstrzyma nas tylko koniec świata
BYLISMY - JESTESMY - BEDZIEMY
Mocno się wtedy Bukalskiemu oberwało gdy schodził do szatni. Cała trybuna główna nie zostawiła na nim suchej nitki. Nawet ja jako 12-13 letni chłopak dorzuciłem pare słów. Gdy wracałem do domu przekonany byłem, że nie awansujemy do pucharu uefa, bo ŁKS grał z Olimpią/Lechią u siebie i też walczył o prawo strartu. Nie wiem jaki miał tym cel, ale przegrał 2-4 wyraźnie odpuszczając mecz. Czyżby oddał 3 miejsce Hutnikowi, a w konsekwencji uratował Bełchatów przed spadkiem. Dziś można gdybać...
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo
Aldaris pisze:. Gdy wracałem do domu przekonany byłem, że nie awansujemy do pucharu uefa, bo ŁKS grał z Olimpią/Lechią u siebie i też walczył o prawo strartu. ...
Huk caly czas informowal o przebiegu meczu w Lodzi -tak pozatym to chyba tylko dlatego ze LKS przegral przetrwala zgoda z Belchatowem ktora i tak juz wisiala na wlosku
od swych narodzin przez wszystkie lata
NA ZAWSZE Hutnik
powstrzyma nas tylko koniec świata
BYLISMY - JESTESMY - BEDZIEMY
NA ZAWSZE Hutnik
powstrzyma nas tylko koniec świata
BYLISMY - JESTESMY - BEDZIEMY