Glinik-Hutnik, na piłce w Polsce znają się wszyscy...

Tematy piłkarskie (do 2010 r.)

Moderatorzy: dUfio, majlech

Awatar użytkownika
bolo
Posty: 429
Rejestracja: ndz wrz 12, 2004 10:31 pm
Lokalizacja: NOWA HUTA

Postautor: bolo » pn paź 06, 2008 10:46 am

Grądalski w końcu skapitulował, ale...

Glinik/Karpatia Gorlice - Hutnik Kraków 3-1 (2-1)

1-0 Wisłocki 24, 2-0 Stępkowicz 32, 2-1 Tarasek 40 karny, 3-1 Traore 78.

Sędziował Marek Śliwa (Kielce). Żółte kartki: Wacławik, Skowroński - Czajka.

Widzów 1100.

Glinik/Karpatia: Grądalski - T. Olech, Wacławik, Szarek, Kijek - Chrzan (87 Olejnik), Stępkowicz, Wisłocki (88 Galas), Skowroński - Besbir (71 Sonko), Traore (83 Juruś).

Hutnik: Brzeziański - Dziadzio (85 Białkowski), Pasionek, Czajka, Niechciał - Pyciak, Gładysz (46 Nawrot), Tabak (80 Obierak), Tarasek - Świątek, Wiącek (76 Kiwacki).

Wizyta lidera tabeli wywołała w Gorlicach rekordowe zainteresowanie. Mimo fatalnej aury na trybunach stadionu OSiR zasiadło ponad tysiąc widzów, którzy zmoknięci, ale w pełni usatysfakcjonowani po dwóch godzinach opuszczali obiekt. Bramkarz gospodarzy Grądalski skapitulował co prawda po 580 min zachowywania czystego kąta, za to do 7 spotkań bez porażki swych podopiecznych przedłużył swą serię 24-letni trener miejscowych Mateusz Żmigrodzki. Po świetnym meczu Glinik wygrał z Hutnikiem, czyniąc to na dodatek w sposób przekonywający.

Rozpoczęło się od ataków gości. W 2 i 5 min w roli głównej wystąpił Tarasek. W pierwszym przypadku żaden z partnerów nie zdążył do dośrodkowanej przezeń piłki, zaś w drugim celnie uderzył z wykonywanego z 18 m rzutu wolnego, ale należytą czujnością wykazał się przywołany na wstępie Grądalski. W miarę upływu czasu coraz śmielej zaczęli poczynać sobie jak gdyby wcześniej trochę onieśmieleni klasą rywala gorliczanie. W 10 min wychodzącego na czystą pozycję Stępkowicza w ostatniej chwili powstrzymali defensorzy z Suchych Stawów, a 5 min później po akcji Skowrońskiego i główce Besbira z 12 m Brzeziański (notabene wychowanek... Glinika) sparował piłkę. Wkrótce gospodarze po raz pierwszy mieli okazję do manifestowania radości. Do bezpańskiej piłki dopadł Wisłocki, by strzałem po ziemi z narożnika "16" posłać ją w tzw. długi róg.

W 30 min z podyktowanego za faul Kijka na Niechciale rzutu wolnego Pasionek przymierzył ciut za wysoko, a po upływie dalszych 120 sekund ponownie cieszyli się miejscowi. Golkiper Hutnika zanadto wysunął się przed bramkę, co dostrzegł Stępkowicz. Doświadczony pomocnik gospodarzy precyzyjnym lobem z 35 m wrzucił Brzeziańskiemu piłkę za "kołnierz". Na przerwę zespół Żmigrodzkiego schodził wszak z jednogolową tylko zaliczką. Po sfaulowaniu Niechciała przez Wacławika sędzia zarządził rzut karny dla przyjezdnych, a z "wapna" pewnie uderzył Tarasek. Rzeczony gracz mógł pokusić się wkrótce o wyrównanie, lecz po jego strzale z 20 m futbolówka odbiła się od T. Olecha i wylądowała w rękach Grądalskiego.

Do drugiej części zawodów z większym animuszem przystąpili nieoczekiwanie gorliczanie. W 50 min Traore z 16 m trafił w Brzeziańskiego, za chwilę Wisłocki z nieco większej odległości uderzył nad poprzeczką. "Hutnicy" w tym okresie gry sprawiali wrażenie, jak gdyby nagle zwątpili w możliwość odrobienia strat. Wprawdzie w 55 min bezskutecznie z 10 m bramkarza miejscowych usiłował zaskoczyć z 10 m Pyciak, ale później atakowali już głównie gracze z miasta nad Ropą. W 58 min po podaniu Stępkowicza Traore trafił w ręce Brzeziańskiego, w 64 min ten sam zawodnik spudłował z 9 m, w 70 min po dośrodkowaniu Chrzana i strzale Besbira z 5 m kapitalną paradą popisał się bramkarz gości, podobnie do sytuacji z 74 min, gdy na rzut rożny sparował piłkę uderzoną z 5 m przez Sonkę.

Wynik spotkania ustalony został po dokładnym zagraniu z głębi pola Stępkowicza i akcji Traore, który ograł obrońcę oraz golkipera Hutnika z 9 m kierując piłkę do pustej bramki. Tenże Traore mógł w 83 min posłać lidera na deski, lecz dał się uprzedzić desperacko interweniującemu Brzeziańskiemu.

Mimo bardziej pozorowanych, niż czynionych z przekonaniem przez przyjezdnych prób zmniejszenia rozmiarów porażki, Glinik spokojnie dowiózł do końca pewną wygraną. Udowodnił w ten sposób, że potrafi radzić sobie z teoretycznie silniejszymi rywalami.

Przed meczem minutą ciszy uczczona został pamięć przedwcześnie zmarłego niedawno byłego bramkarza Hutnika Marcina Latosa.

DANIEL WEIMER

Zdaniem trenerów

Mateusz Żmigrodzki (Glinik/Karpatia):

- W odniesieniu zwycięstwa pomogły nam trochę pogoda i warunki terenowe. Na trudnym, grząskim boisku Hutnikowi ciężko było zademonstrować techniczny futbol, oparty o grę piłką. Podjęliśmy twardą, męską walkę, wychodząc z niej zwycięsko. Na słowa uznania zasłużyła cała moja drużyna, ale chciałbym podkreślić przytomność umysłu strzelców wszystkich goli. O drugiej lidze na razie nie myślimy. Chcemy wygrywać kolejne mecze, a co się z tego urodzi - zobaczymy.

Dariusz Siekliński (Hutnik):

- Zagraliśmy słabiej niż zwykle, popełniając tragiczne błędy w defensywie, grzesząc przy tym nieskutecznością pod bramką rywala. Dwa pierwsze gole dla Glinika strzeliliśmy sobie praktycznie sami. Gorliczanie przewyższali nas determinacją i wygrali zasłużenie. Gratuluję im tego zwycięstwa. Podkreślam jednak, że widzowie byli świadkami pierwszorzędnego, toczonego w szybkim tempie meczu. (DW)

Pogrzeb Marcina Latosa

Dziś o godz. 13 na cmentarzu w Grębałowie odbędzie się pogrzeb byłego bramkarza m.in. Hutnika Kraków Marcina Latosa, który zmarł w wieku 33 lat na chorobę nowotworową.

Dziennik Polski