Byli piłkarze z Suchych Stawów
Moderatorzy: dUfio, majlech, lucero
"moja" w bodajże końcówce spotkania i nasze "słabe zachowanie" (o ile dobrze pamietam zaczęliśmy przez 15 sekund dopingować Zawiszę...). Taki to był mecz... Na szczęście ten "absurd" trwał tylko 15 sekund. W dzisiejszych czasach i świadomości nie do pomyślenia...
Szypowski to był najlepszy bramkarz jakiego pamietam na SS. Ale legendą czy bohaterem nigdy nie będzie bo ten przywilej po prostu "sprzedał".
Szypowski to był najlepszy bramkarz jakiego pamietam na SS. Ale legendą czy bohaterem nigdy nie będzie bo ten przywilej po prostu "sprzedał".
dzuhas pisze:Porazony piorunem miazdzy z drugiej strony powinno byc "trener pogryziony przez dziki i zgwalcony przez przejezdzajacego nieopodal na rowerze bialego misia"
patryk pisze:"moja" w bodajże końcówce spotkania i nasze "słabe zachowanie" (o ile dobrze pamietam zaczęliśmy przez 15 sekund dopingować Zawiszę...). Taki to był mecz... Na szczęście ten "absurd" trwał tylko 15 sekund. W dzisiejszych czasach i świadomości nie do pomyślenia...
Szypowski to był najlepszy bramkarz jakiego pamietam na SS. Ale legendą czy bohaterem nigdy nie będzie bo ten przywilej po prostu "sprzedał".
Dobrze pamiętasz.
MOJA była na bank po 80 minucie.
I cały stadion śpiewający "Ile wam dali, HKS ile wam dali".
Skoro wywołaliście ten temat to kilka słów ode mnie:
„HKS ile wam dali?!”, „Sprzedawczyki!”, „Złodzieje!”. Takimi okrzykami żegnali schodzących do szatni piłkarzy kibice Hutnika. Gospodarze ponoć przed spotkaniem zakwestionowali wysokość premii za zwycięstwo. To nie był ten sam zespół, który z determinacją walczył w derbach z Wisłą. W 54 minucie Krupa strzelił z dystansu w słupek, a po chwili Krzywda z kilku metrów główkował wprost w ręce Matuszewskiego. Goście nie potrafili strzelić w światło bramki. W niezłych sytuacjach Panu Bogu w okno strzelali Mizia i Kot. Lecz sprawy w swoje ręce wziął bramkarz gospodarzy Szypowski, który „wyciął” numer ala Jojko. W 77 minucie piłkę z autu wyrzucał Arndt. Szypowski wystartował do lecącej na około 12 metr piłki, wyprzedził Wódkiewicza, by zamaszystym sierpowym wbić ją do własnej bramki! Już do końca meczu gospodarze nie kwapili się do jakichkolwiek ataków! Po meczu trener Kocąb z niepewną miną mówił: Nie uważam, żeby to było zrobione specjalnie… Obserwatorzy meczu nie mieli jednak żadnych wątpliwości: Hutnik chciał ten mecz przegrać! Konsekwencje zapowiedział zbulwersowany prezes Figut: Nie możemy sobie pozwolić by dochodziło do takich sytuacji, jaka miała miejsce w sobotę. Nie takie miały być owoce naszej pracy. Wykonaliśmy w klubie kolosalny wysiłek organizacyjny. Zapewniliśmy zawodnikom godziwe warunki finansowe, jedne z lepszych w lidze i mamy prawo wymagać, by piłkarze podchodzili uczciwie do swoich obowiązków… Skończyło się na słowach i odsunięciu Szypowskiego od trzech spotkań.
23.04.1994 Hutnik – ZAWISZA BYDGOSZCZ 0-1 (0-0) Szypowski 77 (samob.). Sędziował: Wójcik (Opole). Widzów 1500.
Hutnik: Szypowski, Romuzga (69.Zięba), Walankiewicz, Fudali, Sydorenko, Bukalski, Wojnecki (46.Krzywda), Krupa, Kraczkiewicz, Waligóra, Sermak
ZAWISZA: Matuszewski, Grzelak, Wesołowski, Rzepa, Arndt, Mizia, Wódkiewicz, Drączkowski (56.Kempa), Kot, Pawłuszek, Stankiewicz (77.Stefański)
„HKS ile wam dali?!”, „Sprzedawczyki!”, „Złodzieje!”. Takimi okrzykami żegnali schodzących do szatni piłkarzy kibice Hutnika. Gospodarze ponoć przed spotkaniem zakwestionowali wysokość premii za zwycięstwo. To nie był ten sam zespół, który z determinacją walczył w derbach z Wisłą. W 54 minucie Krupa strzelił z dystansu w słupek, a po chwili Krzywda z kilku metrów główkował wprost w ręce Matuszewskiego. Goście nie potrafili strzelić w światło bramki. W niezłych sytuacjach Panu Bogu w okno strzelali Mizia i Kot. Lecz sprawy w swoje ręce wziął bramkarz gospodarzy Szypowski, który „wyciął” numer ala Jojko. W 77 minucie piłkę z autu wyrzucał Arndt. Szypowski wystartował do lecącej na około 12 metr piłki, wyprzedził Wódkiewicza, by zamaszystym sierpowym wbić ją do własnej bramki! Już do końca meczu gospodarze nie kwapili się do jakichkolwiek ataków! Po meczu trener Kocąb z niepewną miną mówił: Nie uważam, żeby to było zrobione specjalnie… Obserwatorzy meczu nie mieli jednak żadnych wątpliwości: Hutnik chciał ten mecz przegrać! Konsekwencje zapowiedział zbulwersowany prezes Figut: Nie możemy sobie pozwolić by dochodziło do takich sytuacji, jaka miała miejsce w sobotę. Nie takie miały być owoce naszej pracy. Wykonaliśmy w klubie kolosalny wysiłek organizacyjny. Zapewniliśmy zawodnikom godziwe warunki finansowe, jedne z lepszych w lidze i mamy prawo wymagać, by piłkarze podchodzili uczciwie do swoich obowiązków… Skończyło się na słowach i odsunięciu Szypowskiego od trzech spotkań.
23.04.1994 Hutnik – ZAWISZA BYDGOSZCZ 0-1 (0-0) Szypowski 77 (samob.). Sędziował: Wójcik (Opole). Widzów 1500.
Hutnik: Szypowski, Romuzga (69.Zięba), Walankiewicz, Fudali, Sydorenko, Bukalski, Wojnecki (46.Krzywda), Krupa, Kraczkiewicz, Waligóra, Sermak
ZAWISZA: Matuszewski, Grzelak, Wesołowski, Rzepa, Arndt, Mizia, Wódkiewicz, Drączkowski (56.Kempa), Kot, Pawłuszek, Stankiewicz (77.Stefański)
Zastąpił go Tyrpa w dwóch meczach na wyjeździe i jednym u siebie z ŁKS Łódź. Tego w sumie również zasłużonego bramkarza miałem okazje zobaczyć jeszcze w moim pierwszym meczu na SS ze Stalą Mielec. To był ostatni dzwonek bo kończył przygodę z wielką piłką. Najlepsze jest to, że jest obecnie w składzie Sokoła Przytkowice. Gra czy nie gra, ktoś tu pisał, że ma amputowaną nogą, chyba że coś poplątałem.
http://www.90minut.pl/kariera.php?id=2260
http://www.90minut.pl/kariera.php?id=2260
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo
-
- Posty: 138
- Rejestracja: pn wrz 06, 2004 4:22 pm
Mój pierwszy mecz to też ze Stalą Mielec, 0:) było, trochę niemrawy ale ważne że live.
Aldaris pisze:Zastąpił go Tyrpa w dwóch meczach na wyjeździe i jednym u siebie z ŁKS Łódź. Tego w sumie również zasłużonego bramkarza miałem okazje zobaczyć jeszcze w moim pierwszym meczu na SS ze Stalą Mielec. To był ostatni dzwonek bo kończył przygodę z wielką piłką. Najlepsze jest to, że jest obecnie w składzie Sokoła Przytkowice. Gra czy nie gra, ktoś tu pisał, że ma amputowaną nogą, chyba że coś poplątałem.
http://www.90minut.pl/kariera.php?id=2260
- centrum nh
- Posty: 1888
- Rejestracja: sob lis 12, 2005 10:32 am
- Lokalizacja: dark side
centrum nh pisze:Równie wielkie zlewy co z Tyrpy były chyba tylko z Popczyńskiego
Potwierdzam! Za to w druga strone najwiekszym powazaniem cieszyl sie Wala czyli Leszek Walankiewicz, a sympatia Leszek Kraczkiewicz ps Mały.
co do niechlubnych zachowan kibicow - nigdy nie zapomne jak mlyn skandowal "Jacek Bobrowicz" -bylo to bodajze w debiucie tegoz pana z Widzewem (1:4 u siebie sezon 95/96) i chyba jego mit jak szybko sie pojawil, tak szybko prysnal. co to za "dzentelmen" - polecam wujka google dla mlodszych kibicow.
nh2010.pl
Popczyński nie bardzo wiedział o co chodzi na boisku, ale te bujne włosy i efektowne upadki robiły robotę pod wolne Sermaka i Waligóry
dzuhas pisze:Porazony piorunem miazdzy z drugiej strony powinno byc "trener pogryziony przez dziki i zgwalcony przez przejezdzajacego nieopodal na rowerze bialego misia"
pawelhks pisze:centrum nh pisze:Równie wielkie zlewy co z Tyrpy były chyba tylko z Popczyńskiego
Potwierdzam! Za to w druga strone najwiekszym powazaniem cieszyl sie Wala czyli Leszek Walankiewicz, a sympatia Leszek Kraczkiewicz ps Mały.
co do niechlubnych zachowan kibicow - nigdy nie zapomne jak mlyn skandowal "Jacek Bobrowicz" -bylo to bodajze w debiucie tegoz pana z Widzewem (1:4 u siebie sezon 95/96) i chyba jego mit jak szybko sie pojawil, tak szybko prysnal. co to za "dzentelmen" - polecam wujka google dla mlodszych kibicow.
Pamiętam szmatę Bobrowicza z okolic 40 metra za kołnierz..... z Zagłębiem Lubin w tym meczu...
Kałużny strzelił na bramkę pod zegarem.... Ma się tę pamięć....
http://www.90minut.pl/mecz.php?id_mecz=70143
Ja tam nie skandowałem........
Co do Bobrowicza to skandowanie jego niesławnego imienia na meczu z Widzewem było chyba ironiczne:
Przyszedł walec… Takim tytułem opatrzono w „Tempie” relację z meczu drugiej kolejki pomiędzy Hutnikiem, a Widzewem na Suchych Stawach. Łodzianie od początku stosowali pressing już na połowie gospodarzy. W efekcie w pierwszej połowie aż trzykrotnie bramkarz Hutnika wyciągał piłkę z siatki. W 5 minucie z linii pola karnego uderzył Czerwiec, a kozłująca piłka sprawiła na tyle dużo kłopotu Bobrowiczowi, że musiał skapitulować. Na 2-0 w 13 minucie podwyższył Wyciszkiewicz po podaniu Szymkowiaka i nieudanej pułapce ofsajdowej krakowian. W 22 minucie znakomitą akcję przeprowadzili Miąszkiewicz, Szarpak i Czerwiec, lecz ten ostatni nieznacznie chybił. W 37 minucie Siadaczka dobił odbity przez Bobrowicza strzał Łapińskiego. Trzy minuty po przerwie rzut wolny egzekwował Czerwiec, po błędzie Romuzgi Szarpak spokojnie przelobował Bobrowicza i było już 4-0 dla gości. Hutnik praktycznie nie istniał. W 51 minucie Lambo wpadł w pole karne Widzewa i strzałem w długi róg uzyskał honorowego gola. Dwie dobre okazje dla Hutnika spatałaszył Popczyński. Goście jednak już do końca kontrolowali sytuację. W Hutniku oprócz walecznego Lambo zawiedli wszyscy zawodnicy. W tym kadrowicz Bukalski, o którym trener Kasalik powiedział: …chodził jak paw, był do zmiany już po 15 minutach. Ale nie ściągałem go za karę, chciałem, aby trener reprezentacji zobaczył, jakiego ma zawodnika…
742
05.08.1995 Hutnik – WIDZEW ŁÓDŹ 1-4 (0-3) Lambo 51 – Czerwiec 5, Wyciszkiewicz 13, Siadaczka 37, Szarpak 48. Sędziował: Wylot (Warszawa). Widzew 3000.
Hutnik: Bobrowicz, Zając, Walankiewicz, Wojnecki, Ziółkowski (52.Krupa), Romuzga, Popczyński, Bukalski, Fudali, Adamczyk (55.Stolarz), Lambo (77.Łapczyński)
WIDZEW: Woźniak, Bajor, Łapiński, Boguś, Szymkowiak, Czerwiec, Wyciszkiewicz (74.Podolski), Miąszkiewicz (65.Michalczuk), Szarpak, Koniarek (72.Pikuta), Siadaczka
Przyszedł walec… Takim tytułem opatrzono w „Tempie” relację z meczu drugiej kolejki pomiędzy Hutnikiem, a Widzewem na Suchych Stawach. Łodzianie od początku stosowali pressing już na połowie gospodarzy. W efekcie w pierwszej połowie aż trzykrotnie bramkarz Hutnika wyciągał piłkę z siatki. W 5 minucie z linii pola karnego uderzył Czerwiec, a kozłująca piłka sprawiła na tyle dużo kłopotu Bobrowiczowi, że musiał skapitulować. Na 2-0 w 13 minucie podwyższył Wyciszkiewicz po podaniu Szymkowiaka i nieudanej pułapce ofsajdowej krakowian. W 22 minucie znakomitą akcję przeprowadzili Miąszkiewicz, Szarpak i Czerwiec, lecz ten ostatni nieznacznie chybił. W 37 minucie Siadaczka dobił odbity przez Bobrowicza strzał Łapińskiego. Trzy minuty po przerwie rzut wolny egzekwował Czerwiec, po błędzie Romuzgi Szarpak spokojnie przelobował Bobrowicza i było już 4-0 dla gości. Hutnik praktycznie nie istniał. W 51 minucie Lambo wpadł w pole karne Widzewa i strzałem w długi róg uzyskał honorowego gola. Dwie dobre okazje dla Hutnika spatałaszył Popczyński. Goście jednak już do końca kontrolowali sytuację. W Hutniku oprócz walecznego Lambo zawiedli wszyscy zawodnicy. W tym kadrowicz Bukalski, o którym trener Kasalik powiedział: …chodził jak paw, był do zmiany już po 15 minutach. Ale nie ściągałem go za karę, chciałem, aby trener reprezentacji zobaczył, jakiego ma zawodnika…
742
05.08.1995 Hutnik – WIDZEW ŁÓDŹ 1-4 (0-3) Lambo 51 – Czerwiec 5, Wyciszkiewicz 13, Siadaczka 37, Szarpak 48. Sędziował: Wylot (Warszawa). Widzew 3000.
Hutnik: Bobrowicz, Zając, Walankiewicz, Wojnecki, Ziółkowski (52.Krupa), Romuzga, Popczyński, Bukalski, Fudali, Adamczyk (55.Stolarz), Lambo (77.Łapczyński)
WIDZEW: Woźniak, Bajor, Łapiński, Boguś, Szymkowiak, Czerwiec, Wyciszkiewicz (74.Podolski), Miąszkiewicz (65.Michalczuk), Szarpak, Koniarek (72.Pikuta), Siadaczka
-
- Posty: 138
- Rejestracja: pn wrz 06, 2004 4:22 pm
Aldaris pisze:Przecież zanim Kraczkiewicz trafił do Cracovii to grał w Górniku Zabrze. Był to dość głośny transfer za miliard złotych, czyli 100 tys dzisiejszych.
No tak trenerem Górnika był wtedy Kocąb, grał też tam wtedy Hajto.
Ale kolega wyżej pisze o Walankiewiczu, a z tym niezbyt ładnie się obszedł ówczesny trener Kasalik. Po jesiennym meczu w Zabrzu poszedł nawet w insynuacje, że Wala odpuścił mecz koledze Kocąbowi. Zimą Wala był szykanowany przez Kasalika. Od wiosny 1997 Wala był już piłkarzem Cracovii. Wszystko to po 17 sezonach na Suchych Stawach...
Taki Kasalik w Hutniku nie zagrał nawet 100 meczu jako zawodnik tak apropo.