Puchar Polski
Puchar Polski
W dniu dzisiejszym Wydział Gier Małopolskiego Związku Piłki Nożnej wyznaczył terminy oraz zestaw par V rundy Pucharu Polski na szczeblu PPN, MZPN Kraków. Mecze rozegrane zostaną w dwóch terminach, trzy z nich w środę 5 października, pozostałe cztery tydzień później.
Termin 05.10.2005 (środa) godzina 16.00
PARTYZANT Dojazdów (A) - POGOŃ Miechów (KO)
SKAWINKA Skawina (KO) - CRACOVIA II SSA. (IV)
PIŁKARZ Podłęże (A) - GARBARNIA II Kraków (A)
Termin 12.10.2005 (środa) godzina 16.00
PUSZCZA Niepołomice (IV) - Hutnik Kraków (III)
PRĄDNICZANKA (IV) - KMITA Zabierzów (III)
CLEPARDIA Kraków (IV) - WISŁA II SSA Kraków (III)
WRÓBLOWIANKA (KO) - GÓRNIK Wieliczka (III)
Termin 05.10.2005 (środa) godzina 16.00
PARTYZANT Dojazdów (A) - POGOŃ Miechów (KO)
SKAWINKA Skawina (KO) - CRACOVIA II SSA. (IV)
PIŁKARZ Podłęże (A) - GARBARNIA II Kraków (A)
Termin 12.10.2005 (środa) godzina 16.00
PUSZCZA Niepołomice (IV) - Hutnik Kraków (III)
PRĄDNICZANKA (IV) - KMITA Zabierzów (III)
CLEPARDIA Kraków (IV) - WISŁA II SSA Kraków (III)
WRÓBLOWIANKA (KO) - GÓRNIK Wieliczka (III)
- Kani 'be Top' Supaman
- Posty: 46
- Rejestracja: ndz lip 10, 2005 12:12 am
- Lokalizacja: Nowa Huta aeaeaooo aeaeaooo aeaeaooo
Coś chłopaki cichutko o tym meczyku, a Niepołomice to przecież miastko nieopodal Huty. Meczyk może być ciekawy tylko zastanawiające jakim składem zagramy, ponieważ mecze Hutników będzie dzielił tylko jeden dzień. Ale w sumie osobiście ciekaw byłbym konfrontacji naszych młodych gniewnych /Pazdan, Chrzaszcz, Niechciał/ wzmocnionych paroma chłopaki z pierwszego składu lecz nie grający na bieżąco /Gawlik, Phil, Kącik, Błachacz/ z czołową ekipą z IV ligi, gdzie na bieżąco gra paru naszych starych znajomych. Będzie można ocenić w jakim miejscu są nasi mlodzi.
pzdr
a w szczególności dla Morawia, Satorki - naszych "gumiaków" w Niepołomicach
pzdr
a w szczególności dla Morawia, Satorki - naszych "gumiaków" w Niepołomicach
Hutnik 1950 KRAKÓW
-
- Posty: 476
- Rejestracja: czw sty 20, 2005 12:39 am
- Lokalizacja: suche stawy
Ostatnio zmieniony pn sty 02, 2006 9:25 pm przez suchystaw50, łącznie zmieniany 1 raz.
Suche Stawy-
były ryby
są piłkarze
były ryby
są piłkarze
Michas pisze:Patrząc na skład Puszczy mam duże obawy co do wyniku.Może być bardzo ciężko.Napewno sie do nas przystawią bo przecież połowa tych zawodników grała u nas
E tam, jeśli ich bramkarz Kwedyczenko to jest ten co u nas grał,to jestem spokojny.Wystarczy oddać strzał w kierunku bramki i napewno wpadnie bo ten gość puszcza prawie wszystko.Tak przynajmniej było jak grał u nas,z tego co pamiętam oczywiście.
V RUNDA PUCHARU POLSKI W KRAKOWSKIEM:
Piłkarz Podłęże - Garbarnia II Kraków 0:4 (0:1)
Jeziorek 20, 47, Podgórski 75, Tekiela 90 (s)
Sędziował Grzegorz Malada.
Żołta kartka - D. Tatar.
Widzów 100.
Piłkarz: Małek - Dudzik (46 Latosiński), Miziura, Morzywołek, Rynduch (62 Tekiela) - Strach (46 Czeliński), Misiewicz, Starowicz, D. Tatar - J. Tatar, Strynowicz.
Garbarnia II: Machlowski - Nocoń (46 Łysak), Urban, Kotowicz, Kaim - Rożek, Sochacki (46 Lament), Jeziorek, Sikora - Wójciak (76 Iżycki), Satała (46 Podgórski).
Mecz mistrza wielickiej grupy klasy A i zdobywcy Pucharu Polski w podokręgu Wieliczka z czołową drużyną krakowskiej grupy drugiej klasy A pokazał, jaka jest różnica poziomów w obrębie szóstej ligi. Gospodarze tylko na początku meczu zagrażali bramce rywala, potem dominowała Garbarnia II. W 12 min bramkę mógł zdobyć D. Tatar, ale po jego strzale Machlowski na raty złapał piłkę. W odpowiedzi Wójciak nie wykorzystał sytuacji sam na sam, z kolei po kolejnej próbie D. Tatara bramkarz Garbarni II z trudem odbił na róg piłkę zmierzającą "w okienko". W 20 min ładnym prostopadłym zagraniem popisał się Kaim i Jeziorek w sytuacji sam na sam zaskoczył Małka, kończąc tym samym emocje w pierwszej połowie. Rozgrywający bardzo dobry mecz Jeziorek pokonał Małka na początku drugiej połowy, posyłając piłkę lobem do bramki z 20 m. Krakowianie przejęli całkowicie kontrolę nad biegiem wydarzeń. Znakomitej okazji nie wykorzystał Podgórski, Wójciak zamiast nogą próbował uderzyć głową, mając przed sobą pustą bramkę, Sikora uderzał prawą nogą, którą ma słabszą, i piłka minęła bramkę. W 75 min Wójciak ładnie wypatrzył w polu karnym Podgórskiego, który spokojnie przyjął piłkę i uderzył w długi róg. Wynik meczu ustalił - po akcji Lamenta z Sikorą - Tekiela, który niefortunnie skierował piłkę do swojej bramki.
Skawinka Skawina - Cracovia II Kraków 1:0 (0:0)
Bogacz 71
Sędziował Paweł Dominiak.
Żółte kartki: Nycz, Rokosz, Marcinkiewicz.
Czerwone kartki: Waksmundzki 67, Uszalewski 69.
Widzów 60.
Skawinka: Grzesiak - Karnia, Oskarbski, Marcinkiewicz, Tomasik - Kulma, Kolasa (46 Niewitała), Rokosz, Bogacz - Nycz, Bodzioch.
Cracovia II: Gliwa - Suślik, Madoń (46 Guzik), Dąbrowski, Uszalewski - Szlęzak, Baliga, Gudz (65 Jeleń) - Surowiec (46 Karcz), Okińczyc (46 Waks-mundzki), Raś.
Wszystko, co najciekawsze w tym meczu, zdarzyło się w jego piątym kwadransie. Najpierw, w 61 min, wymarzoną okazję (lepszej goście nie mieli ani wcześniej, ani potem) zmarnował Karcz. Po podaniu Gudza znalazł się sam przed Grzesiakiem, strzelił, jednak bramkarz Skawinki odbił piłkę. Karcz ją przejął i znów kopnął - tym razem w stojącego na linii bramkowej Oskarbskiego. Następnie były kartki. Czerwone, dwie w odstępie dwóch minut. Pierwszą (67 min) zobaczył Waksmundzki, który na zaczepkę Nycza odpowiedział chamskim faulem. Cracovia nie zdążyła przestawić się na nowe ustawienie, gdy z boiska "spadł" jej kolejny gracz - Uszalewski. Bezpardonowo zatrzymując Bodziocha, zrobił tak naprawdę jedyną rzecz, jaką mógł w tej sytuacji. Piłkarz Skawinki miał bowiem przed nosem piłkę i pustą bramkę. Gliwa, który powinien w niej stać, wybiegł wcześniej do dośrodkowania na linię "16" i przy próbie wykopu futbolówki wykonał tylko zamach nogą w powietrzu...Miejscowi kibice byli gorzko rozczarowani, gdy sędzia orzekł, że Bodzioch został sfaulowany przed polem karnym. Zamieszanie trwało długo, w końcu do wykonania rzutu wolnego przymierzył się Bogacz. Strzelił po ziemi obok muru, a piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. Przewaga liczebna ustawiła miejscowych w komfortowej sytuacji, jednak to Skawinka znalazła się w defensywie. Goście zaczęli grać twardziej, bliżej rywali - inaczej niż wcześniej. Szlęzak z rzutu wolnego trafił jednak w Grzesiaka (73 min), a Rasia przed bramką uprzedził Karnia (85 min). Chwilę wcześniej z placu powinien był wylecieć Nycz, bo jego faul na Karczu niewątpliwie zasługiwał na żółtą kartkę (jedną już miał). W pierwszej połowie i pierwszym kwadransie drugiej mecz był wyrównany, choć więcej okazji bramkowych stworzyła Cracovia II. Grzesiak skutecznie zatrzymywał jednak szarże Baligi (30 min) i Rasia (35), zaś Okińczyc (45) nieznacznie pomylił się po dobrym podaniu Surowca.
Partyzant Dojazdów - Pogoń Miechów 3:3 (2:3) karne: 2-4
Ząbczyński 17, Kupczyk 33, P. Zięba 91 - Byrski 24, 37, 42
Sędziował Rafał Wiewiór.
Żółte kartki: Kozik, W. Nowak - Ł. Zięba, Frączyk.
Widzów 70.
Partyzant: Białasek - Kozik, Mierniczek, Ząbczyński (46 P. Zięba), W. Nowak - Zbroja (46 Pląder), Madejczyk, Kupczyk, Pajor (46 Kubala) - Krzyżanowski, Kurowski.
Pogoń: Gąsior - Owczarczyk, Gacek, Frączyk - Nowakowski, Piwowarski, Ł. Zięba, Machnik, Kowalczyk - Kardasz, Byrski.
Miejscowi kibice - po tym jak w poprzedniej rundzie piłkarskiego PP na szczeblu okręgu krakowskiego ich pupile pokonali Słomniczankę - liczyli, że przygoda pucharowa Partyzanta nie zakończy się na Pogoni. Gospodarze - którzy grają w klasie A - byli blisko wyeliminowania V-ligowców z Miechowa, ale zabrakło im trochę szczęścia i... precyzji przy wykonywaniu karnych. Gospodarze nie wykorzystali aż dwóch z czterech "jedenastek", które były wykonywane po rozegraniu 90 minut. Najpierw Kurowski uderzył nad poprzeczką, zaś po strzale Białaska (golkiper Partyzanta dosyć przypadkowo został desygnowany do wykonywania tej "11") futbolówkę odbił na poprzeczkę Gąsior. Wcześniej 4 razy golkipera z Dojazdowa pokonali przyjezdni piłkarze Pogoni. O tym, że Partyzant nie wygrał tego spotkania w regulaminowym czasie, zadecydowała głównie pierwsza połowa. W niej to miejscowi obrońcy i bramkarz popełniali wręcz szkolne błędy. Bezlitośnie wykorzystał je grający trener Pogoni - Marek Byrski, który był wczoraj klasą dla siebie. Warto wspomnieć, że Pogoń przyjechała na ten mecz w "11", a większość zespołu stanowili młodzieżowcy. Po przerwie szkoleniowiec Partyzanta Piotr Zięba radykalnie zmienił ustawienie defensywy i zdecydował się na trzy zmiany. W efekcie miejscowi osiągnęli zdecydowana przewagę, a ostatnie minuty to "obrona Częstochowy" w wykonaniu przyjezdnych. Gdy wydawało się, że spotkanie skończy się rezultatem 2-3 pięknym strzałem z 40 m pod poprzeczkę popisał się wspomniany Zięba.
Piłkarz Podłęże - Garbarnia II Kraków 0:4 (0:1)
Jeziorek 20, 47, Podgórski 75, Tekiela 90 (s)
Sędziował Grzegorz Malada.
Żołta kartka - D. Tatar.
Widzów 100.
Piłkarz: Małek - Dudzik (46 Latosiński), Miziura, Morzywołek, Rynduch (62 Tekiela) - Strach (46 Czeliński), Misiewicz, Starowicz, D. Tatar - J. Tatar, Strynowicz.
Garbarnia II: Machlowski - Nocoń (46 Łysak), Urban, Kotowicz, Kaim - Rożek, Sochacki (46 Lament), Jeziorek, Sikora - Wójciak (76 Iżycki), Satała (46 Podgórski).
Mecz mistrza wielickiej grupy klasy A i zdobywcy Pucharu Polski w podokręgu Wieliczka z czołową drużyną krakowskiej grupy drugiej klasy A pokazał, jaka jest różnica poziomów w obrębie szóstej ligi. Gospodarze tylko na początku meczu zagrażali bramce rywala, potem dominowała Garbarnia II. W 12 min bramkę mógł zdobyć D. Tatar, ale po jego strzale Machlowski na raty złapał piłkę. W odpowiedzi Wójciak nie wykorzystał sytuacji sam na sam, z kolei po kolejnej próbie D. Tatara bramkarz Garbarni II z trudem odbił na róg piłkę zmierzającą "w okienko". W 20 min ładnym prostopadłym zagraniem popisał się Kaim i Jeziorek w sytuacji sam na sam zaskoczył Małka, kończąc tym samym emocje w pierwszej połowie. Rozgrywający bardzo dobry mecz Jeziorek pokonał Małka na początku drugiej połowy, posyłając piłkę lobem do bramki z 20 m. Krakowianie przejęli całkowicie kontrolę nad biegiem wydarzeń. Znakomitej okazji nie wykorzystał Podgórski, Wójciak zamiast nogą próbował uderzyć głową, mając przed sobą pustą bramkę, Sikora uderzał prawą nogą, którą ma słabszą, i piłka minęła bramkę. W 75 min Wójciak ładnie wypatrzył w polu karnym Podgórskiego, który spokojnie przyjął piłkę i uderzył w długi róg. Wynik meczu ustalił - po akcji Lamenta z Sikorą - Tekiela, który niefortunnie skierował piłkę do swojej bramki.
Skawinka Skawina - Cracovia II Kraków 1:0 (0:0)
Bogacz 71
Sędziował Paweł Dominiak.
Żółte kartki: Nycz, Rokosz, Marcinkiewicz.
Czerwone kartki: Waksmundzki 67, Uszalewski 69.
Widzów 60.
Skawinka: Grzesiak - Karnia, Oskarbski, Marcinkiewicz, Tomasik - Kulma, Kolasa (46 Niewitała), Rokosz, Bogacz - Nycz, Bodzioch.
Cracovia II: Gliwa - Suślik, Madoń (46 Guzik), Dąbrowski, Uszalewski - Szlęzak, Baliga, Gudz (65 Jeleń) - Surowiec (46 Karcz), Okińczyc (46 Waks-mundzki), Raś.
Wszystko, co najciekawsze w tym meczu, zdarzyło się w jego piątym kwadransie. Najpierw, w 61 min, wymarzoną okazję (lepszej goście nie mieli ani wcześniej, ani potem) zmarnował Karcz. Po podaniu Gudza znalazł się sam przed Grzesiakiem, strzelił, jednak bramkarz Skawinki odbił piłkę. Karcz ją przejął i znów kopnął - tym razem w stojącego na linii bramkowej Oskarbskiego. Następnie były kartki. Czerwone, dwie w odstępie dwóch minut. Pierwszą (67 min) zobaczył Waksmundzki, który na zaczepkę Nycza odpowiedział chamskim faulem. Cracovia nie zdążyła przestawić się na nowe ustawienie, gdy z boiska "spadł" jej kolejny gracz - Uszalewski. Bezpardonowo zatrzymując Bodziocha, zrobił tak naprawdę jedyną rzecz, jaką mógł w tej sytuacji. Piłkarz Skawinki miał bowiem przed nosem piłkę i pustą bramkę. Gliwa, który powinien w niej stać, wybiegł wcześniej do dośrodkowania na linię "16" i przy próbie wykopu futbolówki wykonał tylko zamach nogą w powietrzu...Miejscowi kibice byli gorzko rozczarowani, gdy sędzia orzekł, że Bodzioch został sfaulowany przed polem karnym. Zamieszanie trwało długo, w końcu do wykonania rzutu wolnego przymierzył się Bogacz. Strzelił po ziemi obok muru, a piłka wpadła do siatki tuż przy słupku. Przewaga liczebna ustawiła miejscowych w komfortowej sytuacji, jednak to Skawinka znalazła się w defensywie. Goście zaczęli grać twardziej, bliżej rywali - inaczej niż wcześniej. Szlęzak z rzutu wolnego trafił jednak w Grzesiaka (73 min), a Rasia przed bramką uprzedził Karnia (85 min). Chwilę wcześniej z placu powinien był wylecieć Nycz, bo jego faul na Karczu niewątpliwie zasługiwał na żółtą kartkę (jedną już miał). W pierwszej połowie i pierwszym kwadransie drugiej mecz był wyrównany, choć więcej okazji bramkowych stworzyła Cracovia II. Grzesiak skutecznie zatrzymywał jednak szarże Baligi (30 min) i Rasia (35), zaś Okińczyc (45) nieznacznie pomylił się po dobrym podaniu Surowca.
Partyzant Dojazdów - Pogoń Miechów 3:3 (2:3) karne: 2-4
Ząbczyński 17, Kupczyk 33, P. Zięba 91 - Byrski 24, 37, 42
Sędziował Rafał Wiewiór.
Żółte kartki: Kozik, W. Nowak - Ł. Zięba, Frączyk.
Widzów 70.
Partyzant: Białasek - Kozik, Mierniczek, Ząbczyński (46 P. Zięba), W. Nowak - Zbroja (46 Pląder), Madejczyk, Kupczyk, Pajor (46 Kubala) - Krzyżanowski, Kurowski.
Pogoń: Gąsior - Owczarczyk, Gacek, Frączyk - Nowakowski, Piwowarski, Ł. Zięba, Machnik, Kowalczyk - Kardasz, Byrski.
Miejscowi kibice - po tym jak w poprzedniej rundzie piłkarskiego PP na szczeblu okręgu krakowskiego ich pupile pokonali Słomniczankę - liczyli, że przygoda pucharowa Partyzanta nie zakończy się na Pogoni. Gospodarze - którzy grają w klasie A - byli blisko wyeliminowania V-ligowców z Miechowa, ale zabrakło im trochę szczęścia i... precyzji przy wykonywaniu karnych. Gospodarze nie wykorzystali aż dwóch z czterech "jedenastek", które były wykonywane po rozegraniu 90 minut. Najpierw Kurowski uderzył nad poprzeczką, zaś po strzale Białaska (golkiper Partyzanta dosyć przypadkowo został desygnowany do wykonywania tej "11") futbolówkę odbił na poprzeczkę Gąsior. Wcześniej 4 razy golkipera z Dojazdowa pokonali przyjezdni piłkarze Pogoni. O tym, że Partyzant nie wygrał tego spotkania w regulaminowym czasie, zadecydowała głównie pierwsza połowa. W niej to miejscowi obrońcy i bramkarz popełniali wręcz szkolne błędy. Bezlitośnie wykorzystał je grający trener Pogoni - Marek Byrski, który był wczoraj klasą dla siebie. Warto wspomnieć, że Pogoń przyjechała na ten mecz w "11", a większość zespołu stanowili młodzieżowcy. Po przerwie szkoleniowiec Partyzanta Piotr Zięba radykalnie zmienił ustawienie defensywy i zdecydował się na trzy zmiany. W efekcie miejscowi osiągnęli zdecydowana przewagę, a ostatnie minuty to "obrona Częstochowy" w wykonaniu przyjezdnych. Gdy wydawało się, że spotkanie skończy się rezultatem 2-3 pięknym strzałem z 40 m pod poprzeczkę popisał się wspomniany Zięba.