Po dwóch katastrofach które miałem wątpliwą przyjemność oglądać (Sandecja , Wieliczka ) nareszcie dobry mecz w wykonaniu naszych kopaczy. Nie będę chwalił zawodników i opisywał za co bo to już zrobiło kilka osób wcześniej. Wyróżnię tylko Sundaya , Kaczora , Kępe , Świątka i Jarosza. Ich gra najbardziej mi się podobała.
Teraz kilka luźnych spostrzeżeń :
- wreszcie (z powodu kontuzji Wasilewskiego) znaleźli się inni wykonawcy stałych fragmentów gry - efekt o niebo lepszy bo to się działo z Sandecją czy w Wieliczce w wykonaniu Wasyla to po prostu zgroza (przy rogach to praktycznie zawsze główka najbliższego obrońcy i kontra).
- nareszcie pojawiły się strzały na bramkę przeciwnika i od razu przyniosło to (co oczywiste) efekt w postaci goli. W poprzednich meczach nasi kopacze oddawali strzałów jak na lekarstwo ew. bardziej przypominały one podania do bramkarza rywali.
- fajne piłki crossowe , nareszcie zawodnicy potrafią zmienić stronę boiska gdy im nie idzie na danym skrzydle ; celnie i z pomysłem.
- brawa dla zawodników za waleczność ; wcale nie odpuścili po zdobyciu pierwszej ani drugiej bramki. Nie ma się co zastanawiać czy zespół spadnie czy nie , po prostu trzeba grać , bo bez gry to nic nie osiągną ani zawodnicy ani Hutnik.
- no i na koniec to bardzo fajna była interwencja w pierwszej połowie Brzeziańskiego z okrzykiem chyba żywcem wziętym z filmu Braveheart.