Derby: Hutnik Kraków - Wisła II K. 26.03.2016 g. 15:00
Moderatorzy: dUfio, majlech, lucero
Derby: Hutnik Kraków - Wisła II K. 26.03.2016 g. 15:00
Został 1 dzień....
W2 na wiosnę: 0:3 z Koroną na wyjeździe i 4:1 z Unią u siebie.
W2 na wiosnę: 0:3 z Koroną na wyjeździe i 4:1 z Unią u siebie.
Ostatnio zmieniony sob mar 26, 2016 3:45 pm przez bn, łącznie zmieniany 1 raz.
Ostatni raz, kiedy widziałem pyskującego piłkarza Hutnika do swojego kibica, to rok 2000, a piłkarzem tym był Piotr Powroźnik.
Dzisiaj w tej roli zobaczyłem Jakuba Ochmana.
Piłkarz nie ma prawa pyskować do kibiców. Ma grać, gryźć trawę, pokazywać zaangażowanie, rozwijać się i iść wyżej do lepszych klubów. Na szacunek może zapracować sobie tylko swoją postawą i zaangażowaniem na boisku. Po porażce powinien schylić głowę i przyjąć ją na klatę.
Z takim podejściem widzę już chyba tylko pracę w Biedronce, kiedy latka miną...
Ta pyskówka do kibica starszego od niego chyba z 30 lat... W głowi mi się to nie mieści. A jak się tym zbulwersowałem i krzyknąłem parę słów do Ochmana, to jeszcze dostałem wpierdol
W Hutniku wszystko postawione jest na głowie.
Jestem młody, wykształcony, wreszcie znalazłem dobrą pracę w zagranicznej firmie z godziwą płacą i możliwością rozwoju. Szkoda moich nerwów.
Swoją "karierę" na Hutniku zacząłem jakoś w 1994 roku. Dziś uważam ją za zakończoną. Moja noga na Suchych Stawach już nie postanie. Zresztą zgodnie z "prośbą" szanownego kibica.
Jeżeli ktoś chciałby kupić stare gadżety, zapraszam do kontaktu.
Koniec.
Dzisiaj w tej roli zobaczyłem Jakuba Ochmana.
Piłkarz nie ma prawa pyskować do kibiców. Ma grać, gryźć trawę, pokazywać zaangażowanie, rozwijać się i iść wyżej do lepszych klubów. Na szacunek może zapracować sobie tylko swoją postawą i zaangażowaniem na boisku. Po porażce powinien schylić głowę i przyjąć ją na klatę.
Z takim podejściem widzę już chyba tylko pracę w Biedronce, kiedy latka miną...
Ta pyskówka do kibica starszego od niego chyba z 30 lat... W głowi mi się to nie mieści. A jak się tym zbulwersowałem i krzyknąłem parę słów do Ochmana, to jeszcze dostałem wpierdol
W Hutniku wszystko postawione jest na głowie.
Jestem młody, wykształcony, wreszcie znalazłem dobrą pracę w zagranicznej firmie z godziwą płacą i możliwością rozwoju. Szkoda moich nerwów.
Swoją "karierę" na Hutniku zacząłem jakoś w 1994 roku. Dziś uważam ją za zakończoną. Moja noga na Suchych Stawach już nie postanie. Zresztą zgodnie z "prośbą" szanownego kibica.
Jeżeli ktoś chciałby kupić stare gadżety, zapraszam do kontaktu.
Koniec.
...więc gdy goły opadniesz na lód, mały biznes zrób, szybki biznes zrób, jakiś biznes zrób. Potem laba! Tylko skok, jeden skok, na bank...
-
- Posty: 463
- Rejestracja: wt sie 31, 2004 9:24 pm
- Lokalizacja: Nowa Huta
Masz rację, dostałem strzała w szczenę od szerokiego dwumetrowego pakera. Tak pasuje?
Tylko, że w głowie mi się to nie mieści. Chodzi o sam fakt. A później słyszę narzekania na frekwencję... Na szczęście już nie będę sobie szargał tym nerwów.
Tylko, że w głowie mi się to nie mieści. Chodzi o sam fakt. A później słyszę narzekania na frekwencję... Na szczęście już nie będę sobie szargał tym nerwów.
...więc gdy goły opadniesz na lód, mały biznes zrób, szybki biznes zrób, jakiś biznes zrób. Potem laba! Tylko skok, jeden skok, na bank...
Ja wytrzymałem trochę dłużej i wyszedłem po 6 bramce...tylko proszę nie piszcie tylko jakiś pieprzonych frazesów o prawdziwym kibicowaniu i wierności na dobre i na złe...chodzę na mecze regularnie od 1990 i takiego dziadostwa i braku zaangażowania w sumie najważniejszym meczu rundy nie pamiętam ,kiedy ostatnio oglądałem.
Dorian grał na czterech pozycjach równocześnie i chwała mu za interwencje bo bez niego byłaby dwucyfrówka i zajebisty wstyd...
Cała reszta dzisiaj to zbieranina , który chyba bardziej była myślami przy wielkanocnym stole lub innym korycie , a nie prestiżowym spotkaniu z lokalnym przeciwnikiem.
Co do zdarzenia z Ożógiem to powiem tylko tyle, nie znam gościa osobiście, ale to kurwa przegięcie,że dostaję się po pysku za wyrażanie swoich jakby nie było całkiem uzasadnionych pretensji po tej tragikomedii w wykonaniu naszych grajków.
Dorian grał na czterech pozycjach równocześnie i chwała mu za interwencje bo bez niego byłaby dwucyfrówka i zajebisty wstyd...
Cała reszta dzisiaj to zbieranina , który chyba bardziej była myślami przy wielkanocnym stole lub innym korycie , a nie prestiżowym spotkaniu z lokalnym przeciwnikiem.
Co do zdarzenia z Ożógiem to powiem tylko tyle, nie znam gościa osobiście, ale to kurwa przegięcie,że dostaję się po pysku za wyrażanie swoich jakby nie było całkiem uzasadnionych pretensji po tej tragikomedii w wykonaniu naszych grajków.