A o tym słyszeliście? Sprawa sprzed kilku dni - policja w Australii wchodzi do domu ciężarnej kobiety, i... aresztuje ją, rekwiruje też jej komputer. Za co? Za groźne przestępstwo? Morderstwo? Molestowanie dziecka? Otóż za... wpis na Facebooku.
No to może był jakiś szczególnie niebezpieczny? Może nawoływała do zamordowania kogoś? Albo chociaż był wyjątkowo rasistowski i wulgarny? No też nie. No to jaka była jej zbrodnia tak wielka, że policja aresztowała ciężarną kobietę na oczach jej męża i dzieci?
Otóż nawoływała na fejsie do udziału w proteście przeciwko restrykcjom związanym z epidemią. I już. To jest wystarczający powód do aresztowania kobiety w ciąży - mimo że wyraziła wolę wycofania się z tego co pisała i usunięcia wpisu, a zależało jej na tym bo za godzinę miała zaplanowane badanie USG. Zero litości - jeszcze zakuli ją w kajdanki. Ja rozumiem, że ile ludzi tyle opinii w sprawie tego zasranego koronawirusa, który zniszczył świat przede wszystkim psychicznie, ale stosowanie takiego terroru zakrawa o szaleństwo - tym bardziej, że wcześniej policja pozwoliła tam na zorganizowanie... protestu Black Lives Matter. Wielu publicystów sugerowało zresztą, że ten protest przyczynił się do znacznego wzrostu liczby zarażonych w Australii.
Trafnie skomentował moment aresztowania jeden z internautów: ,,Wyobraź sobie, że wchodzisz gościowi do jego domu i mówisz żeby się uspokoił, kiedy ty aresztujesz jego żonę. Ciężarną żonę. Za wpis na Facebooku".
Inny równie trafnie zauważył: ,,Założę się, że do aresztowania by nie doszło, gdyby była czarna, albo gdyby była muzułmanką".
https://www.youtube.com/watch?v=pym4q9t ... iyZRA-blgc