KOLEJNY KIBIC ZGINĄŁ
Moderator: dUfio
- Grzesiek_Z.W.
- Posty: 106
- Rejestracja: śr wrz 01, 2004 11:26 am
- Lokalizacja: z NH
21-letni Krzysztof M., odpowiadający przed krakowskim sądem okręgowym za zabójstwo 17-letniego kibica przeciwnej drużyny, został dziś rano znaleziony martwy w celi aresztu. Mężczyzna powiesił się.
Poinformował o tym rzecznik sądu Andrzej Almert. Informację o samobójstwie aresztanta w Areszcie Śledczym w Krakowie potwierdziła rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej kpt. Luiza Sałapa.
- Osadzony popełnił samobójstwo między godziną czwartą a czwartą czterdzieści nad ranem. W tych godzinach odbyły się kontrole celi; podczas pierwszej osadzony żył, podczas kolejnej już nie - powiedziała Luiza Sałapa.
Jak poinformowała, osadzony przebywał w celi sam, ponieważ za karę został umieszczony w celi izolacyjnej. Była to kara za niszczenie mienia, agresywne zachowanie i nawiązywanie nielegalnych kontaktów. Korzystał z pomocy psychologa, w wieczór poprzedzający wydarzenie przeprowadził rozmową z wychowawcą. Nic nie wskazywało, że targnie się na życie. Był to jego trzeci pobyt w areszcie, rozpoczął go 18 lutego. Poprzednio przebywał w areszcie w związku z zarzutami udziału w bójce i rozboju.
Przyczyny i okoliczności śmierci aresztanta wyjaśni prokuratura. Niezależnie od tego w areszcie wszczęto postępowanie wyjaśniające.
W procesie toczącym się przed krakowskim sądem 21-letni Krzysztof M., ps. Neo, i 34-letni Robert M., ps. Metal, odpowiadali za zabójstwo 17-letniego kibica innej drużyny niż ta, której kibicowali oni. Ich proces rozpoczął się na początku grudnia zeszłego roku. Oskarżeni przed sądem nie przyznali się do zabójstwa.
Do zabójstwa doszło na początku października 2004 roku. Stojącego wieczorem przed blokiem 17-latka zaatakowało dwóch kibiców przeciwnej drużyny. Napadnięty próbował bronić się nożem. Jeden z napastników uderzył nastolatka butelką, drugi kilkakrotnie ugodził go nożem.
W śledztwie ustalono, że atak miał być odwetem jednego z napastników. Zaatakowany 17-latek kilka dni wcześniej miał bowiem zatarg z innym chłopakiem.
www.interia.pl
Poinformował o tym rzecznik sądu Andrzej Almert. Informację o samobójstwie aresztanta w Areszcie Śledczym w Krakowie potwierdziła rzecznik prasowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej kpt. Luiza Sałapa.
- Osadzony popełnił samobójstwo między godziną czwartą a czwartą czterdzieści nad ranem. W tych godzinach odbyły się kontrole celi; podczas pierwszej osadzony żył, podczas kolejnej już nie - powiedziała Luiza Sałapa.
Jak poinformowała, osadzony przebywał w celi sam, ponieważ za karę został umieszczony w celi izolacyjnej. Była to kara za niszczenie mienia, agresywne zachowanie i nawiązywanie nielegalnych kontaktów. Korzystał z pomocy psychologa, w wieczór poprzedzający wydarzenie przeprowadził rozmową z wychowawcą. Nic nie wskazywało, że targnie się na życie. Był to jego trzeci pobyt w areszcie, rozpoczął go 18 lutego. Poprzednio przebywał w areszcie w związku z zarzutami udziału w bójce i rozboju.
Przyczyny i okoliczności śmierci aresztanta wyjaśni prokuratura. Niezależnie od tego w areszcie wszczęto postępowanie wyjaśniające.
W procesie toczącym się przed krakowskim sądem 21-letni Krzysztof M., ps. Neo, i 34-letni Robert M., ps. Metal, odpowiadali za zabójstwo 17-letniego kibica innej drużyny niż ta, której kibicowali oni. Ich proces rozpoczął się na początku grudnia zeszłego roku. Oskarżeni przed sądem nie przyznali się do zabójstwa.
Do zabójstwa doszło na początku października 2004 roku. Stojącego wieczorem przed blokiem 17-latka zaatakowało dwóch kibiców przeciwnej drużyny. Napadnięty próbował bronić się nożem. Jeden z napastników uderzył nastolatka butelką, drugi kilkakrotnie ugodził go nożem.
W śledztwie ustalono, że atak miał być odwetem jednego z napastników. Zaatakowany 17-latek kilka dni wcześniej miał bowiem zatarg z innym chłopakiem.
www.interia.pl
-ZŁOTY WIEK Hutnik 1950 KRAKÓW!-
- O swe walczyć bedziemy, tradycja nie zginie póki my żyjemy na ojczystej ziemi o barwie bieli i czerwieni...!-
- O swe walczyć bedziemy, tradycja nie zginie póki my żyjemy na ojczystej ziemi o barwie bieli i czerwieni...!-
ten gosc co zginal na Albertynskim mial na serio niefart bo za 2 dni wracal do niemiec!!!tak sie skonczyly jego 2tygodnie w polsce u BABKI co prawda nikt tego niechcial co sie stalo ale JEDNAK tak to sie skonczylo Bajki ktore chodzily po tym jak zginal byly rozne wiele tak zabawnych ze kurwa mac POZDRO dla SALI trzymaj sie !!!
Juz niedlugo!!!ZACZNIE sie!!!