witam wszystkich po wakacyjnej przerwie.
niestety, z moich planów nici, praktycznie rok 2006 do teraz zmarnowany. wczoraj zmusiłem się do pierwszego po bardzo długiej przerwie treningu (ogólny, na wszystkie partie) i dziś ledwo sie mogłem poruszać. jednak zastosowałem się do starej, prasłowiańskiej zasady, która mówi:
"masz zakwasy - przećwicz je!"

i po dzisiejszym treningu, oprócz tego że "napuchłem" to własciwie jest git.
mam nadzieje, że nie próżnowaliście tak jak ja i coś podziałaliście w temacie. pora na przechwałki - ja nie mam czym (objętościowo - dramat, osiągi - blamaż <25kg mniej na klate na serie!>, kondycja - nawet nie pytajcie), ale poczekam na wasze relacje i fotki w miare możliwości.
już nie napiszę swoich planów i tego że "wreszcie wezmę się za ten bajzel"

mam nadzieje że już teraz nic mnie nie odciagnie od zelastwa, a wliczając do tego boksowanie "może co ze mnie bedzie"
pozdro zwierzęta!!