--==
kr_robert: Panie Marku czemu nie zdecydował się Pan zainwestować w Krakowski Hutnik, w którym pan lubię zaczynał swoją karierę?
Marek Koźmiński: Miałem szansę zainwestować w 1. ligowy, utytułowany klub, Grałem tam, znałem ten klub od wewnątrz, Ale kto wie? Choć Hutnik jest już czyjś, ale kto wie?
==--
Koźmińscy myślą o wycofaniu się z Zabrza
Moderator: dUfio
-
- Posty: 848
- Rejestracja: czw mar 10, 2005 11:55 am
-
- Posty: 848
- Rejestracja: czw mar 10, 2005 11:55 am
abcdefgh pisze:Hutnik_Skarpa pisze:Ja tam za nim nie przepadam ale jesli by mial cos sensownie zainwestowac w Hutnika to ja mu nie bronie.
Zainwestuje w nas a później zostawi Hutnika na lodzie i zabierze najlepszych piłkarzy do nowego klubu
Ale ty nie znasz sytuacji w Górniku. On przestaje ich sponsorwac poniewaz nie ma zadnej pomocy od strony miasta itd. A dla nikogo nie jest milo dawac kase w worek bez dna... Np. Boniek i Widzew. Jeśli sie nic nie zmieni Boniek wypożyczy wszystkich dobrych piłkarzy i bedzie grac rezerwami.
"kr_robert: Panie Marku czemu nie zdecydował się Pan zainwestować w Krakowski Hutnik, w którym pan lubię zaczynał swoją karierę?
Marek Koźmiński: Miałem szansę zainwestować w 1. ligowy, utytułowany klub, Grałem tam, znałem ten klub od wewnątrz, Ale kto wie? Choć Hutnik jest już czyjś, ale kto wie? "
Niech sie pierdoli, chocby nawet na kolanach przyszedl..........
Marek Koźmiński: Miałem szansę zainwestować w 1. ligowy, utytułowany klub, Grałem tam, znałem ten klub od wewnątrz, Ale kto wie? Choć Hutnik jest już czyjś, ale kto wie? "
Niech sie pierdoli, chocby nawet na kolanach przyszedl..........

tylko Hutnik HKS
Czy czarnoskóry wódz z plemienia Ibo przejmie kontrolę nad 14-krotnym mistrzem Polski? Jego współpracownik powiedział nam w czwartek, że w ciągu dziesięciu dni powinien odwiedzić Zabrze
Niedawno w Warszawie doszło do spotkania prezesa Górnika Zbigniewa Koźmińskiego z wiceszefem Piłkarskiej Federacji Nigerii Gabrielem Chukwumą. Biznesmen z Afryki wyraził podobno wstępne zainteresowanie kupnem akcji klubu. Dziwił się nawet, że cena jest taka niska [mówi się ok. 2 mln zł - przyp. red.]. - To raczej fakt medialny. Rozmawialiśmy głównie o pogodzie, bo o czym można mówić z człowiekiem, którego się zna pięć minut - pół żartem, pół serio mówi prezes Koźmiński.
Ale co innego mówi bliski współpracownik Chukwumy, do którego się wczoraj dodzwoniliśmy! - Pan Chukwuma wrócił właśnie z Polski. Teraz będziemy się zastanawiali nad kupnem wspomnianego klubu. W ciągu dziesięciu dni powinienem zjawić się w Polsce, prawie na pewno odwiedzę wtedy też Zabrze - powiedział "Gazecie" Michael Onuchukwu.
Piłkarska akademia
Warto przybliżyć kibicom sylwetkę biznesmena, który zainteresował się Górnikiem. Chukwuma ma 43 lata i biznesem zajmuje się już dość długo. Wcześniej prowadził wspólne interesy z bratem Innocentem. Potem jednak ich drogi się rozeszły i pracują każdy na swój rachunek. Innocent ma montownię motorowerów, Gabriel prowadzi trzy hotele, m.in. w okolicach Port Harcourt, Nnewi, ma też firmę Gabros Industries. Posiada ponadto firmy, które skupiają się w pobliżu miast Onitsha i Nnewi. W Nnewi właśnie, w stanie Anambra, przed kilkunastu laty Chukwuma założył własny klub piłkarski, który od jego imienia zwie się Gabros International. W 1998 r. Gabros awansował do ekstraklasy, sukcesów wielkich nie odnosi, ale nie taki jest jego cel: ten klub to taka piłkarska akademia, która szkoli młodych graczy, a potem sprzedaje ich do innych, bardziej zamożnych zespołów.
W polskim konsulacie w Lagos potwierdzono nam, że Chukwuma przebywał ostatnio w naszym kraju i spotkał się z kilkoma osobami. Podróż odbył w drodze z Holandii, gdzie razem z młodzieżową reprezentacją Nigerii uczestniczył w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata.
Nocne oglądanie telewizji
W Polsce Chukwuma dał się poznać przed kilku laty, gdy dochodził swoich pieniędzy od menedżera Ryszarda Szustera za transfer piłkarza Samsona Godwina, który grał w Ceramedzie Bielsko-Biała, a potem przeszedł do ukraińskiego klubu Karpaty Lwów. Chodziło o 100 tys. dolarów, które ponoć nie dotarły do Chukwumy... Tamten interes najwyraźniej nie przestraszył czarnoskórego biznesmena, bo w Polsce pojawił się znowu.
Chukwuma pochodzi z plemienia Ibo. Przed jego nazwiskiem zwykle pojawia się człon "chief", który oznacza wodza, naczelnika, ale i po prostu szefa. W języku Ibo nazwisko tego biznesmena oznacza "Bóg wie najlepiej". Hobby wodza to tenis i nocne oglądanie telewizji, a przede wszystkim meczów piłkarskich..
Nigeryjczyk to ponoć człowiek o bardzo dobrych manierach i - jak mówią zorientowani - szybko ułożyłby swoje stosunki z prezydentem Zabrza oraz z miejscowymi biznesmenami.
DLA GAZETY
Colin Udeh - zastępca redaktora naczelnego nigeryjskiego magazynu piłkarskiego "KickOff"
Gabriel Chukwuma to majętny człowiek, niewątpliwie stać by go było na kupienie klubu w Polsce. W Nigerii ma swoją sieć hoteli w kilku największych miastach. Jest też właścicielem klubu Gabros International, który gra w nigeryjskiej Premier League. Z tego klubu wyszli tacy zawodnicy jak Salomon Okoronkwo z Herthy Berlin czy Taye Taiwo grający w Olympique Marsylia. Obaj ci zawodnicy grali w reprezentacji juniorów, która przed kilku dniami wywalczyła w Holandii tytuł wicemistrzów świata. Gabros to mały klub, który zbiera graczy z niewielkich drużyn, szkoli ich i sprzedaje z zyskiem do potentatów. Dodam tylko, że w zespole Enyimba, dwukrotnym klubowym mistrzu Afryki, gra chyba z czterech graczy Gabrosu!
Niedawno w Warszawie doszło do spotkania prezesa Górnika Zbigniewa Koźmińskiego z wiceszefem Piłkarskiej Federacji Nigerii Gabrielem Chukwumą. Biznesmen z Afryki wyraził podobno wstępne zainteresowanie kupnem akcji klubu. Dziwił się nawet, że cena jest taka niska [mówi się ok. 2 mln zł - przyp. red.]. - To raczej fakt medialny. Rozmawialiśmy głównie o pogodzie, bo o czym można mówić z człowiekiem, którego się zna pięć minut - pół żartem, pół serio mówi prezes Koźmiński.
Ale co innego mówi bliski współpracownik Chukwumy, do którego się wczoraj dodzwoniliśmy! - Pan Chukwuma wrócił właśnie z Polski. Teraz będziemy się zastanawiali nad kupnem wspomnianego klubu. W ciągu dziesięciu dni powinienem zjawić się w Polsce, prawie na pewno odwiedzę wtedy też Zabrze - powiedział "Gazecie" Michael Onuchukwu.
Piłkarska akademia
Warto przybliżyć kibicom sylwetkę biznesmena, który zainteresował się Górnikiem. Chukwuma ma 43 lata i biznesem zajmuje się już dość długo. Wcześniej prowadził wspólne interesy z bratem Innocentem. Potem jednak ich drogi się rozeszły i pracują każdy na swój rachunek. Innocent ma montownię motorowerów, Gabriel prowadzi trzy hotele, m.in. w okolicach Port Harcourt, Nnewi, ma też firmę Gabros Industries. Posiada ponadto firmy, które skupiają się w pobliżu miast Onitsha i Nnewi. W Nnewi właśnie, w stanie Anambra, przed kilkunastu laty Chukwuma założył własny klub piłkarski, który od jego imienia zwie się Gabros International. W 1998 r. Gabros awansował do ekstraklasy, sukcesów wielkich nie odnosi, ale nie taki jest jego cel: ten klub to taka piłkarska akademia, która szkoli młodych graczy, a potem sprzedaje ich do innych, bardziej zamożnych zespołów.
W polskim konsulacie w Lagos potwierdzono nam, że Chukwuma przebywał ostatnio w naszym kraju i spotkał się z kilkoma osobami. Podróż odbył w drodze z Holandii, gdzie razem z młodzieżową reprezentacją Nigerii uczestniczył w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata.
Nocne oglądanie telewizji
W Polsce Chukwuma dał się poznać przed kilku laty, gdy dochodził swoich pieniędzy od menedżera Ryszarda Szustera za transfer piłkarza Samsona Godwina, który grał w Ceramedzie Bielsko-Biała, a potem przeszedł do ukraińskiego klubu Karpaty Lwów. Chodziło o 100 tys. dolarów, które ponoć nie dotarły do Chukwumy... Tamten interes najwyraźniej nie przestraszył czarnoskórego biznesmena, bo w Polsce pojawił się znowu.
Chukwuma pochodzi z plemienia Ibo. Przed jego nazwiskiem zwykle pojawia się człon "chief", który oznacza wodza, naczelnika, ale i po prostu szefa. W języku Ibo nazwisko tego biznesmena oznacza "Bóg wie najlepiej". Hobby wodza to tenis i nocne oglądanie telewizji, a przede wszystkim meczów piłkarskich..
Nigeryjczyk to ponoć człowiek o bardzo dobrych manierach i - jak mówią zorientowani - szybko ułożyłby swoje stosunki z prezydentem Zabrza oraz z miejscowymi biznesmenami.
DLA GAZETY
Colin Udeh - zastępca redaktora naczelnego nigeryjskiego magazynu piłkarskiego "KickOff"
Gabriel Chukwuma to majętny człowiek, niewątpliwie stać by go było na kupienie klubu w Polsce. W Nigerii ma swoją sieć hoteli w kilku największych miastach. Jest też właścicielem klubu Gabros International, który gra w nigeryjskiej Premier League. Z tego klubu wyszli tacy zawodnicy jak Salomon Okoronkwo z Herthy Berlin czy Taye Taiwo grający w Olympique Marsylia. Obaj ci zawodnicy grali w reprezentacji juniorów, która przed kilku dniami wywalczyła w Holandii tytuł wicemistrzów świata. Gabros to mały klub, który zbiera graczy z niewielkich drużyn, szkoli ich i sprzedaje z zyskiem do potentatów. Dodam tylko, że w zespole Enyimba, dwukrotnym klubowym mistrzu Afryki, gra chyba z czterech graczy Gabrosu!
Gabriel Chukwuma (45 lat), tajemniczy biznesmen z Nigerii, nadal poważnie myśli o inwestowaniu w polski futbol.
Przed kilkoma dniami informowaliśmy na łamach "Super Expressu" o jego spotkaniu ze Zbigniewem Koźmińskim. Chukwuma zapoznał się z ofertą prezesa Górnika Zabrze. Wrócił do Nigerii, wszystko przemyślał i... dalej twierdzi, że chce wydawać pieniądze nad Wisłą.
W tym tygodniu do Polski przyleci pracownik jego firmy, Salomon Mmaduabuchi. Oczywiście celem wizyty "prawej ręki" Chukwumy będzie Zabrze. Mmaduabuchi ma zapoznać się z sytuacją klubu, obejrzeć obiekty treningowe i stadion, porozmawiać z właścicielami Górnika.
Po tym spotkaniu powinno się rozstrzygnąć, czy bogaty Nigeryjczyk zdecyduje się na wyłożenie pieniędzy (mówi się o kwocie 2 mln złotych).
Jednak Chukwuma ma jeszcze kilka innych pomysłów. Jeśli nie porozumie się z władzami Górnika, to zamierza poszukać w Polsce klubu z trzeciej ligi i tam od podstaw zbudować silny zespół. Podobnie jak to zrobił w Nigerii, gdzie założył drużynę o nazwie Gabros International FC. Ponadto zastanawia się nad otwarciem w naszym kraju szkółki piłkarskiej.
Pieniędzy ma pod dostatkiem na realizację obu projektów.
Przed kilkoma dniami informowaliśmy na łamach "Super Expressu" o jego spotkaniu ze Zbigniewem Koźmińskim. Chukwuma zapoznał się z ofertą prezesa Górnika Zabrze. Wrócił do Nigerii, wszystko przemyślał i... dalej twierdzi, że chce wydawać pieniądze nad Wisłą.
W tym tygodniu do Polski przyleci pracownik jego firmy, Salomon Mmaduabuchi. Oczywiście celem wizyty "prawej ręki" Chukwumy będzie Zabrze. Mmaduabuchi ma zapoznać się z sytuacją klubu, obejrzeć obiekty treningowe i stadion, porozmawiać z właścicielami Górnika.
Po tym spotkaniu powinno się rozstrzygnąć, czy bogaty Nigeryjczyk zdecyduje się na wyłożenie pieniędzy (mówi się o kwocie 2 mln złotych).
Jednak Chukwuma ma jeszcze kilka innych pomysłów. Jeśli nie porozumie się z władzami Górnika, to zamierza poszukać w Polsce klubu z trzeciej ligi i tam od podstaw zbudować silny zespół. Podobnie jak to zrobił w Nigerii, gdzie założył drużynę o nazwie Gabros International FC. Ponadto zastanawia się nad otwarciem w naszym kraju szkółki piłkarskiej.
Pieniędzy ma pod dostatkiem na realizację obu projektów.
Marek Koźmiński nie jest już właścicielem akcji Górnika. Oddał je znajdującej się w upadłości firmie Polind, której syndyk niebawem ogłosi na nie przetarg.
Marek Koźmiński wczoraj pojawił się w klubie, ale nie chciał zdradzić, kiedy rozstanie się z Górnikiem. Wieczorem na internetowej stronie klubu pojawiło się jednak oświadczenie: „Zarząd SSA »Górnik Zabrze « informuje, że w dniu dzisiejszym większościowy pakiet akcji zmienił właściciela. Marek Koźmiński przekazał swoje akcje firmie Polind SA, która w chwili obecnej posiada 87% akcji SSA »Górnik Zabrze «”.
Polind, jedna z firm-córek Linodrutu, to obecnie zakład w upadłości, zarządza nim syndyk Marek Płachetko. - Ogłosimy przetarg, stanie się to jak najszybciej. Najpierw jednak ekspert musi akcje wycenić - tłumaczy Płachetko.
Chętni do kupna akcji pozostają w ukryciu. Krążą wokół Urzędu Miasta, liczą na przychylność gminy. - Rozmawialiśmy w środę z panem prezydentem Jerzym Gołubowiczem. Był w bardzo dobrym humorze, po raz pierwszy to on był w ofensywie. Miał pomysły, idee. Wydaje się, że gdy Koźmińscy przestaną być przeszkodą, nastaną w gminie lepsze czasy dla Górnika - mówi prezes Zbigniew Koźmiński.
Pisaliśmy, że akcje może przejąć fundacja Sukurs, która powstała niedawno, głównie w celu modernizacji zabrzańskiego stadionu. - Na razie nasi prawnicy koncentrują się nad stworzeniem podstaw prowadzenia statutowej działalności. Jeśli akcje pojawią się na rynku i rzeczywiście będzie można je kupić, wtedy się nad tym zastanowimy - mówi Krzysztof Koptoń, prezes Sukursu. Fundację tworzy kilka osób związanych z zabrzańską firmą AWK. Spółka ta powstała w październiku 2003 roku poprzez połączenie się kilku mniejszych firm z branży wentylacji, klimatyzacji, automatyki, a od niedawna dodatkowo konstrukcji stalowych.
Możliwe, że Sukurs stanie do przetargu, który pewnie odbędzie się w najbliższych miesiącach.
Dodajmy, że kupno klubu wiąże się z przejęciem jego długów. Obecnie wynoszą one około 1,5 mln zł. Taką liczbę podał nam wczoraj prezes klubu.
Nasz komentarz
Dlaczego akcje trafiły do firmy, która jest w stanie upadłości?
Czy Marek Koźmiński jest aż takim krezusem, że klub, który kupił za prawie dwa miliony złotych i - jak opowiadał - dołożył do niego sporo z własnej kieszeni, teraz oddaje za darmo?
Czy akcje na pewno zmieniły wczoraj właściciela, czy też może nigdy wcześniej nie opuściły Polindu?
Przez kilka miesięcy prosiliśmy właściciela Górnika o odpowiedź na te pytania. Najwyższa pora usłyszeć konkretne wypowiedzi w tych kwestiach. Kibicom to się należy...
Marek Koźmiński wczoraj pojawił się w klubie, ale nie chciał zdradzić, kiedy rozstanie się z Górnikiem. Wieczorem na internetowej stronie klubu pojawiło się jednak oświadczenie: „Zarząd SSA »Górnik Zabrze « informuje, że w dniu dzisiejszym większościowy pakiet akcji zmienił właściciela. Marek Koźmiński przekazał swoje akcje firmie Polind SA, która w chwili obecnej posiada 87% akcji SSA »Górnik Zabrze «”.
Polind, jedna z firm-córek Linodrutu, to obecnie zakład w upadłości, zarządza nim syndyk Marek Płachetko. - Ogłosimy przetarg, stanie się to jak najszybciej. Najpierw jednak ekspert musi akcje wycenić - tłumaczy Płachetko.
Chętni do kupna akcji pozostają w ukryciu. Krążą wokół Urzędu Miasta, liczą na przychylność gminy. - Rozmawialiśmy w środę z panem prezydentem Jerzym Gołubowiczem. Był w bardzo dobrym humorze, po raz pierwszy to on był w ofensywie. Miał pomysły, idee. Wydaje się, że gdy Koźmińscy przestaną być przeszkodą, nastaną w gminie lepsze czasy dla Górnika - mówi prezes Zbigniew Koźmiński.
Pisaliśmy, że akcje może przejąć fundacja Sukurs, która powstała niedawno, głównie w celu modernizacji zabrzańskiego stadionu. - Na razie nasi prawnicy koncentrują się nad stworzeniem podstaw prowadzenia statutowej działalności. Jeśli akcje pojawią się na rynku i rzeczywiście będzie można je kupić, wtedy się nad tym zastanowimy - mówi Krzysztof Koptoń, prezes Sukursu. Fundację tworzy kilka osób związanych z zabrzańską firmą AWK. Spółka ta powstała w październiku 2003 roku poprzez połączenie się kilku mniejszych firm z branży wentylacji, klimatyzacji, automatyki, a od niedawna dodatkowo konstrukcji stalowych.
Możliwe, że Sukurs stanie do przetargu, który pewnie odbędzie się w najbliższych miesiącach.
Dodajmy, że kupno klubu wiąże się z przejęciem jego długów. Obecnie wynoszą one około 1,5 mln zł. Taką liczbę podał nam wczoraj prezes klubu.
Nasz komentarz
Dlaczego akcje trafiły do firmy, która jest w stanie upadłości?
Czy Marek Koźmiński jest aż takim krezusem, że klub, który kupił za prawie dwa miliony złotych i - jak opowiadał - dołożył do niego sporo z własnej kieszeni, teraz oddaje za darmo?
Czy akcje na pewno zmieniły wczoraj właściciela, czy też może nigdy wcześniej nie opuściły Polindu?
Przez kilka miesięcy prosiliśmy właściciela Górnika o odpowiedź na te pytania. Najwyższa pora usłyszeć konkretne wypowiedzi w tych kwestiach. Kibicom to się należy...
Najpierw Cracovia kupowała w Zabrzu piłkarzy, a teraz zanosi się na transfer trenera i prezesa - czytamy w "Przeglądzie Sportowym". Marek Wleciałowski ma objąć posadę szkoleniowca "Pasów", a Zbigniew Koźmiński - dyrektora sportowego. Do tych zaskakujących zmian ma dojść po rundzie jesiennej lub w czerwcu przyszłego roku, jak tylko wygaśnie kontrakt obecnemu szkoleniowcowi Wojciechowi Stawowemu.