-------------------------------------------------------------------------------------
PITROL pisze:Wiesz co jest najgorsze w przykładach?
Jak się ją stosuje wybiórczo.
To był kontrargument, więc chyba nie spodziewałeś się, że wrzucę coś innego?
PITROL pisze:Nie neguję tego, że od czasu do czasu jakiemuś szaleńcowi „odwali”. Takie przypadki się zdarzały, zdarzają i będą zdarzać. Tego niestety nie da się wykluczyć i nasze życie nigdy nie będzie w pełni bezpieczne. Pytanie zasadnicze, co jest dla Ciebie ważniejsze, wolność czy bezpieczne życie w złotej klatce.
Najważniejsze jest dla mnie życie w bezpiecznym kraju.
Wolę dostać od kogoś w twarz, niż chodzić nosząc przy sobie broń, jednocześnie ciągle oglądać się za siebie, bo inni też mają pukawki.
Pewnie napiszesz, że wolę w takim razie przysłowiową "złotą klatkę".
Na pewno dopóki w tym kraju zarobki są, jakie są - "złotą klatką" nie możesz tego nazwać - a jedynie prewencyjnym dbaniem o spokój na ulicach.
PITROL pisze:dla mnie jest to analogiczna sytuacja jak w wypadkach lotniczych
Dla mnie morderstwo nie jest analogiczne do wypadku.
To nie są synonimy.
W drugim przypadku sprawcą jest los, który trudno zmienić.
W pierwszym człowiek - morderca - którego można było przynajmniej spróbować pozbawić możliwości posiadania broni.
Jeszce raz powtarzam - morderstwo nie jest analogiczne do wypadku.
PITROL pisze:Zauważ, że gdy ktoś kogoś pobije na ulicy ze skutkiem śmiertelnym lub zadźga nożem we własnym domu słuch w mediach ogólnopolskich jest prawie żaden. Dlaczego?
Pewnie dlatego, że ginie jedna osoba, a nie dziesiątki, np. klasa sfrustrowanego ucznia.
PITROL pisze:Jeśli nadal jesteś przeciwko broni widzę niekonsekwencje w twoim myśleniu.
Gdzie ją widzisz? Wskaż konkret - albo się pokajam i przyznam rację, albo zaczniemy dyskusję.
Jeszcze raz powtarzam - przyrównanie morderstwa do wypadku losowego uważam za co najmniej niestosowne.
PITROL pisze:A co do bandytów, to właśnie oni mają przewagę nad uczciwymi ludźmi dzięki zakazowi. Uczciwy człowiek nie wejdzie a posiadanie broni, bo go obowiązuje zakaz, natomiast bandyta, który myśli kogoś zamordować i tak tą broń nielegalnie zdobędzie!!!
A wziąłeś pod uwagę, że ten uczciwy człowiek, pod wpływem stresu w pracy, konfliktów w domu, niepowodzeń w innych sferach życia, może w przypływie złości (w afekcie) wystrzelić?
PITROL pisze:dostęp do broni palnej ma sens, ale tylko wtedy, gdy jednocześnie za morderstwo z premedytacją czeka stryczek. Wtedy jeden z drugim 10 razy by się zastanowił czy warto na zadymę zabierać ze sobą broń!
No dobra, tylko co w takim razie z zabójstwami w afekcie? Tutaj raczej się nikt nie zastanowi, bo tu grają emocje.
PITROL pisze:Wiesz jak jest teraz, zadźgają gościa nożami,główny sprawca będzie nieletni posiedzi parę latek, jakaś pani mgr od resocjalizacji zrobi na jego przypadku karierę, czy napiszę jakąś pracę i klient wychodzi przed 30 bez zawodu, wykształcenia itd., Bo się akurat dobrze sprawował.
No tu się z Tobą zgodzę, że tak być nie powinno.[/quote]
-------------------------------------------------------------------------------------
OŻÓG 1950 pisze:Wiesz co jest najgorsze w statystyce?
Jak się ją stosuje wybiórczo.
Kontra na kontrę. Nic więcej.
Zacznę nie poklei. Na początek musimy ustalić, o czym w ogóle rozmawiamy, nie wiem czy celowo, ale wypaczyłeś kontekst mojej poprzedniej wypowiedzi.
Przykład z katastrofą samolotową był porównaniem do sytuacji, w której szaleniec otwiera ogień do przypadkowych ludzi, a nie do morderstwa z premedytacją. Atak szaleńca a zaplanowana zbrodnia to dwie różne rzeczy. Morderca działający z wyrachowania nie chce odpowiadać za swoje czyny i takiej zbrodni możemy zapobiec natomiast ataki szaleńców są równie nieprzewidywalne jak inne wypadki. Jak zacytował Ci BINGO statystyki odnośnie liczby morderstw przemawiają właśnie na niekorzyść zwolenników zakazu posiadania broni.
Dodam od siebie, że taką tendencje notuje się nie tylko w europie, ale również w stanach, między tymi gdzie zakaz obowiązuje a dostęp do broni jest powszechny.Najlepszy przykład Nowy York-miasto nie stan tam bezwzględny zakaz obowiązywał a przestępczość na ulicach była ogromna. Oglądasz pewnie TV to wiesz jak jest z dostępem do broni na południu, oczywiście zdarzały się przypadki, że np. 17 zgwałcił koleżankę ze szkoły i zastrzelił z karabinku taty, aby sprawa nie wyszła na jaw. Oczywiście sprawcę wykryto i skazano na dożywocie-gdyby był starszy krzesło. A co do pospolitej przestępczości na ulicach to
sprawa ma się odwrotnie proporcjonalnie niż byś tego chciał.
Myślałem, że ta sprawa jest jasna swobodny dostęp do broni nie powoduje wzrostu przestępczości pospolitej. Wywnioskowałem, że jako kontrargument po wymienionych przez Ciebie przykładach podajesz ataki szaleńców. I właśnie tego typu przypadki porównałem do wypadków
lotniczych. Jednych i drugich żadne przepisy zupełnie nie wyeliminują. Skoro godzisz się na ryzyko że zginiesz w wypadku lotniczym a nie godzisz się na to żeby ludzie posiadali broń bo raz na x lat na x ludzi zdarzy się jeden szaleniec który otworzy ogień to niewinnych przechodniów to jest dla mnie niekonsekwencja. Co do stresów itp. to odpisał Ci już bn ,a ja dodam od siebie taki przykład: Jestem psycholem. Szef niesłusznie moim nieomylnym zdaniem służbowo opierniczył mnie w pracy. Czuję, że muszę się na nim odegrać(zabić go), bo nie wyrobię!!! Wiem gdzie mieszka,(za miastem i lubi jeździć na rowerze) zaczajam się na niego przed domem w samochodzie pożyczonym od kumpla, kumpla kuzynki pod pretekstem wypadu na ryby –żeby nikt go zemną nie skojarzył, jednocześnie zapewniam sobie alibi umawiając się na piwo z kolegą z Hutnika. Gdy widzę znienawidzonego szefa nagle dodaję gazu i zmieniam pas. Trup na miejscu. PYTANIE: NA,CO MI BROŃ PALNA?!
Przecież gdym go zastrzelił każdy śledczy wiedziałby od razu, że ma do czynienia z zamachem a tak mogliby szukać pijaka, który z biegł z miejsca wypadku albo całą sprawę uznać za wypadek. Można by oczywiście zakazać osobą prywatnym posiadania samochodów.
Na koniec dodam jedno.
Nawet gdyby zakaz posiadania broni poprawiał bezpieczeństwo na ulicy to i tak byłbym, przeciwko bo ogranicza moją wolność. Na szczęście takiego dylematu niema.