Postautor: dUfio » czw sty 22, 2009 1:13 pm
Wizyty hutniczych obieżyświatów na Pucharze Świata w skokach na stałe wpisały się w plan zajęć na okres zimowy. Termin, który jest zwykle mniej wiecej w połowie przerwy miedzy jedna a druga runda bardzo sprzyja tak bardzo ukochanemu przez nas wszystkich wychyleniu nosa poza dzielnice. Tym razem wycieczka do Zakopca była także okazja do umocnienia zgody z fanami GKSu Jastrzębie. W piatkowy wieczór odbieramy 5 osobowa delegację OBPNŚ i ladujemy w pewnej nowohuckiej knajpie okreslanej przez niektorych nie wiedziec czemu "czarna dziura". "Dwa miasta dwa kluby-JEDEN sposób na nudy" ze niby tak glosi hasło na zgodowych szalikach i vlepkach. Jak sie okazało sposoby na nudy sa dwa i to roznie preferowane w obu obozach. Ale jak wiadomo, dla chcacego nic trudnego + to ze człowiek uczy sie przez cale zycie takze nuda z nami nie miala wiekszych szans. Gdy przestalismy sie juz nudzic zupelnie postanowilismyh zrobic mecz zgodowy w lotki. Poziom z najwyzeszej swiatowej polki, szkoda ze panstwo tego nie widzieli. Po pierwszej rundzie popularnej gry "501" na tablicy wynikow widnialy takie rezultaty jak 498, 499, 501... kto choc troche liznal zasady grania w lotki szybko zrozumie ze sa to wyniki z najwyzszej swiatowej polki. w dalszych seriach szlo nam rownie dobrze a wyniki na tablicy np po rundzie 4 byly typu 489, 492, 501... Po kilku godzinach gdy ewidentnie widac bylo ze lotki to bardzo meczaca dyscyplina postanowilismy sie udac na miejsce spoczynku. sek w tym ze znajdowalo sie ono na drugim krancu Nowej Huty.. trudno sie mowi, pare sklepow calodobowych i piekna, zimowa sceneria NH pozwolila sprawnie dojsc na miejsce. Po dotarciu dlugo zastanawialismy sie czy jest sens wogole klasc sie spac (planowana godzina pobudki 5:30...) jednak sen zwyciezyl co bylo pierwszym bledem taktycznym tego dnia. Pobudka mimo to w znakomitych nastrojach i nieco spoznieni ruszamy wesołym autobusem w 10 osob na dworzec. Po drodze spotykamy kanara ktory jak sie okazalo byl pierwsza z nielicznych wyrozumialych osob tego dnia. Po drodze terroryzujemy troche zaocznych z Uniwersytetu Ekonomicznego, drobne zakupy w GK i ruszamy wesołym pksem w strone stolicy polskich gór czy jakos tak. Dopiero po poltorej godziny zostalismy zestrofowani z powodu zbyt glosnego rzekomo stylu bycia co mozna uznac za spory sukces. Na miejscu jestesmy dosyc szybko wita nas sloneczna pogoda i zapach przypalonych loscypkow. Ruszamy na podboj krupowek w poszukiwaniu karczmy z typowo polskimi daniami i londujemy w mcdolcu... Tam pierwsza z serii osob braku tolerancji wytyka nam flache wyborowej na stole. skandal. ewakuujemy sie stamtad. Dolacza do nas 2 kibicow Hutnika ktorzy przyjechali osobno i ruszamy dalej. Na trasie widzimy jakis fesyt tvp i policji gdzie mozna bylo sobie bez konsekwencji dmuchnac w alkomat. Przekonala nas do tego pani policjantka dzieki ktorej zwrot CHWDP nabiera calkiem innego, mniej niz zwykle pejoratywnego wydzwieku... Jeden z nas probuje sie dowiedziec, czy odzyska stracone prawo jazdy gdy wyjdzie mu teraz wynik pozytywny he he. Wyniki byly zastraszajace, wiekszosc z nas mimo calonocnej walki miala jakies sladowe ilosci alko. postanowilismy to nadrobic ale juz blizej wielkiej krowi. Ludzi duuzo mniej niz na poprzednich zawodach. gdy jestesmy w komlecie pod skoncza ruszamy pod wielka gore w poszukiwaniu luki, po przebyciu sporego odcinka okazuje sie ze nie dosc ze wszystkie dolne luki sa zasypane sniegiem to jeszcze ochrona jest tego dnia wyjatkowo malo wyrozumiala i po raz pierwszy nie udaje nam sie wbic na teren skoczni. Stoimi chwile przy plocie i popijajac browce pozdrawiamy Hoferów, Kruczków i innych Bachledów ktorzy fruwali na wyciagu obok. Po jakims czasie nudzi sie nam to i wracamy na dol gdzie dziwnie lustruje nas straz parku narodowego (wszak tam gdzie lazilismy jest zakaz wstepu) ale na szczescie sa z tych fajniejszych i w meczu wyrozumiali-niewyrozumiali jest 2:2. Stoimy chwile pod skoncza ale z braku zainteresowania zawodami udajemy sie na krupowki w poszukiwaniu jakiegos cieplego kata. zatrzymujemy sie w jadlodajni calkiem przyjemnej i wizualnie i cenowo ale tu znow stajemy sie ofiarami braku zrozumienia dla potrzeb fizjologicznych typu utrzymywanie odpowiednich ilosci promili i musimy opuscic lokal pod grozba wezwania policji. Udajemy sie na dworzec i fartem zdazamy na wczesniejszy autobus. Tam dokanczamy reszte zapasow w czym pomagaja nam 2 dziewoje bardzo watpliwej urody co nadrabialy jeszcze watpliwsza reputacja.. w maire z ubywaniem zawartosci z butli Arctica informowaly caly autokar o swoich przezyciach, upodobaniach i zachciankach. paru z nas zostaje omamionych ich "wdziekiem" i dostaje propozycje wpsolnej imprezy z ktorych jednak na swoje szczesnie nie korzystaja.. docieramy do krk potem zawozimy chlopakow do przedziwnej miejscowki gdzie ma miejsce kolejna gruba impreza... ufff
fajnie bylo
Hutnik&GKS J.