Wszystko o Nowej Hucie

Czyli wszystko to co nie mieści się w powyższych kategoriach - taki nasz mały hutniczy Hyde Park:)

Moderator: dUfio

Awatar użytkownika
Cato
Posty: 721
Rejestracja: śr cze 29, 2005 9:19 am

Postautor: Cato » pn lut 04, 2008 8:19 pm

busz za Stokami
być HUTNIKIEM to być najgorętszym
ten kawałek męczy niekumatych

Awatar użytkownika
Aldaris
Posty: 1837
Rejestracja: czw gru 14, 2006 9:49 pm
Lokalizacja: République du Niger

Postautor: Aldaris » pn lut 04, 2008 8:24 pm

Panowie, ani lasek mogilski ani busz za stokami. :wink:
Miejsce to jest niedaleko naszego stadionu.
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo

Awatar użytkownika
PŻYQ
Posty: 205
Rejestracja: pn sie 23, 2004 9:52 pm
Lokalizacja: Nowa Huta

Postautor: PŻYQ » pn lut 04, 2008 11:12 pm

zaraz za działkami między drogą na Hutę S. a Ptaszyckiego! super miejsce na ogniska :wink:
aleja Róz - Hutnik i juz !!!!

Awatar użytkownika
dziadekrk
Posty: 570
Rejestracja: pt cze 24, 2005 4:39 pm

Postautor: dziadekrk » wt lut 05, 2008 1:30 am

Myślę, że PŻYQ ma rację, coś jakby na tyłach XVI LO, tyle że jeszcze za działkami.
Obrazek
Hinduskie ścierwo won z Nowej Huty!!

Awatar użytkownika
Aldaris
Posty: 1837
Rejestracja: czw gru 14, 2006 9:49 pm
Lokalizacja: République du Niger

Postautor: Aldaris » wt lut 05, 2008 10:58 am

Zgadza się. Niestety nagrody nie przewidziałem.
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo

Awatar użytkownika
Lukasz_HKS
Posty: 1096
Rejestracja: czw paź 07, 2004 10:32 am
Lokalizacja: NH

Postautor: Lukasz_HKS » wt lut 05, 2008 3:19 pm

Jak ktos ma jeszcze jakies takie zdjecia z Huty to wklejcie tu i bedziemy zgadywac gdzie lub co to jest :) Moze byc dobra zabawa :)
Hutnik

Awatar użytkownika
Aldaris
Posty: 1837
Rejestracja: czw gru 14, 2006 9:49 pm
Lokalizacja: République du Niger

Postautor: Aldaris » wt lut 05, 2008 3:58 pm

No to jedziemy...


NR 1


Obrazek




NR 2


Obrazek
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo

Awatar użytkownika
dziadekrk
Posty: 570
Rejestracja: pt cze 24, 2005 4:39 pm

Postautor: dziadekrk » wt lut 05, 2008 4:41 pm

NR1 - chyba pętla autobusowa przy centrum administracyjnym huty
NR2 - park na Młodości, ten przy skrzyżowaniu Klasztornej i Sieroszowskiego??
Obrazek

Hinduskie ścierwo won z Nowej Huty!!

Awatar użytkownika
Aldaris
Posty: 1837
Rejestracja: czw gru 14, 2006 9:49 pm
Lokalizacja: République du Niger

Postautor: Aldaris » wt lut 05, 2008 4:43 pm

Obie odpowiedzi poprawne :!: :)
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo

Awatar użytkownika
PŻYQ
Posty: 205
Rejestracja: pn sie 23, 2004 9:52 pm
Lokalizacja: Nowa Huta

Postautor: PŻYQ » wt lut 05, 2008 6:13 pm

nie wiem skąd to mam ale zajebiste
Obrazek
aleja Róz - Hutnik i juz !!!!

Awatar użytkownika
metal
Site Admin
Posty: 3362
Rejestracja: pn sie 23, 2004 5:01 pm
Lokalizacja: http://www.Hutnik.krakow.pl
Kontakt:

Postautor: metal » pt lut 08, 2008 9:59 am

Polecam dobry artykuł o NH:

Nie podrzucajcie nam rozpalonej cegły
Maciej Twaróg

Czy jubileusz sześćdziesięciolecia budowy Nowej Huty, dzisiaj jednej z części starego Krakowa, zasługuje na szerszą uwagę, publiczną dyskusję, tworzenie specjalnych ciał i rad, które miałyby przygotować specjalny program jubileuszowy?



Są już w tej sprawie pierwsze reakcje ludzi i nowohuckich środowisk. Oznacza to, że warto rozmawiać o tym, co będzie jutro. Oznacza to, że Nowa Huta chce świętować, chce o sobie przypomnieć i błysnąć w świecie. Wielki znak zapytania pojawił się przy tym, jak Huta powinna świętować swoje urodziny, a dokładnie - co powinna pokazać, czym ma się pochwalić, a czego wstydzić. Wierzę, że debata rozpoczęta przez "Gazetę Wyborczą" z jednej strony pozwoli poznać garść ciekawych, dobrych jubileuszowych pomysłów od jej uczestników, a z drugiej pomoże ugasić nadmiar emocji, jeśli chodzi o zakres i formę nowohuckich uroczystości w 2009 r. Emocji, które już zdążyły się ujawnić.

Po co jubileusz?

W sumie to tylko sześćdziesiąt lat. Czy aby nie przesadzamy z tym jubileuszem? Już w rok po sześćdziesiątych urodzinach Nowej Huty ten sam jubileusz będzie obchodził mój ukochany klub sportowy z Suchych Stawów. A po nim następne nowohuckie instytucje, kluby i środowiska. To wyraźnie pokazuje, jak szybko i prężnie nowi mieszkańcy mogilskiej ziemi zaczęli organizować swoje nowe życie. Poza tym, patrząc na całe dzieje Krakowa, "sześćdziesiąt lat" Nowej Huty to drobniusieńki wycinek historii. Historii krótkiej, ale burzliwej i złożonej, na trwałe już wpisanej w dzieje Krakowa. Nasza przeszłość z ostatnich sześciu dekad bez wątpienia dodaje Nowej Hucie blasku, sławy i tworzy jakże piękne do dzisiaj legendy o przeróżnych miejscach, ludziach, środowiskach i wydarzeniach z Nowej Huty.

Jeszcze wczoraj Nową Hutę pokazywano źle albo bardzo źle. Wróżono jej rychłą śmierć, podkreślano najgorsze wątki jej historii, strzelano mitami tak, jakby to były historie oparte na dobrych źródłach archiwalnych. Uwypuklano przestępczość, rozboje, a politycy z pierwszych stron gazet wycierali sobie publicznie "tą złą Nową Hutą" swoje polityczne "gęby", byle osiągnąć zamierzone cele (przykład sprawy zaostrzenia kodeksu karnego jest dość wymowny).

Z kolei po upadku komunizmu zaczęto nas usilnie namawiać do tego, aby początki budowy najważniejszej inwestycji Planu Sześcioletniego postrzegać jako jeden wielki ludzki dramat. Dramat tych, którzy zostali pozbawieni ziemi, na której budowano Nową Hutę, jak i tych, którzy w poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi przybyli do Mogiły, aby Nową Hutę wybudować. Po 1989 r. zamiast negatywne tendencje rugować, poprawiać oblicze i sytuację wewnętrzną - Nową Hutę po prostu porzucono. Jej problemy próbowali podejmować ludzie nowohuckiej kultury, a wśród mieszkańców, w szczególności wśród młodego pokolenia, panował marazm, obowiązywało pragnienie ucieczki z tego "zaklętego kręgu" - gdzie w trybie mocno przyspieszonym upadał kombinat i niszczało ukochane miasto, nasze podwórka i osiedla. Brakowało wiary w zmianę nowohuckiego kursu. Brakowało chęci do działania w tym celu.

Dlatego zbliżający się jubileusz jest potrzebny jako pretekst do podtrzymania tego, co udało się osiągnąć w Nowej Hucie w ostatnich latach. Aby podtrzymać dobrą nowohucką passę zmian na lepsze, aby rozwinąć jeszcze bardziej działania, które kiełkują, a które potrzebują pozytywnego zastrzyku energii. Jednym słowem: chodzi o ożenek rozpędzonych już działań, dobrych planów i chęci z klimatem nadciągającego jubileuszu, z jego pozytywną atmosferą. Oczywiście, jeśli ową atmosferę uda się stworzyć i pokazać.

Jubileusz pod patronatem IPN?

Klimat początku rozmów o "sześćdziesiątce" Nowej Huty z pewnością takiemu ożenkowi służyć nie będzie. Jeśli nasza energia ma być skierowana na przeczesywanie archiwów IPN w celu udowodnienia komuś czegoś, jeśli będziemy prowadzić jałowe spory o wyższości organizatorów antykomunistycznych manifestacji z lat 80. XX w. nad grupami nowohuckich junaków i tysięcy murarzy z przełomu lat 40. i 50. ubiegłego stulecia, nie doprowadzi nas to do niczego dobrego. Do niczego dobrego nie doprowadzą nas też wezwania, aby przy okazji sześćdziesięciolecia Nowej Huty pokazać tragizm ówczesnych właścicieli ziem, na których stoi cała Huta.

Czy mieszkańcy dzisiejszej Nowej Huty są winni ówczesnej sytuacji dawnych właścicieli? Dlaczego nie rozpoczęto o tym debaty dziesięć czy choćby pięć lat temu? Czy to my teraz mamy zbiorowo przepraszać i zapłacić należne odszkodowania? Przecież nie tędy droga i nie temu ma służyć idea jubileuszu. Organizować jubileusz Nowej Huty tylko po to, aby rozliczyć się "za zabraną ziemię", mija się z celem. Nie do końca rozumiem, po co ta sprawa staje się priorytetem jubileuszu dla części lokalnej władzy? A może zamiast hucznych zapowiedzi rozliczeniowych poszukać prawnych sposobów do uzyskania określonej rekompensaty za stracony majątek dla wszystkich, którzy utracili ziemię pod budowę Nowej Huty, jeśli jest to jeszcze w ogóle możliwe? A może zamiast podpalać te trudne tematy, radni przyspieszą budowę lub modernizację ulicznej i chodnikowej infrastruktury na wiejskich terenach Nowej Huty? Może pomogą i przyspieszą budowę upragnionej kanalizacji? Wszak mamy XXI wiek, a poniżej skrzyżowania ulicy Klasztornej z Żaglową ludzie babrają się w szambach. Podobnie jest w innych wiejskich częściach Nowej Huty. Niech zatem "sześćdziesiątka" Nowej Huty przyniesie w końcu tej części nowohuckiej społeczności więcej luksusu i oczywistych cywilizacyjnych rozwiązań, których do dzisiaj brakuje.

Zemsta Stalina czy socrealistyczny cud świata?

Sześćdziesiąt lat od wbicia pierwszej łopaty w ziemię, na której stoi dzisiaj "14" w osiedlu Wandy, powinno stać się też okazją do naukowego rozprawienia się z całą gamą pomówień, mitów i innych przekleństw, które ciążą i wiszą nad Nową Hutą. Nie mieszczą mi się w głowie kategoryczne stwierdzenia, że "Nowa Huta powstała na złość wobec konserwatywnego Krakowa", że "była jego przeciwwagą", że była, a dla wielu jest nadal, "kwintesencją komunizmu" oraz że "świętowanie i przypominanie pierwszych lat budowy Nowej Huty to propagowanie komunizmu zakazane w konstytucji RP".

Widać gołym okiem, iż poruszanie się po początkach budowy Huty tylko w sferze ideologicznej jest krzywdzące. Krytycy pokazywania rzeczywistości pierwszych lat Huty wyraźnie zapominają o tym, że to i tak ludzie swoimi nogami sami wybiorą to, co będą chcieli obejrzeć podczas ewentualnego jubileuszu. Żadna wybiórczość historyczna tu nie pomoże. A poza tym, jak ktokolwiek wyobraża sobie możliwość świętowania urodzin Nowej Huty bez jej pierwszych, legendarnych już budowniczych?

Jak dotąd najrozsądniejszym głosem w dyskusji, który przeczytałem o tym, co już za nami i co przed nami, były słowa p. Leszka Sibili, szefa Muzeum Nowej Huty, historyka opierającego się w swojej pracy na źródłach, a nie na poczcie pantoflowej. Pilny obserwator dostrzega, że dotychczasowa dokumentalna praca zespołu Leszka Sibili w tym skromniutkim jak na Hutę muzeum na os. Słonecznym 16 obaliła niejeden zły mit o Nowej Hucie. Pokazała, że idei Nowej Huty - idei miasta i kombinatu nie cechowała żadna bylejakość, złośliwość, zemsta Stalina na kimkolwiek za cokolwiek. Były za to najlepsze wzorce architektoniczne, wspaniali architekci, dekoratorzy wnętrz, tytaniczna praca dziesiątek tysięcy ludzi, wybudowanie od korzenia pięknego miasta, wielkiej huty i w końcu zawiązanie nowej społeczności.

Nagle cały ten nowohucki organizm, ten wielki gigant zaczął normalnie żyć, rozwijać się, organizować sobie codzienne życie, relaks, kulturę, sport, odpoczynek, ale nie zdołał się wyzwolić z ciągle powielanych nawet do dzisiaj kłamstw i półprawd o gumiakach, o błocie, o braku higieny i zasad moralnych w ciągu pierwszych lat budowy Nowej Huty. Doprawdy nigdy nie spotkałem na żadnej budowie robotników w lakierkach, ale może za mało w życiu widziałem? Nowohuccy robotnicy, ci sami, od wyśmiewanych kufajek i gumiaków, realizując założenia architektów Ptaszyckiego, wybudowali socrealistyczny cud świata, czy to się komuś podoba, czy nie. Ubogi dla mnie ten, który tego nie dostrzega Placówka Sibili w czyszczeniu czarnych kart nowohuckiej historii zrobiła ostatnio najwięcej.

Jaki jubileusz?

Najlepiej dwojaki. Niech historyczne widowiska plenerowe, koncerty, wystawy, debaty o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, otwarcie chociaż w niedużej części samodzielnego Muzeum Nowej Huty idą w parze z koniecznymi u nas inwestycjami. O szybką modernizację krzyczą nasze chodniki, ulice, place zabaw, wciąż mało u nas boisk wielofunkcyjnych, zaniedbane są parki. Ponoć po korytarzach Rady Miasta Krakowa krążą żarty, że najlepiej "na 60-lecie Huty powinno się zrobić 60 tysięcy metrów kwadratowych chodników". Przecież zamiast żartować, radni z tym właśnie pomysłem powinni iść przez sesje Rady równie twardo i konsekwentnie jak nowohucki IS-2 w kierunku Berlina.

A jeśli już zapadnie oficjalna decyzja, że świętujmy, to co i jak? Urodziny powinny być śmiałe, odważne i oryginalne. Powinny pozostawić po sobie trwały ślad. Bez uprzedzeń i ideologicznych awantur pokażmy, jak ludzie wybudowali od zera wielkie miasto i hutę stali. Niech ten jubileusz uczy następne pokolenia o trudnej historii Huty, niech promuje Hutę w całym mieście i poza nim, i, co równie ważne, jeśli nie najważniejsze - niech ten czas jubileuszu doceni i odda hołd budowniczym Huty, bez wyjątku i bez podziałów. I tym znanym, legendarnym, i tym anonimowym.

Jestem przekonany, że plenerowym widowiskiem z bicia rekordu w układaniu cegieł nie będziemy równocześnie hołdować nieboszczce partii. Pokażemy za to ludzki wysiłek, trud i chęć szybkiego wybudowania nowych domów dla ludzi. Przecież modernizując zdewastowany plac Ożańskiego, przywracając na nowo jego dawne funkcje, nie będziemy podkreślać przodowniczej roli partii czy sensu przyjaźni polsko-radzieckiej, tylko oddamy go ludziom na odpoczynek i rekreację. Przecież modernizując szkolne boiska na sieć nowoczesnych obiektów wielofunkcyjnych, ewidentnie uderzymy w możliwości rozwoju wśród młodego pokolenia przeróżnych patologii, a nie w naszą narodową pamięć i "prawidłowe" postrzeganie historii.

Tworząc na lata 2009-2010 program modernizacji najstarszych nowohuckich ulic i chodników, sprawimy, że najstarsze, średnie i najmłodsze nowohuckie pokolenia przestaną potykać się o zniszczone i dziurawe płytki, przestaną łamać ręce i nogi, przestaną niszczyć także swój motoryzacyjny dorobek. A pomagając wspólnotom mieszkaniowym z nowohuckiego Śródmieścia i z reszty dzielnicy w odrestaurowaniu elewacji, jak również odtwarzając zwieńczenie dachów placu Centralnego - tzw. tralek - dodamy blasku jednemu z najpiękniejszych powojennych placów Europy. Wcale nie będzie to hołd oddany Stalinowi do spółki z Bierutem. A gdy miejscy urzędnicy na poważnie doprowadzą do uznania przez władze państwowe Nowej Huty za pomnik historii i rozpoczną bój o wpis na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, co czeka już czwarty rok (przyjęta uchwała), to lepszej promocji i dla samej Huty, i dla miasta trudno sobie wyobrazić. Te ostatnie działania mogą w modernizacji zniszczonej Huty tylko pomóc.

Czas dla Nowej Huty nadciąga

Bez wątpienia należy wesprzeć proces Nowohuckiej Gospodarki Turystycznej. Jej rozwój jest trudny. Bez urzędowego dopieszczenia będzie to wszystko rozwijać się o wiele dłużej. Dlatego gorąco namawiam do tego, aby rok 2009 w dziedzinie miejskiej promocji był rokiem Nowej Huty. Niech te turystyczne miliony, którymi Kraków co chwilę się przechwala, jeśli nawet do nas od razu nie przyjadą, to przynajmniej się o nas dowiedzą, wstępnie poznają i może za drugim, trzecim razem zakotwiczą w Nowej Hucie na kilka dni. W końcu - ileż razy można patrzeć na Wawel i Sukiennice?

Całkiem niedawno małżeństwo kalifornijskich profesorów farmacji na pytanie, co chcą w Krakowie zobaczyć, błyskawicznie wybrało Nową Hutę. Przyznali potem, że nie mieli o nas zielonego pojęcia. Nie wiedzieli, że ten wielki, atrakcyjny, popularny, modny i dumny z siebie Kraków ma w sobie taką perełkę jak Nowa Huta. I widzę, że to wygląda właśnie tak, że z jednej strony wygaduje się publicznie dzień w dzień o tym, że Nowa Huta musi się mocno zrastać z Krakowem, być jego częścią, a dobrze ukierunkowane w tej dziedzinie czyny, dobra informacja o tym, że jesteśmy, żyjemy i mamy co pokazać, rozpoczyna się i kończy na zamiarach. I chociaż turystyczny zmysł u nowohucian jeszcze się na dobre nie pojawił, a turystyczny przemysł raczkuje w pieluszce, to widzę, że czas dla Nowej Huty nadciąga. Czy wybuch nastąpi już w 2009 r.? Mocno trzymam kciuki. Jeśli miasto w tym procesie pomoże, ułatwi i umożliwi wszystko, co potrzeba, to nam się uda. Nam wszystkim, Nowej Hucie, bez względu na poglądy, stosunek do junaków, Kościoła, "Solidarności" czy komunizmu.

Kto ma zrobić jubileusz?

Opcji jest całe mnóstwo. Kto, co czuje, najlepiej niechaj robi. Odpowiedź na pytanie: co i jak robić? oddałbym w ręce samych zainteresowanych. Sześćdziesięciolecie Nowej Huty to też pole do popisu dla nowohuckich instytucji kultury. To pole do popisu dla organizacji pozarządowych, środowisk twórczych, kulturalnych i społecznych, przeróżnych nowohuckich instytucji i klubów sportowych. To pole do popisu dla naszej wspólnej nowohuckiej wyobraźni. A do realizacji konkretów będzie potrzebna każda chętna para rąk. Podobnie jak sześćdziesiąt lat temu. I oby nikt nie wpadł na pomysł podrzucenia nam rozpalonej cegły...

* Maciej Twaróg - rocznik 1976, nowohucianin, radny IV kadencji Rady Miasta Krakowa (2002-2006), współzałożyciel i współwłaściciel 1949 club i Agencji Promocyjnej NH STYLE


źródło: GW linkt do artykułu: http://miasta.[usuwamy]/krakow/1,57820,4909752.html
ObrazekStaram się pisać poprawnie po polsku!

Awatar użytkownika
bolaj
Posty: 371
Rejestracja: pn sie 30, 2004 9:43 pm
Lokalizacja: Nowa Huta-Znakomita Dzielnica

Postautor: bolaj » pt lut 08, 2008 6:04 pm

czytałem na [usuwamy] WARTO, nawet jak komuś ydaje się długi...
za mamusię, za tatusia, za HUTNICZKA

Awatar użytkownika
metal
Site Admin
Posty: 3362
Rejestracja: pn sie 23, 2004 5:01 pm
Lokalizacja: http://www.Hutnik.krakow.pl
Kontakt:

Postautor: metal » pt lut 08, 2008 9:55 pm

ObrazekStaram się pisać poprawnie po polsku!

ozzy
Posty: 656
Rejestracja: ndz sty 08, 2006 1:59 pm
Lokalizacja: Stara Huta

Postautor: ozzy » ndz lut 10, 2008 12:28 am

No to fotka z Dziennika Polskiego z zeszłej środy:

Obrazek

Fotka nr.4: Pokazy gimnastyczne na stadionie Hutnika z okazji 20-lecia budowy NH - rok 1969

Awatar użytkownika
metal
Site Admin
Posty: 3362
Rejestracja: pn sie 23, 2004 5:01 pm
Lokalizacja: http://www.Hutnik.krakow.pl
Kontakt:

Postautor: metal » ndz lut 10, 2008 4:00 am

Ale czad, zamiast trybuny krytej - alejka z drzewami :)
ObrazekStaram się pisać poprawnie po polsku!