POLITYKA

Czyli wszystko to co nie mieści się w powyższych kategoriach - taki nasz mały hutniczy Hyde Park:)

Moderator: dUfio

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2802
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » pt paź 08, 2010 9:21 am

PennyWise pisze:Bingo z całym szacunkiem, ale Ty chyba lubisz mieć nad sobą jakiegoś pana?
Rozumiem ludzi wychowanych za komuny, nie przyzwyczajonych do samodzielnego myślenia, ale taki młody i taki zniewolony 8) .
Państwowiec pełną gębą się znalazł, złakniony autorytetów i cały czas nawiązujący do przestrzegania prawa, na forum kibicowskim :lol: .
Więcej krytycyzmu i samodzielnego myślenia, mniej zapatrzenia w państwo, państwo przy najbliszej okazji co najwyżej kopnie Cię w dupe(przynajmniej III rp.).
Pozdro.


Tak wolę mieć nie pana tylko przywódce , żałuje że nie ma w Polsce np. Pinocheta czy Franko bo porównań do starożytności już tu wrzucał nie będę.
Bo chce być dumny ze swojego państwa, władzy i narodu
Ale na to liczyć nie mogę więc tylko wylewanie żali mi zostało
Nie wiem co masz przeciwko przestrzeganiu prawa już pisałem swoje zdanie na ten temat może nie doczytałeś a więc powtórzę iż prawo powinno w jak najmniejszym stopniu ingerować w życie jednostki jednocześnie dając jej jak największe bezpieczeństwo.
W przypadku kibiców działa wręcz odwrotnie - gdyby to ode mnie zależało uległo by zmianie
Oczywiście jest to trudne do skonstruowania dla tego powinno ono stale ewoluować w tym kierunku
W to państwo nie jestem zapatrzony bo mi się bardzo bardzo dużo w nim nie podoba.
Ale może Cię zaskoczę czym zresztą sam byłem poniekąd zaskoczony bo nie tak dawno potrzebowałem pomocy od tego tak znienawidzonego przez Ciebie państwa i prawa i otrzymałem ją! I to szybko, skutecznie i jeszcze z miłą i darmową obsługą (powiedzmy darmową wiadomo że z podatków :D) Jak by Cię szczegół interesowały to na priv mogę podać
A co do samodzielnego myślenia Penny czy Ja tu się na kogoś powołuje :P
Czasami na Korwinna i to chyba tyle no i na każdego z którego zdaniem się zgadzam - ale wierz mi Ja myślę samodzielnie

stazyja69 pisze:
W latach 2005-2007 ABW, policja i CBA objęły kontrolą operacyjną telefony dziesięciorga dziennikarzy różnych mediów - dowiaduje się "Gazeta Wyborcza".


Jak Kuba Bogu - tak Bóg Kubie :P

Awatar użytkownika
birkut
Posty: 938
Rejestracja: sob lut 09, 2008 3:10 pm

Postautor: birkut » pt paź 08, 2010 9:53 am

być może nie zauważyłeś, ale od pewnego czasu nie prowadze tu dysput tylko wklejam linki.
dyskusja z osobą, które swoją JEDYNĄ wiedze czerpie z salonowych mediów i traktuje to jako dogmat mija się z celem i szkoda na nią czasu

BINGONH pisze:
Bo widzę że cieszy was krytyka władz kościelnych, czekać tylko jak Papieża ekskomunikujecie.

:lol: :lol: :lol:


BINGONH pisze:
Kościołowi brakło w pewnym momencie determinacji w rozwiązaniu tego sporu, nie dziwię się bo został on do niego wciągnięty.


za siedmioma górami, za siedmioma rzekami... :lol:



BINGONH pisze:
I przecztałem z nudów cały ten artykuł do które link wkleiłeś, pomieszanie z poplątaniem pojęć wydarzeń i faktów tak dobranych by pasował do wizji świata Lisiewicza.


bo i nie jest to artykuł, a zlepek komentarzy, więc trudno aby byl spójny.
trzeba czytać spokojnie, ze zrozumienie i nie bać się że zaburzy ci to obraz, który w twojej głowie tak dobrze się ułożył po lekturze gw i ogladaniu Tefałn


BINGONH pisze:
że jesteście w dziedzinie wiary katolickiej alfą i omegę.


ja tylko w sprawie wiary. Ty w kazdej :roll:


P.S. wiadomość dla Ciebie. z kolegą PW nie łaczy mnie nic (poza niektorymi poglądami), nawet nie wiem jak czlowiek wygląda, więc wrzucanie nas do jednego worka to chwyt ciekawy acz chybiony :lol:
"Zauważyłem, że wszyscy którzy popierają aborcję zdążyli się już urodzić" - Ronald Wilson Reagan
http://ofensywawolnosci.pl/ksiega-pamia ... do-ksiegi/

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2802
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » pt paź 08, 2010 10:07 am

birkut pisze:dyskusja z osobą, które swoją JEDYNĄ wiedze czerpie z salonowych mediów i traktuje to jako dogmat mija się z celem i szkoda na nią czasu



W tym jednym się zgodzę w 100%
Szkoda czasu na prostowania, i polemikę.
Gdyby to jeszcze była dyskusja można by próbować, jałowe kłótnie mi się znudziły.
Tak że dzięki Birkut ale lepiej skierować ten nasz nadmiar energii na pracę dla NH2010 niż obrzucanie się na forum.
Tak będzie lepiej dla wszystkich

Polubiłem Kozaków - brawo tak trzymać

http://www.tvp.info/informacje/swiat/uk ... ue/2920950

stazyja69
Posty: 4503
Rejestracja: pt maja 28, 2010 9:28 pm
Lokalizacja: NH

Postautor: stazyja69 » sob paź 09, 2010 9:30 pm

"Kościół nie chce takich obrońców jak J. Kaczyński"

Abp Józef Życiński stwierdził w sobotę, że Kościół nie popiera Jarosława Kaczyńskiego oskarżającego prezydenta Bronisława Komorowskiego o wrogość wobec Kościoła. - To była ocena niesprawiedliwa i niedopuszczalna - uważa metropolita lubelski.

Abp Życiński: Przerażająca wizja katolickiego kraju
W swojej sobotniej audycji radiowej "Pasterski kwadrans" w archidiecezjalnym radiu eR metropolita lubelski opowiadał o liście, jaki otrzymał od jednego z wiernych podpisanego jako "Paweł". - Napisał: dlaczego nikt nie zaprotestował przeciw stwierdzeniu Jarosława Kaczyńskiego, że prezydent Komorowski jest wrogiem Kościoła. Oto pierwszy obywatel Rzeczypospolitej jest opluwany i szkalowany, a Kościół milczy - tak przytaczał treść listu metropolita lubelski.
wyborcza.pl



Arcybiskup Życiński stwierdził, że zgadza się z zarzutem autora listu, że ocena wygłoszona przez Kaczyńskiego wobec prezydenta Komorowskiego była "niesprawiedliwa i niedopuszczalna".

- Ewangelia nie pozwala by oceniać wiarę swojego brata. Kościół takich klasyfikacji nie prowadzi, bo pozorni wrogowie okazywali się apostołami, a nieraz największą szkodę wyrządzili ci, którzy podawali się za obrońców - mówił metropolita lubelski.

We wtorek prezes PiS publicznie zapytał, dlaczego"Dlaczego Komorowski nie mówił, że jest wrogiem Kościoła" w trakcie kampanii przed wyborami prezydenckimi. Jarosław Kaczyński stwierdził, że po objęciu najwyższego urzędu w państwie Komorowski rozpętał antykościelną kampanię, której elementem była m.in. sprawa krzyża przed Pałacem Prezydenckim. Tą wypowiedź abp Życiński nazwał "wytwarzaniem psychozy zagrożenia".

- Kościół nie potrzebuje takich obrońców - oznajmił metropolita lubelski. Dodał również, że żadnego obywatela nie wolno oceniać w sposób, jaki to uczynił J. Kaczyński.

- A czy na drugiego obywatela można, czy na 150 też wolno pluć? Też nie można. Bez względu na miejsce zajmowane w społeczeństwie wyznawców Chrystusa obowiązuje szacunek do drugiej osoby - stwierdził abp Życiński
wyborcza.pl.

Awatar użytkownika
PennyWise
Posty: 1335
Rejestracja: pn kwie 18, 2005 2:09 pm
Lokalizacja: spod budki z piwem;]

Postautor: PennyWise » ndz paź 10, 2010 12:06 am

A Kto to jest Zyciński?
Tw. Filozof :roll:
BOG Z Nami, chuj z Nimi.
Oldschool Fan

stazyja69
Posty: 4503
Rejestracja: pt maja 28, 2010 9:28 pm
Lokalizacja: NH

Postautor: stazyja69 » ndz paź 10, 2010 8:03 pm

PIOTR SEMKA - RZECZPOSPOLITA ( chyba nie TW )

Kościół w błogiej drzemce

Kościół dla antyklerykałów jest jak Ameryka dla zachodnioeuropejskich lewaków: można w nią walić jak w bęben, wiedząc, że nie niesie to za sobą większego niebezpieczeństwa – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"

Demagogicznie szczując swoich zwolenników przeciw "wypasionym brzuchom biskupów", Janusz Palikot wywołał zaskakująco niewiele głosów sprzeciwu. Prof. Marcin Król uznał jego wystąpienie za "rozumne", a prof. Paweł Śpiewak język Palikota ocenił jako "wielką wartość". Zaś "Gazeta Wyborcza" pochwaliła pobudzenie społecznej aktywności.

Jadowicie antykościelnych wypowiedzi, jakie padły na zjeździe ruchu Palikota, nie skomentował natomiast żaden z biskupów. Trudno się zresztą temu dziwić. "Sztukmistrz z Lublina" na pewno z lubością mówiłby o oburzeniu ludzi Kościoła, aby kreować się na prześladowanego apostoła wolności i prawdy.
Nierozwiązane problemy
Niewątpliwie jednak doszło do znamiennego wydarzenia na polskiej scenie politycznej. Oto po raz pierwszy powstaje partia, która hasło walki z Kościołem wysuwa na samo czoło swoich postulatów. Warto zastanowić się więc, dlaczego Kościół w Polsce stał się tak wygodnym chłopcem do bicia. I w jakim stopniu jest przygotowany na to wyzwanie.
Jeśli uznamy, że pierwszym sygnałem mody na agresywny antykatolicyzm była sierpniowa nocna demonstracja przeciwników krzyża na Krakowskim Przedmieściu, to wypada przyznać Palikotowi, że dobrze wyczuwa, w jakim kierunku wieją nowe wiatry. Potrafi wykorzystać wchodzące w dorosłe życie pokolenie, które nie pamięta już Kościoła jako sprzymierzeńca narodu w walce z komunizmem i jest podatne na popkulturową sekularyzację.
Dojście do głosu takich poglądów – od dawna obecnych na Zachodzie – opóźnił w Polsce z jednej strony PRL, z drugiej pontyfikat Jana Pawła II. Dziś pełzająca popkulturowa laicyzacja oraz permisywizm obyczajowy są całkowicie jawnie lansowane w najbardziej wpływowych mediach przez ludzi tak różnych, jak feministka Magdalena Środa, rozczarowani zakonnicy Stanisław Obirek czy Tadeusz Bartoś oraz celebryci w rodzaju duetu Wojewódzki – Figurski.
Ostatnio lewica obyczajowa rozpoczęła bój o zmuszenie szkół wyznaniowych do zatrudniania zdeklarowanych homoseksualistów. Słychać też wezwania do zlikwidowania w Polsce klauzuli sumienia, pozwalającej lekarzom odmawiać zabijania dzieci nienarodzonych.
Kościół nie zauważył na czas nowego trendu. Zbyt długo uważał, że skoro 90 proc. Polaków deklaruje się jako katolicy, a politycy z wdzięcznością wspominają rolę, jaką duchowni odegrali w demontażu PRL, to "przyjazny rozdział państwa od Kościoła" trwać będzie wiecznie.
Dobre samopoczucie hierarchów spowodowało, że wielu problemów nie rozwiązano na czas: nie przeprowadzono mądrej lustracji w Kościele, nie poradzono sobie z zamknięciem problemu restytucji mienia. Dziś dowiadujemy się, że episkopat już dawno przestrzegał duchownych przed korzystaniem z usług prawnika, byłego oficera SB. Skoro tak, to szkoda, że na przestrogach się skończyło. Sprawę trzeba było rozwiązać, gdy parę lat temu "Newsweek" piórem dziennikarzy zatroskanych o wiarygodność Kościoła pisał o dziwacznych relacjach księży i ich byłych opiekunów z SB.
Instytucja zdemonizowana
Jednak – niezależnie od tych błędów, a także wad i przywar wielu duchownych – to nie jakieś drastyczne zachowania ludzi Kościoła wywołały nową falę antyklerykalizmu. Nie wywołało takiej reakcji zachowanie Kościoła w sprawie pochówku Lecha Kaczyńskiego czy konfliktu o krzyż – bo większość hierarchów wypowiadała się w tych sprawach z umiarem, nie dolewając oliwy do ognia. Jeśli widać było jakieś niezdecydowanie, to wynikało ono z różnicy zdań w episkopacie.
Kiedy więc dziś Tadeusz Mazowiecki atakuje niektórych polskich biskupów za błędne działania w sprawie krzyża na Krakowskim Przedmieściu, to tak naprawdę krytykuje biskupów za to, że nie poparli jednoznacznie Platformy w politycznej wojnie z Prawem i Sprawiedliwością. Co w zabawny sposób przypomina powojenne żądania komunistów, którzy domagali się od Kościoła, aby jednoznacznie odciął się od "reakcji".
Dlaczego więc współczesny Kościół – umiarkowany w poglądach, łagodny w działaniach, daleki od szczytu swojej potęgi, wręcz słaby, bo podzielony – stał się dla wielu polityków tak wygodnym przeciwnikiem?
Otóż akurat tę instytucję łatwo zdemonizować. Z jednej strony wykreować na społecznego i politycznego kolosa, z drugiej – wykorzystując jego rzeczywistą słabość i medialną nieudolność – ostro zaatakować. Bo wiadomo, że niczym to nie grozi. Kościół dla antyklerykałów jest jak Ameryka dla zachodnioeuropejskich lewaków: można w nią walić jak w bęben, wiedząc, że to popularne i nie niesie za sobą większego niebezpieczeństwa.
Skąd taka słabość i bezwolność współczesnego Kościoła? Dlaczego hierarchowie nie są w stanie przemówić wspólnym głosem w ważnych sprawach?
Spójrzmy na strukturę Kościoła, w której każdy z biskupów jest bezpośrednio podporządkowany Stolicy Apostolskiej. Jest wprawdzie prymas, ale tę funkcję – tak dobrze działającą w czasach PRL – w ostatnich latach osłabiono. Prymasa miał zastąpić wybierany przez biskupów przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Okazało się jednak, że autorytet osoby z demokratycznym mandatem nie dorównał dawnemu autorytetowi prymasa. Funkcja szefa Konferencji Episkopatu stała się zaledwie honorowym tytułem pierwszego między równymi.
Zadymieni biskupi
Złośliwcy twierdzą, że w Polsce Kościoła nie ma. Jest tylko luźna konfederacja biskupstw, z równymi sobie hierarchami. A wspólnota episkopatu objawia się jedynie w paru instytucjach: Radzie Stałej, Biurze Prasowym Episkopatu czy wreszcie Katolickiej Agencji Informacyjnej. Dyskusje podczas konferencji Episkopatu w niewielkim stopniu bywają okazją do pogłębionej refleksji na temat wspólnej polityki Kościoła w Polsce i bieżących wyzwań. Często zresztą nie prowadzą do jednoznacznej konkluzji, bo biskupi są podzieleni – także według sympatii politycznych.
Obraz Kościoła zniekształcają także media, lansując biskupów liberalnych i karykaturyzując konserwatywnych. Widać to było doskonale po katastrofie smoleńskiej, w czasie wyborów prezydenckich czy sporu o krzyż, a także przy okazji konfliktu o Elżbietę Radziszewską. Liberalne media biskupów popierających linię Platformy przedstawiały jako wzór obiektywizmu i rozsądku, a działania hierarchów bliższych PiS jako przykład nieodpowiedzialnego mieszania się w politykę.
Stąd było już blisko do wygodnej tezy, że w tegorocznych wyborach prezydenckich zaangażowanie Kościoła było największe po 1989 roku. Tyle że to teza mocno wątpliwa, bo nie da się udowodnić, że biskupi byli tym razem bardziej zaangażowani niż w poprzednich wyborach. Zresztą i tu stosowano nierówne miary – nagłaśniano z oburzeniem przypadki, gdy proboszczowie sugerowali wiernym głosowanie na partię Jarosława Kaczyńskiego, a jako normalną przyjęto sytuację, gdy w kluczowej fazie kampanii kardynał Stanisław Dziwisz przyjął Bronisława Komorowskiego. Komentowano z wypiekami słowa bp. Tadeusza Pieronka o biskupach "zadymionych PiS-em", nie zadając pytania, czy może inni biskupi nie są w podobny sposób "zadymieni" Platformą.
Podziały polityczne w episkopacie zaważyły na sposobie, w jaki polski Kościół potraktował sprawę krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Początkowo wypowiadał się na ten temat wyłącznie metropolita warszawski arcybiskup Kazimierz Nycz. Stanął wobec problemu, w którym dla części wiernych krzyż był symbolem pamięci o Lechu Kaczyńskim, a dla innych był oznaczał upartyjnienie pamięci o 10 kwietnia.
Im dłużej trwał konflikt, tym bardziej pokazywał on rozdwojenie Kościoła. Gdy biskup Tadeusz Pieronek zachęcał, aby siły porządkowe zrobiły porządek z obrońcami krzyża, metropolici Andrzej Dzięga i Sławoj Leszek Głódź dawali do zrozumienia, że ludzie mają prawo bronić obecności krzyża w miejscu publicznym. Niestety, sprzeczne sygnały płynące od biskupów nie zwiększały autorytetu Kościoła.
Zwiastun nowej epoki?
Dziś naprzeciw tej nieruchawej, ale szacownej instytucji targanej wewnętrznymi podziałami staje ruch Palikota. Organizacja, której siłą są prowokacja obyczajowa, happening i medialny instynkt. Co gorsza, dzieje się to w sytuacji, gdy w Polsce zanikł już gatunek zwany "politykiem katolickim". Do tej kategorii aspirują dziś jedynie Marek Jurek i Jarosław Gowin. Tyle że pierwszy wegetuje na marginesie życia publicznego, a biskupi go ignorują, drugi zaś, aby utrzymać się w poważnej polityce, zabrał się za lansowanie projektu ustawy w sprawie in vitro zbyt liberalnego jak na nauczanie Kościoła.
Niektórzy komentatorzy utrzymują, że dziś ugrupowaniem religianckim staje się partia Jarosława Kaczyńskiego. To kolejne nadużycie – PiS, choć lojalne wobec Kościoła skupia się nie na forsowaniu zgodnych z jego nauką ustaw, ale na akcentowaniu podmiotowości Polski i walce z tym, co nazywa niebezpieczeństwem przekształcania naszego kraju w obce kondominium.
Tymczasem Kościół wciąż trwa w błogiej drzemce. Nie doceniając zagrożeń. Być może nawet nie zastanawiając się, czy partia Palikota to humbug i sezonowa atrakcja, czy może już zwiastun nowej groźnej epoki.
Rzeczpospolita

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2802
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » ndz paź 10, 2010 8:54 pm

Jest jeszcze jedna rzecz o której nikt nie mówi głośno
Kościół prze wiele lat był w cieniu Jana Pawła II.
Ogromny autorytet Papieża i jego ogólny szacunek nawet wśród wrogów kościoła powodował że duchowni nie zajmowali się trudnymi tematami.
Łatwiej było budować mit 90% katolików niż zastanowić się na poważnie dlaczego podczas mszy 90% stanowią ludzie w podeszłym wieku

stazyja69
Posty: 4503
Rejestracja: pt maja 28, 2010 9:28 pm
Lokalizacja: NH

Postautor: stazyja69 » ndz paź 10, 2010 9:17 pm

BINGONH pisze:Jest jeszcze jedna rzecz o której nikt nie mówi głośno
Kościół prze wiele lat był w cieniu Jana Pawła II.
Ogromny autorytet Papieża i jego ogólny szacunek nawet wśród wrogów kościoła powodował że duchowni nie zajmowali się trudnymi tematami.
Łatwiej było budować mit 90% katolików niż zastanowić się na poważnie dlaczego podczas mszy 90% stanowią ludzie w podeszłym wieku


Coś w tym jest , ale ja za cienki jestem żeby to ogarnąć !
I temat powinien brzmieć : RELIGIE ŚWIATA czy coś w ten deseń .
Duchowni - kler - niepotrzebne skreślić jak zwykle cosiok za uszami mają .
Myślę że łatwiej pogodzić się ze swoimi słabościami , mówiąc że ONI nie są lepsi . Skoro ONI dają d... , to czego można od malutkiego żądać .

Tak na marginesie , jakieś 16 lat temu przebywałem na urlopie pod Paryżem . W niedzielę udałem się do pobliskiego kościoła , jakież było moje zdumienie - budynek wielkości Bazyliki Mariackiej , a w środku
ok 50 osób ! W tedy tego nie ogarniałem .

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2802
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » ndz paź 10, 2010 9:39 pm

Ja miałem podobne przeżycie w Czechach które są mocna z ateizowanym krajem.
Nie pamiętam jakie to było miasto ale podczas zwiedzanie wstąpiłem do kościoła też potężny stary można porównywać z Mariackim Chodzę sobie oglądam to i owo przy ołtarzu modli się jakaś grupka osób, normalne jak w każdym kościele dopiero dochodząc pod ołtarz zorientowałem się iż jestem na mszy :shock: . Aż mi się głupio zrobiło a potem to byłem w szoku dosłownie kilkanaście osób a była to niedziela :shock:

Zresztą dziś też niedziela kto był na mszy niech sobie przypomnij w jakim wieku była większość wiernych?
Kto nie zwrócił uwagi niech to zrobi za tydzień.

Kwestia wiary jest osobistą sprawą każdego człowieka, nie zmienia to jednak faktu że dociera do nas to samo co spotkało Europę zachodnią młodzi ludzie masowo odchodzą od kościoła.
Gdy czynią to pojedyncze osoby jest to normą bo każdy kiedyś dorasta i kształtuję swój światopogląd, ale jeżeli w jednym pokoleniu jest to ruch niemal masowy to coś jest nie tak.

stazyja69
Posty: 4503
Rejestracja: pt maja 28, 2010 9:28 pm
Lokalizacja: NH

Postautor: stazyja69 » ndz paź 10, 2010 10:09 pm

BINGONH pisze:Zresztą dziś też niedziela kto był na mszy niech sobie przypomnij w jakim wieku była większość wiernych?
Kto nie zwrócił uwagi niech to zrobi za tydzień.


Ja byłe na mszy dla przedszkolaków z córką , więc średnia wieku nie była zła
NP. 1 dziecko (6 lat ) + 2 rodziców 2 x 30 lat ( w moim przypadku dekada więcej ) 66 :3 = 22 lata :wink:
Przepraszam Bingo poniosło mnie :) .
Wiem że nie o tym pisałeś , wiele w Twoich spostrzeżeniach jest racji !
Pamiętam lata 80/90 - kościół Arka Pana ( 4 parafie ) ścisk na mszach .

A tak na marginesie - czy ktoś pamięta mszę za OJCZYZNĘ w czwartki w Mistrzejowicach . Ks Jancarz - też różnie oceniany .
Ciekawy jestem opinii na temat tego kapłana jaką ma Penny

Awatar użytkownika
PennyWise
Posty: 1335
Rejestracja: pn kwie 18, 2005 2:09 pm
Lokalizacja: spod budki z piwem;]

Postautor: PennyWise » ndz paź 10, 2010 10:39 pm

Wielka Postac. Takic ksiezy niewielu zastalo.
BOG Z Nami, chuj z Nimi.

Oldschool Fan

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2802
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » ndz paź 10, 2010 10:45 pm

stazyja69 pisze:[

A tak na marginesie - czy ktoś pamięta mszę za OJCZYZNĘ w czwartki w Mistrzejowicach . Ks Jancarz - też różnie oceniany .
Ciekawy jestem opinii na temat tego kapłana jaką ma Penny


Tych z racji wieku nie pamiętam.

Ale uczestniczyłem wiele raz w tych na Wawelu z okazji 3 maja czy 11 listopada. Też tłumów wielkich nie ma.
Masa oficjeli, polityków, dzienkiarzy itp.
Potem pochód drogą królewską wszystko ładnie tylko że z frekfencją słabo ludzie wolą oglądać niż brać udział

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3919
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » pn paź 11, 2010 4:27 pm

Co do frekwencji na mszach - myślę, że w dużej mierze wynika to ze sposobu przeprowadzania mszy, z tego, jakie są kazania...

Dla przykładu: mój kościół parafialny vs. kościół Dominikanów w Krakowie - po prostu jak Piekło i Niebo. U Dominikanów jest pewien rodzaj swoistego mistycyzmu. Kazanie jest interesujące i co najważniejsze o prawdziwych, dzisiejszych problemach. Lektor mógłby spokojnie pracować w radiu - doby głos, dobra dykcja. Na jednej z mszy, dawno temu, podczas: "módlmy się za..." podchodzili ludzie - jedna dziewczyna powiedziała, że "za jej ojca, który jest alkoholikiem", ktoś inny "za dobrze zdane egzaminy", jeszcze ktoś inny "za pokonanie raka", czy "za wyjście z bezrobocia". To było coś! Interesujące i prawdziwe. No i te kazania - wydać, że napisane przez kogoś z dużą wiedzą.

A msze w innych kościołach (np. w moim)? Banalne, bez wyrazu.

Skończyła się walka z totalitarnym reżimem i msze przestały mieć sens. Księża stracili cel swoich kazań, zakończyła się walka. Dlatego u mnie w kościele, to często lepiej siąść sobie na chórze i pogadać. Księża w swoich kazaniach nie potrafią przyciągnąć uwagi, zainteresować.

Zapewne to nie jedyny powód takiej, a nie innej frekwencji, ale wydaje mi się, że dość istotny.
...więc gdy goły opadniesz na lód, mały biznes zrób, szybki biznes zrób, jakiś biznes zrób. Potem laba! Tylko skok, jeden skok, na bank...

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2802
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » pn paź 11, 2010 4:42 pm

OŻÓG 1950 pisze:Skończyła się walka z totalitarnym reżimem i msze przestały mieć sens. Księża stracili cel swoich kazań, zakończyła się walka. Dlatego u mnie w kościele, to często lepiej siąść sobie na chórze i pogadać. Księża w swoich kazaniach nie potrafią przyciągnąć uwagi, zainteresować.



Zdaje się że głównym zadaniem kościoła nie jest walka polityczna tylko szerzenie Słowa Bożego.

Owszem masz Ożóg rację że kazanie jest tym elementem który może przyciągnąć wiernych.

Awatar użytkownika
Raven
Posty: 462
Rejestracja: czw sie 26, 2004 10:52 pm
Lokalizacja: NH

Postautor: Raven » pn paź 11, 2010 6:32 pm

Łaski panowie. Szanujcie przynajmniej arytmetykę ; jak to powiedział Frederic Bastiat.
Ocenia się , że na świecie co roku z powodu swojej wiary ginie 170 000 chrześcijan a wy narzekacie na nudne dziesięciominutowe kazanie raz w tygodniu.
Wniosek jest prosty. W Europie ludzie po prostu przestali wierzyć w Boga. I tyle. I żadne kazania , wesołe śpiewy czy robienie cyrku zamiast odprawiania mszy tego nie zmienią. A nawet przynoszą odwrotny efekt.