"nad cudzym płaczecie, swego nie znacie" Wołyń

Czyli wszystko to co nie mieści się w powyższych kategoriach - taki nasz mały hutniczy Hyde Park:)

Moderator: dUfio

Awatar użytkownika
birkut
Posty: 938
Rejestracja: sob lut 09, 2008 3:10 pm

"nad cudzym płaczecie, swego nie znacie" Wołyń

Postautor: birkut » ndz lip 12, 2009 10:44 pm

http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2693015
polecam.


zamiast płakać nad ofiarami innych narodowości Żydzi, bośniacy muzułmanie, Ruandyjczycy etc. dbajmy o pamięć naszych (często zapomnianych) ofiar.
Z rąk Ukraińców w czasie pogromów zgineło ok. 150 tysiecy naszych obywateli.
11 lipca mineła kolejna rocznica "krwawej niedzieli" apogeum ukrainskich mordów
Ostatnio zmieniony pn lip 13, 2009 8:08 pm przez birkut, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3898
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » ndz lip 12, 2009 10:47 pm

Przed chwilą na TVPInfo ksiadz Isakowicz-Zalewski mówił, że na Ukrainie w dalszym ciągu stawia się pomniki mordercom Polaków...

krowodrzaHKS
Posty: 816
Rejestracja: czw sty 19, 2006 4:13 pm
Lokalizacja: krowodrza

Postautor: krowodrzaHKS » pn lip 13, 2009 2:22 pm

UPA do dzis sa traktowani tam jak bohaterowie, co gorsza co roku organizuja sobie marsze w Przemyślu za przyzwoleniem Polskich władz!
raval pisze:Nasz klub jest kurwa zajbisty kocham go, kurwa ale patologia, ja pierdole

Obrazek

Awatar użytkownika
Aldaris
Posty: 1837
Rejestracja: czw gru 14, 2006 9:49 pm
Lokalizacja: République du Niger

Postautor: Aldaris » śr lip 15, 2009 7:04 pm

Ciekawa lektura, jedna z wielu...






30 sierpnia 1943r. oddziały UPA przeprowadziły ludobójczy rajd w powiecie lubomelskim.

Najwcześniej, w nocy, uderzono na wieś Kąty. Miejscowość otoczono a ludność mordowano za pomocą siekier itp. narzędzi, do uciekających strzelano. Zabitych i rannych wrzucano do studni. Z 310 mieszkańców Kąt uratowało się ok. 100 osób.

Następnie oprawcy ruszyli ku sąsiadującym ze sobą wsiom Ostrówki i Wola Ostrowiecka.

Ich mieszkańcy już coś przeczuwali. Poprzedniego dnia doszły ich wieści, że Ukraińcy w sąsiednich wsiach dziwnie się zachowują – piją na umór i wznoszą antypolskie okrzyki. Dzień wcześniej popi w Sztuniu i Połapach święcili podobno siekiery i noże. Na noc wystawiono więc warty. Gdy nic się nie wydarzyło, samoobrona (i tak skromna) uznała, że atak w dzień nie może nastąpić, rozeszła się do domów i pochowała broń.

Nad ranem obie wsie zostały opanowane przez zwarte, umundurowane oddziały UPA. Początkowo jednak nie mordowano:

Zachowanie tych ludzi nie zapowiadało nic złego. Można powiedzieć, że okazywali mieszkańcom wioski dużą życzliwość, nawet dzieci częstowali cukierkami. Pamiętam, podszedł do mnie młody Ukrainiec, pogładził po głowie, zapytał jak się nazywam, ile mam lat, gdzie mieszkam, a wszystko to z życzliwym uśmiechem [1]

Ukrainiec na koniu zbliżył się ku nam, pozdrowił i zawiadomił nas, żeby mężczyźni stawili się na zebranie na placu szkolnym. To jest obowiązek. Cóż było czynić. [Mój mąż] Stanisław przebrał się, coś niecoś się posilił i udał się na to zebranie (...) [2]

Próbujących uciekać zawracano do wsi. W Woli Ostrowieckiej wszystkich zgromadzono na w szkole i na szkolnym placu, jedynie około 40 kobiet i dzieci zamknięto w pobliskiej stodole. W Ostrówkach mężczyzn spędzono do budynku szkoły a kobiety i dzieci do kościoła. Co ciekawe, według świadków upowcy w Ostrówkach mieli wilczury na smyczy, co musiało być nowatorskim wkładem UPA w rozwój partyzantki.

Około godz. 10-tej w Woli Ostrowieckiej upowski oficer wygłosił do zgromadzonych mowę, w której wzywał do wspólnej walki z Niemcami. Mówił to tak porywająco i przekonywująco, jak to czynili politrucy sowieccy, że niektórzy słuchacze uwierzyli w ich zapewnienia. Następnie powiedział, że będą brać po sześciu mężczyzn na badania lekarskie i sprawnościowe, następnie zdrowych i zdolnych umundurują, uzbroją i utworzą polski oddział, obok oddziałów ukraińskich, w celu włączenia się do walki z Niemcami, których koniec jest bliski.[3]

W tym czasie w obu wsiach kopano już doły na zwłoki.

Po przemowie, około południa, zaczęto brać mężczyzn na „badania”. Prowadzono ich do stodoły, czekał wykopany dół i rozebranych zabijano uderzeniami ostrych i tępych przedmiotów głowę, m.in. młotkiem do zabijania zwierząt i wrzucano do dołu.

W Ostrówkach po schwytaniu mieszkańców w pułapkę upowcy przestali kryć, jakie są ich zamiary. Wybijem was proklatych lachiw wsich – oznajmiono uwięzionym w szkole. Wówczas kilkuset mężczyzn zaczęło śpiewać „Kto się w opiekę odda Panu swemu”.

Kto się w opiekę odda Panu swemu,
A całym sercem szczerze ufa Jemu,
Śmiele rzec może, mam obrońcę Boga,
Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga,
Żadna straszna trwoga.

Wyprowadzano ich po kilku i mordowano bez użycia broni palnej miejscach, gdzie były wykopane doły.

Po zamordowaniu mężczyzn z Woli, kobiety, dzieci i starców zamknięto w budynku szkoły. Uwięzieni zaczęli przeczuwać, jaki los ich czeka. I tam zaczęto się modlić oraz wzajemnie wybaczać sobie winy: Kiedy skończyliśmy odmawiać druga bolesną część świętego różańca, mama pobłogosławiła nas i dała nam święte obrazki. Ja dostałem obrazek z Aniołem Stróżem, który przeprowadza przez wąską kładkę położoną nad rwącą rzeką dwoje małych dzieci. Z nim to przeszedłem przez śmierć do życia, bym mógł teraz zdać Światu relację z tych zbrodni. [4]

Także i ich zaczęto wyprowadzać po kilka osób, mordować i wrzucać do dołów.

Metodyczny spokój ludobójców zburzyły strzały z broni maszynowej. To wieś z oddali ostrzeliwali Niemcy, prawdopodobnie zaalarmowani przez Polaków. Rozpętało się piekło, które tak opisywał b. mieszkaniec Woli Ostrowieckiej:

Pilnujący nas Ukraińcy wpadli w popłoch, wybiegli na zewnątrz, drzwi szkoły zamknęli. Zaświtała nam nadzieja, że mordercy w popłochu uciekną. Niestety przyspieszyło to tylko decyzję dokończenia zbrodniczego dzieła. Mordercy zrezygnowali z mordowania pojedynczo każdej osoby z osobna i postanowili załatwić to zbiorowo. Do izb lekcyjnych, w których byliśmy zgromadzeni, zaczęto wrzucać granaty i strzelać z pistoletów maszynowych. Już pierwsze strzały i wybuchy granatów zabiły część osób – innych poraniły. Znaleźliśmy się jak gdyby w kręgu piekielnych czeluści: jęk rannych, płacz dzieci, rozdzierający krzyk matek, huk strzałów, wreszcie dym. Zbrodniarze spod znaku tryzuba podpalili budynek szkolny. W upalny sierpniowy dzień płonął jak pochodnia (...). Nie sposób wyrazić słowami grozy tej sytuacji, język jest tu zbyt ubogi.

Mnie śmierć jakoś omijała. Leżałem na podłodze rozpłaszczony do granic możliwości. Obok leżała sąsiadka Bohniaczka. Rozległ się kolejny huk. Granat ja rozszarpał. Jej krew i poszarpane ciało chlusnęło na mnie. Byłem w szoku, podczołgałem się do mojej siostry Ani. Potrąciłem ją. Już nie żyła. Kula u wylotu z czaszki wyrwała duży otwór. Otępiałem, straciłem poczucie rzeczywistości. Podniosłem głowę i ujrzałem leżącą i krwawiąca matkę. Jeszcze żyła. (...) Mama nie mogła się poruszać, granat rozszarpał jej stopy, krwawiła, spłonęła żywcem. Nie pamiętam, jak znalazłem się w drugiej izbie lekcyjnej. Na podłodze strzępy ludzkich ciał i dużo, bardzo dużo krwi.

Nie miałem już nikogo z najbliższych, zapragnąłem też umrzeć, zacząłem krztusić się dymem, pomyślałem: nałykam się dymu, uduszę i będzie koniec. Ale, gdzie tam, zakrztusiłem się raz i drugi i nic. A tymczasem zaczął płonąć strop budynku, zrobiło się ogromnie gorąco. Przeraziłem się tego ognia, lada chwila ten płonący strop mógł runąć na mnie. W ostatniej chwili wyskoczyłem przez okno. Rozległ się strzał, upadłem, poczułem silny ból, czoło zaczęło krwawić. Żar bijący od płonącego budynku zmuszał mnie do odczołgiwania się od niego. Leżałem w ogrodzie szkolnym pełnym trupów i rannych. Ciężko ranni błagali oprawców, by ich dobili. Ukraińcy z ogromną pasją pastwili się nad rannymi, kiedy na to patrzyłem chciałem wstać i krzyczeć. Strach przykuł mnie do ziemi, bałem się już nie śmierci lecz tych męczarni, jakie oni rannym zadawali. Byłem cały umazany krwią cudzą i własną. Trzykrotnie przewracali mnie i kopali, ale nie zorientowali się, że jeszcze żyję.
Obok mnie leżała kobieta – Maria Jesionek (...) Jej ośmioletni syn został też zastrzelony, ten zaś pięcioletni siedział tuż martwej matce, szarpał ją i wołał „ Mamo wstawaj, chodźmy do domu – płakał”. Podbiegł do niego Ukrainiec, przyłożył lufę karabinu do głowy i strzelił. Dzieciak przewrócił się na plecy matki, a przywarłszy do jej pleców swoje plecy, wyciągnął ręce do góry jak w modlitwie.

Był to dla mnie koszmar, który tkwi we mnie po dzień dzisiejszy. Dochodziły mnie też inne głosy z różnych stron wioski. To towarzysząca ukraińskiej „powstańczej armii” tłuszcza wdarła się do opustoszałych domów i zabudowań i rabowała wszystko, co tylko było w obejściu, a kiedy już wszystko zagrabili podpalili domy i zabudowania.

Leżałem nieruchomo we krwi. Z płonącego budynku buchał okropny żar, czułem, że moje nogi są płonącymi głowniami. Czułem, że muszę odczołgać się dalej od buchającego żaru. Poruszyłem się. Padł strzał i poczułem dotkliwy ból w okolicach kręgów lędźwiowych. Pomyślałem, że to już koniec. Dla zlokalizowania źródła bólu lekko się poruszyłem, okazało się ani krzyż, ani brzuch nie były uszkodzone. A więc żyję! Mój Boże!

Leżałem, nadal udawałem martwego, czekałem. Z wolna cichły głosy zwycięskich „żołnierzy” UPA. Słońce chyliło się ku zachodowi. Podniosłem głowę. Nikogo nie było w pobliżu. Tylko ja – żywy pośród zmarłych. Dźwignąłem się z trudem stanąłem na oparzonych stopach. (...) Niczego już nie czułem, prócz bólu stóp i ogromnego pragnienia. Powlokłem się do pobliskiej studni z żurawiem, chciałem zaczerpnąć wody. O zgrozo. Studnia była pełna trupów. [4]

Tymczasem w Ostrówkach, które również zostały ostrzelane przez Niemców, upowcy wyprowadzili uwięzionych z kościoła i zaczęli pędzić w stronę lasu Kokorawiec. Gdy zrównano się z cmentarzem niektórzy starcy, świadomi czekającego ich losu i nie mający sił iść dalej, oświadczyli, że wolą zginąć na poświęconej ziemi. Gdy tylko przekroczyli bramy cmentarza, zostali rozstrzelani.

Ofiary po dotarciu do lasu zgromadzono na polanie otoczonej leszczyną, która stała się ich miejscem kaźni.

...padła komenda, żeby ludzie zrzucili z siebie grubszą odzież. Krzyczeli, by wychodzić z gromady po dziesięć osób na środek polany. Początkowo nikt nie chciał dobrowolnie iść na śmierć, bo każdemu życie miłe. Powstał płacz, lamenty, prośby, błagania, aby nas puścili, bo my nic nikomu złego nie zrobiliśmy. Oni nawet nie słuchali, robili się coraz wściekli. Rzucili się jak dzikie bestie, jak mocno wygłodzone zwierzęta i zaczęli wyciągać z tłumu, kto się pod rękę nawinął. Odprowadzali na środek polany, kazali kłaść się w koło, twarzami do ziemi. Zaczęli strzelać ofiarom w tył głowy, a my żywi musieliśmy na te tragedię patrzeć. Patrzeć jak giną niewinni ludzie i ich najbliżsi: babcie, matki, siostry, bracia, córki, synowie, bo byli wszyscy ze sobą spokrewnieni.

(...) Było im widocznie pilno, bo każdy [upowiec] odrywał z grupy parę osób o rozstrzeliwał. Na środku polany. Ludzie lamentując żegnali się ze sobą na wieczność. Matki brały swe dzieci i kładły obok siebie, obejmując je rękami. Tak odchodzili z tego świata na wieczność. Ja, mama, ciotka i bliżsi znajomi byliśmy razem w grupie, wciąż odciągając moment rozstania się z tym światem. Chcieliśmy jeszcze pożyć choć chwilę dłużej. Widziałem okropne sceny. Rozstrzeliwani w pośpiechu ludzie nieraz byli trafiani niecelnie. Zranieni śmiertelnie podrywali się konwulsyjnie i znów opadali na ziemię. Dobijano ich, ale najczęściej w męczarniach kończyli żywot. Z jednej grupy, popędzonej na miejsce kaźni po serii strzałów poderwała się mała dziewczynka, może sześcioletnia i zaczęła mocno krzyczeć: mamo, ale matka już nie żyła. Widząc to bulbacha podniósł karabin i strzelił w nią. Trafił ale nieśmiertelnie. Dziewczynka upadła, ale natychmiast się poderwała i krzycząc zaczęła iść po trupach, padając i wstając. Bulbowiec znowu w nią strzelił. Tym razem aż trzykrotnie. Dziewczynka wciąż podnosiła się i krzyczała. Zdenerwowany bulbowiec [powinno być: upowiec – przyp. D.B] podbiegł do niej i dobił ja kolbą karabinu. Ludzie na ten widok odwracali się z płaczem.

I tak grupę po grupie wyciągano i zabijano. Tworzył się duży krąg, gdyż kazano kłaść jeden obok drugiego w nogach pomordowanych. Widać było pośpiech, bo głośniej krzycząc szybko wyciągali ludzi na pobojowisko, nie żałując przy tym razów.

(...) Mama powiedziała, żebyśmy poszli sami, po co mają nas szarpać i tak nas śmierć nie ominie. Przyglądać się tej zbrodni już dłużej nie było można. Wstaliśmy, pożegnaliśmy się ze sobą i najbliższymi. Z płaczem i okropnym żalem, że trzeba pożegnać się z tym światem, oddaliśmy się w ręce oprawców. Popędzono nas na miejsce kaźni. Poszło nas dziesięcioro na pobojowisko. Bulbowcy, jak dzikie bestie, krzyczeli „lachajte lachy chutko” (szybko kładźcie się Polacy). Mama jeszcze raz przycisnęła mnie do siebie, płakała i mówiła jakby do siebie: tyle dzieci wybijają, cóż one są winne. Nie mogłem płakać, zacisnęła mi się krtań i zrobiłem się zupełnie nieswój, obojętny z tego przestrachu. Kładąc się obok siebie, półgłosem odmawialiśmy pacierz. Mama objęła mnie mocno za szyję, ja zakryłem twarz dłońmi i z okropnym strachem wypowiedziałem na koniec „niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Padły strzały z lewej i z prawej strony. Ja z tej grupy leżałem prawie w samy środku. Strzały zaczęły zbliżać się do mnie. Żal mi się mocno zrobiło, pomyślałem, że mam dopiero 13 lat, sama radość życia, taki piękny świat, a tu za chwilę czeka śmierć i już nigdy nie ujrzysz jasności: czy poczuję ból? Bliziutko padł strzał, bo poczułem podmuch powietrza. To musiało być w ciotkę, słyszałem mocne charczenie. Okropnie przeżywałem ostatnie chwile. Zdawało mi się, że we mnie wszystko ustaje. Następny strzał pada w mamę. Ziemia rozbryzguje się po mojej głowie. Poczułem, że coś ciepłego spływa po moim karku, ku lewemu policzkowi. Słyszę charczenie raptowny skurcz ciała. Poczułem, że mamy ręka przyciska mnie mocniej do siebie, potem ciało zaczęło się rozluźniać, bo ręka mamy zaczęła słabnąć łagodnie i tak pozostała bez ruchu. Nadeszła moja kolej. Oczekiwałem z napięciem, prawie martwy z przerażenia. Usłyszałem koło mnie strzał, szum w uszach i znów piasek posypał się po mojej głowie i rękach. Krótkie charczenie ale to już z prawej strony. Z biciem serca oczekiwałem na następny strzał, strzał we mnie, ale i ten usłyszałem nieco dalej i jeszcze jeden o kilka ciał dalej. Po tej krótkiej scenie mordu zapadła krótka cisza i nagle znów słyszę jak układają się w naszych nogach następne ofiary, płaczące i rozpaczające. Kiedy znów usłyszałem wystrzały z tyłu zacząłem w duchu modlić się i prosić Boga o przeżycie tych potworności.

Krótko to trwało, bo rozstrzeliwali ze zdwojoną szybkością. Spieszyli się bardzo. Leżałem żywy miedzy trupami, słyszałem lamenty, błagania, pisk zabijanych dzieci, myślałem, że nie wytrzymam, że zerwę się i będę uciekał, ale po chwili znów przychodziła myśl, że jeśli to zrobię, zabiją na miejscu.
(...)
Po chwili nastała cisza, [upowcy] zaczęli odchodzić w krzaki w stronę Sokoła. Słyszałem z tej strony odgłosy. [5]

W obu istniejących od XVI-wieku wsiach – Ostrówki i Wola Ostrowiecka – zginęło tego dnia 1150 Polaków. Dziś jest tam tylko Trupie Pole, jak mówią okoliczni Ukraińcy.

Masakry dokonał kureń „Łysoho”, który tak meldował wykonanie zadania: „29 sierpnia 1943 r. [powinno być: 30 sierpnia – D.B] przeprowadziłem akcję we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zlikwidowałem wszystkich Polaków od małego do starego. Wszystkie budynki spaliłem, mienie i bydło zabrałem dla potrzeb kurenia.” Wśród jego podkomendnych Polacy zapamiętali byłych policjantów, którzy zdobyli powstańcze doświadczenie „walcząc” z Żydami.

[1] relacja Henryka Kloca
[2] relacja Marianny Soroki
[3] relacja Henryka Kloca
[4] j.w.
[5] relacja Aleksandra Praduna

Rok 1992
Obrazek
Ostatnio zmieniony czw lip 16, 2009 12:00 pm przez Aldaris, łącznie zmieniany 1 raz.
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3898
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » śr lip 15, 2009 7:54 pm

Aldaris, jeśli możesz nie kłócąc się, podać źródło tych relacji, to bardzo bym Cię prosił.

Bardzo poruszająca lektura.


PS: i przestań już się na mnie boczyć, bo Ci nic nie zrobiłem.

Pozdrawiam i proszę o źródło (link, książka?)

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2801
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » czw lip 16, 2009 9:57 am

Tak osobista refleksja,

Pracowałem z kolegą z tych stron. UPA podczas wojny zabiło jego babcię. Z tego co mi opowiadał do dziś dzień jest ogromna nienawiść między Polakami a Ukraińcami tam żyjącymi.

Awatar użytkownika
birkut
Posty: 938
Rejestracja: sob lut 09, 2008 3:10 pm

Postautor: birkut » sob lip 18, 2009 10:26 am

polecam ksiązki:
"Przemilczane ludobójstwo na Kresach"
Isakowicz-Zaleski Tadeusz ks.
Wydawnictwo: Małewydawnictwo
cena ok. 17 zł

oraz
"Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945" ; tom 1 i 2
Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko
http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_36.html



oraz artykuły w necie:
http://www.isakowicz.pl/index.php?page=news&kid=121

Awatar użytkownika
Aldaris
Posty: 1837
Rejestracja: czw gru 14, 2006 9:49 pm
Lokalizacja: République du Niger

Postautor: Aldaris » ndz lip 19, 2009 8:38 pm

Ja jestem właśnie w połowie ksiązki pt. "Czerwone noce" Henryka Cybulskiego. Jak narazie rewelacja. Polecam wszystkim, nawet tym co do książek raczej nie zaglądają.
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo

Awatar użytkownika
Aldaris
Posty: 1837
Rejestracja: czw gru 14, 2006 9:49 pm
Lokalizacja: République du Niger

Postautor: Aldaris » czw sie 06, 2009 4:44 pm

http://wiadomosci.onet.pl/2021552,11,item.html

Młodzi ludzie zostali wysłani jako żywe tarcze - powiedział w TVN24 ksiądz Tadeusz Isakowicz - Zaleski. Tym gorsze
Według duchownego szczególnie trudny będzie przejazd młodych Ukraińców przez takie miasta jak Przemyśl, Sanok, czy Birczę, gdzie banderowcy mordowali Polaków i Żydów. Ks. Isakowicz-Zaleski podkreślił również, że przeciwko organizacji rajdu protestują środowiska żydowskie, ponieważ Bandera był współodpowiedzialny za Holocaust na terenach wschodniej Ukrainy na początku lat 40.

O rajdzie Bandery - komentarz ks. Adama Bonieckiego

- Dziwię się Sikorskiemu i Schetynie, że nie wypowiadają się i nie wiedzą co w tej sprawie zrobić. Strona polska powinna zorganizować wymiany młodzieży, zamiast zgadzać się na takie inicjatywy. Trzeba zrobić wszystko, żeby ten rajd nie jechał przez Polskę.

"Znowu winni cykliści" - przeczytaj wpis na blogu w Tygodniku Powszechnym

Ks. Isakowicz uważa, że rajd jest prowokacją i może być niebezpieczny dla jego uczestników. - Jeśli rajd pojedzie, to Schetyna będzie odpowiedzialny za wszystko, co się w związku z tym wydarzy - dodał krakowski ksiądz, który podkreśla, że rajd powinien jechać przez Słowację i Czechy, omijając polskie tereny.

Rajd "Europejskimi śladami Stepana Bandery" poświęcony przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) wystartował 1 sierpnia, a zakończy się 24 sierpnia w Monachium, przy grobie Bandery. Ma przejeżdżać m.in. przez Sanok, Kraków i Oświęcim.


Jak donoszą media, rajd przekroczy granice Polski, prawdopodobnie jeszcze dzisiaj. Oglądam właśnie TVN24, może być ciekawie.
"Mnie sprawy tych dzikusów nie obchodzą. Ja jestem chrześcijaninem" - Zakari Lambo

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3898
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » czw sie 06, 2009 4:58 pm

Rano Isakowicz wTVN24 mówił, że nawet na Słowacji jest jakiś strajk w związku z tym rajdem.

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2801
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » czw sie 06, 2009 6:02 pm

OŻÓG 1950 pisze:Rano Isakowicz wTVN24 mówił, że nawet na Słowacji jest jakiś strajk w związku z tym rajdem.


Raczej protest nie strajk.

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3898
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » czw sie 06, 2009 6:15 pm

Niech i tak będzie. O co mi chodziło - każdy wie. Nie ma się co czepiać.

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2801
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » pt sie 07, 2009 7:28 am

Ja się nie czepiam tylko prostuje.

Protest a strajk to co innego. A na protest przeciwko temu rajdowi sam chętnie pójdę. Mam nadzieje że w krakowie też będzie jakaś manifestacja z tej okazji.

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3898
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » pt sie 07, 2009 12:35 pm

spoko

Napisałem na szybko, nie zastanawiając się. Masz rację.



----------------------------------------------------------------------
EDIT:

MSWiA odmówiło wjazdu uczestnikom rajdu na terytorium RP.

O 14:30 ma odbyć się konferencja prasowa.

1950N-H
Posty: 1450
Rejestracja: sob lip 02, 2005 1:54 pm
Lokalizacja: Nowa-Huta ZGODY

Postautor: 1950N-H » pt sie 07, 2009 2:04 pm

MSWiA odmówiło wjazdu do Polski uczestnikom rajdu śladami Stepana Bandery.

Wcześniej, mimo przygotowanych protestów na przejściu granicznym w Medyce (Podkarpackie), ukraińscy rowerzyści chcieli wjechać na terytorium Polski.

Organizator imprezy Paweł Sawczuk w rozmowie telefonicznej z Maciejem Grzybem z RMF FM zapowiadał, że gdy tylko wjedzie do naszego kraju, opowie o dalszych losach rowerowego rajdu.

Do Medyki przyjechało ponad dwadzieścia osób, by protestować przeciwko pojawieniu się w Polsce uczestników rajdu. Demonstranci mają transparenty i hasła przypominające o zbrodniach UPA.

czytaj dalej


- Ja tu przyjechałem protestować przeciwko faszystowskiej prowokacji. Nie boję się użyć takich sformułowań, bo to prowokacja wobec narodu polskiego - stwierdził jeden z manifestantów. "Banderowcy i ich zwolennicy precz z Polski!" - Uważam, że jeżeli banderowcy mogą wjechać, to potem i hitlerowcy będą mogli wjechać. To lekka przesada - zaznaczyła młoda dziewczyna.

Uczestnicy rajdu kolarskiego śladami Stepana Bandery mieli odwiedzić Sanok, Kraków i Oświęcim, następnie przez Słowację i Austrię jechać do Niemiec.

Stepan Bandera był jednym z przywódców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, którego zbrojnym ramieniem była UPA, odpowiedzialna za wymordowanie tysięcy Polaków w czasie drugiej wojny światowej.
CHWDP JEBANYM KATOM/"Przypomnij sobie jak kiedyś byłeś gumiorem, odłóż sprzęt walcz z honorem"