Ja sezon zakończyłem po kontuzji prawie już elegancko wykończoną trasą Krynica - Stary Sącz, czyli Velo Poprad. Bardzo podobna trasa do Velo Dunajec, piękne widoki i trasa mocno trzyma się rzeki, co naprawdę daje fajne walory estetyczne. Trudność trasy oceniłbym dla początkujących, dwa silne podjazdy, których pewnie z sakwami bym nie zrobił, na pusto jednak elegancko. Jeden dzień, żeby to przejechać, z czego około 20 km przez Słowację, można zjeść smażony ser na trasie
Polecam na jednodniówkę, podobnie jak na przykład Velo Raba z Rabki do Krakowa, natomiast tu już trudność trasy dla wprawionych.
Hutniczy Challenge
Moderator: dUfio
Re: Hutniczy Challenge
Też się pochwalę, a co mi tam. Ja w przeciwieństwie do kolegów - rowerzystów jestem piechurem. We wrześniu samotnie pokonałem trasę 150 km Mistrzejowice - Częstochowa (Jasna Góra). Zajęło mi to 44h wliczając w to nocleg w budynku klubowym Legionu Bydlin koło Olkusza. Nazwa klubu wzięta od legionów Piłsudskiego. W tamtej okolicy miało miejsce wiele walk. Wogóle w Jurze Krakowsko - Częstochowskiej jest mnóstwo pomników pamięci narodowej upamiętniających bohaterów ojczyzny z czasów I i II wojny. Bardzo aktywnie działala tam partyzantka. Świetna sprawa, że naród pamięta.
Moja podróż zaczęła się miłym akcentem, ponieważ na Czerwonym Prądniku przechodziłem na pasach przed Dawidem Kubowiczem. Jechał, być może na trening, swoim czerwonym autkiem. Już od tego momentu wiedziałem, że będzie super. I było, mimo że moja wycieczka była słabo zaplanowana logistycznie. Po prostu zabrałem kilka rzeczy do plecaka i w drogę. Nocleg ogarnięty na spontanie. Bez bukowania.
Trasa prowadziła przez Ojców, Sułoszową, Bydlin, Ogrodzieniec, Zawiercie, Włodowice, Żarki. Po drodze miałem sporo czasu, aby przyjrzeć się napisom na murach. Zdecydowana przewaga Ruchu i Zagłębia Sosnowiec. Graffiti Rakowa dopiero w samej Częstochowie. Na polu aktywnych fanclubow zupełnie oni leżą.
Akurat drugi dzień mojej wyprawy był w dniu meczu Atalanta - Raków. Po spotkaniu rozmawiałem z kilkoma kibicami Medalików. Mają oni stadion na obrzeżach miasta. Wygląda jak kurnik. Jedyna fajna rzecz tam to przystanki w kształcie bramek piłkarskich. Z kolei obiekt Skry to taki orlik. Ale za to w centrum miasta. Tylko 10 minut marszem od Jasnej Góry. Bardzo dziwne, że ten klub nikogo tam nie interesuje.
Będąc 10 km od Częstochowy niespodziewanie zadzwonił do mnie kolega z dawnej pracy. Nie rozmawialiśmy ponad rok. Akurat pochodził z tamtej okolicy. Jak tu nie wierzyć w telepatię.
Pod klasztor doszedłem o 3.00 w nocy.
Powrót do Krakowa pociągiem. I kolejna ciekawa myśl. Pociąg miał stacje co 10 minut. Ja ten dystans szedłem 2h.
Cała trasa, którą pokonałem bardzo ciekawa i bezpieczna dla rowerzystów. Dlatego polecam ją kolegom - kolarzom.
Moja podróż zaczęła się miłym akcentem, ponieważ na Czerwonym Prądniku przechodziłem na pasach przed Dawidem Kubowiczem. Jechał, być może na trening, swoim czerwonym autkiem. Już od tego momentu wiedziałem, że będzie super. I było, mimo że moja wycieczka była słabo zaplanowana logistycznie. Po prostu zabrałem kilka rzeczy do plecaka i w drogę. Nocleg ogarnięty na spontanie. Bez bukowania.
Trasa prowadziła przez Ojców, Sułoszową, Bydlin, Ogrodzieniec, Zawiercie, Włodowice, Żarki. Po drodze miałem sporo czasu, aby przyjrzeć się napisom na murach. Zdecydowana przewaga Ruchu i Zagłębia Sosnowiec. Graffiti Rakowa dopiero w samej Częstochowie. Na polu aktywnych fanclubow zupełnie oni leżą.
Akurat drugi dzień mojej wyprawy był w dniu meczu Atalanta - Raków. Po spotkaniu rozmawiałem z kilkoma kibicami Medalików. Mają oni stadion na obrzeżach miasta. Wygląda jak kurnik. Jedyna fajna rzecz tam to przystanki w kształcie bramek piłkarskich. Z kolei obiekt Skry to taki orlik. Ale za to w centrum miasta. Tylko 10 minut marszem od Jasnej Góry. Bardzo dziwne, że ten klub nikogo tam nie interesuje.
Będąc 10 km od Częstochowy niespodziewanie zadzwonił do mnie kolega z dawnej pracy. Nie rozmawialiśmy ponad rok. Akurat pochodził z tamtej okolicy. Jak tu nie wierzyć w telepatię.
Pod klasztor doszedłem o 3.00 w nocy.
Powrót do Krakowa pociągiem. I kolejna ciekawa myśl. Pociąg miał stacje co 10 minut. Ja ten dystans szedłem 2h.
Cała trasa, którą pokonałem bardzo ciekawa i bezpieczna dla rowerzystów. Dlatego polecam ją kolegom - kolarzom.
Re: Hutniczy Challenge
Już kilkukrotnie się zastanawiałem nad tą trasą, ale zawsze coś innego wpada. Masz mniej więcej ślad, którędy szedłeś? Zapisałeś go może w jakiejś apce?
Re: Hutniczy Challenge
Niestety nie używam żadnych apek. Za to ślad pozostał w głowie. Maszerując ma się sporo czasu, aby zapamiętać wiele rzeczy. Fajna asfaltowa trasa z Huty przez Zielonki, Korzkiew, Ojców, Pieskową Skałę z Maczugą Herkulesa, Sułoszową aż do Jangrotu. Za nim szedłem lasem i polami do Bydlina. Może być dla rowerów, ale tylko z mocnymi oponami. W Bydlinie są ruiny zamku i cmentarz wojskowy warte zobaczenia. Kolejna wieś to Krzywopłoty miejsce bitwy Legionów Piłsudskiego. Dalej przez las do Ryczowa. Potem już asfaltem przez Ogrodzieniec (słynny zamek z duchem czarnego psa), Kromołów, Włodowice, Żarki, Poraj do Częstochowy.
Dobry rowerzysta spokojnie pokona tę trasę w ciągu jednego dnia. Ale jest to tylko fragment Szlaku Orlich Gniazd. Żeby na spokojnie wszystko zwiedzić to potrzebny byłby cały tydzień.
Dobry rowerzysta spokojnie pokona tę trasę w ciągu jednego dnia. Ale jest to tylko fragment Szlaku Orlich Gniazd. Żeby na spokojnie wszystko zwiedzić to potrzebny byłby cały tydzień.
Re: Hutniczy Challenge
czy w Poraju pamiętają jeszcze Kamila Sobalę?
z ciekawości - słuchawki na uszach, czy zupelnie zero taki pierdolek?
z ciekawości - słuchawki na uszach, czy zupelnie zero taki pierdolek?
Re: Hutniczy Challenge
Winnetou pisze:Niestety nie używam żadnych apek. Za to ślad pozostał w głowie. Maszerując ma się sporo czasu, aby zapamiętać wiele rzeczy. Fajna asfaltowa trasa z Huty przez Zielonki, Korzkiew, Ojców, Pieskową Skałę z Maczugą Herkulesa, Sułoszową aż do Jangrotu. Za nim szedłem lasem i polami do Bydlina. Może być dla rowerów, ale tylko z mocnymi oponami. W Bydlinie są ruiny zamku i cmentarz wojskowy warte zobaczenia. Kolejna wieś to Krzywopłoty miejsce bitwy Legionów Piłsudskiego. Dalej przez las do Ryczowa. Potem już asfaltem przez Ogrodzieniec (słynny zamek z duchem czarnego psa), Kromołów, Włodowice, Żarki, Poraj do Częstochowy.
Dobry rowerzysta spokojnie pokona tę trasę w ciągu jednego dnia. Ale jest to tylko fragment Szlaku Orlich Gniazd. Żeby na spokojnie wszystko zwiedzić to potrzebny byłby cały tydzień.
Dzięki, może od tego zacznę. Tą całą trasę planowałem na kilka dni rowerem plus namiot, jest gdzie jeździć
Re: Hutniczy Challenge
Najsłabszy październik od trzech lat .
500 km
6310 km w tym roku
500 km
6310 km w tym roku
Re: Hutniczy Challenge
Listopad i grudzień bez fajerwerków
Rok zamknąłem na 6 6 1 5 km
Jak na rocznik 69 to chyba dobry wynik .
Rok zamknąłem na 6 6 1 5 km
Jak na rocznik 69 to chyba dobry wynik .
Re: Hutniczy Challenge
1 0 0 0 km w tym roku zakręcone
Re: Hutniczy Challenge
1 5 0 0
Re: Hutniczy Challenge
1 9 5 0