Kultura

Czyli wszystko to co nie mieści się w powyższych kategoriach - taki nasz mały hutniczy Hyde Park:)

Moderator: dUfio

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » śr lis 22, 2017 8:55 am

gordi pisze:
enhaman pisze:W Święto Niepodległości udekorowany został orderem Orła Białego znakomity aktor Franciszek Pieczka.Kiedyś występował na deskach Teatru Ludowego.
Franek Pieczka vel Pietrek z tego serialu co siedza se na ławeczce pod sklepem,ranczo bodaj sie to nazywa.


Nie tylko,zdobył popularność dzięki "Czterem Pancernym".Grał rolę lubianego Śląska Gustlika.Nie występował tylko w łatwym repertuarze,także w awangardowym.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » ndz gru 24, 2017 9:11 am

Do 20 stycznia wystawa w Muzeum Narodowym " Wyspianski".
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » sob gru 30, 2017 7:48 pm

65 lat Zespołu Pieśni I Tańca Nowa Huta.

Koncerty jubileuszowe.

NCK 12 i 13 styczeń 2018 godz 18.00
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » ndz sty 21, 2018 6:32 pm

Dziadek to czułe słowo, babcia to ciepły gest.
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » pn kwie 02, 2018 9:04 am

NCK 7.04.
Koncert "Mój dom".

Kortez Trio.
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » pn kwie 02, 2018 9:07 am

NCK 6.05. godz. 18.00

Koncert dla Wojtka Bellona.
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

Awatar użytkownika
PITROL
Posty: 1866
Rejestracja: wt mar 24, 2009 11:56 am
Lokalizacja: Z pod kopca

Postautor: PITROL » wt maja 01, 2018 8:23 pm

Obrazek
Na zdjęciu Binjamin Wilkomirski. W roku 1995 stał się prawdziwą szychą na salonach. Napisał książkę o swoich przeżyciach z holokaustu. Jak podaje Ireneusz Lisiak, jeden z jej fragmentów dotyczył ataku Polaków na... sierociniec, w którym mieszkał Wilkomirski. Bo przecież co by to była za książka o holokauście, bez wątku krwiożerczych Polaków.

Jego książka wzbudziła zachwyt. Przetłumaczono ją na 12 języków. Wszystkie światowe lewicowe media pieją nad jej wspaniałością, przechodzi do kanonu. Zdobywa wiele nagród. Wśród nich - Prix Memoire de la Shoah we Francji, Jewish Quarterly w Wielkiej Brytanii i National Jewish Book Awards w USA.

Wilkomirskiego rozpoznała też, i potwierdziła jego wersję, inna ofiara holokaustu - Laura Grabowski. Wystąpiła w programie opiniotwórczej Oprah Winfrey (amerykańska Kuba Wojewódzki) i potwerdziła na oczach wzruszonej Oprah i milionów telewidzów, że rozpoznaje Wilkomirskiego i 50 lat temu widziała go w Auschwitz. Mieli wtedy po dwa lata, ale to nie szkodzi. Doskonale się pamiętają. Zresztą, to przecież normalne. Nie powiesz mi chyba, że za 50 lat nie rozpoznasz na ulicy kogoś, kogo jako niemowlak widziałeś, gdy był niemowlakiem.

Ja co chwilę słyszę na ulicy rozmowy typu:
- Przepraszam, pamięta mnie pan? Zgorzelec, październik 1964, kolejka do mięsnego! Mama trzymała pana na rękach a ja siedziałem w wózku!
- No k**wa ziomal, jeszcze pytasz?! Zazdrościłem ci tego wózka jak cholera! Pamiętam też, że Twoja mama kupowała wtedy słoik smalcu i 20 deko kaszanki.
- A nie 25...?
- Na sto procent 20, pamiętam jak dziś!
- Doobra, nie będę się kłócił.

Wracając do tematu - lewicowa brytyjska BBC podchwytuje wątek. Nagrywa koncert zorganizowany w synagodze Beverly Hills 19 kwietnia (Dzień Pamięci o Holokauście). Wilkomirski gra w nim na klarnecie, Laura Grabowski śpiewa utwór ,,Oda do tych najmniejszych". Dwie ofiary holokaustu na jednej scenie, po latach. Wzruszenie sięga zenitu. Łzy lecą siurkiem. Lewica w sztosie.

To tyle jeśli chodzi o lewicową, alternatywną rzeczywistość. Teraz fakty.

Wilkomirski nigdy nie był więźniem żadnego obozu.

Nie jest nawet... Żydem. Nazywa się Bruno Dössekker.

Wojnę, jako małe dziecko, spędził w Szwajcarii. W dostatku. Niczego mu nie brakowało.

Jeśli kiedykolwiek był w okupowanej lub wolnej Polsce, to jedynie jako turysta.

W swojej książce opisuje widziane oczami dziecka historie, z których niektóre wydarzyły się... zanim się urodził.

Zdemaskowania jego kłamstw, krok po kroku, podjął się szwajcarski historyk, który - początkowo odsądzany od czci i wiary, oskarżany o bluźnierstwo i negowanie holokaustu - zdołał dowieść ponad wszelką wątpliwość, że książka ,,Wilkomirskiego" to od początku do końca wymyślony stek bzdur, efekt bujnej, chorej wyobraźni autora. Wydawca książki wycofał się z dalszego publikowania jej. Melvin Jules Bukiet, syn osoby ocalonej z holokastu, nazwał go przykładem pragnienia na siłę bycia ocalonym z zagłady, w swojej najobrzydliwszej formie.

Laura Grabowski, czyli koleżanka Wilkomirskiego? Naprawdę nazywała się Laurel Rose Willson. Jako Lauren Stratford napisała 3 książki, z których najsłynniejsza - ,,Podziemie Szatana" - dotyczyła jej przeżyć z młodości, kiedy to rodziła dzieci na rytuały dla satanistycznej sekty.

Kiedy okazało się, że jej wypociny to stek bzdur, skompromitowana pisarka pod zmienionym nazwiskiem wykreowała się jako Laura Grabowski, ofiara holokaustu. Do swojego programu i mainstreamu zaprosiła ją, wspomniana już, Oprah Winfrey.

Pobierała tysiące dolarów z funduszu dla ofiar holokaustu.

Ale i tę wersję nieszczęsnej kobiety zdemaskowano. Jeśli kiedykolwiek była w obozie w Auschwitz, to tylko pod warunkiem, że przed wejściem kupiła bilet wstępu.

Zresztą, nie była w Polsce nawet w roli turystki, bo nigdy nie opuściła granic USA.

Zanim zmarła w 2002 roku, wyszło na jaw, że od wielu lat miała poważne problemy psychiczne, okaleczała się i groziła samobójstwem.

Wnioski z historii tych dwoje są równie oczywiste, co przerażające.

Żeby wejść na lewicowe salony, żeby wtargnąć do mainstreamu, żeby z dnia na dzień stać się gwiazdą i nagradzanym literackim autorytetem, możesz być czubkiem. Kompletnym świrem. Zaawansowanym schizofrenikiem. Kimkolwiek.

Warunek jest tylko jeden.

Zrób z siebie żydowską ofiarę, podążaj za lewicową narracją, a jeśli jeszcze nasrasz na Polskę i jej historię, miejsce w panteonie gwiazd masz gwarantowane.
Mówię to co myślę, robię to co mówię

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » wt maja 01, 2018 8:31 pm

Była kiedyś Wanda Wilkomirska,jej ojciec też był muzykiem. Jakiś czas była żoną Mieczysława F.Rakowskiego.
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » wt lip 31, 2018 8:49 pm

Kora, właściwie Olga Aleksandra Sipowicz,primo voto Jackowska.

Ur. 08.06.1951 Kraków - Zm. 28.07.2018 Blizow. R.I.P.

Tomasz Stańko

Ur.11.07.1942 Rzeszów - Zm.29.07.2018 R.I.P.
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » czw sie 23, 2018 2:39 pm

V Mistrzostwa Nowej Huty w szachach.

02.09 .18 w NCK. Podział na grupy wiekowe.
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » wt sie 28, 2018 2:28 pm

R.I.P. Aretha Franklin.

25.03.1942 Memphis - 16.08.2018 Detroit
Wybitna amerykańska pieśniarka jazz,gospel,soul i pop.
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

Awatar użytkownika
PITROL
Posty: 1866
Rejestracja: wt mar 24, 2009 11:56 am
Lokalizacja: Z pod kopca

Postautor: PITROL » wt wrz 04, 2018 4:04 pm

https://www.prawdaobiektywna.pl/kultura ... ign=WitBed

Akurat Kazik to kiedyś zasłynął taką piosenką o artystach i prostytutkach. Chociaż może tak nie do końca trafna, bo artystą to był Chopin. Ci z listy to tacy artyści jak Ci piłkarze z meczu Cracovia-Legia wirtuozi futbolu. Swoją drogą to pogratulować autora hymnu.
Mówię to co myślę, robię to co mówię

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » pt wrz 07, 2018 7:48 pm

Jutro,08.09 Narodowe Czytanie powieści Stefana Żeromskiego " Przedwiośnie".
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

enhaman
Posty: 1060
Rejestracja: pt sie 23, 2013 2:28 pm

Postautor: enhaman » czw wrz 13, 2018 7:22 pm

Coś między kulturą a polityką.

ACTA 2 . Jeszcze nie uchwalono, ale czy to powtórka z 2012? To zmieni internet i jak?
Hutnik - Dodaj Do Ulubionych.

Awatar użytkownika
PITROL
Posty: 1866
Rejestracja: wt mar 24, 2009 11:56 am
Lokalizacja: Z pod kopca

Postautor: PITROL » sob wrz 15, 2018 11:52 am

enhaman pisze:Coś między kulturą a polityką.

ACTA 2 . Jeszcze nie uchwalono, ale czy to powtórka z 2012? To zmieni internet i jak?

za żelazną logiką
Żelazna logika
23 godz. ·
No dobrze, wiele osób pyta o #ACTA2, bo w sieci faktycznie poza tekstami o cenzurze memów i problemach jutuberów niewiele można znaleźć.
Zatem poniżej analiza słynnych artykułów nr 11 oraz 13

Najpierw sprawdźmy czego dotyczy artykuł 11. Za Spidersweb:
"Artykuł nr 11 pozwala na wprowadzenie tzw. „podatku od linków“ albo „podatku od odnośników“. Na mocy prawa autorskiego i praw pokrewnych właściciel/wydawca medium w sieci będzie miał prawo do czerpania zysków z powoływania się na jego materiały. Biurokraci wymyślili sobie, że skoro powołujemy się na konkretne źródło i linkujemy do niego we własnym tekście, owo źródło będzie mogło rościć sobie prawo do należytego wynagrodzenia. Dyrektywa nie precyzuje jakiego – stawki mają być uzgadniane podczas procesów negocjacyjnych z poszczególnymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Z kolei indywidualne licencje będą pozostawione do decyzji właścicielom mediów internetowych"

link: https://www.spidersweb.pl/…/acta- ... aw-autors…

O co tu chodzi? Najpierw przenieśmy się w czasie.
11 września 2001, TVP w relacji z zamachów na World Trade Centre wrzuca takie oto info (screeny w załączeniu). Za profilem Nagroda Złotego Goebbelsa:

▪"Za chwile zobaczą Państwo to co w tej chwili dzieje się na ulicach Palestyny (...) To wielka radość, ludzie są szczęśliwi, że taka tragedia zdarzyła się w USA" ~J.Pieńkowska
▪"Materiał nagrany rzekomo podczas ataku na WTC, okazał się wcześniej zarejestrowanym świętem"

Pamiętacie to? Ja doskonale pamiętam, bo widziałem wtedy te obrazki kilkanaście razy przez cały dzień. Najpierw zdjęcia zamachów, a potem rzekoma reakcja z Palestyny, która była totalnym fejkiem. Czy Pieńkowska i TVP o tym wiedziała? Być może nie, to nawet całkiem prawdopodobne, że taki materiał dostali od CNN czy innej stacji, które albo same go stworzyły (świadomie bądź nie) albo wręcz dostały takie zdjęcia od służb USA. W efekcie, obrazki rozlały się po całym świecie i patrząc z perspektywy 17 lat, były pierwszym ziarenkiem do wojny w Iraku...

To był rok 2001.
W tamtym okresie (1999 rok) inna słynna sytuacja związana z mediami to wizyta Aleksandra Kwaśniewskiego w Charkowie. Film z nagraniem leżał w redakcji TVN przez kilka dni, Tomasz Lis w swojej książce sam ujawnił, że był on blokowany przez właściciela stacji. W końcu zdecydowano się na jego emisję ale tu znów mamy jaskrawy przykład tego, jak wielkie koncerny medialne mogą wpływać na postrzeganie polityków przez zatajanie lub podrzucanie informacji.

Wyobrażacie sobie takie fejki w roku 2018? To niemożliwe. Film z Charkowa pojawiłby się na Twitterze 5 minut po nagraniu, jeszcze zanim komukolwiek przyszłoby do głowy ocenzurowanie go, zaś rzekoma radość Palestyńczyków zostałaby równie szybko obalona przez weryfikację w internetach.

No dobrze. A co było potem? Gdybym miał wskazać przełomowy moment, w którym fejki zaczęły być masowo weryfikowane, byłaby to katastrofa smoleńska. A raczej to co działo się póżniej. Te wszystkie „podchodził cztery razy”, „jak nie wyląduje to mnie zabije”, „tak lądują debeściaki”, pijany generał, kłótnia na lotnisku... Wszystkie te rzeczy nie miały miejsca ale z ogromnym zapałem były powielane przez największe media w Polsce. I tu chyba po raz pierwszy pojawiły się weryfikacje tych niusów na szeroką skalę. A potem efektem domina sprawdzani już każdy podejrzany nius, wielokrotnie przyłapując wielkie portale na kłamstwach.

I tu przechodzimy do czasów nam bliższych. Do ery social media, do internetów, które same weryfikują wszelkie informacje podawane przez duże media. I tutaj żarty się skończyły.
Fejkowy tweet Kingi Dudy podany przez Tomasza Lisa? Obalony.
Setki, a nawet tysiące nieprawdziwych informacji, manipulacji, przekłamań? Obalane sukcesywnie.
Filmik z "chodź szogunie" ukryty? Nie, bo zanim ktokolwiek podjąłby taką decyzję, film zdążyły obejrzeć tysiące ludzi.

Media społecznościowe oraz szerzej internet, dały zwykłym obywatelom szansę na zdobywanie takich samych zasięgów z dotarciem ze swoimi treściami jaki wcześniej miała tylko telewizja, prasa, radio, a później duże portale informacyjne.

Gdyby nie internauci, prawdopodobnie nigdy nie dowiedzielibyśmy się o tym co działo się podczas Sylwestra w Kolonii, gdyż duże media w Niemczech przez kilka dni ukrywały tamte wydarzenia.
Gdyby nie internauci, nigdy nie dowiedzielibyśmy się, że pokazywane "protesty muzułmanów przeciw zamachom w Europie" były w rzeczywistości ustawką CNN.
Gdyby nie internet, nigdy nie zobaczyliśmy kopania uczestnika Marszu Niepodległości przez policjanta.
Gdyby nie social media, dziennikarze nadal mieliby monopol na kreowanie rzeczywistości według własnego światopoglądu. Jeszcze pal licho, gdyby robili to rzetelnie ale niestety doskonale wiemy, że zdecydowana większość z nich, nie zawaha się przed w najlepszym razie zmanipulowaniem, a często także podaniem nieprawdziwej informacji, po to tylko aby zaszkodzić przeciwnej opcji politycznej lub światopoglądowej. Wystarczy spojrzeć na ranking zaufania do poszczególnych zawodów. To dziennikarze zaliczyli tam największy spadek i zaufanie do nich jest dziś już na poziomie poniżej 20%. Nie trudno chyba zgadnąć, z czego to w dużej mierze wynika.

Dlaczego taka przydługa analiza? Otóż wracamy do niedawno uchwalonego artykułu 11. Przytoczmy jeszcze raz opis ze Spidersweb.
"Na mocy prawa autorskiego i praw pokrewnych właściciel/wydawca medium w sieci będzie miał prawo do czerpania zysków z powoływania się na jego materiały. Biurokraci wymyślili sobie, że skoro powołujemy się na konkretne źródło i linkujemy do niego we własnym tekście, owo źródło będzie mogło rościć sobie prawo do należytego wynagrodzenia. Dyrektywa nie precyzuje jakiego – stawki mają być uzgadniane podczas procesów negocjacyjnych z poszczególnymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Z kolei indywidualne licencje będą pozostawione do decyzji właścicielom mediów internetowych"

I teraz konia z rzędem temu, kto powie nam, w jaki sposób pokazać, że media kłamią... bez możliwości podlinkowania, zrobienia screena lub choćby zacytowania? A jeśli już ktoś zdecyduje się na pokazanie screena, zosatnie zmuszony do zapłaty na rzecz oszusta kwoty, którą (UWAGA) oszust sam sobie ustali(!), nazywając to "licencją".
Mamy zatem sytuację, w której albo nie da się już pokazać fejka albo trzeba będzie manipulatorom zapłacić, tym samym sprawiając, że to oni rosną w siłę dzięki swojemu kłamstwu. Totalny paradoks.

A co jeśli źródłem jest tweet, np. jakieś kłamstwo wrzucone przez posła na Sejm albo celebrytę z milionem followersów, który po zrobieniu screena i ujawnieniu nieprawdy zażąda zapłaty jako "źródło" i sam sobie ustali kwotę zadoścuczynienia? Nierealne? A gdyby ktoś Wam 20 lat temu powiedział, że marchewka to owoc - uwierzylibyście? 😉

Widzicie to? Art. 11 to jest kompletna cenzura internetu i powrót do czasów sprzed 15-20 i więcej lat.
Ba, to jest prezent dla wszystkich przyłapanych na kłamstwie lub manipulacji. TVN24 już dziś usuwa wszelkie filmy z Youtube, w którym internauci wykazują manipulacje, powołując się na „prawa autorskie”. Pomyślcie co będzie, gdy dostaną do ręki takie narzędzie jak art.11.

A teraz o drugim artykule, nr 13.
Spidersweb: „Zgodnie z jej zapisami właściciele serwisów, portali, blogów i agregatorów (np. Spider’s Web, Onet, Torrenty.org) oraz dostawcy usług internetowych (np. UPC, Orange czy niemiły administrator małej sieci osiedlowej) będą pociągani do odpowiedzialności prawnej za treści tworzone przez klientów i czytelników. Na właścicieli serwisów i dostawców Internetu zostanie przesunięty ciężar dbania o to, aby odbiorca nie miał kontaktu (a tym bardziej nie tworzył lub nie rozpowszechniał) treści niezgodnych z polskim i europejskim prawem."

Tutaj nie ma sensu się rozpisywać. Po prostu zapomnijcie o jakiejkolwiek krytyce albo polskiego rządu albo unijnych instytucji. Skoro to ja miałbym ponosić odpowiedzialność za wszelkie publikacje małych blogerów czy twitterowiczów, to będąc dostawcą internetu sam bym ich prewencyjnie zablokował. Jeśli ktoś dziś zostanie zaklasyfikowany jako "potencjalnie kontrowersyjny", dla świętego spokoju lepiej wyłączyć mu internet, niż później odpowiadać za to co być może kiedyś napisze.
Dokładnie te same zasady tyczą się właścicieli Facebooka, Twittera, Youtube, Instagrama i tak dalej. Skoro to oni mają odpowiadać za treści użytkowników, to czy nie lepiej zawczasu takiego „ryzykownego” użytkownika zbanować? Wspaniałe narzędzie do usuwania ludzi o nnych poglądach.

Ten artykuł to jest już ultracenzura i to w najlepszym wydaniu, bo musi o nią zadbać ktoś inny, a nie politycy bezpośrednio. Czyste ręce: "To nie my, to dostawca/właściciel strony/admin Was wyłączył". Z kolei ten dostawca rozłoży ręce i powie „sory, no takie jest prawo”.

_______________________________________

Jeśli ACTA2 nie zostaną zablokowane, będziemy wspominać lata (umownie) 2010-2020 (lub nawet 2008-2018) jako Dekadę Wolności Informacji lub wręcz Dekadę Prawdy. A potem znowu będziemy żyć w świecie, w którym o tym co pokazać decydują panowie w gabinetach. Wrócimy do ponurych czasów, w których pracujący dla New York Timesa Walter Duranty w latach 30-tych ubiegłego wieku za swoje reportaże z Ukrainy, o tym iż nie ma tam żadnego głodu dostał... nagrodę Pulitzera.

Wszystkich, którzy czują potrzebę walki o wolność internetu, proszę o share. Ta sprawa dotyczy nas wszystkich, ponad podziałami. Tak samo nie będziecie mogli pokazywać kłamstw TVN jak i TVP, Gazety Wyborczej jak i Gazety Polskiej, tweetów Krystyny Pawłowicz jak i Kingi Gajewskiej. Ani nie będziecie ich pokazywać ani nikt Wam ich nie pokaże. Skończą się czasy wolnych mediów. Tylko my sami możemy zadbać o prawdę.

Czy zależy Ci na prawdzie?


Pewna stacja telewizyjna podała, że pewien działacz partii politycznej o nazwie nie mającej znaczenia, powiedział tak i tak. Tymczasem po sprawdzeniu okazuje się, że powiedział inaczej. Nie zacytuję jednak jego słów ani wersji przedstawionej przez stację, gdyż byłaby to kradzież własności intelektualnej i naruszenie praw autorskich. Ta sama stacja nie podała dziś, że w pewnym europejskim kraju jakiś człowiek o nienormatywnych poglądach religijno-światopoglądowych być może zrobił coś niedobrego krzycząc przy tym hasła w pewnym języku i siedemnastu ludziom coś się stało (prawdopodobnie coś złego, bo pewien przewodniczący wyraził zaniepokojenie). Warto dodać, że założycielem i szefem tej stacji jest taki jeden, który kiedyś cośtam cośtam, i w ogóle.

Ups! Przepraszam. :oops:
W myśl nowych regulacji unijnych, napisałem chyba za dużo.
Mówię to co myślę, robię to co mówię