PRZYSZŁOŚĆ KS Hutnik KRAKÓW
- centrum nh
- Posty: 1907
- Rejestracja: sob lis 12, 2005 10:32 am
- Lokalizacja: dark side
-
- Posty: 2411
- Rejestracja: pn sie 29, 2005 3:19 pm
KonradHKS pisze:macie wszyscy szanse wysłać pytania. Może otrzymacie odpowiedź.
http://www.Hutnik-krakow.pl/show.php?id ... 1772&fpg=0
Proponuję ten czas który prezes poświęci na odpowiedzi na pytania przeznaczyć na rozmowę z piłkarzami.........
Ja też nie rozumiem dlaczego rozmowy są tajne. Przecież gdyby nazwa inwestora padła już teraz to i tak byłaby dla nich darmowa reklama w całej małopolskiej prasie. Kto nie chce aby o nim pisano, mówiono w telewizji..
I to dwie firmy jednocześnie....


To że negocjacje są tajne to nie jest nic dziwnego! Nawet prawo mówi jasno że jeżeli jedna strona w toku rokowań udostepni informacje z zastrzeżeniem poufności, to druga strona jest zobowiązana pod rygorem odszkodowania do nieujawniania i nieprzekazywania ich innym osobom oraz wykorzystywania do wlasnych celów, chyba że strony uzgodniły co innego. W przypadku naruszenia tzw. tajemnicy przedsiębiorstwa w rozumieniu przepisów o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji w grę może wejść także odpowiedzialność karna. Tak więc skoro rozmowy są tajne to znaczy że co najmniej jedna strona sobie tego zażyczyła i nie ma w tym nic dziwnego, bo takie są praktyki we wszystkich szanujących się organizacjach.
-
- Posty: 2411
- Rejestracja: pn sie 29, 2005 3:19 pm
Ares pisze:Tak więc skoro rozmowy są tajne to znaczy że co najmniej jedna strona sobie tego zażyczyła i nie ma w tym nic dziwnego, bo takie są praktyki we wszystkich szanujących się organizacjach.
czyli jeśli prawdą jest to, że faktycznie jakieś firmy chcą inwestować, to jedynie z ich strony wyszła prośba o utajnienie rozmów (vide "szanujące się organizacje")
Wawrów! <oklaski> Wawrów!
-
- Posty: 105
- Rejestracja: czw lip 09, 2009 11:28 am
Chciałem się ustosunkować do postów bijących tu na alarm, że zarząd nie rozmawia z zawodnikami.
Prezes Oraczewski przed chwilą przekazał mi, że trener i poszczególni zawodnicy co chwilę wpadali do jego gabinetu i nigdy - jeśli nie był zajęty - nie odmówił z żadnym z nich rozmowy. Mało tego, miał na tyle chęci, dobrej woli i szacunku dla każdego, że rozmawiał z każdym piłkarzem, który miał na to ochotę z pominięciem oficjalnych kanałów komunikacji, za jakie przyjęci są trener, kapitan czy rada drużyny. Nigdy też nie ukrywano przed piłkarzami w jakiej sytuacji znajduje się klub i spółka.
Co do woli rozmowy: Dzisiaj w gabinecie pojawili się piłkarze, którzy złożyli pismo wzywające klub do zapłaty zaległych pieniędzy - żaden nie pofatygował się sprawdzić, czy prezes w ogóle jest i czy nie można by z nim porozmawiać. No, ale wtedy nie można by się było wykreować na ofiary systemu - jak się nawet nie zapukało, to można zgodnie z prawdą napisać, że się nie rozmawiało. Jeśli piłkarze uważają, że prezes, będzie biegał do nich jak chłopiec na posyłki i informował ich o każdym podjętym przez siebie działaniu, to chyba pomyliły im się kierunki i relacje przełożony - pracownik.
Co do złożenia przez piłkarzy pism o rozwiązaniu kontraktów - zgodnie z przepisami związkowymi mają do tego prawo i zarząd nie zamierza im przeszkadzać w skorzystaniu z niego uznając, że jeśli rozmowy z inwestorem się nie udadzą, to każdemu z zawodników będzie życzył powodzenia i sukcesów w dalszej karierze, a jeśli rozmowy z inwestorem okażą się owocne, to nowe władze same dobiorą sobie takich ludzi, na jakich ich zdaniem będą mogli liczyć.
Zgodnie z przepisami prawa ogólnego - z tego samego powodu co piłkarze - z klubu mógłby odejść też prezes, ale oświadcza, że dopóki będzie widział światełko tunelu -> tak długo jak nie będą to światła nadjeżdżającego z naprzeciwka rozpędzonego pociągu -> będzie starał się walczyć o istnienie i byt klubu (rozumiejąc przez to część sportową, nie całość spółki). Wierzy, że rozmowy z którymś z inwestorów powiodą się i zostanie zapamiętany jako ktoś więcej, niż ostatni prezes klubu, którą to funkcję zgodził się objąć - z jednej strony z miłości do Hutnika, którego w młodości sam był zawodnikiem, a z drugiej z powodu zapewnień wszystkich wokół (od właścicieli klubu poczynając przez "osławionego" Mieczysława Gila aż po niektórych miejskich urzędników), że pomogą uratować Hutnika przed upadkiem. Deklaracje pomocy wszystkich ww. skończyły się na tym, że prezes niedawno usłyszał od kapitana Pasionka (w trakcie jednej z sesji nierozmawiania z piłkarzami), że jest chyba ostatnim z włodarzy, któremu na czymkolwiek zależy - gdyby było inaczej, to już dawno pracował by gdzie indziej, bo na brak propozycji - tak samo jak piłkarze - nie narzeka.
Prezes Oraczewski przed chwilą przekazał mi, że trener i poszczególni zawodnicy co chwilę wpadali do jego gabinetu i nigdy - jeśli nie był zajęty - nie odmówił z żadnym z nich rozmowy. Mało tego, miał na tyle chęci, dobrej woli i szacunku dla każdego, że rozmawiał z każdym piłkarzem, który miał na to ochotę z pominięciem oficjalnych kanałów komunikacji, za jakie przyjęci są trener, kapitan czy rada drużyny. Nigdy też nie ukrywano przed piłkarzami w jakiej sytuacji znajduje się klub i spółka.
Co do woli rozmowy: Dzisiaj w gabinecie pojawili się piłkarze, którzy złożyli pismo wzywające klub do zapłaty zaległych pieniędzy - żaden nie pofatygował się sprawdzić, czy prezes w ogóle jest i czy nie można by z nim porozmawiać. No, ale wtedy nie można by się było wykreować na ofiary systemu - jak się nawet nie zapukało, to można zgodnie z prawdą napisać, że się nie rozmawiało. Jeśli piłkarze uważają, że prezes, będzie biegał do nich jak chłopiec na posyłki i informował ich o każdym podjętym przez siebie działaniu, to chyba pomyliły im się kierunki i relacje przełożony - pracownik.
Co do złożenia przez piłkarzy pism o rozwiązaniu kontraktów - zgodnie z przepisami związkowymi mają do tego prawo i zarząd nie zamierza im przeszkadzać w skorzystaniu z niego uznając, że jeśli rozmowy z inwestorem się nie udadzą, to każdemu z zawodników będzie życzył powodzenia i sukcesów w dalszej karierze, a jeśli rozmowy z inwestorem okażą się owocne, to nowe władze same dobiorą sobie takich ludzi, na jakich ich zdaniem będą mogli liczyć.
Zgodnie z przepisami prawa ogólnego - z tego samego powodu co piłkarze - z klubu mógłby odejść też prezes, ale oświadcza, że dopóki będzie widział światełko tunelu -> tak długo jak nie będą to światła nadjeżdżającego z naprzeciwka rozpędzonego pociągu -> będzie starał się walczyć o istnienie i byt klubu (rozumiejąc przez to część sportową, nie całość spółki). Wierzy, że rozmowy z którymś z inwestorów powiodą się i zostanie zapamiętany jako ktoś więcej, niż ostatni prezes klubu, którą to funkcję zgodził się objąć - z jednej strony z miłości do Hutnika, którego w młodości sam był zawodnikiem, a z drugiej z powodu zapewnień wszystkich wokół (od właścicieli klubu poczynając przez "osławionego" Mieczysława Gila aż po niektórych miejskich urzędników), że pomogą uratować Hutnika przed upadkiem. Deklaracje pomocy wszystkich ww. skończyły się na tym, że prezes niedawno usłyszał od kapitana Pasionka (w trakcie jednej z sesji nierozmawiania z piłkarzami), że jest chyba ostatnim z włodarzy, któremu na czymkolwiek zależy - gdyby było inaczej, to już dawno pracował by gdzie indziej, bo na brak propozycji - tak samo jak piłkarze - nie narzeka.
Informacja pisze:żaden nie pofatygował się sprawdzić, czy prezes w ogóle jest i czy nie można by z nim porozmawiać. No, ale wtedy nie można by się było wykreować na ofiary systemu - jak się nawet nie zapukało, to można zgodnie z prawdą napisać, że się nie rozmawiało. Jeśli piłkarze uważają, że prezes, będzie biegał do nich jak chłopiec na posyłki i informował ich o każdym podjętym przez siebie działaniu, to chyba pomyliły im się kierunki i relacje przełożony - pracownik.
Co do złożenia przez piłkarzy pism o rozwiązaniu kontraktów - zgodnie z przepisami związkowymi mają do tego prawo i zarząd nie zamierza im przeszkadzać w skorzystaniu z niego uznając, że jeśli rozmowy z inwestorem się nie udadzą, to każdemu z zawodników będzie życzył powodzenia i sukcesów w dalszej karierze, a jeśli rozmowy z inwestorem okażą się owocne, to nowe władze same dobiorą sobie takich ludzi, na jakich ich zdaniem będą mogli liczyć.
Zgodnie z przepisami prawa ogólnego - z tego samego powodu co piłkarze - z klubu mógłby odejść też prezes
Może miałeś dobre intencje.
Ale napisałeś to w takim tonie...
Informacjo nie można tak. Właśnie w taki sposób kreuje się konflikt.
Pewne rzeczy można delikatniej opisać, bez słownych zaczepek.
Pozdrawiam
...więc gdy goły opadniesz na lód, mały biznes zrób, szybki biznes zrób, jakiś biznes zrób. Potem laba! Tylko skok, jeden skok, na bank...
-
- Posty: 105
- Rejestracja: czw lip 09, 2009 11:28 am
Panie i Panowie!
W tym co napisałem nie ma żadnych, słownych zaczepek. Napisałem jedynie prawdę:
- Piłkarze opowiadają jak to nikt z nimi nie rozmawia, więc przedstawiłem wersję prezesa, który nigdy żadnego z piłkarzy z gabinetu nie wyrzucił i każdemu, który sobie tego życzył czas poświęcał. (Czego sam byłem świadkiem zbierając w klubie informację i czekając w klubie pół godziny przed gabinetem, bo akurat u prezesów byli zawodnicy).
- Zarząd nie zamierza przeszkadzać piłkarzom w odejściu z klubu, jeśli takie prawo będzie im przysługiwać, bo nie ma zamiaru działać wbrew czyjemukolwiek prawu. To chyba oczywiste. Mało tego, będzie życzył im powodzenia w dalszej karierze.
- Nowy właściciel (jeśli taki będzie) dobierze sobie do współpracy na każdym szczeblu kogo będzie chciał, w tym także jeśli chodzi o piłkarzy - i co w tym dziwnego?
- Prezes tak samo jak piłkarze nie dostaje pieniędzy, ma tak samo jak piłkarze prawo odejść i ma tak samo jak piłkarze lepsze oferty. Dlaczego mam tego nie napisać, jeśli tak jest?
Napisałem tylko prawdę, nie widzę w tym niczego złego. Chcieliście wiedzieć jak wygląda sytuacja? No to wygląda właśnie tak i nie jest różowa. Jak się będziecie doszukiwali drugiego dna i ukrytych kontekstów to ze wszystkiego będzie można zrobić konflikt: jeśli jest napisane "A" tzn. "A", a nie "Ą"
W tym co napisałem nie ma żadnych, słownych zaczepek. Napisałem jedynie prawdę:
- Piłkarze opowiadają jak to nikt z nimi nie rozmawia, więc przedstawiłem wersję prezesa, który nigdy żadnego z piłkarzy z gabinetu nie wyrzucił i każdemu, który sobie tego życzył czas poświęcał. (Czego sam byłem świadkiem zbierając w klubie informację i czekając w klubie pół godziny przed gabinetem, bo akurat u prezesów byli zawodnicy).
- Zarząd nie zamierza przeszkadzać piłkarzom w odejściu z klubu, jeśli takie prawo będzie im przysługiwać, bo nie ma zamiaru działać wbrew czyjemukolwiek prawu. To chyba oczywiste. Mało tego, będzie życzył im powodzenia w dalszej karierze.
- Nowy właściciel (jeśli taki będzie) dobierze sobie do współpracy na każdym szczeblu kogo będzie chciał, w tym także jeśli chodzi o piłkarzy - i co w tym dziwnego?
- Prezes tak samo jak piłkarze nie dostaje pieniędzy, ma tak samo jak piłkarze prawo odejść i ma tak samo jak piłkarze lepsze oferty. Dlaczego mam tego nie napisać, jeśli tak jest?
Napisałem tylko prawdę, nie widzę w tym niczego złego. Chcieliście wiedzieć jak wygląda sytuacja? No to wygląda właśnie tak i nie jest różowa. Jak się będziecie doszukiwali drugiego dna i ukrytych kontekstów to ze wszystkiego będzie można zrobić konflikt: jeśli jest napisane "A" tzn. "A", a nie "Ą"
-
- Posty: 102
- Rejestracja: sob lis 15, 2008 7:14 pm
- Lokalizacja: Bohaterów Września
Informacja pisze:
Co do woli rozmowy: Dzisiaj w gabinecie pojawili się piłkarze, którzy złożyli pismo wzywające klub do zapłaty zaległych pieniędzy - żaden nie pofatygował się sprawdzić, czy prezes w ogóle jest i czy nie można by z nim porozmawiać. No, ale wtedy nie można by się było wykreować na ofiary systemu - jak się nawet nie zapukało, to można zgodnie z prawdą napisać, że się nie rozmawiało. Jeśli piłkarze uważają, że prezes, będzie biegał do nich jak chłopiec na posyłki i informował ich o każdym podjętym przez siebie działaniu, to chyba pomyliły im się kierunki i relacje przełożony - pracownik.
O kurwa

Mam nadzieje że daleko padło jabłko od jabłoni...

Informacja pisze: będzie starał się walczyć o istnienie i byt klubu (rozumiejąc przez to część sportową, nie całość spółki). Wierzy, że rozmowy z którymś z inwestorów powiodą ...
Interesuje mnie jak to można zrobić prawnie podział i np.sprzedać cześć sportową nowemu inwestorowi...lub inwestor kupuje część akcji spółki sportowej która po podziale nie jest zadłużona. Dług bierze na siebie spólka remontowa. Czy jest taka możliwość ?
Hutnik Kraków
-
- Posty: 105
- Rejestracja: czw lip 09, 2009 11:28 am
W tej chwili kluczowa jest kwestia inwestora, siłą rzeczy tworzenie jakiegokolwiek Stowarzyszenia w sytuacji kiedy może się to okazać jedynie niepotrzebnym konstruowaniem zbędnych bytów prawnych zostało przyhamowane.
Datę 20 grudnia (jak sprawdziłem) podał użytkownik vargas12. Nie wiem skąd ją wziął, nie wiem kto mu o takiej dacie powiedział, już to raz prostowałem i będę prostował tak długo, jak będzie trzeba: walne zostało zakończone, a rozmowy z inwestorem będą trwały do skutku (takiego czy innego) niezależnie od tego kiedy ten skutek nastąpi. Oczywiście, że wszyscy życzylibyśmy sobie, żeby stało się to jak najszybciej, ale takiej gwarancji nie ma, bo być nie może.
Nie jestem aż tak biegły w prawie gospodarczym, handlowym i upadłościowym, żeby odpowiedzieć na pytanie Bobasa. Wiem natomiast, że jeśli inwestor zdecyduje się wejść, to dostanie wszystko tak, jak sam sobie zażyczy, z pionem remontowym, bez niego, z ludźmi, bez ludzi, jak tylko zechce.
Datę 20 grudnia (jak sprawdziłem) podał użytkownik vargas12. Nie wiem skąd ją wziął, nie wiem kto mu o takiej dacie powiedział, już to raz prostowałem i będę prostował tak długo, jak będzie trzeba: walne zostało zakończone, a rozmowy z inwestorem będą trwały do skutku (takiego czy innego) niezależnie od tego kiedy ten skutek nastąpi. Oczywiście, że wszyscy życzylibyśmy sobie, żeby stało się to jak najszybciej, ale takiej gwarancji nie ma, bo być nie może.
Nie jestem aż tak biegły w prawie gospodarczym, handlowym i upadłościowym, żeby odpowiedzieć na pytanie Bobasa. Wiem natomiast, że jeśli inwestor zdecyduje się wejść, to dostanie wszystko tak, jak sam sobie zażyczy, z pionem remontowym, bez niego, z ludźmi, bez ludzi, jak tylko zechce.
Informacja pisze:Panie i Panowie!
W tym co napisałem nie ma żadnych, słownych zaczepek. Napisałem jedynie prawdę
Ja jednak widzę pewną różnicę między pierwszą wypowiedzią, a drugą wypowiedzią.
I ta druga bardziej mi się podoba.
No, ale nic.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
...więc gdy goły opadniesz na lód, mały biznes zrób, szybki biznes zrób, jakiś biznes zrób. Potem laba! Tylko skok, jeden skok, na bank...