Hutnik-Lubrzanka Kajetanów
Trener Lubrzanki był burak i kawał chuja, zdawało mu się nie wiadomo co, parobkowi pańszczyźnianemu - co zrobić, może się czegoś nauczył. Zasadniczo trudno się dziwić zespołowi i sztabowi tzw. szkoleniowemu z Kajetanowa, zapewne połowa z nich pierwszy raz w życiu widziała miasto, a w Krakowie nie było wcześniej 90%. Co do lekarza, masażysty etc. należy pamiętać, że gramy w chujowej lidze z groteskowymi - w większości - rywalami (jak choćby dzisiaj). Nie zdziwiłbym się, gdyby na tym poziomie pełna obsada na ławce rezerwowych nie była potrzebna.
Co do samego meczu i jego przebiegu odnoszę wrażenie, moim skromnym zdaniem, że wcale nie było tak różowo, jak tu wszyscy piszą. Głównie chwalicie za walkę i za bieganie - OK, zgodzę się, że bez walki nie ma nic, zwłaszcza w takiej lidze, ale bieganie dla biegania nie ma sensu. Nie od dziś wiadomo, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać, zdecydowanie wolałbym wzmocnienie organizacji gry kosztem wylatanych na boisku kilometrów. Ogólnie rywal słabiuteńki, dawno takiego na Suchych Stawach nie było, ale nawet ambitny, coś niecoś goście próbowali, ale niewiele umieli. Jasne, że przewyższaliśmy ich taktycznie i technicznie, ale chyba nikt nie spodziewał się niczego innego. Pochwalić należy naszych zawodników za ambicję, chęci i wolę walki,tym niemniej jednak jest jeszcze pole do popisu dla trenerów. Zarówno - po raz kolejny podkreślę - w organizacji gry jak i w warstwie mentalnej - taki rywal jak Lubrzanka nie ma prawa zdobyć gola na Suchych Stawach.
Gdyby wystawić indywidualne cenzurki: Brzeziański chyba troszkę za nerwowo, rozumiem, że teraz bramkarz grać ma prawie jak ostatni stoper, niemniej jednak czasem zachowywał się jakby miał ADHD. Pozytywnie Dziadzio z Niechciałem na bokach obrony, w miarę pewni, włączający się do akcji ofensywnych, ambitni, choć w końcówce chyba troszkę odcięło im prąd i stanęli, a Niechciał parę razy deczko się pogubił. Pasionek na swoim poziomie, do tego chwała mu za to, ze potrafił przełamać strzelecki impas. Obierak wyjątkowo, jak na niego, przyzwoicie, waleczny jak zwykle, ale stracona bramka obciąża jego konto. Tabak z Wiąckiem w środku pola na tle takiego rywala jak profesorowie, podobał mi się zwłaszcza Tabak - umie podać, podciągnąć piłkę, zmienić stronę, zapanować nad tempem gry, dobry występ. Na skrzydłach świetny Pyciak i doskonały, moim zdaniem najlepszy na boisku Tarasek, szybcy, nie bojący się gry 1 na 1, zdecydowani. Białkowski to nieporozumienie, dwie klasy słabszy niż Tarasek, nie rozumiem czemu ten drugi zaczął na ławce rezerwowych. W ataku niezły Suchan, panuje nad piłką, umie się odnaleźć i co najważniejsze, strzela bramki. Atak to moim zdaniem nie miejsce dla Świątka, nie bardzo umie się tam odnaleźć, uważam, że zdecydowanie lepszy byłby w środku pola, co niejednokrotnie pokazał, wierzę, że jeśli wróci na dobre Paszkiewicz on stworzy z Suchanem parę napastników (dziś dobry występ Paszkiewicza jak na tak długą przerwę, widać było brak ogrania, ale nie od dziś twierdzę,że to pierwszy porządny napastnik w Hutniku od paru ładnych sezonów) a Święty wróci do pomocy.
Reasumując, jest nieźle, ale jest jeszcze wiele do poprawienia, dobrze, że na początek mamy mecze ze słabymi rywalami, mam nadzieję, że pozwoli to się ograć naszym młodym zawodnikom, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i że kiedy dojdzie do spotkań z Puszczą , Unią czy Dalinem nasi piłkarze będą do nich gotowi. Bo innego wyjścia niż awans nie ma, bo być nie może.
Co do samego meczu i jego przebiegu odnoszę wrażenie, moim skromnym zdaniem, że wcale nie było tak różowo, jak tu wszyscy piszą. Głównie chwalicie za walkę i za bieganie - OK, zgodzę się, że bez walki nie ma nic, zwłaszcza w takiej lidze, ale bieganie dla biegania nie ma sensu. Nie od dziś wiadomo, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać, zdecydowanie wolałbym wzmocnienie organizacji gry kosztem wylatanych na boisku kilometrów. Ogólnie rywal słabiuteńki, dawno takiego na Suchych Stawach nie było, ale nawet ambitny, coś niecoś goście próbowali, ale niewiele umieli. Jasne, że przewyższaliśmy ich taktycznie i technicznie, ale chyba nikt nie spodziewał się niczego innego. Pochwalić należy naszych zawodników za ambicję, chęci i wolę walki,tym niemniej jednak jest jeszcze pole do popisu dla trenerów. Zarówno - po raz kolejny podkreślę - w organizacji gry jak i w warstwie mentalnej - taki rywal jak Lubrzanka nie ma prawa zdobyć gola na Suchych Stawach.
Gdyby wystawić indywidualne cenzurki: Brzeziański chyba troszkę za nerwowo, rozumiem, że teraz bramkarz grać ma prawie jak ostatni stoper, niemniej jednak czasem zachowywał się jakby miał ADHD. Pozytywnie Dziadzio z Niechciałem na bokach obrony, w miarę pewni, włączający się do akcji ofensywnych, ambitni, choć w końcówce chyba troszkę odcięło im prąd i stanęli, a Niechciał parę razy deczko się pogubił. Pasionek na swoim poziomie, do tego chwała mu za to, ze potrafił przełamać strzelecki impas. Obierak wyjątkowo, jak na niego, przyzwoicie, waleczny jak zwykle, ale stracona bramka obciąża jego konto. Tabak z Wiąckiem w środku pola na tle takiego rywala jak profesorowie, podobał mi się zwłaszcza Tabak - umie podać, podciągnąć piłkę, zmienić stronę, zapanować nad tempem gry, dobry występ. Na skrzydłach świetny Pyciak i doskonały, moim zdaniem najlepszy na boisku Tarasek, szybcy, nie bojący się gry 1 na 1, zdecydowani. Białkowski to nieporozumienie, dwie klasy słabszy niż Tarasek, nie rozumiem czemu ten drugi zaczął na ławce rezerwowych. W ataku niezły Suchan, panuje nad piłką, umie się odnaleźć i co najważniejsze, strzela bramki. Atak to moim zdaniem nie miejsce dla Świątka, nie bardzo umie się tam odnaleźć, uważam, że zdecydowanie lepszy byłby w środku pola, co niejednokrotnie pokazał, wierzę, że jeśli wróci na dobre Paszkiewicz on stworzy z Suchanem parę napastników (dziś dobry występ Paszkiewicza jak na tak długą przerwę, widać było brak ogrania, ale nie od dziś twierdzę,że to pierwszy porządny napastnik w Hutniku od paru ładnych sezonów) a Święty wróci do pomocy.
Reasumując, jest nieźle, ale jest jeszcze wiele do poprawienia, dobrze, że na początek mamy mecze ze słabymi rywalami, mam nadzieję, że pozwoli to się ograć naszym młodym zawodnikom, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i że kiedy dojdzie do spotkań z Puszczą , Unią czy Dalinem nasi piłkarze będą do nich gotowi. Bo innego wyjścia niż awans nie ma, bo być nie może.
bolo pisze:Ludowy Zespół Sportowy Lubrzanka Kajetanów
Rok założenia: 1998
Barwy: żółto-niebieskie
Adres: Kajetanów 120, 25-050 Zagnańsk
WWW: brak
Stadion: pojemność - 500 miejsc / oświetlenie - brak / boisko - 100 m x 60 m
Prezes:
Trener:
http://www.90minut.pl/skarb.php?id_klub ... d_sezon=73
Z czymś takim przyszło nam grać... Niby Kajetanów ale poczta Zagnańsk niezłe pierdziszewo to musi być.......
Brzezian raz pieknie złapał okno ;]
Jakby leciało w okno idealne to by nie musnął jej , poza tym długo leciała zanim po nią poleciał
Ogólnie mecz mnie nie zadziwił , szarpane akcje , nie wiedzieli jak się przedrzeć przez obronę mocno zmasowaną , strzały strasznie niecelne . Pasionek musiał wyręczyć napastników i ... super dysponowany w dzisiejszym meczu bramkarz Lubrzanki !! Daleko w tym momencie nam do awansu , więc do pracy chłopcy Hutnicy !! Z innymi drużynami nie będzie tak łatwo się strzelało jak dziś . Oby grali coraz składniej i skuteczniej !!
- Glebi_NH_WJ
- Posty: 275
- Rejestracja: wt mar 20, 2007 5:43 pm
- Lokalizacja: Wola Justowska
Nawrot ładnie z dystansu strzelił! Moim zdaniem gdyby oddali więcej strzałów to wynik byłby jeszcze bardziej okazały, przy bramkarzu Lubrzanki każdy strzał w światło bramki stanowił duże zagrożenie!
Swoją drogą sędziowie się też nie popisali, u naszym polu karnym ręka była ewidentna, poza tym ten rożny i akcja w polu karnym gości!
Ale tak czy inaczej 3pkt i wynik 4:1 cieszą!
Swoją drogą sędziowie się też nie popisali, u naszym polu karnym ręka była ewidentna, poza tym ten rożny i akcja w polu karnym gości!
Ale tak czy inaczej 3pkt i wynik 4:1 cieszą!
Biało-Błekitno-Niebieskie - te barwy mówia WSZYSTKO...
Białkowski ma dopiero 17 lat, myślę, że jeszcze się rozkręci i pokaże na co go stać. Poza tym wydaje mi się, że przesadzasz z tym nieporozumieniem. Ogólnie gra naszych mogła się podobać, jedyne co razi to nieskuteczność. Wydaje mi się, że formę grajków zweryfikuje mecz z Puszczą.Oro pisze:Trener Lubrzanki był burak i kawał chuja, zdawało mu się nie wiadomo co, parobkowi pańszczyźnianemu - co zrobić, może się czegoś nauczył. Zasadniczo trudno się dziwić zespołowi i sztabowi tzw. szkoleniowemu z Kajetanowa, zapewne połowa z nich pierwszy raz w życiu widziała miasto, a w Krakowie nie było wcześniej 90%. Co do lekarza, masażysty etc. należy pamiętać, że gramy w chujowej lidze z groteskowymi - w większości - rywalami (jak choćby dzisiaj). Nie zdziwiłbym się, gdyby na tym poziomie pełna obsada na ławce rezerwowych nie była potrzebna.
Co do samego meczu i jego przebiegu odnoszę wrażenie, moim skromnym zdaniem, że wcale nie było tak różowo, jak tu wszyscy piszą. Głównie chwalicie za walkę i za bieganie - OK, zgodzę się, że bez walki nie ma nic, zwłaszcza w takiej lidze, ale bieganie dla biegania nie ma sensu. Nie od dziś wiadomo, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać, zdecydowanie wolałbym wzmocnienie organizacji gry kosztem wylatanych na boisku kilometrów. Ogólnie rywal słabiuteńki, dawno takiego na Suchych Stawach nie było, ale nawet ambitny, coś niecoś goście próbowali, ale niewiele umieli. Jasne, że przewyższaliśmy ich taktycznie i technicznie, ale chyba nikt nie spodziewał się niczego innego. Pochwalić należy naszych zawodników za ambicję, chęci i wolę walki,tym niemniej jednak jest jeszcze pole do popisu dla trenerów. Zarówno - po raz kolejny podkreślę - w organizacji gry jak i w warstwie mentalnej - taki rywal jak Lubrzanka nie ma prawa zdobyć gola na Suchych Stawach.
Gdyby wystawić indywidualne cenzurki: Brzeziański chyba troszkę za nerwowo, rozumiem, że teraz bramkarz grać ma prawie jak ostatni stoper, niemniej jednak czasem zachowywał się jakby miał ADHD. Pozytywnie Dziadzio z Niechciałem na bokach obrony, w miarę pewni, włączający się do akcji ofensywnych, ambitni, choć w końcówce chyba troszkę odcięło im prąd i stanęli, a Niechciał parę razy deczko się pogubił. Pasionek na swoim poziomie, do tego chwała mu za to, ze potrafił przełamać strzelecki impas. Obierak wyjątkowo, jak na niego, przyzwoicie, waleczny jak zwykle, ale stracona bramka obciąża jego konto. Tabak z Wiąckiem w środku pola na tle takiego rywala jak profesorowie, podobał mi się zwłaszcza Tabak - umie podać, podciągnąć piłkę, zmienić stronę, zapanować nad tempem gry, dobry występ. Na skrzydłach świetny Pyciak i doskonały, moim zdaniem najlepszy na boisku Tarasek, szybcy, nie bojący się gry 1 na 1, zdecydowani. Białkowski to nieporozumienie, dwie klasy słabszy niż Tarasek, nie rozumiem czemu ten drugi zaczął na ławce rezerwowych. W ataku niezły Suchan, panuje nad piłką, umie się odnaleźć i co najważniejsze, strzela bramki. Atak to moim zdaniem nie miejsce dla Świątka, nie bardzo umie się tam odnaleźć, uważam, że zdecydowanie lepszy byłby w środku pola, co niejednokrotnie pokazał, wierzę, że jeśli wróci na dobre Paszkiewicz on stworzy z Suchanem parę napastników (dziś dobry występ Paszkiewicza jak na tak długą przerwę, widać było brak ogrania, ale nie od dziś twierdzę,że to pierwszy porządny napastnik w Hutniku od paru ładnych sezonów) a Święty wróci do pomocy.
Reasumując, jest nieźle, ale jest jeszcze wiele do poprawienia, dobrze, że na początek mamy mecze ze słabymi rywalami, mam nadzieję, że pozwoli to się ograć naszym młodym zawodnikom, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i że kiedy dojdzie do spotkań z Puszczą , Unią czy Dalinem nasi piłkarze będą do nich gotowi. Bo innego wyjścia niż awans nie ma, bo być nie może.
Pozdrawiam
BuA SPW pisze:Białkowski ma dopiero 17 lat, myślę, że jeszcze się rozkręci i pokaże na co go stać. Poza tym wydaje mi się, że przesadzasz z tym nieporozumieniem. Ogólnie gra naszych mogła się podobać, jedyne co razi to nieskuteczność. Wydaje mi się, że formę grajków zweryfikuje mecz z Puszczą.Oro pisze:Trener Lubrzanki był burak i kawał chuja, zdawało mu się nie wiadomo co, parobkowi pańszczyźnianemu - co zrobić, może się czegoś nauczył. Zasadniczo trudno się dziwić zespołowi i sztabowi tzw. szkoleniowemu z Kajetanowa, zapewne połowa z nich pierwszy raz w życiu widziała miasto, a w Krakowie nie było wcześniej 90%. Co do lekarza, masażysty etc. należy pamiętać, że gramy w chujowej lidze z groteskowymi - w większości - rywalami (jak choćby dzisiaj). Nie zdziwiłbym się, gdyby na tym poziomie pełna obsada na ławce rezerwowych nie była potrzebna.
Co do samego meczu i jego przebiegu odnoszę wrażenie, moim skromnym zdaniem, że wcale nie było tak różowo, jak tu wszyscy piszą. Głównie chwalicie za walkę i za bieganie - OK, zgodzę się, że bez walki nie ma nic, zwłaszcza w takiej lidze, ale bieganie dla biegania nie ma sensu. Nie od dziś wiadomo, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać, zdecydowanie wolałbym wzmocnienie organizacji gry kosztem wylatanych na boisku kilometrów. Ogólnie rywal słabiuteńki, dawno takiego na Suchych Stawach nie było, ale nawet ambitny, coś niecoś goście próbowali, ale niewiele umieli. Jasne, że przewyższaliśmy ich taktycznie i technicznie, ale chyba nikt nie spodziewał się niczego innego. Pochwalić należy naszych zawodników za ambicję, chęci i wolę walki,tym niemniej jednak jest jeszcze pole do popisu dla trenerów. Zarówno - po raz kolejny podkreślę - w organizacji gry jak i w warstwie mentalnej - taki rywal jak Lubrzanka nie ma prawa zdobyć gola na Suchych Stawach.
Gdyby wystawić indywidualne cenzurki: Brzeziański chyba troszkę za nerwowo, rozumiem, że teraz bramkarz grać ma prawie jak ostatni stoper, niemniej jednak czasem zachowywał się jakby miał ADHD. Pozytywnie Dziadzio z Niechciałem na bokach obrony, w miarę pewni, włączający się do akcji ofensywnych, ambitni, choć w końcówce chyba troszkę odcięło im prąd i stanęli, a Niechciał parę razy deczko się pogubił. Pasionek na swoim poziomie, do tego chwała mu za to, ze potrafił przełamać strzelecki impas. Obierak wyjątkowo, jak na niego, przyzwoicie, waleczny jak zwykle, ale stracona bramka obciąża jego konto. Tabak z Wiąckiem w środku pola na tle takiego rywala jak profesorowie, podobał mi się zwłaszcza Tabak - umie podać, podciągnąć piłkę, zmienić stronę, zapanować nad tempem gry, dobry występ. Na skrzydłach świetny Pyciak i doskonały, moim zdaniem najlepszy na boisku Tarasek, szybcy, nie bojący się gry 1 na 1, zdecydowani. Białkowski to nieporozumienie, dwie klasy słabszy niż Tarasek, nie rozumiem czemu ten drugi zaczął na ławce rezerwowych. W ataku niezły Suchan, panuje nad piłką, umie się odnaleźć i co najważniejsze, strzela bramki. Atak to moim zdaniem nie miejsce dla Świątka, nie bardzo umie się tam odnaleźć, uważam, że zdecydowanie lepszy byłby w środku pola, co niejednokrotnie pokazał, wierzę, że jeśli wróci na dobre Paszkiewicz on stworzy z Suchanem parę napastników (dziś dobry występ Paszkiewicza jak na tak długą przerwę, widać było brak ogrania, ale nie od dziś twierdzę,że to pierwszy porządny napastnik w Hutniku od paru ładnych sezonów) a Święty wróci do pomocy.
Reasumując, jest nieźle, ale jest jeszcze wiele do poprawienia, dobrze, że na początek mamy mecze ze słabymi rywalami, mam nadzieję, że pozwoli to się ograć naszym młodym zawodnikom, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i że kiedy dojdzie do spotkań z Puszczą , Unią czy Dalinem nasi piłkarze będą do nich gotowi. Bo innego wyjścia niż awans nie ma, bo być nie może.
Pozdrawiam
Niech się rozkręca, ale to niech on zmienia Taraska na kwadrans, a nie odwrotnie, nieporozumieniem jest to, że lepszy zawodnik wchodzi z ławki. Białkowskiemu życzę jak najlepiej, to nie ulega wątpliwości, niech będzie chociaż drugim Kraczkiewiczem. A ja mimo wszystko obawiam się, że z taką grą z Puszczą, Dalinem czy Unią będzie ciężko - dlatego niech zgrywają się jak najszybciej i jak najlepiej, bo naprawdę jest co poprawić.
Oro bądźmy dobrej myśliOro pisze:BuA SPW pisze:Białkowski ma dopiero 17 lat, myślę, że jeszcze się rozkręci i pokaże na co go stać. Poza tym wydaje mi się, że przesadzasz z tym nieporozumieniem. Ogólnie gra naszych mogła się podobać, jedyne co razi to nieskuteczność. Wydaje mi się, że formę grajków zweryfikuje mecz z Puszczą.Oro pisze:Trener Lubrzanki był burak i kawał chuja, zdawało mu się nie wiadomo co, parobkowi pańszczyźnianemu - co zrobić, może się czegoś nauczył. Zasadniczo trudno się dziwić zespołowi i sztabowi tzw. szkoleniowemu z Kajetanowa, zapewne połowa z nich pierwszy raz w życiu widziała miasto, a w Krakowie nie było wcześniej 90%. Co do lekarza, masażysty etc. należy pamiętać, że gramy w chujowej lidze z groteskowymi - w większości - rywalami (jak choćby dzisiaj). Nie zdziwiłbym się, gdyby na tym poziomie pełna obsada na ławce rezerwowych nie była potrzebna.
Co do samego meczu i jego przebiegu odnoszę wrażenie, moim skromnym zdaniem, że wcale nie było tak różowo, jak tu wszyscy piszą. Głównie chwalicie za walkę i za bieganie - OK, zgodzę się, że bez walki nie ma nic, zwłaszcza w takiej lidze, ale bieganie dla biegania nie ma sensu. Nie od dziś wiadomo, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać, zdecydowanie wolałbym wzmocnienie organizacji gry kosztem wylatanych na boisku kilometrów. Ogólnie rywal słabiuteńki, dawno takiego na Suchych Stawach nie było, ale nawet ambitny, coś niecoś goście próbowali, ale niewiele umieli. Jasne, że przewyższaliśmy ich taktycznie i technicznie, ale chyba nikt nie spodziewał się niczego innego. Pochwalić należy naszych zawodników za ambicję, chęci i wolę walki,tym niemniej jednak jest jeszcze pole do popisu dla trenerów. Zarówno - po raz kolejny podkreślę - w organizacji gry jak i w warstwie mentalnej - taki rywal jak Lubrzanka nie ma prawa zdobyć gola na Suchych Stawach.
Gdyby wystawić indywidualne cenzurki: Brzeziański chyba troszkę za nerwowo, rozumiem, że teraz bramkarz grać ma prawie jak ostatni stoper, niemniej jednak czasem zachowywał się jakby miał ADHD. Pozytywnie Dziadzio z Niechciałem na bokach obrony, w miarę pewni, włączający się do akcji ofensywnych, ambitni, choć w końcówce chyba troszkę odcięło im prąd i stanęli, a Niechciał parę razy deczko się pogubił. Pasionek na swoim poziomie, do tego chwała mu za to, ze potrafił przełamać strzelecki impas. Obierak wyjątkowo, jak na niego, przyzwoicie, waleczny jak zwykle, ale stracona bramka obciąża jego konto. Tabak z Wiąckiem w środku pola na tle takiego rywala jak profesorowie, podobał mi się zwłaszcza Tabak - umie podać, podciągnąć piłkę, zmienić stronę, zapanować nad tempem gry, dobry występ. Na skrzydłach świetny Pyciak i doskonały, moim zdaniem najlepszy na boisku Tarasek, szybcy, nie bojący się gry 1 na 1, zdecydowani. Białkowski to nieporozumienie, dwie klasy słabszy niż Tarasek, nie rozumiem czemu ten drugi zaczął na ławce rezerwowych. W ataku niezły Suchan, panuje nad piłką, umie się odnaleźć i co najważniejsze, strzela bramki. Atak to moim zdaniem nie miejsce dla Świątka, nie bardzo umie się tam odnaleźć, uważam, że zdecydowanie lepszy byłby w środku pola, co niejednokrotnie pokazał, wierzę, że jeśli wróci na dobre Paszkiewicz on stworzy z Suchanem parę napastników (dziś dobry występ Paszkiewicza jak na tak długą przerwę, widać było brak ogrania, ale nie od dziś twierdzę,że to pierwszy porządny napastnik w Hutniku od paru ładnych sezonów) a Święty wróci do pomocy.
Reasumując, jest nieźle, ale jest jeszcze wiele do poprawienia, dobrze, że na początek mamy mecze ze słabymi rywalami, mam nadzieję, że pozwoli to się ograć naszym młodym zawodnikom, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej i że kiedy dojdzie do spotkań z Puszczą , Unią czy Dalinem nasi piłkarze będą do nich gotowi. Bo innego wyjścia niż awans nie ma, bo być nie może.
Pozdrawiam
Niech się rozkręca, ale to niech on zmienia Taraska na kwadrans, a nie odwrotnie, nieporozumieniem jest to, że lepszy zawodnik wchodzi z ławki. Białkowskiemu życzę jak najlepiej, to nie ulega wątpliwości, niech będzie chociaż drugim Kraczkiewiczem. A ja mimo wszystko obawiam się, że z taką grą z Puszczą, Dalinem czy Unią będzie ciężko - dlatego niech zgrywają się jak najszybciej i jak najlepiej, bo naprawdę jest co poprawić.
-
- Posty: 1540
- Rejestracja: ndz lis 14, 2004 12:01 am
Mecz spokojnie mógł zostać rozstrzygnięty w pierwszej połowie, ale jak mając piłkę wyłożoną na 10. metrze, piłkarz próbuje przyjmować, przestawiać na inną nogą, kolejny raz podawać, zamiast huknąć na bramkę skutkiem jest brak goli - te niewykorzystane sytuacje wołały to o pomstę do nieba, na szczęście była to tylko Lubrzanka, więc można było zawsze nadrobić. Przy stanie 2:1 była ręka naszego zawodnika w polu karnym, szczęśliwie sędzie bał się gwizdać, później - chyba w rewanżu - brak karnego za ewidentny faul bramkarza Lubrzanki. Ogólnie cieszy wynik i ambitna gra, martwi nieskuteczność, próby wchodzenia z piłką do bramki, momenty przestoju łatwo wykorzystywane przez rywali - co w meczu ze słabą drużyną jest do nadrobienia, ale z liderami grupy może nie być łatwo.
Poza boiskiem Huk, widzę, w formie : ) "w puszczy Puszcza prowadzi", czytanie składów mrucząc pod nosem ; )
Poza boiskiem Huk, widzę, w formie : ) "w puszczy Puszcza prowadzi", czytanie składów mrucząc pod nosem ; )