Postautor: luke.krak » pn maja 11, 2009 5:01 pm
Cezary Ruszkowski: Wiedzieliśmy, ze Hutnik to bardzo dobra drużyna. Dla mnie osobiście to najlepszy zespół w naszej lidze, bo oglądaliśmy mecz Niecieczy z Lubrzanką i LKS negatywnie nas zaskoczył. Zebraliśmy informacje nt. Hutnika od innych trenerów, którzy z nimi grali, wiedzieliśmy, że to typowa krakowska piłka - bardzo dużo piłek prostopadłych, na skrzydła. W pierwszej połowie mieliśmy naprawdę dużo szczęścia, ale szczęście sprzyja lepszym. Druga odsłona była już zupełnie inna, chociaż Hutnik też swoje okazje miał, ale my byliśmy dzisiaj skuteczni do bólu, bo stworzyliśmy 3-4 sytuacje i zdobyliśmy 2 gole. Nasi piłkarze początkowo byli spięci, w przerwie powiedzieliśmy im, żeby się rozluźnili i chyba pomogło, bo po wyjściu na drugą połowę zagrali inaczej. Myślę, że Danielowi Rabendzie należały się te dwie bramki, bo długo długo dochodził do siebie po kontuzji. Widać jeszcze, że tej piłki nie czuje, ale naprawdę chwała mu za to, że dwa razy wspaniale się znalazł. Druga bramka to tzw. stadiony świata, piękne uderzenie z ponad dwudziestu metrów, nie zastanawiał się. Myślę, że dlatego strzelił gola, bo gdyby zaczął kombinować to by się to nie udało. Hutnik to doświadczona drużyna, my graliśmy samym młodym składem, dlatego tym większa radość. Teraz zostały przed nami mecze z drużynami z czuba tabeli - Nieciecza, Puszcza Niepołomice. Jak do tej pory wszystkich ogrywamy, z czego należy się cieszyć, ale nie chcemy bić jakichś rekordów - po prostu jak zwycięstwa przychodzą to trzeba je brać.
Bartłomiej Strzębski: Hutnik był najlepszym zespołem z jakim się na razie spotkaliśmy. Trener nas przestrzegał, że są w tym zespole bardzo mocni zawodnicy, ograni. Niestety dla nich nie zagrał w ich zespole najlepszy obrońca, Marcin Pasionek, kiedyś piłkarz Korony Kielce. Naszym napastnikom lepiej się dlatego grało. Pamiętam mecz z Krakowa - Pasionek blokował właśnie dużo strzałów, dyrygował obroną, a oni nie mieli dziś takiego kapitana. Nasza pierwsza połowa zdecydowanie słabsza. Chłopaki bali się chyba wziąć grę na siebie, w drugiej trener na nas krzyknął i zeszło z nas powietrze, co było widać - dwie bramki. Daniel Rabenda bardzo dobrze zagrał, wraca po kontuzji i myślę, że Korona będzie z niego miała jeszcze duży pożytek. Gramy do końca - tyle ile się da zwyciężyć. Nie da się awansować, ale wygrane cieszą, zwłaszcza, że większość to młodzi zawodnicy. Juniorzy zbliżają się z kolei do mistrzostwa Polski i na pewno ich to jakoś podbuduje. Co do mojej osoby to w tej rundzie trenerzy bardziej na mnie postawili, myślę, że dobrze przepracowałem okres przygotowawczy i chciałem wykorzystać szansę do gry. W pierwszej rundzie trener na mnie nie stawiał, chciałem pokazać, że to błąd i raczej mi się to udaje.