Karny z kapelusza? Relacja z meczu Hutnik Kraków – Czarni Połaniec 2:0
MJR
- To było jedno z najlepszych spotkań moich chłopaków w tej rundzie - tak porażkę na stadionie Hutnika Kraków skomentował Grzegorz Tomecki trener Czarnych. Czarni zanotowali czwartą z rzędu porażkę, ale gry nie musieli się wstydzić.
Lider tabeli nie miał pomysłu na grę, a podopieczni Grzegorza Tomeckiego wręcz przeciwnie. Szwankowała jednak skuteczność. Pod koniec pierwszej połowy kontuzji nabawił się Kamil Potyrało. Na drugą część spotkania już nie wyszedł i ze stadionu pojechał karetką pogotowia do szpitala. Tam stwierdzono skręcenie stawu skokowego.
W drugiej połowie Czarni znów grali swoje. Trzymali piłkarzy Hutnika z dala od własnej bramki starając się grać z kontry. Jednak z takich akcji mogła zakończyć się bramką. Kajda minął zwodem obrońcę wychodząc sam na sam. Ten jednak zatrzymał piłkę ręką, za co został ukarany przez krakowskiego arbitra żółtą kartką. Odpowiedzią gospodarzy była akcja z 65 minuty, po której Hutnik objął prowadzenie. Jej autorem był Michał Nawrot. Obraz gry nie uległ zmianie do 85 minuty. Wtedy to jeden z piłkarzy Hutnika wpadł między obrońców w pole karne Czarnych. Jego strzał fantastycznie obronił Daniel, po czym arbiter… wskazał na wapno. W drugim podejściu napastnik z Krakowa już się nie pomylił ustalając wynik na 2:0.
Grzegorz Tomecki, trener Czarnych:
- Wynik nie oddaje zupełnie całego spotkania. My mieliśmy swoje okazje i miał je Hutnik, któremu dzisiaj dopisało szczęście. Dziękuję chłopakom za świetny mecz, mam nadzieję, że Kamil Potyrało szybko dojdzie do pełni sił.
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/ar ... 3/96075449
Cóż tu gadać, karny z kapelusza, widzów 1500...
Ręce opadają