Jak sie Pasy odrodziły - wskazówki krok po kroku dla HKS

Akcje i pomysły marketingowe.
Przetargi, reklamy, sponsoring.
Public Relations. Gorące newsy ze Sportowej S.A.

Moderatorzy: dUfio, marketing, HQSa

WANDY
Posty: 381
Rejestracja: sob sie 28, 2004 1:17 am

Jak sie Pasy odrodziły - wskazówki krok po kroku dla HKS

Postautor: WANDY » pt gru 02, 2005 12:23 am

List Misiora byłego prezesa Cracovii pod rozwagę aby zakasać rękawy do ciężkiej roboty nie ględzenia: LIST Z Gazety Krakowskiej, polecam lekturę...

Zamknąć w jednym felietonie trzy i pól roku pracy w Cracovii to się może nie udać... Za to może jakoś wyjdzie, nieco frywolne w treści i mocno barokowe w formie, podziękowanie dla tych wszystkich, którzy sprawili, że w Cracovii zwyciężyła insurekcja - niespotykana i zjawiskowa w świecie sportu.
Albowiem, drodzy państwo, gdzieś w roku 2001 wybuchło w Cracovii powstanie, które wbrew polskim tradycjom (listopadowe, styczniowe, warszawskie...) - zakończyło się powodzeniem: wrogów i ciemiężycieli przepędzono, świętą ziemię odgruzowano i rozpoczęto budowę NOWEGO. Oczywiście, na mapie wielkich powstań to wyjątkowo maciupeńka kropka, powstanko raczej niż powstanie, które do wielkiej historii absolutnie się nie zapisze. Za to jedyne w swoim rodzaju i oryginalne, bo pasiaste. W rolę spiskowców wcieliło się wtedy najpierw kilkadziesiąt, a Wkrótce kilkaset osób - ludzi wściekłych na los drogiej sobie małej ojczyzny, Cracovii. Wściekłych na złe zarządzanie, pusty skarbiec, tasiemcowe długi, marne wyniki sportowe, a zwłaszcza kluczowy dla sprawy Brak Serca.

No i sercem walczyć postanowili - szumne to zapewne słowa, lecz prawdziwe! Bo przecież spiskowcy nie posiadali ani złotówkowej amunicji, ani też odpowiednich i zwyczajowo w Polsce wszechprzydatnych pleców. Byli to więc ludzie znikąd - pasiasty lud. I wzniecili bunt. I żmudnie walczyli. A po kilku latach można powiedzieć o nich z całą pewnością, że wygrali. Wygrali i mogą być pewni, że gdyby nie tamten zryw, to bryła Cracovii ani by drgnęła. A tak - potoczyła się kula pasiastego sukcesu, i toczy się. I tym wszystkim zapomnianym spiskowcom - nazwijmy ich wszystkich nowocześnie akcjonariuszami insurekcji - pragnę oddać hołd i podziękować za wspólną pracę.

A więc dziękuję - w kolejności zdarzeń.

Wszystkim niestrudzonym organizatorom stowarzyszeń (Grupa 100, Koło Sympatyków), kół dyskusyjnych, nieformalnych kółek oraz budowniczym stron internetowych, które włączyły się w teoretyczne przygotowanie insurekcji. Bo przecież bez opracowania ideologii głoszącej, że każda kiełbaska sprzedana na stadionie, każdy sprzedany egzemplarz "Pasów" i każda oferta, z którą pod pacha zapukamy w kolejne drzwi może zbawić Cracovię - bez tego powstanie mogłoby się nie udać. A udało, bo oprócz oczywistej powstańczej żywiołowości miało w praktyce całkiem logiczne. Ludzie potrafiący pisać, przeważnie humaniści - pisali oferty marketingowe i teksty do Pasów". Grafik składał to wszystko (za flaszkę), a drukarz drukował (za darmo). Kucharz, licealista, student (i jeszcze paru innych) zajmowali się dystrybucją gazety, a prezes z kolegami - oferty. Z kolei prawnicy zostali wykorzystani do tworzenia pierwszych umów - ze sponsorami, darczyńcami, wreszcie z trenerami i zawodnikami. Przez półtora roku spółka nie wydała grosza na prawników, a w tym czasie zwerbowaliśmy pół dzisiejszej kadry piłkarskiej! Ale mieliśmy przecież na każde zawołanie cudownego radcę prawnego i dwóch mecenasów. Dziękuję im za to.

Dziękuję ekipie plakatującej miasto afiszami meczowymi. Dziękuję wszystkim ofiarnym grillowcom, ze szczególnym uwzględnieniem najwyżej wykształconej w Polsce pierwszej" obsługi grilla. Dziękuję kibicom-kasjerom i kibicom-kontrolerom. Nie oglądać połowy meczu ukochanej drużyny kiblując na kasie - to wspaniały czyn!

Dziękuje dziesiątkom ludzi, którzy przychodzili do klubu, by pomalować ogrodzenie przestawić bannery reklamowe, uprzątnąć stadion, itp... Dziękuję wszystkim, którzy podstawiali w barakach wiadra pod przeciekający dach, bo mogło nam przecież całkiem zatopić siedzibę, a dowodzenie Cracovią z okrętu podwodnego mogło nie wypalić.

Dziękuję tym wszystkim, którzy pilnowali, żeby nasza insurekcja nie miała tylko charakteru futbolowego, ale futbolowo-hokejowy. Wyróżniali się tutaj: nieduży wzrostem, lecz okazały duchem pracownik banku, za którym stanęli pracownik naukowy, urzędnik skarbówki, dwóch informatyków i jeszcze paru innych - to dzięki Wam hokej przetrwał najgorsze chwile.

Dziękuję tym wszystkim wspaniałym kibicodziałaczom, którzy wpadali do klubu by zagaić - co trzeba zrobić -mów..." Więc mówiłem, oni słuchali, a potem chciało im się robić, z poświęceniem i zapałem, dzień po dniu, tydzień po tygodniu... Rafale, Darku, Arturze - dla Was podziękowania specjalne Pięknie było z wami świętować wzloty piłkarzy, i hokeistów...

Dziękuje politykom i urzędnikom - tym, którzy nie przeszkadzali, a zwłaszcza tym którzy pomagali - panie Janie Okoński dziękuje uprzejmie, że mnie pan wypchnął na fotel prezesa i konsekwentnie popierał i załatwiał dla Cracovii w urzędach co trzeba. Dziękuję sponsorom, którzy uwierzyli... Szczególnie tym pierwszym, z czasów trzecioligowych - Markowi Golemo, Romanowi Baniowskiemu, Leszkowi Wyrobcowi. Weźmy takiego Pana Marka - znaczący biznesmen, a w wolnej chwili chciało mu się męczyć kolegów aby wydawali pieniądze w Cracovii. Cud!

Dziękuję tym wszystkim, którzy postanowili pomóc Cracovii dostawami wody mineralnej, środków czystości, rozmaitymi usługami, a także dziesiątkom osób ofiarowujących Cracovii darmową pracę, ze spikerem Pawłem na czele. Zaoszczędziliśmy dzięki tomu sporo cennych złociaków !

Dziękuję również kilku ludziom o trudnych charakterach, bo przecież niektórzy z nich przez długi czas przyczyniali się do tego, że nasz stadion stawał się coraz bezpieczniejszy.

Dziękuję nawet komornikom, instytucjom inkasenckim oraz przeróżnym wierzycielom, którzy wstrzymywali się z zajmowaniem naszych kont, przekładali spłaty, czekali, czekali... Chwała Wam, Panowie i Panie, boście mogli przesądzić o niewypłaceniu niejednej pensji w ważnej dla naszych wyników sportowych chwili... (No, może spośród odbiorców podziękowań wyłączyłbym jedną sporą firmę z siedzibą we Wrocławiu i pewien ogromny bank z Warszawy, których uporu w windykowaniu Cracovii po kilku latach dalej nie rozumiem, ale wybaczam, wybaczam...)

Dziękuje wreszcie trenerowi Wojtkowi, że spojrzał mi głęboko w oczy i uwierzył w to, że transfer z drużyny lepiej grającej i systematycznie płacącej do drużyny haniebnie zalegającej z kasą i grającej kichę będzie dla niego awansem sportowym.

Dziękuję także piłkarzom, którzy uwierzyli w ten sam bajer o wielkiej Cracovii, która właśnie zmartwychwstaje i powróci w chwale, co też i nastąpiło, a na co przecież się nie zanosiło. Więc dziękuję Warn -Łukaszu, Krzyśku, drugi Krzyśku, Piotrku, Pawle, Arturze, Tomku - bo choć niektórzy z Was oczy mieli wielkie od słusznej niepewności, to wysłuchaliście wielokrotnych monologów młodego, natchnionego prezesa i ofiarowaliście swój talent właśnie Cracovii.

Wiem, że wyliczyłem tylko niektórych akcjonariuszy pasiastej insurekcji i to przede wszystkim z pierwszego etapu odbudowy Cracovii. Ale chyba tak trzeba - warto opiewać społeczników o gorących sercach. Zwłaszcza, że ciąg dalszy zaczął się już przecież układać w myśl nowych, bardziej standardowych reguł. Niech więc zawodowcy pracują dla pieniędzy, a oceniać ich należy raczej nie w felietonowych bajkach, lecz w chłodnych analizach.

Nie może tu jednak zabraknąć szczerych podziękowań dla Profesora - za to, że uwierzył, a potem jeszcze bardziej uwierzył w Cracovię. Nie da się zapomnieć tego, że duma rozpierała serce na samą myśl, że udało się naszą Cracovią zainteresować poważnego biznesmena. I że ten biznesmen pomógł nam szybko przesunąć się o kilka kroków. .. Co prawda niektórzy sądzą dziś, że Profesor uwierzył tak bardzo, że aż w tej wierze jest już lekka przesada. Nawet jeśli jest w tym trochę racji, to życzyłbym sobie, aby trwający dziś spór o Cracovię nie zamienił się w wojnę, a wręcz przeciwnie dodał Cracovii skrzydeł i uniósł ją wysoko. Za to trzymam kciuki!

JOK_NH
Posty: 4593
Rejestracja: czw kwie 28, 2005 7:21 pm
Lokalizacja: Wschodnia Strona Miasta

Postautor: JOK_NH » pt gru 09, 2005 1:21 pm

Noż kurwa, jakie to banalnie proste!!! Do roboty kurwa! 8)

A poważnie, to dla mnie jakiś głodny kawałek...kurwa wzruszające.

HAMAS
Posty: 1577
Rejestracja: wt sie 24, 2004 3:00 pm

Postautor: HAMAS » pt gru 09, 2005 7:07 pm

Różnica jest zasadnicza oni mieli za sobą kibiców nas jest garstka .

Awatar użytkownika
PennyWise
Posty: 1335
Rejestracja: pn kwie 18, 2005 2:09 pm
Lokalizacja: spod budki z piwem;]

Postautor: PennyWise » śr gru 14, 2005 9:14 pm

HAMAS pisze:Różnica jest zasadnicza oni mieli za sobą kibiców nas jest garstka .

Hamas ma dokladnie racje , w grupie 100 , było wiele osób , które zadeklarowały ,że dają miesiecznie podajze 200 pln na swój klub , a u nas takich ludzie nie bedzie wiele , temat walkowany juz po raz wtóry
BOG Z Nami, chuj z Nimi.
Oldschool Fan

1979
Posty: 1894
Rejestracja: ndz sie 29, 2004 6:44 am

Postautor: 1979 » śr gru 14, 2005 9:42 pm

PennyWise pisze:
HAMAS pisze:Różnica jest zasadnicza oni mieli za sobą kibiców nas jest garstka .

Hamas ma dokladnie racje , w grupie 100 , było wiele osób , które zadeklarowały ,że dają miesiecznie podajze 200 pln na swój klub , a u nas takich ludzie nie bedzie wiele , temat walkowany juz po raz wtóry

minimum 100 zł -od tego wziela sie ich nazwa. Ci co ograniczyli wydatki poprzez sprzedarz biletow itd. takze nie bylo wiele i mysle ze i u nas znalezliby sie tacy . Takze do tego nie potrzeba tysiecy ludzi
od swych narodzin przez wszystkie lata
NA ZAWSZE Hutnik
powstrzyma nas tylko koniec świata

BYLISMY - JESTESMY - BEDZIEMY

HZA_Hutnik
Posty: 1522
Rejestracja: ndz wrz 26, 2004 1:24 pm

Postautor: HZA_Hutnik » czw gru 15, 2005 1:39 am

Nie wiem jak było to na Cracovii, ale zobaczcie jak jest u nas. Ci najbardziej zaangażowani mają swoje zajęcia i obowiązki, którym muszą się poświęcić. Każdy z nich pracuje, bo przecież trzeba za coś żyć. I mówię tu o naprawdę tych, których stać by było po te 100 pln miesięcznie dać. Brakuje wówczas osoby, która w 100% poświęciłaby się temu procesowi. Więc aby tak się stało to potrzebny byłby ktoś kto w uczciwy sposób prowadziłby całość stowarzyszenia Suche Stawy i brał za to pensje. Wówczas on oddaje się w 100% pracy na rzecz wspierania sportu w Nowej Hucie, szuka nowych pomysłów, rozwiązań, jeździ po urzędach jak trzeba, jeździ zbierać durne podpisy jak to kiedyś był problem itd. A w zamian za to bierze uczciwą pensje. Dlatego musi to być w 100% zaufana osoba. Wydaje mi się, że tylko wtedy można wspólnymi siłami coś zdziałać. Grupa osób, która może coś pomóc finansowo, czy w inny sposób i do tego koordynator, który jest na każde zawołanie ich oraz jego zadaniem jest stawanie na głowie w innych sprawach stowarzyszenia. I nie wydaje mi się żeby ktoś u nas podjął się takiego zadania.