IKS Olkusz - Hutnik Nowa Huta 16 października (sobota) g.15
Moderatorzy: dUfio, majlech, lucero
-
- Posty: 1959
- Rejestracja: pn sie 29, 2005 3:19 pm
-
- Posty: 577
- Rejestracja: wt cze 21, 2005 7:12 pm
- Lokalizacja: N-H thk
bo to trzeba być hardkorem i wszedzie wleziesz
W Polsce nie ma czegoś takiego że coś nie wolno tylko wszystko jest kwestią tego czy chcesz to zrobić
W Polsce nie ma czegoś takiego że coś nie wolno tylko wszystko jest kwestią tego czy chcesz to zrobić
Ostatnio zmieniony sob paź 16, 2010 5:23 pm przez BIMBER, łącznie zmieniany 1 raz.
BIEDA NIGDY NIE JEST SMUTNA
sportowetempo.pl
Do Hutnika wraca szczęście
IKS Olkusz - Hutnik Nowa Huta 1-2 (1-1)
1-0 Stanek 34
1-1 Kaczmarczyk 38
1-2 Salamon 70
Sędziował Mariusz Kuś (Tarnów). Żółte kartki: Juszczyk, M. Przybyła, D. Przybyła - Gamrot, Dudziński, Stępniowski. Mecz bez publiczności.
IKS OLKUSZ: Kusak - Tomsia, Jurczyk, Kaczmarczyk, Kańczuga - M. Przybyła (71 Szczypciak), Juszczyk, Banyś (46 Wdowik), Chabinka - D. Przybyła, Czechowski (79 Szwajcowski).
Hutnik: Stępniowski - Jarosz, Kukla, Kozak, Gamrot - Zimny, Szewczyk, Salamon (90+3 Nosek), Białkowski (75 Zdziński) - Dudziński, Stanek (89 Buras).
Mecz w Olkuszu odbywał się bez kibiców. Gospodarze nie byli w stanie zabezpieczyć stadionu, gdyby mieli się na nim zjawić liczni zwykle kibice Hutnika. Ci najwierniejsi stawili się w Olkuszu i mecz oglądali zza ogrodzenia, strzegły ich siły policyjne. Za to poświęcenie zostali nagrodzeni - ich ulubieńcy wygrali drugi z rzędu wyjazdowy mecz. Olkuszanie mogą mieć niedosyt, przeważali przez większą część spotkania, a zostali skarceni przez grający w bardzo młodym składzie, nawet bez Krzysztofa Przytuły, zespół Hutnika.
W 10 min Juszczyk z 17 metrów uderzył znakomicie, piłka jeszcze odbiła się od kogoś i sprawiła duży kłopot bramkarzowi, ale Stępniowski rzucił się do piłki z poświęceniem, przy interwencji poturbował, ale zdołał wybić futbolówkę. Wydawało się, że poturbowany może nie dokończyć meczu, ale po dłuższej chwili podniósł się i zdecydował grać dalej. Zaraz po rogu musiał być czujny, bo było groźnie, Czechowski główkował tuż obok słupka.
Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem przewagi olkuszan, Hutnik groźniej pokazywał się przy rzutach rożnych, ale poza strachem dla obrońców i bramkarza nie wynikało z nich wiele. Olkuszanie przeważali - - po strzale D. Przybyły piłka znów nieznacznie tylko minęła słupek. W 28 min napastnik Olkusza z 15 metrów przymierzył znów minimalnie niecelnie, piłka niemal otarła się o słupek po tym uderzeniu. W 30 min jeszcze raz zakotłowało się pod bramką Stępniowskiego.
I przy tej przewadze gospodarzy, gola zdobyli goście. W 34 min rzut wolny z okolicy środka boiska wykonywał Hutnik, do piłki rzuconej przed bramkę dopadł Stanek i z 8 metrów z prawej strony obok bramkarza posłał do w dalszy róg. Gospodarze, zamiast obrażać się na los, który mimo ich przewagi, dał gola rywalom, natychmiast chcieli odrabiać stratę. I szybko wyrównali - w 38 po rzucie rożnym obrońca gospodarzy Kaczmarczyk z 8 metrów wpakował piłkę pod poprzeczkę.
Także drugą połową olkuszanie zaczęli z większym entuzjazmem (aktywny znów był zwłaszcza D. Przybyła) i znów zostali za to skarceni. W 70 min po dograniu Białkowskiego Salamon mocnym strzałem pokonał Kusaka i Hutnik prowadził 2-1.
W 77 min po akcji Szczypciaka świetną szansę miał Juszczyk, po jego strzale piłka nieznacznie minęła bramkę. Ale w o wiele większych tarapatach byli hutnicy. W 83 minucie Olkusz dostał wtedy rzut wolny tuż przed linią pola karnego. W hutniczym murze ustawiło się ośmiu zawodników gości, Jurczyk mocno przymierzył i trafił w ... poprzeczkę, aż ta się zatrzęsła. W 90 min bohaterem gości został Stępniowski, który fantastycznie poradził sobie z wychodzącym na niego Szczypciakiem i wybił piłkę po jego strzale. Szturm gospodarzy w końcówce spotkania nic im już nie przyniósł.
Do Hutnika wraca szczęście - w drugim wyjazdowym spotkaniu zdobył komplet punktów. Olkuszanom wciąż nie sprzyja własne boisko, ponieśli na nim czwartą porażkę.
MST
Do Hutnika wraca szczęście
IKS Olkusz - Hutnik Nowa Huta 1-2 (1-1)
1-0 Stanek 34
1-1 Kaczmarczyk 38
1-2 Salamon 70
Sędziował Mariusz Kuś (Tarnów). Żółte kartki: Juszczyk, M. Przybyła, D. Przybyła - Gamrot, Dudziński, Stępniowski. Mecz bez publiczności.
IKS OLKUSZ: Kusak - Tomsia, Jurczyk, Kaczmarczyk, Kańczuga - M. Przybyła (71 Szczypciak), Juszczyk, Banyś (46 Wdowik), Chabinka - D. Przybyła, Czechowski (79 Szwajcowski).
Hutnik: Stępniowski - Jarosz, Kukla, Kozak, Gamrot - Zimny, Szewczyk, Salamon (90+3 Nosek), Białkowski (75 Zdziński) - Dudziński, Stanek (89 Buras).
Mecz w Olkuszu odbywał się bez kibiców. Gospodarze nie byli w stanie zabezpieczyć stadionu, gdyby mieli się na nim zjawić liczni zwykle kibice Hutnika. Ci najwierniejsi stawili się w Olkuszu i mecz oglądali zza ogrodzenia, strzegły ich siły policyjne. Za to poświęcenie zostali nagrodzeni - ich ulubieńcy wygrali drugi z rzędu wyjazdowy mecz. Olkuszanie mogą mieć niedosyt, przeważali przez większą część spotkania, a zostali skarceni przez grający w bardzo młodym składzie, nawet bez Krzysztofa Przytuły, zespół Hutnika.
W 10 min Juszczyk z 17 metrów uderzył znakomicie, piłka jeszcze odbiła się od kogoś i sprawiła duży kłopot bramkarzowi, ale Stępniowski rzucił się do piłki z poświęceniem, przy interwencji poturbował, ale zdołał wybić futbolówkę. Wydawało się, że poturbowany może nie dokończyć meczu, ale po dłuższej chwili podniósł się i zdecydował grać dalej. Zaraz po rogu musiał być czujny, bo było groźnie, Czechowski główkował tuż obok słupka.
Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem przewagi olkuszan, Hutnik groźniej pokazywał się przy rzutach rożnych, ale poza strachem dla obrońców i bramkarza nie wynikało z nich wiele. Olkuszanie przeważali - - po strzale D. Przybyły piłka znów nieznacznie tylko minęła słupek. W 28 min napastnik Olkusza z 15 metrów przymierzył znów minimalnie niecelnie, piłka niemal otarła się o słupek po tym uderzeniu. W 30 min jeszcze raz zakotłowało się pod bramką Stępniowskiego.
I przy tej przewadze gospodarzy, gola zdobyli goście. W 34 min rzut wolny z okolicy środka boiska wykonywał Hutnik, do piłki rzuconej przed bramkę dopadł Stanek i z 8 metrów z prawej strony obok bramkarza posłał do w dalszy róg. Gospodarze, zamiast obrażać się na los, który mimo ich przewagi, dał gola rywalom, natychmiast chcieli odrabiać stratę. I szybko wyrównali - w 38 po rzucie rożnym obrońca gospodarzy Kaczmarczyk z 8 metrów wpakował piłkę pod poprzeczkę.
Także drugą połową olkuszanie zaczęli z większym entuzjazmem (aktywny znów był zwłaszcza D. Przybyła) i znów zostali za to skarceni. W 70 min po dograniu Białkowskiego Salamon mocnym strzałem pokonał Kusaka i Hutnik prowadził 2-1.
W 77 min po akcji Szczypciaka świetną szansę miał Juszczyk, po jego strzale piłka nieznacznie minęła bramkę. Ale w o wiele większych tarapatach byli hutnicy. W 83 minucie Olkusz dostał wtedy rzut wolny tuż przed linią pola karnego. W hutniczym murze ustawiło się ośmiu zawodników gości, Jurczyk mocno przymierzył i trafił w ... poprzeczkę, aż ta się zatrzęsła. W 90 min bohaterem gości został Stępniowski, który fantastycznie poradził sobie z wychodzącym na niego Szczypciakiem i wybił piłkę po jego strzale. Szturm gospodarzy w końcówce spotkania nic im już nie przyniósł.
Do Hutnika wraca szczęście - w drugim wyjazdowym spotkaniu zdobył komplet punktów. Olkuszanom wciąż nie sprzyja własne boisko, ponieśli na nim czwartą porażkę.
MST
Nic tylko się cieszyć, tylko żeby przypadkiem nie dać zbyt dużego ciśnienia na dwa pozostałe mecze. Mam nadzieję że w tej rundzie punktów już nie stracimy. Był Będzie Jest
Kolorowe wierne jest... Kolorowe HKS!!!
www.irmarserwis.pl
www.irmarserwis.pl
pavel pisze:Pare takich meczów i niedługo walka o awans
Jasne Strata do rezerw Sandecji już jest kurewska i co najwyżej trzeba by liczyć że oni pojadą z każdym podobnie jak my a reszta będzie ciągle remisować dzięki czemu awansujemy na 2 miejsce Mało realny wariant. Choć do końca sezonu zostało 18 spotkań i aż 11 rozegramy u siebie także trzeba zacząć wykorzystywać sytuacje na własnym podwórku a zobaczymy co z tego wyniknie.
Cieszą dwa wyjazdowe zwycięstwa po walce i jeszcze bardziej cieszy to drugie zupełnie nie zasłużone bo Olkusz zmarnował spokojnie z 10 okazji a Hutnicy tym razem wyżyłowali prawie wszystko co mogli. No i już drugi raz w drugiej połowie wygrywamy mecz także można powiedzieć że pechowa karta się odwróciła. Brawo.