POLITYKA

Czyli wszystko to co nie mieści się w powyższych kategoriach - taki nasz mały hutniczy Hyde Park:)

Moderator: dUfio

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3933
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » pt gru 02, 2011 4:14 pm

Viki, niestety nie pamiętam dokładnie tego, ale coś takiego słyszałem. Nie wiem, czy nie w jakimś filmie.

Awatar użytkownika
pawel_nh_zw
Posty: 182
Rejestracja: pn maja 30, 2011 6:43 am
Lokalizacja: Złotego Wieku

Postautor: pawel_nh_zw » pt gru 02, 2011 4:16 pm

Małe słówko ad vocem traktatu lizbońskiego - od momentu wejścia Polski do Rady Europy, bodajże w 1991, wiadomo było w którą stronę nasze państwo zmierza. Po wejściu do UE w 2004 wiadome było, że kwestią czasu jest zrzeczenie się suwerenności. Zgodnie z konstytucją umowy międzynarodowe ratyfikuje prezydent, ale po podpisaniu jej przez parlament. Tusk i Sikorski podpisali, cała UE naciskała - Kaczyński przez ok. 600 dni wetował traktat, ale w końcu go podpisał, nie mając wyjścia. ZSRE nie odpuściłoby, gdybyśmy nie go nie podpisali, więc mimo oporów w końcu dał swój podpis. Gdyby nie uległ, obroniłby honor, ale sprowadziłby na Polskę duże kłopoty a i tak PO doprowadziłoby do jego ratyfikacji. Mam mu za złe, że dał podpis pod tym gównem, ale jedyną alternatywą byłoby wetowanie przez dwa lata. Poza tym o ile wiem parlament 3/5 głosów może zawiesić weto prezydenckie. Nie ma wątpliwości, że była to poniekąd zdrada narodowa, ale na pewno to nie jego wina, że rozbiór wszedł w życie.
Mistrzejowice Hutnika kibice!

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » pt gru 02, 2011 4:51 pm

Nieco uporządkujmy bo się bałagan robi.

Ożóg historia a polityka to jest to samo po prostu historia jest polityką w czasie przeszłym.

Co do Dmowskiego i Piłsudskiego

Można uprościć że Dmowski był prorosyjski a Piłsudski był proniemiecki, choć jest to znaczne uproszczenie a powiedział bym nawet że nadinterpretacja.

W I wojnie walczył ze sobą dwa blok państw

Ententa - Wielka Brytania, Francja, Rosja

Państwa Centralne - Niemcy, Austro-Węgry, Bułgaria, Imperium Osmańskie.

Nie wdając się w szczegóły bo trzeba by wykład zrobić panowie Dmowski i Piłusudzki stali po przeciwnych stronach i mieli odmienne koncepcje choć obaj walczyli o Polskę. Z tą różnicą że to Dmowski stał po stronie zwycięzców a jak wiadomo to Ci rozdają kart...

Co do teczek, jedyna osobą w Polsce która może kogoś szachować kwitami SB jest Adam Michnik vel Szechter.
Który co trzeba wyniósł z archiwum w 1990
http://pl.wikipedia.org/wiki/Komisja_Michnika

Kaczyński to inna bajka i za pewne nic mocnego na niego nie mieli o ile mieli cokolwiek, za to na wielu prominentnych działaczy nie tylko z lewej ale i z prawej strony sporo by się znalazło
.
Tym dziwniejsze jest to czemu Kaczyński odpuścił???

Bo w ten sposób nie tylko zniszczył by raz na zawsze swoich wrogów ale i zrobił sporo dobrego dla Polski, uważam że otwarcie teczek nawet z lekkim pomięciem prawa było dopuszczalne a wręcz wskazane.
zasad stanu wyższej konieczności.
Zamiast tworzyć CBA i zastawiać sieci na Leppera czy mających zamiłowanie do białych kopert lekarzy należało otworzyć archiwa.

I to załatwiło by sprawę raz na zawsze jakby te "autorytety moralne" zostały publicznie napiętnowane, nawet bez jakiś procesów czy kar (poza mordercami z SB rzecz jasna)

Zapewne Kaczyński jako premier (to jemu podlegały służby) prawdę zna pytanie co go powstrzymało przed jej ujawnieniem.

Co do wejścia do Unii, można to było całkiem olać (nie podpisywać traktatu) i chu... by nam unia zrobiła bo siłę nacisku ma zerową.
Teraz jak muszą topić miliardy ze swoich budżetów w Grecji nie są w stanie przeforsować paru reform...
Wszelkie sankcje to jest bujanie w obłokach im bardziej zależał na naszej obecności w wspólnocie niż naszym euroentuzjastą
A za pewne jakbyśmy my powiedzieli takiego wała to i Czesi stanieli by za nami murem a jak jest już dwóch to zawsze znajdzie się trzeci...

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3933
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » pt gru 02, 2011 5:00 pm

BINGONH pisze:Co do wejścia do Unii, można to było całkiem olać (nie podpisywać traktatu) i chu... by nam unia zrobiła bo siłę nacisku ma zerową.
Teraz jak muszą topić miliardy ze swoich budżetów w Grecji nie są w stanie przeforsować paru reform...
Wszelkie sankcje to jest bujanie w obłokach im bardziej zależał na naszej obecności w wspólnocie niż naszym euroentuzjastą
A za pewne jakbyśmy my powiedzieli takiego wała to i Czesi stanieli by za nami murem a jak jest już dwóch to zawsze znajdzie się trzeci...


Obawiam się, że lekko się rozmarzyłeś. Polska jest za słabym graczem, żeby od tak móc się postawić.

ad. 1 pogrubione: Rosja potrafi zablokować transport kiełbasy, czy co tam było, to Unia nie potrafiłaby skutecznie dać nam w kość?

ad. 2 pogrubione: Tak, tak, już widzę tych Czechów...

bn
Posty: 3293
Rejestracja: pt maja 06, 2005 10:17 pm
Lokalizacja: 100% KRK

Postautor: bn » pt gru 02, 2011 5:28 pm

pawel_nh_zw pisze:Zgodnie z konstytucją umowy międzynarodowe ratyfikuje prezydent, ale po podpisaniu jej przez parlament. Tusk i Sikorski podpisali, cała UE naciskała - Kaczyński przez ok. 600 dni wetował traktat, ale w końcu go podpisał, nie mając wyjścia. ZSRE nie odpuściłoby, gdybyśmy nie go nie podpisali, więc mimo oporów w końcu dał swój podpis. Gdyby nie uległ, obroniłby honor, ale sprowadziłby na Polskę duże kłopoty a i tak PO doprowadziłoby do jego ratyfikacji. Mam mu za złe, że dał podpis pod tym gównem, ale jedyną alternatywą byłoby wetowanie przez dwa lata. Poza tym o ile wiem parlament 3/5 głosów może zawiesić weto prezydenckie. Nie ma wątpliwości, że była to poniekąd zdrada narodowa, ale na pewno to nie jego wina, że rozbiór wszedł w życie.


Oczywiście że wina Kaczyńskiego i głównie jego. To nie Polska jest słaba tylko Kaczyński był słaby. To on i jego brat negocjowali ten traktat od samego początku aż do końca. Kaczyński nigdy też nie zawetował traktatu czyli nie zmądrzał, jedynie wstrzymał się z podpisem wtedy kiedy i tak nie miało to żadnego znaczenia bo Irlandczycy powiedzieli NIE i gdy tylko mogło to coś zmieć to od razu grzecznie podpisał bez gadania. W odróżnieniu od np. Klausa.

Ktoś tu pisze że Polska jest za słaba. A co by się niby stało gdyby nie podpisał? Mówili by na niego że jest kurduplem a jego brat wygląda jak kartofel? Czy może zostałby więcej wyśmiany przez Kubę Wojewódzkiego? Dalej bylibyśmy w UE, tylko jako wspólnocie bez atrybutów państwowości, więc co niby miałoby się zmienić?

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » pt gru 02, 2011 5:42 pm

OŻÓG 1950 pisze:
ad. 1 pogrubione: Rosja potrafi zablokować transport kiełbasy, czy co tam było, to Unia nie potrafiłaby skutecznie dać nam w kość?


Bądź co bądź ale że tak powiem "ruscy się nie pieprzą" - jak maja interes to mają w dupie opinie publiczną i cały demokratyczny świat.
Tak kiełbas to pikuś - teraz Baszar al-Assad morduje już tysiącami swoich rodaków w Syrii, nawet Liga Arabska już go potępiła a Rosja dalej weto.

Rosjanie od czasów Lenina co najmniej mają taktykę że nie liczą się z niczym co nie jest w stanie ich pokonać.
I gotowi są popełniać zbrodnie byle wyjść na swoje

Jak twardzi goście z którzy nie liczą się z byli kim i byle czy imponują mi swoja stanowczością.
Choć ich morderczych zapędów oczywiście nie popieram
Ja też mam w dupie "opinie świata demokratycznego" ale bandyta zamiaru być nie mam.

Unia to jest rozlał grupa skorumpowanych biurokratów myślących głównie o tym co zjeść na obiad i gdzie urlop spędzić.
Taki polityczny twór nimby podjął jakąkolwiek poważną decyzję musiał by ją przeanalizować w 5 komisjach 3 razy przemyśleć z 8 razy przedyskutować...

Z Rosja bym się bał zadzierać na poważnie, z Unią nie.
Co oczywiście nie znaczy że będę klękał przed Moskwa, raczej prowadził politykę tak aby nie było konfliktu interesów

Troublemaker
Posty: 2733
Rejestracja: pt paź 01, 2004 2:00 pm

Postautor: Troublemaker » pt gru 02, 2011 9:35 pm

Lucas[NH] pisze:
OŻÓG 1950 pisze:
Lucas[NH] pisze:
OŻÓG 1950 pisze:Ale pierdolisz... A co do tego to już nie mam słów:
BINGONH pisze:sanacyjne święto

Proszę Cię. Nie wywieszaj flagi w to "sanacyjne święto".

Derexnh pisze Ci o ustawie w sejmie, pisze Ci o ogólnej sytuacji, a Ty co?
A Ty dalej swoje.

Myślałem, że odbijesz jakoś piłeczkę. Napiszesz coś o tej ustawie. Dasz jakiś przykład, jak inaczej można było postąpić w danych warunkach.
Tymczasem czytam o PC, o Neronie, o Herodzie... Między wierszami dowiaduję się też że organizatorem marszu był jaśnie Pan JKM.

Nie wiem Bingo coś się tak uczepił... Może Jaro wziął Cię od tyłu i boleśnie to przeżywasz po dziś dzień?

Odpowiedz proszę Cię w miarę rzeczowo na post Derex'aNH.
Peany pochwalne na cześć JKM, czy kalumnie w stosunku do JK. Daruj sobie.

Jedyne święto jakie można było obchodzić w ten dzień to zakończenie I wojny światowej.Tymczasem w opinii publicznej wbiło się już na stałe, że wielki Józef Piłsudski wyszedł i odzyskał niepodległość dla Polski co jest nieprawdą.Najważniejsze momenty przesiedział w więzieniu, wcześniej narobił nam kłopotu walcząc po stronie państw centralnych, a jego "armia" o której tak się trąbi na lewo i prawo by sobie nie poradziła z litwą i tylko Błękitnej Armii, która była zasługą KNP czyli Endecji poniekąd zawdzięczamy niepodległość.

Czyli legiony nic w gruncie rzeczy nie znaczyły?
Jaki sens jest w zmianie daty? Dla mnie to jest pomieszanie z poplątaniem.

No, a co niby znaczyły?Bo wojska niemieckie czy austriackie rozbrajali w dużej mierze zwykli ludzie, często nawet bez broni.

A prawda jest taka, że Piłsudski dogadał się z rządem niemieckim (tym powstałym po rewolucji) i obiecał im między innymi oddanie śląska czy wielkopolski za friko.W ogóle państwa pod jego nadzorem nikt poza Niemcami uznać nie chciał, więc Piłsudski musiał oddać władzę Panderewskiemu i Dmowskiemu, którzy są de facto ojcami Niepodległości.Data może zostać bo już się przyjęła, jest chwytliwa (11.11) i jest też datą końca I wojny światowej więc jest całkiem ok.


Przyznam się szczerze, że bardzo mnie cieszą tego typu dywagację, aczkolwiek lepiej się je przeprowadza w towarzystwie przy piwie.
Naturalnym jest także, że szeroko pojęty światopogląd warunkuje nasze sympatie, chociażby wśród postaci historycznych i przyznam szczerze, że sam czynie podobnie ale nie powinno to być to przyczynkiem do fałszowania przeszłości, czy w skrajnych przypadkach do pierdolenia głupot.

Data 11.11 jest symbolizuje (przejęcie dowództwa nad armią, jednym z najważniejszych atrybutów suwerennego państwa de facto) odzyskanie niepodległości szeroko pojęte, którego prawno-polityczną klamrą był rok 1923 i decyzja Rady Ambasadorów uznająca nasza granicę.

Nazywanie Piłsudskiego ojcem niepodległości budzi we mnie konotacje tak zgodne z prawdą jak "wyzwolenie" w 1945 roku i tutaj się zgadzamy jak mniemam. Podobnie jak mierzi mnie niemiłosiernie do dzisiaj trwająca swoista antyendecka kampania dzisiejszych wszelakiej maści demoliberalnych "znawców historii" połączona z gloryfikacją postaci marszałka, który to oczywiście "poparciem" społeczeństwa doszedł do władzy w 1926 r.
Nie o tym jednak chciałem pisać, gdyż uważam to za aksjomat.
Romka Dmowskiego i armii Hallera Lukasu nie można uznawać za jedynych ojców (co za oksymoron) naszej suwerenności, aczkolwiek żałuję, że tak nie było. :)
Odnośnie granicy z Niemcami. Dla Piłsudskiego priorytetem były Kresy i część historyków słusznie mu wypomina mniejszą troskę o Śląsk, Wlkp czy Pomorze, ale, zabrzmi to może cynicznie, tutaj był Taczak, Dowbór-Muśnicki czy chociażby Korfanty. Hipoteza o rzekomym oddaniu w/w ziem przypomina mi zdanie Davies'a o rzekomej separacji wielkopolskich endeków w czasie kryzysowych dni sierpnia 1920 i pominę je milczeniem.
Na wileńską część Litwy Dywizja Litewsko-Białoruska wkroczyła przed przyjściem jakże pięknie brzmiącej "błękitnej Armii tak na marginesie.

W czasie wojny Piłsudski był proniemiecki a Dmowski prorosyjski...owszem, można tak to ująć, ale...w podręczniku do gimnazjum co zauważył już Bingo.

Etc. etc...


Natomiast "argument" o sanacyjnym święcie, z całym szacunkiem, uważam za śmieszny(w latach 1937-39, o których mowa to był element tylko i wyłącznie walki politycznej). Idąc tym tropem dedukcji to kwestionować można państwowość polską po 1926 roku, bądź wręcz wrogo odnosić się do ZWZ-AK. Nieprawdaż?
Iluż to neoendeków świętowało (z naszą skromną hutniczą delegacją) w Warszawie owe "sanacyjne święto"? Profanacja? Nie! Podobną argumentacje przed Marszem stosowało m.in. środowisko lewackie a to budzi u mnie niezbyt pozytywne konotacje.
Dmowski z pewnością się w grobie nie przewracał, ponieważ sam stwierdził kiedyś w czasach zaborów, że Polacy to dziwny naród ponieważ świętują porażki zamiast zwycięstw!
Quam dulce et decorum est pro patria mori

ksh72
Posty: 2767
Rejestracja: pt sie 27, 2004 3:32 am

Postautor: ksh72 » pt gru 02, 2011 11:03 pm

UZASADNIENIE MERYTORYCZNE


W kwestii merytorycznego umotywowania zarzutów wobec Prezesa Rady Ministrów, z informacji przekazanych mnie przez świadków (zgłoszonych formalnie w postępowaniu lustracyjnym) oraz z danych Wydziału Operacyjnego (Kontrwywiadowczego) KPN wyłania się następujący obraz tajnej współpracy Premiera ze służbami specjalnymi PRL:

Jerzy Buzek został zwerbowany przez Wywiad Wojskowy PRL w roku 1971 przed wyjazdem na stypendium naukowe do Wielkiej Brytanii (1971-72r). Informacja na ten temat zawarta jest w zachowanych aktach [ zał. nr 1]
Pierwszym zadaniem agenta było zdobycie dla Układu Warszawskiego najnowszych technologii utylizacji gazów bojowych. Po powrocie do kraju, w końcu 1972 roku, Jerzy Buzek złożył stosowny raport. Wobec podejrzenia o przewerbowanie agenta przez MI 5 (siostrzane do CIA służby brytyjskie) Wywiad PRL zrezygnował z użycia agenta "na kierunku państw kapitalistycznych". W związku z tym przekazano agenta do dyspozycji Służby Bezpieczeństwa [ zał. nr 2].
Użyty przez Służbę Bezpieczeństwa po wydarzeniach 1976 r (protesty na uczelniach) do operacji rozpracowania środowisk akademickich m.in. w ramach sprawy obiektowej "Politechnika". Chodzi o Politechnikę Gliwicką. Działania te koordynował przede wszystkim Wydział III KW MO Katowice. [zał. nr 3 ]
Nagrodą za efektywną pracę było umożliwienie przyznania tytułu naukowego docenta (akta rozpracowania "Docent").
Jerzy Buzek posiadał minimum 3 "teczki" , pierwszą gdy był rozpracowywany - przymuszany do współpracy "Docent" (?), drugą założył Wywiad, trzecią Służba Bezpieczeństwa, nadając kryptonim Tajny Współpracownik (TW) "Karol". Natomiast w ramach każdej z wymienionych, występowały m.in. teczka personalna oraz teczka pracy tzw. operacyjna.

Po strajkach sierpniowych 1980 roku Jerzego Buzka skierowano do Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność". Najpoważniejszym sukcesem agenta TW "Karol" stały się działania manipulacyjne podczas I-szego Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność" w Gdańsku, gdzie jako współprowadzący obrady m.in. doprowadził do uchwalenia słynnej Odezwy do Narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Celem autorów z komunistycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL była prowokacja i uzyskanie bezpośredniej pomocy (z interwencją zbrojną włącznie) od ZSRR, zaniepokojonego rozszerzaniem się wolnościowej "zarazy" na inne kraje socjalistyczne. Agent otrzymał za to zadanie wysoką nagrodę finansową. [zał. nr 4]
W 1985 podpisał kolejny ważny dokument złożony w teczce operacyjnej TW "Karol". [zał. nr 5] .
Charakterystyczną rolę Jerzy Buzek odgrywa w aresztowaniu przywódców Śląskiego podziemia solidarnościowego. Poznaje wyjątkowo lokal, w którym ukrywa się Tadeusz Jedynak. Wkrótce zostaje w nim aresztowany tenże lider władz władz regionalnych i krajowych.. Następnie Jerzy Buzek poznaje mieszkanie, w którym ukrywa się następny szef regionalnych struktur "Solidarności"- Jan Andrzej Górny. Po kilku godzinach lokal okrąża ogromna liczba samochodów SB oraz cywilnych i mundurowych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa PRL. Poszukiwanego przez 7 lat listem gończym Prokuratury Wojskowej czołowego działacza podziemnych struktur, w tym Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" aresztowano... bez rewizji lokalu ! Jerzy Buzek niezauważony, z torbą pełną związkowych pieniędzy, bez kłopotu opuszcza po kwadransie "kocioł". Nie znany jest w dziejach podziemia przypadek (a tym bardziej na "czerwonym" Śląsku), by przy tak ważnym aresztowaniu Służba Bezpieczeństwa nie dokonywała gruntownej rewizji i "zabezpieczenia" lokalu.
Jedynym, który skorzystał na powyższych aresztowaniach był Jerzy Buzek, który jako >doradca< zaczął "nieformalnie" reprezentować Górny Śląsk w pracach krajowego kierownictwa (TKK) "Solidarności". Było to możliwe, gdyż SB nie dopuściła do wyłonienia kolejnego przywódcy regionalnej NSZZ "Solidarność".
Dotychczasowa odmowa przesłuchania w procesie lustracyjnym Tadeusza Jedynaka, przywódcy podziemnej "S" przez powołanie się na opinię J.A.Górnego jest kompletnie absurdalne (str. 7 Postanowienia Rzecznika). W tej sprawie nie oceniamy więzi przyjacielskich czy też jawnych współpracowników Moskwy (Miller, Oleksy itp.) ale utajnionych przed nami (działaczami demokratycznej opozycji) tajnych współpracownikach służb specjalnych. Perfidia systemu totalitarnego polegała na tym, że wśród naszych znajomych i współpracowników umieszczano "przyjaznych" nam agentów służb specjalnych.
Akta rozpracowania i aresztowania J.A. Górnego zachowały się i potwierdzają rolę jaką odegrał TW "Karol". Niezbędne jest ich dogłębne zweryfikowanie przez Sąd Lustracyjny na opisaną okoliczność [ świadek z MSW III RP odn. Nr 6].
Za powyższe zasługi oraz przekazanie dokumentów władz podziemnej "Solidarności" agent TW "Karol" otrzymał od Służby Bezpieczeństwa 7000 USD (Równowartość ówczesnych ok. 350 pensji !) [zał. nr 7]

Co najciekawsze, Jerzy Buzek nigdy nie został aresztowany czy nawet internowany, choć już od roku 1981 z racji jawnej działalności w legalnej NSZZ "Solidarność", był doskonale znany Służbie Bezpieczeństwa. Mało tego, wielokrotnie (10 razy) wyjeżdżał do krajów kapitalistycznych. Jest to również wypadek wśród działaczy opozycji bez precedensu. Tym bardziej, że na Śląsku szalał największy komunistyczny terror. "Ekstremie" paszport czasami wręczano, owszem, ale z pieczątką: bez prawa powrotu do PRL.
TW "Karol" był najwyżej ulokowanym tajnym współpracownikiem służb specjalnych komunistycznego aparatu represji we władzach ruchu "Solidarność". Konfederacja Polski Niepodległej o istnieniu takiej agentury była informowana. Ocena infiltracji struktury tzw. gliwickiej części RKW NSZZ"S", została przekazana kierownictwu podziemnej "Solidarności" przez osobę informowaną przez Wydział Operacyjny "Kontrwywiadowczy" KPN [świadek ujawniony Sądowi zgodnie ze zobowiązaniem posła Michała Janiszewskiego odn 8]. Kierownictwo podziemia świadome było penetracji przez służby specjalne. Stąd w wolnej Polsce już po zwycięstwie Przewodniczącego NSZZ "S" Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich doszło, w 1991 roku, na terenie Kancelarii głowy państwa do poufnego spotkania z udziałem członków władz "Solidarności".[świadkowie odn. nr 9]
Przeglądano materiały operacyjne byłej Służby Bezpieczeństwa PRL. W tym również teczkę TW "Karol", "Docent" i "Oris". Zakres podejrzeń ograniczył się do 2 osób. Już wtedy był wśród nich Jerzy Buzek, i z tego najprawdopodobniej powodu nie został on Wojewodą Katowickim. Sprawa wybuchła ponownie podczas Regionalnego Zjazdu "Solidarności" Śląsko-Dąbrowskiej, gdzie Wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Zbigniew Martynowicz zarzucił publicznie J. Buzkowi współpracę z SB. Jerzy Buzek następnie "znikł" na wiele lat z życia politycznego.

Rok temu przez prasę przetoczyła się fala publikacji na temat podejrzeń o współpracę Premiera z SB. Poza "Kurierem Związkowym" najszerzej opisała sprawę "Trybuna Śląska", gazeta o milionowym nakładzie. Jerzy Buzek, piastujący jeden z najwyższych urzędów publicznych nie zareagował. Nie napisał sprostowania. Nie oddał sprawy do sądu za "oszczerstwo". Wreszcie co najważniejsze, w ramach ustawy lustracyjnej nie wystąpił do Sądu ze stosownym oświadczeniem (w trybie art. 18a pkt. 3 w związku z art. 8 Ustawy z dnia 11.04.97). Co gorsza, Jerzy Buzek od kilku tygodni wprowadza w błąd opinię publiczną twierdząc że "wraz z wnioskiem posła Tomasza Karwowskiego sam wystąpiłem o auto-lustrację".
Tylko ta jedna okoliczność zachowania Jerzego Buzka uzasadnia zastosowanie przez Sąd Lustracyjny artykułu 18a ust. 3 Ustawy o Ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne i wszczęcie "w uzasadnionym przypadku" postępowanie z urzędu. Oczywiście powodów uzasadniających zastosowanie powyższej procedury ustawowej wymieniłem już bardzo wiele.
Trudno doprawdy w postępowaniu lustracyjnym oczekiwać tak wielkiego nagromadzenia wiedzy, świadków i zachowanych akt służb specjalnych, jak w tym przypadku. Dodatkowym argumentem niech będzie fakt, iż jak ujawnił wiceminister sprawiedliwości Leszek Piotrowski, prokuratura zamierza pozostawić bezkarnym fakt niedawnego zniszczenia teczki Tajnego Współpracownika SB o kryptonimie "Bolek". W sytuacji, gdy Premier pozostaje bezpośrednim zwierzchnikiem służb specjalnych, co skwapliwie wykorzystuje m.in. do ingerencji w zasoby archiwalne, działań politycznych przeciw niepodległościowej opozycji oraz do zmian strukturalno-organizacyjnych [załączniki 10, 11 i 12] należy bezzwłocznie i dogłębnie zbadać sprawę ewentualnej współpracy Jerzego Buzka ze służbami specjalnymi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Tym bardziej, iż publiczne oświadczenia Szefa Kancelarii Prezydenta RP wskazują na elementy istnienia długotrwałej i poza-prawnej presji lustracyjnej pomiędzy naczelnymi organami władzy państwowej [ załącznik nr 13 i 14]
W tej sytuacji wszelkie naciski polityczne na organy wymiaru sprawiedliwości nie mogą tu być brane pod uwagę. Elementarna uczciwość i polska racja stanu wymaga stosowania równej miary wobec wszystkich urzędników państwowych, niezależnie od osobistych sympatii.





http://www.videofact.com/polska/buzek2.html

Awatar użytkownika
Lucas[NH]
Posty: 538
Rejestracja: czw sty 18, 2007 12:51 pm
Lokalizacja: Centrum B

Postautor: Lucas[NH] » sob gru 03, 2011 6:59 pm

Troublemaker pisze:
Lucas[NH] pisze:
OŻÓG 1950 pisze:
Lucas[NH] pisze:
OŻÓG 1950 pisze:Ale pierdolisz... A co do tego to już nie mam słów:
BINGONH pisze:sanacyjne święto

Proszę Cię. Nie wywieszaj flagi w to "sanacyjne święto".

Derexnh pisze Ci o ustawie w sejmie, pisze Ci o ogólnej sytuacji, a Ty co?
A Ty dalej swoje.

Myślałem, że odbijesz jakoś piłeczkę. Napiszesz coś o tej ustawie. Dasz jakiś przykład, jak inaczej można było postąpić w danych warunkach.
Tymczasem czytam o PC, o Neronie, o Herodzie... Między wierszami dowiaduję się też że organizatorem marszu był jaśnie Pan JKM.

Nie wiem Bingo coś się tak uczepił... Może Jaro wziął Cię od tyłu i boleśnie to przeżywasz po dziś dzień?

Odpowiedz proszę Cię w miarę rzeczowo na post Derex'aNH.
Peany pochwalne na cześć JKM, czy kalumnie w stosunku do JK. Daruj sobie.

Jedyne święto jakie można było obchodzić w ten dzień to zakończenie I wojny światowej.Tymczasem w opinii publicznej wbiło się już na stałe, że wielki Józef Piłsudski wyszedł i odzyskał niepodległość dla Polski co jest nieprawdą.Najważniejsze momenty przesiedział w więzieniu, wcześniej narobił nam kłopotu walcząc po stronie państw centralnych, a jego "armia" o której tak się trąbi na lewo i prawo by sobie nie poradziła z litwą i tylko Błękitnej Armii, która była zasługą KNP czyli Endecji poniekąd zawdzięczamy niepodległość.

Czyli legiony nic w gruncie rzeczy nie znaczyły?
Jaki sens jest w zmianie daty? Dla mnie to jest pomieszanie z poplątaniem.

No, a co niby znaczyły?Bo wojska niemieckie czy austriackie rozbrajali w dużej mierze zwykli ludzie, często nawet bez broni.

A prawda jest taka, że Piłsudski dogadał się z rządem niemieckim (tym powstałym po rewolucji) i obiecał im między innymi oddanie śląska czy wielkopolski za friko.W ogóle państwa pod jego nadzorem nikt poza Niemcami uznać nie chciał, więc Piłsudski musiał oddać władzę Panderewskiemu i Dmowskiemu, którzy są de facto ojcami Niepodległości.Data może zostać bo już się przyjęła, jest chwytliwa (11.11) i jest też datą końca I wojny światowej więc jest całkiem ok.


Przyznam się szczerze, że bardzo mnie cieszą tego typu dywagację, aczkolwiek lepiej się je przeprowadza w towarzystwie przy piwie.
Naturalnym jest także, że szeroko pojęty światopogląd warunkuje nasze sympatie, chociażby wśród postaci historycznych i przyznam szczerze, że sam czynie podobnie ale nie powinno to być to przyczynkiem do fałszowania przeszłości, czy w skrajnych przypadkach do pierdolenia głupot.

Data 11.11 jest symbolizuje (przejęcie dowództwa nad armią, jednym z najważniejszych atrybutów suwerennego państwa de facto) odzyskanie niepodległości szeroko pojęte, którego prawno-polityczną klamrą był rok 1923 i decyzja Rady Ambasadorów uznająca nasza granicę.

Nazywanie Piłsudskiego ojcem niepodległości budzi we mnie konotacje tak zgodne z prawdą jak "wyzwolenie" w 1945 roku i tutaj się zgadzamy jak mniemam. Podobnie jak mierzi mnie niemiłosiernie do dzisiaj trwająca swoista antyendecka kampania dzisiejszych wszelakiej maści demoliberalnych "znawców historii" połączona z gloryfikacją postaci marszałka, który to oczywiście "poparciem" społeczeństwa doszedł do władzy w 1926 r.
Nie o tym jednak chciałem pisać, gdyż uważam to za aksjomat.
Romka Dmowskiego i armii Hallera Lukasu nie można uznawać za jedynych ojców (co za oksymoron) naszej suwerenności, aczkolwiek żałuję, że tak nie było. :)
Odnośnie granicy z Niemcami. Dla Piłsudskiego priorytetem były Kresy i część historyków słusznie mu wypomina mniejszą troskę o Śląsk, Wlkp czy Pomorze, ale, zabrzmi to może cynicznie, tutaj był Taczak, Dowbór-Muśnicki czy chociażby Korfanty. Hipoteza o rzekomym oddaniu w/w ziem przypomina mi zdanie Davies'a o rzekomej separacji wielkopolskich endeków w czasie kryzysowych dni sierpnia 1920 i pominę je milczeniem.
Na wileńską część Litwy Dywizja Litewsko-Białoruska wkroczyła przed przyjściem jakże pięknie brzmiącej "błękitnej Armii tak na marginesie.

W czasie wojny Piłsudski był proniemiecki a Dmowski prorosyjski...owszem, można tak to ująć, ale...w podręczniku do gimnazjum co zauważył już Bingo.

Etc. etc...


Natomiast "argument" o sanacyjnym święcie, z całym szacunkiem, uważam za śmieszny(w latach 1937-39, o których mowa to był element tylko i wyłącznie walki politycznej). Idąc tym tropem dedukcji to kwestionować można państwowość polską po 1926 roku, bądź wręcz wrogo odnosić się do ZWZ-AK. Nieprawdaż?
Iluż to neoendeków świętowało (z naszą skromną hutniczą delegacją) w Warszawie owe "sanacyjne święto"? Profanacja? Nie! Podobną argumentacje przed Marszem stosowało m.in. środowisko lewackie a to budzi u mnie niezbyt pozytywne konotacje.
Dmowski z pewnością się w grobie nie przewracał, ponieważ sam stwierdził kiedyś w czasach zaborów, że Polacy to dziwny naród ponieważ świętują porażki zamiast zwycięstw!

Tylko, że Piłsudski to był polityk wręcz utopijny.Po co nam kresy, gdzie mieszkało np 15% Polaków?Natomiast Wielkopolska czy śląsk były rejonami po pierwsze, w którym ludność Polska była w dużej ilości/przewadze, a po drugie, które miały bardzo istotny wpływ na gospodarkę odradzającego się kraju.Nie bez powodu Francuzi mocno lobowali za tym, aby śląsk właśnie trafił do Polski, a nie Niemiec.

A ja bardziej zwracałem uwagę na to, że obóz Dmowskiego (nazwijmy go bardzo umownie tak) stworzył o wiele silniejszą armie poza granicami kraju niż Piłsudski na ziemiach Polski.Dodatkowo tak naprawdę co on takiego zrobił DLA niepodległości poza przejęciem władzy, którą kto inny zdobył i ustanowił? Bo mnie się wydaje, że zrobił nawet więcej złego.A "jego" armia byłaby wstanie obronić nas co najwyżej przed Litwą, a z jego polityką zagraniczną to by i Niemcy nas anektowały.

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » sob gru 03, 2011 7:47 pm

Lucas[NH] pisze:A ja bardziej zwracałem uwagę na to, że obóz Dmowskiego (nazwijmy go bardzo umownie tak) stworzył o wiele silniejszą armie poza granicami kraju niż Piłsudski na ziemiach Polski.Dodatkowo tak naprawdę co on takiego zrobił DLA niepodległości poza przejęciem władzy, którą kto inny zdobył i ustanowił? Bo mnie się wydaje, że zrobił nawet więcej złego.A "jego" armia byłaby wstanie obronić nas co najwyżej przed Litwą, a z jego polityką zagraniczną to by i Niemcy nas anektowały.


Już darując sobie "zasługi" Piłsudskiego podczas wojny, to najwięcej zaszkodził Polsce przewrotem majowym.
Który był niczym innym jak zamachem stanu i ustanowieniem dyktatury - prawda że w formie łagodniejszej niż w ZSRR czy III Rzeszy.

Ale zawsze był to system który mocno szkodził Polsce.

I nie można dziś czcić człowieka który był twórcą formacji politycznej - budującej obozy odosobnienia
http://pl.wikipedia.org/wiki/Miejsce_Od ... Kartuskiej

Awatar użytkownika
Lucas[NH]
Posty: 538
Rejestracja: czw sty 18, 2007 12:51 pm
Lokalizacja: Centrum B

Postautor: Lucas[NH] » sob gru 03, 2011 8:20 pm

BINGONH pisze:
Lucas[NH] pisze:A ja bardziej zwracałem uwagę na to, że obóz Dmowskiego (nazwijmy go bardzo umownie tak) stworzył o wiele silniejszą armie poza granicami kraju niż Piłsudski na ziemiach Polski.Dodatkowo tak naprawdę co on takiego zrobił DLA niepodległości poza przejęciem władzy, którą kto inny zdobył i ustanowił? Bo mnie się wydaje, że zrobił nawet więcej złego.A "jego" armia byłaby wstanie obronić nas co najwyżej przed Litwą, a z jego polityką zagraniczną to by i Niemcy nas anektowały.


Już darując sobie "zasługi" Piłsudskiego podczas wojny, to najwięcej zaszkodził Polsce przewrotem majowym.
Który był niczym innym jak zamachem stanu i ustanowieniem dyktatury - prawda że w formie łagodniejszej niż w ZSRR czy III Rzeszy.

Ale zawsze był to system który mocno szkodził Polsce.

I nie można dziś czcić człowieka który był twórcą formacji politycznej - budującej obozy odosobnienia
http://pl.wikipedia.org/wiki/Miejsce_Od ... Kartuskiej

Dokładnie.Poza tym warto sobie pcozytać co zrobił z ludźmi typu Korfanty czy Witos, a więc wybitnymi politykami.Sam pamiętam jak w szkole wpajano nam mit o wielkim Piłsudskim.I gdyby nie moje prywatne zainteresowanie historią i polityką pewnie do dziś miałbym go za wielkiego bohatera Polski.

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » sob gru 03, 2011 8:25 pm

Lucas[NH] pisze:I gdyby nie moje prywatne zainteresowanie historią i polityką pewnie do dziś miałbym go za wielkiego bohatera Polski.


Jak większość Polaków niestety :cry:

Ja tez przez swoje prywatne zainteresowanie historią (zwłaszcza antykiem) nabrałem sporego dystansu do chrześcijaństwa.
Okazuje się że w kościele też do dziś jest sporo mitów nie mających potwierdzenia lub wręcz zaprzeczających prawdzie historycznej nazywanych ładnie "według tradycji chrześcijańskiej"

Awatar użytkownika
dziadekrk
Posty: 582
Rejestracja: pt cze 24, 2005 4:39 pm

Postautor: dziadekrk » ndz gru 04, 2011 3:23 pm

BINGONH pisze:Już darując sobie "zasługi" Piłsudskiego podczas wojny, to najwięcej zaszkodził Polsce przewrotem majowym.
Który był niczym innym jak zamachem stanu i ustanowieniem dyktatury
- prawda że w formie łagodniejszej niż w ZSRR czy III Rzeszy.
(wytłuszczenie moje)

Bodaj najbardziej zagorzały zwolennik JKM na forum czyni komuś zarzut tylko z powodu przejęcia władzy? Coś podobnego.
Obrazek
Hinduskie ścierwo won z Nowej Huty!!

dan1950
Posty: 304
Rejestracja: sob mar 12, 2005 9:54 pm
Lokalizacja: NOWA HUTA

Postautor: dan1950 » ndz gru 04, 2011 3:29 pm

Dziadek, już nie raz o tym pisałem, że Bingo czasami się zapomni i wtedy jest niespójny w poglądach :D Ale ogólnie stara się pilnować :D

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » ndz gru 04, 2011 4:02 pm

dziadekrk pisze:Bodaj najbardziej zagorzały zwolennik JKM na forum czyni komuś zarzut tylko z powodu przejęcia władzy? Coś podobnego.


Kolego.

Jakoś sobie nie przypominam by Korwin organizował jakąś bojówkę i nawoływał do zbrojnego zamachu stanu.

Piłsudski nie wygrał wyborów tylko o mało nie doprowadził do wybuchu wojny domowej, gdyby nie stanowisko Dmowskiego który gasił zapędy młodzieży narodowej aby na ten zamach odpowiedzieć siłą, skończyło by się to bratobójczymi walkami.

Za to powtórzę za Korwinem raz jeszcze

Dyktatury dzielą się na dobre i złe demokracja jest zawsze głupia!

Sanacje zaliczam do tych złych dyktatur choć przyznam że jest to zło umiarkowane