stazyja69 pisze:Wpis bardziej pasujący do tematu " książka " , ale Bingo urwałby mi głowę gdybym go tam zamieścił
Oj tam od razu głowę urwał, najwyżej bym przesłał donos do Urzędu Cenzury (czy jak to się to teraz nazywa... TVN???)

Moderator: dUfio
Podwójni agenci zabili gen. Sikorskiego?
Wnuk Winstona Churchilla, konserwatywny poseł Winston Spencer-Churchill, w 1981 r. zwrócił się z pisemnym zapytaniem, czy podwójni agenci brytyjsko-sowieccy Anthony Blunt i Kim Philby nie spowodowali katastrofy gibraltarskiej, w której zginął gen. Władysław Sikorski.
List wieloletniego posła Izby Gmin, który przyjaźnił się z polskimi weteranami II wojny światowej w Anglii, skierowany do sekretarza gabinetu Roberta Armstronga został odtajniony wraz z innymi oficjalnymi dokumentami w związku z upływem 30 lat wymaganych przez brytyjskie prawo.
Spencer-Churchill pytał Armstronga, czy pracownicy brytyjskich służb specjalnych z okresu II wojny światowej, którzy współpracowali z wywiadem sowieckim: Anthony Blunt i Kim Philby, byli w zmowie i czy nie zaaranżowali katastrofy z 4 lipca 1943 r., w której zginął premier rządu na uchodźstwie i wódz naczelny Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysław Sikorski.
Blunt i Philby należeli do siatki szpiegowskiej (tzw. Cambridge Five), złożonej z absolwentów uniwersytetu w Cambridge, członków brytyjskiego establishmentu o poglądach komunistycznych, którzy szpiegowali dla ZSRR w latach 1930-60, wyrządzając niepowetowane szkody brytyjskim interesom.
Blunt (1907-83) zwerbowany przez NKWD w latach 30. pracował w brytyjskiej służbie bezpieczeństwa (MI5) od 1940 r. Podlegała mu podsekcja badająca komunikację zagranicznych ambasad. Należał do wąskiego grona osób mających dostęp do rozszyfrowanych meldunków Enigmy.
Później awansował na asystenta Guy Liddella - zastępcy dyrektora generalnego MI5. Pod koniec wojny był oficerem łącznikowym pomiędzy brytyjską służbą bezpieczeństwa a Najwyższym Alianckim Dowództwem przygotowującym inwazję na kontynent europejski będący pod niemiecką okupacją.
Kim Philby (1912-88) rozpoczął pracę w brytyjskim wywiadzie (SIS lub MI6) w tym samym 1940 r. Odpowiadał m.in. za operacje brytyjskiej siatki wywiadowczej na Półwyspie Iberyjskim (Madryt, Lizbona, Gibraltar i Tanger). Zwerbowany przez NKWD w połowie lat 30. zbiegł do Moskwy w 1963 r.
Dyrektor generalny MI5 Sir Howard Smith odpisał Armstrongowi, że rolą Blunta w czasie wojny nie było monitorowanie działalności społeczności uchodźczych, a Philby w czasie katastrofy gibraltarskiej przebywający w Hiszpanii nie znał rozkładu lotów Sikorskiego.
Smith uznał zarazem za wskazane, by Armstrong nie przekazywał tych informacji Spencer-Churchillowi.
Wnuk Churchilla otrzymał odpowiedź listowną od ówczesnego szefa MI6 Sir Arthura Temple Franksa, w której stwierdzał, iż nie będzie on komentował sprawy Blunta. Dał zarazem do zrozumienia, że sugestie Spencera-Churchilla odnoszące się do jego możliwej roli w sprawie śmierci gen. Sikorskiego "idą zbyt daleko".
Sikorski zginął 4 lipca 1943 r., gdy jego samolot "Liberator" wkrótce po starcie runął w morze.
OŻÓG 1950 pisze:ksh72 pisze:daj spokoj Ozog z tym Smolenskiem, tyle czasu minelo a ty dalej zanudzasz
![]()
przecie to nie o Smoleńsku(z którym zresztą nigdy nie dam spokoju
)
Ktoś ostrzelał auto Jarosława Kaczyńskiego?
Jak ustalił Dziennik.pl, na szybie limuzyny prezesa PiS są ślady po pociskach. Prawo i Sprawiedliwość odmawia komentarzy na ten temat, ale jeden z polityków PiS miał potwierdzić w rozmowie z portalem, że ktoś strzelał do auta.
Na tylnej szybie srebrnego Saaba 9-5, którym jeździł Jarosław Kaczyński, są ślady po strzałach. Samochód został sprzedany, a wyżłobienia odkrył nowy właściciel auta.
Jak informuje dziennik.pl, prawdopodobnie ktoś próbował przestrzelić szybę z wiatrówki. Snajper strzelał jakimiś seriami, bo trzy ślady są w podobnych odległościach w jednej linii - opisuje w rozmowie z portalem posiadacz auta.
Jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości potwierdził anonimowo, że rzeczywiście ktoś ostrzelał samochód Jarosława Kaczyńskiego, jednak nie chciał zdradzać żadnych szczegółów na ten temat.
Był taki niebezpieczny incydent, ale nie chcieliśmy informować o nim policji. Natychmiast by to obrócono przeciw nam - stwierdził w rozmowie z dziennik.pl.