Najpierw należy określić co znaczy "po pijaku"
Jednakowo traktujemy każdą ilość alkoholu we krwi czy dajemy jakąś dopuszczalną normę?
Osobiście jestem zwolennikiem zdrowego rozsądku i uważam że jazda na rowerze po pijaku nie powinna być karana jeżeli kierujący nie stwarza ewidentnego zagrożenia, nie jedzie slalomem, nie przewraca się.
Problem pojawia się iż takiej oceny musiał by dokonać funkcjonariusz a Ci nie zawsze kierują się zasadą "Protect & Save"
Nie da się jednoznacznie określić jaka ilość alkoholu wpływa negatywnie na nasz refleks, każdy organizm reaguje inaczej.
Ja osobiście nie czuje nic po 1 czy 2 piwach (standardowa dawka do obiadu) a i po 3 pewnie jechał bym tak samo jak na trzeźwo.
Jeżeli już mówimy o karaniu, to co najwyżej jakiś mandat a sam wyczyn ma być traktowany jako wykroczenie a nie jako przestępstwo.
Jestem generalnie bardzo liberalny w podejściu do alkoholu gdyż uważam iż niewielkie dawki (piwo do obiadu czy lampka wina) nie wpływają negatywnie.
I tu niestety drogi OŻÓG-u bliżej mi do Palikota niż do PIS-u
