viki pisze:Oro, odpowiesz na moje pytania?
Ps. Jak szanuję Twojego ojca, tak mimo wszystko napiszę: nie pracuje On w Hutniku (chyba) za karę. Jak się przez parę lat zrobiło gnój w klubie i oszukiwało kibiców (nie piszę tego pod adresem obecnego Prezesa, a ogólnie dotychczasowego "menedzmentu" HKSSA), to nie ma co wierzyć w to, iż nagle kibice zaczną przed nowym Prezesem sypać kwiaty. W życiu trzeba mieć grubą skórę i twardą dupę. Jestem parę lat starszy od Ciebie i więc przyjmij proszę moją powyższą radę - tym bardziej, że jest szczera.
Odpowiem Ci na pytania z post scriptum, w prawie spółek gyl jest lepiej oblatany. Nie, nie pracuje w klubie za karę. Mocno go o to proszono, bo kiedyś w jednej firmie udało mu się podobny burdel posprzątać. Chciał, zgodził się, przyszedł do Hutnika z innej firmy - choć cała rodzina, łącznie ze mną, mu odradzała - była to jego decyzja, jest dorosły.
Zgadza się, poprzednie zarządy narobiły gnój - trudno nie zauważyć. Rozumiem też, nikt tego zresztą nie oczekiwał, że kibice nie rozkładali czerwonego dywanu. Kwestią jest tylko pojęcie oszustwa: kibice przychodzą, płacą za mecz, który oglądają i to jest deal. Kasa za produkt, gdzie tu oszustwo? Jeśli mam swoją firmę, czy to jest rzeźnia, fabryka, czy klub sportowy to postronnych ludzi gówno powinno obchodzić co z nią robię - jeśli robię to zgodnie z prawem, czyż nie? Oczywiście, jeśli jakość mnie nie zadowala to rynek jest wolny...
Co do grubej skóry ujmę to tak: jeśli ktoś ocenia działania zarządu, nie podobają mu się one i podejmuje się dokonania krytyki - cudownie, można się z tym zgodzić, można polemizować, na tym polega dyskusja - byle była kulturalna. Ale jeśli ktoś sypie jak z rękawa oszczerstwa działając na zasadzie "rzucę w kogoś gównem, a nuż się coś przylepi" to po prostu mnie to wkurwia.