Gazeta Wyborcza Kraków pisze:Ultimatum piłkarzy HutnikaArtur Gac
2009-12-18, ostatnia aktualizacja 2009-12-17 18:16
Gracze i trenerzy z Suchych Stawów napisali list otwarty, w którym "dziękują" zarządowi klubu, że choć zbliżają się święta, to od pół roku nie dostali żadnych pieniędzy. - Gra w III lidze to przecież amatorstwo i szansa, głównie, by się wypromować - mówi wiceprezes Andrzej Szmyt
- Zarządowi dziękujemy za stworzenie "fantastycznej" atmosfery dla nas i naszych rodzin przed świętami Bożego Narodzenia. W Wigilię większość ludzi będzie dzieliła się opłatkiem ze swoimi bliskimi, a my podzielimy się długami i zaciągniętymi kredytami - piszą zawodnicy i szkoleniowcy Hutnika.
Frustracja piłkarzy sięgnęła zenitu, dlatego postawili działaczy pod ścianą; m.in. wskazali termin spłaty zaległych pensji. - Do 21 grudnia dajemy czas zarządowi na uregulowanie długów. Co później? Jeśli nic się nie zmieni, to jak jeden mąż przestaniemy wywiązywać się ze swoich zobowiązań - zapewniają zawodnicy lidera III ligi.
Piłkarze z Suchych Stawów nie otrzymują pensji od siedmiu miesięcy. Co kilka dni słyszeli obietnice i kolejne terminy. Jednorazowo pieniądze dostali od... niepełnosprawnego kibica, który chciał okazać sympatię klubowi z Suchych Stawów. - Czujemy się lekceważeni i oszukiwani przez właścicieli klubu. W końcu, po ponad 30 tygodniach, czara goryczy się przelała - złości się Rafał Brzeziański, bramkarz Hutnika.
Andrzej Szmyt, wiceprezes klubu, rozwiewa nadzieje na spełnienie ultimatum: - Do poniedziałku na pewno nie znajdziemy pieniędzy. Co wtedy? Rozumiem ich żądania, ale liczymy, że pomogą nam, by sport na Suchych Stawach nie zniknął.
Zawodnicy są zbulwersowani zachowaniem działaczy, którzy ciągle prowadzą rozmowy transferowe w ich imieniu. Według relacji jednego z piłkarzy klub zablokował jego przejście do GKS-u Katowice. - Usłyszałem, że o testach w tym klubie mogę zapomnieć, bo katowiczanie nie rozliczyli się w całości za transfer Mateusza Niechciała. I kto to mówi? - pyta zawodnik.
Zdaniem Szmyta piłkarze nie rozumieją do końca swojego położenia. - Przecież III liga to rozgrywki amatorskie, które tak naprawdę dają im szansę wypromowania się. Po sezonie możemy ich sprzedać, a nie oddawać teraz za darmo - zaznacza Szmyt. - Liczą, że będą rozchwytywani, ale tak kolorowo nie będzie.
Dariusz Siekliński, trener Hutnika: - Dziewięciu chłopców już złożyło dokumenty o rozwiązanie kontraktów, a pozostali wnioski o roczną karencję. Miarka się przebrała, bo nikt w XXI wieku nie ma zamiaru być białym murzynem - grzmi szkoleniowiec.
Prezes Szmyt: - Nie bijemy się w pierś, bo zrobiliśmy wszystko, co możliwe. Odbijamy się od drzwi wszystkich polityków i spółek działających na terenie Nowej Huty.
Piłkarze liczą, że okres przedświąteczny ruszy sumienie działaczy, lecz trener Siekliński pozbawia ich złudzeń. - Nie wierzę w to, bo działacze w ogóle nie mają do siebie pretensji, tylko obwiniają nas za brak awansu w poprzednim sezonie. Zapominają, że gdy pojawiła się szansa gry w II lidze, to odpisali do PZPN-u, że nie mają pieniędzy - rozkłada ręce trener.
Proszący o anonimowość piłkarz: - Z takim zarządem Hutnik nie ma żadnych perspektyw. Psychicznie nie da się tego już dłużej wytrzymać.
Źródło:
Gazeta Wyborcza Kraków