Tymczasem rząd realizuje obietnicę wyplenienia dopalaczy:
Funkcjonariusze, gdy podejrzewają kogoś o produkcję lub handel dopalaczami, nie mogą tego sprawdzić.
Zgodnie z art. 52 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, za handel i wytwarzanie dopalaczy grozi kara pieniężna od 20 tysięcy do miliona złotych. Egzekwuje ją jednak sanepid na podstawie procedury administracyjnej, nie karnej. Tymczasem policjanci swoje czynności mogą prowadzić jedynie wobec przestępstw i wykroczeń - zauważa "Dziennik Gazeta Prawna".
W praktyce oznacza to, że nawet jeśli policjant operacyjny dowie się, że ktoś inwestuje w transport dopalaczy, nie może zweryfikować informacji podczas dalszych „sprawdzeń operacyjnych”, ani np. wnioskować do prokuratury i sądu o włączenie podsłuchu. Musiałby mieć pewność, że w dopalaczach będą substancje uznane za zakazane w rozporządzeniu do ustawy. Jeśli zaryzykuje, narazi się na zarzut karny przekroczenia uprawnień.
Teraz minister Michał Boni, wiceszef MSWiA Adam Rapacki oraz komendant główny policji zastanawiają się, co zrobić z tym problemem –pisze dziennik.
Oczywiście wcale mnie nie martwi, że:” POLICJA NIE MOŻE prowadzić działań operacyjnych wobec producentów i handlarzy dopalaczami” w tym kraju i tak zakłada się 3 razy więcej podsłuchów jak w Niemczech, które mają 2 razy więcej mieszkańców. Doszedłby kolejny pretekst do inwigilacji własnych obywateli. Po prostu państwo policyjne. Za to to już tak:
” Może za to ścigać tych, którzy je reklamują.”Co to oznacza w praktyce? Nawet jeśli policjant operacyjny usłyszy od tajnego współpracownika, że znany mafioso inwestuje w transport dopalaczy, nie może nic zrobić. Podobnie z oficerem ABW, który dowie się, gdzie powstaje fabryczka dopalaczy. Obaj nie mogą zweryfikować informacji podczas dalszych „sprawdzeń operacyjnych” ani np. wnioskować do prokuratury i sądu o włączenie podsłuchu.
– Takie działania mogę podjąć, tylko mając pewność, że w tych dopalaczach będą substancje uznane za zakazane w rozporządzeniu do ustawy. Mogę zaryzykować i rozpocząć działania operacyjne, ale ze świadomością, że narażam się na zarzut karny przekroczenia uprawnień – wyjaśnia funkcjonariusz jednej z komend wojewódzkich.
Wprowadzenie nowych zapisów ma także inny efekt: teraz prawdziwą policją antydopalaczową staje się sanepid. Tyle że trudno np. sobie wyobrazić, że będą śledzić handlarzy dopalaczami. Ale, co ciekawe, według art. 68 ustawy, choć policja nie może ścigać handlarzy, może interesować się każdym, kto... reklamuje dopalacze. Dlatego że za złamanie tego zakazu grozi kara od roku do dwóch lat więzienia.
Problem w tym, że sam pomysł jak i ustawa to po prostu DEBILIZM, o czym już pisałem przy okazji dyskusji o zakazie palenia. I wykrakałem, choć prawem się specjalnie nie interesuje. Natomiast nasi rządzący zatrudniają zawodowych prawników i z premedytacją serwują nam buble prawne.Za to w tvn premier mógł błysnąć jak walczy z dopalaczami a „głupie ludzie to kupią” ]
Cały artykuł na
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/4 ... entow.html