BINGONH pisze:A takie pytanie do zawodowych historyków (bo jestem niestety tylko amatorem)
Jak wyglądał sprawa krzyża w sejmie w II Rzeczpospolitej?
Wtedy byliśmy państwem o wiele bardziej podzielonym etnicznie i wyznaniowo niż obecnie, krzyż był obecny w Sejmie?
Odnośnie Twojego pytania to zaznaczyć chciałbym, że dla prostego historyka ( nota bene historia to najbardziej obszerna "materiałowo" nauka) ciężko czasami o odpowiedzi na tak szczegółowe i skądinąd mało istotne pytania na zasadzie mówisz i masz. Abstrahuję oczywiście od znawców tematu i badaczy tego okresu. Przekonany jestem, że niejeden prof. zajmujący się historią starożytną z pewnością nie orientuje się co było chociażby powodem sporu marszałka Davouta z Berthierem czy też z czego wyrabiano chleb w czasie oblężenia Genui w 1800 roku, a jest to swoistą ciekawostką. To tak na marginesie.
Przechodząc do meritum to raczej nie. Nie spotkałem się z odwołaniami posłów do historii II RP w tej kwestii i z pewnością się nie znajdował nad drzwiami po prawej stronie ówcześnie.
http://www.youtube.com/watch?v=FV4F7x4sDdQ
BINGONH pisze:
Żeby tak jeszcze ktoś odbrązowił
-Piłsudskiego i sanację
-Powstania Styczniowe i Listopadowe
-Legiony Polskie we Włoszech - swoją drogą to jest to niewyobrażalny skandal aby do dziś hymnem Polski była pieśń żołnierzy którzy chcieli walczyć o wolną Polskę a skończyli jako odziały pacyfikujące ruchy narodowo-wyzwoleńcze (sic!) we Włoszech i na Haiti
A może to właśnie nie jest skandalem tylko kwintesencją polskiego patriotyzmu - czcimy symbole których nie rozumiemy, nie znamy a najczęściej są mitami...
Zapominając o bohaterach spod Cedyni, Grunwaldu, Wiednia powstań Śląskich Wielkopolskich, NSZ...
Szanuję cudze zdanie i cenię takie dywagację ale po kwestii hymnu, którą poruszyłeś przypominasz mi Bieruta, ale na jego koncepcję nie wyraził zgody nawet sam Stalin!
Kiedy nie śniło się jeszcze Polakom o rozpierdoleniu w był Prusaków pod Jeną i Auerstadt to niewątpliwie Legiony Polskie formowane we Włoszech nie walczyły bezpośrednio o wolność dla Polski i z tym nie ma co polemizować, ale w rewolucyjnej Francji widzieli jedynego sojusznika, bądź jego namiastkę, która pozwoli na podniesienie ich sprawy na arenie międzynarodowej i jak pokazały w/w wydarzenia, mieli rację. Tutaj powinniśmy odrzucić bezsprzecznie rozpatrywanie biało-czarne.
Gdyby nasze wojska walczyły ramię w ramię z Austriakami przeciwko Francuzom i wojskami Piemontu w 1859 to z pewnością miałbyś rację ale w konflikcie o wpływy między Francją a Cesarstwem Franciszka II o północne Włochy użycie terminu "tłumienia walk narodowo-wyzwoleńczych" jest tutaj zajebiście nieadekwatne. To nie były jeszcze Włochy Garibaldiego i Cavoura. Pominę tutaj milczeniem rabunki części dywizji francuskich (będącej de facto w 1796 roku "bandą obdartusów"), które skutkowały buntami jak chociażby w Pawii, ale nie miały one znamion walki o swoiste wyzwolenie a raczej były reakcją na te działania wojsk.
Odnośnie powstania z 1830 to bezsprzecznie nie powinno "odbrązawiać" tzw. podchorążych/młodych których działanie miało być tylko iskrą a o kontynuację ich zrywu uratowanego przez Warszawiaków mieli się "postarać" generałowie i politycy, których część winno się rozstrzelać za zdradę sensu stricte, jak chociażby Chłopickiego czy Krukowieckiego.
Wracając do powstania to nie należy zapominać że uratowało ono, jak zgodnie historycy twierdzą powstanie belgijskie, gdyż Mikołaj I jako "arbiter Europy" już szykował ekspedycje karną na zachód, podobnie jak uczynił w 1848.
Małemu odbrązowieniu, nie mylić broń Boże z jakąkolwiek krytyką poległych, można byłoby poddać w pewnej mierze powstanie warszawskie (piszę tutaj głównie o Chruścielu i Komorowskim ) po fiasku Burzy i włączeniu tak olbrzymiego miasta do tej sensu stricte partyzanckiej akcji (ciekawą opinię na ten temat posiadał chociażby prof. Wieczorkiewicz).
Nie wspominam nawet o postaciach zbrojnego podziemia ( Fieldorf, Pilecki, Szendzielarz, Flame ), o których niektóre, niezbyt młode już osoby dowiadują się z YT, bądź portali społecznościowych, które pełnią w tym przypadku dużą rolę edukacyjną o dziwo.
To gwoli małego sprostowania aczkolwiek dalszą dyskusję można przenieść do odpowiedniego tematu.
Paweł_nh_zw: Przejęzyczenie jest wtedy gdy się język z łechtaczki ześlizgnie.

PS: Pisze trochę "zmęczony" i nie mogło się obyć bez edycji, ponieważ literówek miałem w cholerę.