Wszystko o Nowej Hucie
Moderator: dUfio
- metal
- Site Admin
- Posty: 3416
- Rejestracja: pn sie 23, 2004 5:01 pm
- Lokalizacja: http://www.Hutnik.krakow.pl
- Kontakt:
http://picasaweb.google.pl/dorota.pln/K ... 6691488258
http://picasaweb.google.pl/dorota.pln/K ... 2758136194
No to jeszcze te dwa zdjęcia
http://picasaweb.google.pl/dorota.pln/K ... 2758136194
No to jeszcze te dwa zdjęcia

Krematorium po czesku niezrozumiałe
Bartosz Piłat
2009-07-14, ostatnia aktualizacja 2009-07-14 20:31
Prosmed musi poprawić swój wniosek o zgodę na krematorium przy os. Młodości. Krakowski magistrat zażądał m.in. rozwiązania kwestii emisji mikropyłów oraz przetłumaczenia tabelek z języka czeskiego.
Kilka dni temu upłynął administracyjny termin wydania opinii dla wniosku firmy pogrzebowej Prosmed, dotyczącego zgody na uruchomienie pieców do spopielania zwłok przy os. Młodości. Wydział środowiskowy nie podjął decyzji. Wniosek został odesłany do Prosmedu do poprawek. - W 15 punktach wyliczone zostały błędy, jakich dopuściliśmy się we wniosku. Jeden z nich jest rzeczywiście poważną kwestią. Pozostałe to sprawy formalne - mówi Zbigniew Baran, jeden z zarządzających Prosmedem.
Sprawą, na którą nie zwrócili uwagi eksperci wynajęci przez Prosmed do sporządzenia raportu o oddziaływaniu spopielarni na otoczenie, jest kwestia emisji pyłów PM 10 (najdrobniejszych badanych obecnie jako zanieczyszczenie cząstek, które wnikają bez przeszkód do ludzkiego organizmu). Eksperci podliczyli co prawda (przyjmując najgorsze możliwe warunki), jaką masę pyłów będzie emitował piec, ale nie wzięli pod uwagę wytycznych miejskich, które uniemożliwiają zwiększenie poziomu emisji pyłów w Krakowie powyżej obecnych limitów.
- To będzie poważny kłopot. Co prawda rocznie nasz piec wydala zaledwie ok. tony pyłów, czyli o wiele mniej niż piec na węgiel albo podobnie jak piec piekarni, ale nawet taka ilość jest dla magistratu nie do przyjęcia - mówi Baran. - Na razie szukamy rozwiązania. Do końca lipca ponownie skompletujemy wniosek i złożymy go jeszcze raz - zapowiada.
Baran zastanawia się, jak miasto rozwiąże kłopot pyłów PM 10, kiedy samo będzie chciało uruchomić spopielarnie komunalne. Magistrat przewiduje obecnie, że takie instalacje mogłyby stanąć w Podgórkach Tynieckich lub w Ruszczy. - Te limity dotyczą całego miasta, a nie poszczególnych dzielnic. Obowiązywać będą również miejskie krematoria, jeśli miasto postanowi takie uruchomić - przypomina Baran.
Wśród 15 punktów, które Prosmed musi poprawić, w raporcie znalazło się również żądanie przedstawienia, jak zmieni się ruch samochodów w okolicy zakładu pogrzebowego.
Urzędnicy chcą również, by Prosmed przetłumaczył dane o emisji podobnych pieców zainstalowanych w Czechach. - Wydawało mi się, że to nie jest mój obowiązek, tylko urzędu. Zamówiłem już jednak specjalistyczne tłumaczenia. Zabawne jest to, że większość z tych danych to symbole z tablicy Mendelejewa i liczby - komentuje Baran. - Skoro jednak urzędnicy poprosili o zrezygnowanie z wytłuszczania fragmentów tekstu raportu, to żądanie tłumaczenia należy traktować poważnie.
Piece przeszły już próby cieplne. Puste palenisko musi być kilka razy wygrzane, nim piec zacznie funkcjonować. - Nikt nie zwrócił na te próby uwagi - zapewniają w Prosmedzie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Bartosz Piłat
2009-07-14, ostatnia aktualizacja 2009-07-14 20:31
Prosmed musi poprawić swój wniosek o zgodę na krematorium przy os. Młodości. Krakowski magistrat zażądał m.in. rozwiązania kwestii emisji mikropyłów oraz przetłumaczenia tabelek z języka czeskiego.
Kilka dni temu upłynął administracyjny termin wydania opinii dla wniosku firmy pogrzebowej Prosmed, dotyczącego zgody na uruchomienie pieców do spopielania zwłok przy os. Młodości. Wydział środowiskowy nie podjął decyzji. Wniosek został odesłany do Prosmedu do poprawek. - W 15 punktach wyliczone zostały błędy, jakich dopuściliśmy się we wniosku. Jeden z nich jest rzeczywiście poważną kwestią. Pozostałe to sprawy formalne - mówi Zbigniew Baran, jeden z zarządzających Prosmedem.
Sprawą, na którą nie zwrócili uwagi eksperci wynajęci przez Prosmed do sporządzenia raportu o oddziaływaniu spopielarni na otoczenie, jest kwestia emisji pyłów PM 10 (najdrobniejszych badanych obecnie jako zanieczyszczenie cząstek, które wnikają bez przeszkód do ludzkiego organizmu). Eksperci podliczyli co prawda (przyjmując najgorsze możliwe warunki), jaką masę pyłów będzie emitował piec, ale nie wzięli pod uwagę wytycznych miejskich, które uniemożliwiają zwiększenie poziomu emisji pyłów w Krakowie powyżej obecnych limitów.
- To będzie poważny kłopot. Co prawda rocznie nasz piec wydala zaledwie ok. tony pyłów, czyli o wiele mniej niż piec na węgiel albo podobnie jak piec piekarni, ale nawet taka ilość jest dla magistratu nie do przyjęcia - mówi Baran. - Na razie szukamy rozwiązania. Do końca lipca ponownie skompletujemy wniosek i złożymy go jeszcze raz - zapowiada.
Baran zastanawia się, jak miasto rozwiąże kłopot pyłów PM 10, kiedy samo będzie chciało uruchomić spopielarnie komunalne. Magistrat przewiduje obecnie, że takie instalacje mogłyby stanąć w Podgórkach Tynieckich lub w Ruszczy. - Te limity dotyczą całego miasta, a nie poszczególnych dzielnic. Obowiązywać będą również miejskie krematoria, jeśli miasto postanowi takie uruchomić - przypomina Baran.
Wśród 15 punktów, które Prosmed musi poprawić, w raporcie znalazło się również żądanie przedstawienia, jak zmieni się ruch samochodów w okolicy zakładu pogrzebowego.
Urzędnicy chcą również, by Prosmed przetłumaczył dane o emisji podobnych pieców zainstalowanych w Czechach. - Wydawało mi się, że to nie jest mój obowiązek, tylko urzędu. Zamówiłem już jednak specjalistyczne tłumaczenia. Zabawne jest to, że większość z tych danych to symbole z tablicy Mendelejewa i liczby - komentuje Baran. - Skoro jednak urzędnicy poprosili o zrezygnowanie z wytłuszczania fragmentów tekstu raportu, to żądanie tłumaczenia należy traktować poważnie.
Piece przeszły już próby cieplne. Puste palenisko musi być kilka razy wygrzane, nim piec zacznie funkcjonować. - Nikt nie zwrócił na te próby uwagi - zapewniają w Prosmedzie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Betonową kostką w Plac Centralny
Bartosz Piłat
2009-07-18, ostatnia aktualizacja 2009-07-17 22:36
Na chodnikach Al. Róż w Nowej Hucie wpisanej do rejestru zabytków pojawi się najpospolitszy z możliwych materiałów - betonowa kostka.
W ramach obietnic związanych z budową spalarni w Mogile znalazło się także przyspieszenie renowacji nawierzchni wokół pl. Centralnego i na kilku dochodzących do niego ulicach.
Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zabrał się właśnie za wymianę nawierzchni chodników na Alei Róż. W samym sercu pomnika architektury socrealizmu wpisanego już jako zespół urbanistyczny do rejestru zabytków (trwają też starania o wpisanie go na Listę UNESCO) na chodnikach pojawi się betonowa kostka brukowa. Materiał, który zdominował w ciągu kilku ostatnich lat ulice i prywatne podjazdy wszystkich polskich miast, miasteczek i wsi. - Po takiej kostce albo po dziurawym chodniku to mogę sobie pochodzić u siebie na osiedlu. Będąc na pl. Centralnym, chciałbym czuć, że to wyjątkowe miejsce. Komu wpadło do głowy, żeby używać tam betonowej kostki, która nie ma nic wspólnego z architekturą tego miejsca - załamuje ręce Maciej Twaróg, miłośnik Nowej Huty. Twaróg oczywiście cieszy się, że miasto postanowiło zadbać o Nową Hutę, tym bardziej że właśnie remontowany chodnik był już naprawiany w 2006 roku. - Rok później wszystko się posypało i znowu było poprawiane. Wolałbym, żeby tym razem inwestycja nie skończyła się tak samo - dodaje.
- Na razie zaczęliśmy remont tylko części chodników. Na pl. Centralny jeszcze przyjdzie czas. Ale to radni dzielnicy zdecydowali o tym, że chcą betonową kostkę - zastrzega Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - Było to po naszej myśli, bo tam na chodniku parkują samochody. Potrzebowaliśmy więc jakiegoś wytrzymałego materiału - Pyclik tłumaczy decyzję ZIKiT-u. Zdaniem fachowców z Zarządu szare betonowe płyty chodnikowe są zbyt cienkie (mają 5 centymetrów grubości), by długo wytrzymać nacisk kół samochodowych. - Innym rozwiązaniem, które zdałoby egzamin, byłoby przygotowanie porządnej podbudowy i położenie asfaltu. Ale to z kolei jest zbyt drogie i niepraktyczne, gdyby przyszło wymieniać media pod chodnikiem - dodaje Pyclik.
Twaróg dziwi się, że ZIKiT może remontować chodnik z użyciem betonowej kostki. - Kiedy organizowałem przegląd filmowy i chciałem przeprowadzić na pl. Centralnym kilka projekcji, musiałem konsultować wygląd ekranu z plastykiem miejskim i konserwatorem. Sprawdzali, co mógłbym przez te kilka dni zasłonić - opowiada Twaróg. - Tymczasem kostka nikomu nie przeszkadza.
Nie mniej zaskoczony sytuacją jest miejski plastyk. O sprawie dowiedział się od "Gazety". - Kostka betonowa? To pomyłka. Być może do przyjęcia byłaby kostka granitowa, ale betonowa będzie psuć wygląd tego miejsca - dziwi się plastyk miejski Jacek Stokłosa. - Ten teren podlega konserwatorowi zabytków, więc mam nadzieję, że ZIKiT ma jego aprobatę dla tej kostki. Choć jakoś w to nie wierzę - ocenia Stokłosa.
- W tej chwili wykonaliśmy tylko krawężniki. Na uzgodnienia z konserwatorem co do wyboru kostki mamy jeszcze chwilę czasu. Liczymy na to, że na betonową się zgodzi - przyznaje Pyclik. Równie restrykcyjny co plastyk Stokłosa jest Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków, który użycie kostki betonowej uważa za niedopuszczalne, ale po ostateczny komentarz odsyła do miejskiego konserwatora, który odpowiada za teren Nowej Huty.
- Trzeba myśleć praktycznie. Jeśli potrzebny jest wytrzymały materiał, to kostkę betonową można brać pod uwagę. Ma wiele wzorów, więc być może któryś z nich będzie się nadawał dla Huty - zastanawia się miejski konserwator zabytków Jerzy Zbiegień. Od razu zastrzega, że jedyny kolor kostki, na jaki byłby w stanie się zgodzić, to szary. - Najchętniej widziałbym tam zwykłą płytę chodnikową. Więc jeśli coś ma ją zastąpić, to nie może być innego koloru. Już kiedyś zmagałem się z malowaniem bloków w Hucie w kolory tęczy - przypomina.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Bartosz Piłat
2009-07-18, ostatnia aktualizacja 2009-07-17 22:36
Na chodnikach Al. Róż w Nowej Hucie wpisanej do rejestru zabytków pojawi się najpospolitszy z możliwych materiałów - betonowa kostka.
W ramach obietnic związanych z budową spalarni w Mogile znalazło się także przyspieszenie renowacji nawierzchni wokół pl. Centralnego i na kilku dochodzących do niego ulicach.
Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zabrał się właśnie za wymianę nawierzchni chodników na Alei Róż. W samym sercu pomnika architektury socrealizmu wpisanego już jako zespół urbanistyczny do rejestru zabytków (trwają też starania o wpisanie go na Listę UNESCO) na chodnikach pojawi się betonowa kostka brukowa. Materiał, który zdominował w ciągu kilku ostatnich lat ulice i prywatne podjazdy wszystkich polskich miast, miasteczek i wsi. - Po takiej kostce albo po dziurawym chodniku to mogę sobie pochodzić u siebie na osiedlu. Będąc na pl. Centralnym, chciałbym czuć, że to wyjątkowe miejsce. Komu wpadło do głowy, żeby używać tam betonowej kostki, która nie ma nic wspólnego z architekturą tego miejsca - załamuje ręce Maciej Twaróg, miłośnik Nowej Huty. Twaróg oczywiście cieszy się, że miasto postanowiło zadbać o Nową Hutę, tym bardziej że właśnie remontowany chodnik był już naprawiany w 2006 roku. - Rok później wszystko się posypało i znowu było poprawiane. Wolałbym, żeby tym razem inwestycja nie skończyła się tak samo - dodaje.
- Na razie zaczęliśmy remont tylko części chodników. Na pl. Centralny jeszcze przyjdzie czas. Ale to radni dzielnicy zdecydowali o tym, że chcą betonową kostkę - zastrzega Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - Było to po naszej myśli, bo tam na chodniku parkują samochody. Potrzebowaliśmy więc jakiegoś wytrzymałego materiału - Pyclik tłumaczy decyzję ZIKiT-u. Zdaniem fachowców z Zarządu szare betonowe płyty chodnikowe są zbyt cienkie (mają 5 centymetrów grubości), by długo wytrzymać nacisk kół samochodowych. - Innym rozwiązaniem, które zdałoby egzamin, byłoby przygotowanie porządnej podbudowy i położenie asfaltu. Ale to z kolei jest zbyt drogie i niepraktyczne, gdyby przyszło wymieniać media pod chodnikiem - dodaje Pyclik.
Twaróg dziwi się, że ZIKiT może remontować chodnik z użyciem betonowej kostki. - Kiedy organizowałem przegląd filmowy i chciałem przeprowadzić na pl. Centralnym kilka projekcji, musiałem konsultować wygląd ekranu z plastykiem miejskim i konserwatorem. Sprawdzali, co mógłbym przez te kilka dni zasłonić - opowiada Twaróg. - Tymczasem kostka nikomu nie przeszkadza.
Nie mniej zaskoczony sytuacją jest miejski plastyk. O sprawie dowiedział się od "Gazety". - Kostka betonowa? To pomyłka. Być może do przyjęcia byłaby kostka granitowa, ale betonowa będzie psuć wygląd tego miejsca - dziwi się plastyk miejski Jacek Stokłosa. - Ten teren podlega konserwatorowi zabytków, więc mam nadzieję, że ZIKiT ma jego aprobatę dla tej kostki. Choć jakoś w to nie wierzę - ocenia Stokłosa.
- W tej chwili wykonaliśmy tylko krawężniki. Na uzgodnienia z konserwatorem co do wyboru kostki mamy jeszcze chwilę czasu. Liczymy na to, że na betonową się zgodzi - przyznaje Pyclik. Równie restrykcyjny co plastyk Stokłosa jest Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków, który użycie kostki betonowej uważa za niedopuszczalne, ale po ostateczny komentarz odsyła do miejskiego konserwatora, który odpowiada za teren Nowej Huty.
- Trzeba myśleć praktycznie. Jeśli potrzebny jest wytrzymały materiał, to kostkę betonową można brać pod uwagę. Ma wiele wzorów, więc być może któryś z nich będzie się nadawał dla Huty - zastanawia się miejski konserwator zabytków Jerzy Zbiegień. Od razu zastrzega, że jedyny kolor kostki, na jaki byłby w stanie się zgodzić, to szary. - Najchętniej widziałbym tam zwykłą płytę chodnikową. Więc jeśli coś ma ją zastąpić, to nie może być innego koloru. Już kiedyś zmagałem się z malowaniem bloków w Hucie w kolory tęczy - przypomina.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Fontanny z Wilanowa do Nowej Huty
Magdalena Kursa
2009-07-20, ostatnia aktualizacja 2009-07-20 10:42
Kierownictwo Muzeum w Pałacu w Wilanowie chce tanio odstąpić Krakowowi trzy socrealistycznie fontanny. Powód? Świetnie pasują do architektury Nowej Huty. Miasto szuka już lokalizacji.
- To bardzo dobry pomysł! Forma tych fontann jest bardzo interesująca, niemal barokowa. Mają ładne detale. Pomniki, fontanny, schody to elementy, których w Krakowie wciąż brakuje - mówi Andrzej Wyżykowski, główny architekt miasta, na którego biurko oferta z Wilanowa dotarła przed kilkoma dniami. - Park w Wilanowie jest obecnie modernizowany, stąd ta propozycja. Natychmiast poleciłem przeanalizowanie jej. Wygląda na to, że kupujemy ten temat. Gdy już zapadnie decyzja, trzeba będzie fontanny rozebrać i we fragmentach przewieźć do Krakowa - dodaje Wyżykowski, którego zdaniem fontanny mogłyby stanąć w którymś miejscu na osi Aleja Róż - Łąki Nowohuckie.
Joanna Niedziałkowska, dyrektorka Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, wysłała już do Wilanowa prośbę o sprecyzowanie ceny, a także o określenie stanu technicznego. - Takie fontanny byłyby świetnym prezentem na 60-lecie Nowej Huty. Musimy się jednak dowiedzieć nieco więcej szczegółów. Na przysłanych do magistratu zdjęciach widać tylko obramowanie, nie wiadomo natomiast, w jakim stanie technicznym jest misa fontanny - tłumaczy Joanna Niedziałkowska, której zdaniem fontanny świetnie wyglądałyby w Parku Ratuszowym (za placem Centralnym) lub w Wiśniowym Sadzie na osiedlu Kolorowym. - A może pośrodku placu Centralnego? - zastanawia się Niedziałkowska.
Do kosztu samej fontanny miasto musi też doliczyć pieniądze na instalację zasilania wodą - ok. 500-600 tys. zł. Potrzebny jest też czas - by zamontować fontannę, konieczne są pozwolenia budowlane. W Nowej Hucie prezenty z Wilanowa wytrysną więc najwcześniej za rok.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Według mnie - nareszcie jakiś fajny pomysł
Magdalena Kursa
2009-07-20, ostatnia aktualizacja 2009-07-20 10:42
Kierownictwo Muzeum w Pałacu w Wilanowie chce tanio odstąpić Krakowowi trzy socrealistycznie fontanny. Powód? Świetnie pasują do architektury Nowej Huty. Miasto szuka już lokalizacji.
- To bardzo dobry pomysł! Forma tych fontann jest bardzo interesująca, niemal barokowa. Mają ładne detale. Pomniki, fontanny, schody to elementy, których w Krakowie wciąż brakuje - mówi Andrzej Wyżykowski, główny architekt miasta, na którego biurko oferta z Wilanowa dotarła przed kilkoma dniami. - Park w Wilanowie jest obecnie modernizowany, stąd ta propozycja. Natychmiast poleciłem przeanalizowanie jej. Wygląda na to, że kupujemy ten temat. Gdy już zapadnie decyzja, trzeba będzie fontanny rozebrać i we fragmentach przewieźć do Krakowa - dodaje Wyżykowski, którego zdaniem fontanny mogłyby stanąć w którymś miejscu na osi Aleja Róż - Łąki Nowohuckie.
Joanna Niedziałkowska, dyrektorka Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, wysłała już do Wilanowa prośbę o sprecyzowanie ceny, a także o określenie stanu technicznego. - Takie fontanny byłyby świetnym prezentem na 60-lecie Nowej Huty. Musimy się jednak dowiedzieć nieco więcej szczegółów. Na przysłanych do magistratu zdjęciach widać tylko obramowanie, nie wiadomo natomiast, w jakim stanie technicznym jest misa fontanny - tłumaczy Joanna Niedziałkowska, której zdaniem fontanny świetnie wyglądałyby w Parku Ratuszowym (za placem Centralnym) lub w Wiśniowym Sadzie na osiedlu Kolorowym. - A może pośrodku placu Centralnego? - zastanawia się Niedziałkowska.
Do kosztu samej fontanny miasto musi też doliczyć pieniądze na instalację zasilania wodą - ok. 500-600 tys. zł. Potrzebny jest też czas - by zamontować fontannę, konieczne są pozwolenia budowlane. W Nowej Hucie prezenty z Wilanowa wytrysną więc najwcześniej za rok.


Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Według mnie - nareszcie jakiś fajny pomysł

- metal
- Site Admin
- Posty: 3416
- Rejestracja: pn sie 23, 2004 5:01 pm
- Lokalizacja: http://www.Hutnik.krakow.pl
- Kontakt:
Sentymentalna podróż do PRL-u autobusem i tramwajem
kliknij, by powiększyć
To będzie atrakcja nie tylko dla starszych mieszkańców Nowej Huty, ale i dla tych, którzy chcą poczuć ducha PRL-u. Jutro (22 lipca, środa) na torowiska i ulice najmłodszej krakowskiej dzielnicy wyruszą zabytkowe autobusy i tramwaje z lat 60-tych i 70-tych.
Na ciekawy pomysł włączenia się w obchody 60. rocznicy Nowej Huty wpadło Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne SA i Krakowski Klub Kolejarzy. Jutro (22 lipca, środa) na ulice i torowiska najmłodszej krakowskiej dzielnicy wyjadą zabytkowe autobusy i tramwaje z lat 60-tych i 70-tych.
„Starsi mieszkańcy Nowej Huty będą mieli okazję przypomnieć sobie podróżowanie komunikacją miejską w czasach PRL-u, dla młodszych będzie to okazja, aby na własnej skórze przekonać się, jakimi autobusami i tramwajami jeździli ich rodzice” - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK SA.
Zabytkowy tabor (wagony 102N i 102Na z przełomu lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku) pojawi się na linii tramwajowej nr 15, kursującej obecnie z Pleszowa do Cichego Kącika. „Na tablicach z przebiegiem trasy przejazdu będą umieszczone nazwy z PRL-u. „Piętnastka” wyruszy więc z Cementowni (a nie z Pleszowa), a dalej pojedzie m.in. ulicą Rewolucji Kubańskiej i aleją Planu 6-letniego” - informuje Marek Gancarczyk.
Na ulicach Nowej Huty pojawią się też zabytkowe autobusy. Będą to: Jelcz, czyli popularny Ogórek oraz San H01, najstarszy jeżdżący w Polsce autobus obsługujący komunikację miejską. Będą obsługiwać linię 142 łączącą nowohuckie os. Na Stoku z Prądnikiem Czerwonym. Podobnie jak w przypadku tramwaju nr 15, tu również na tablicach z przebiegiem trasy pojawią się nazwy sprzed kilkudziesięciu lat, m.in. Huta im. Lenina, al. Lenina czy al. Rewolucji Październikowej.
Godziny odjazdów zabytkowych tramwajów i autobusów dostępne są na stronie www.mpk.krakow.pl (M).
Za: www.krakow.pl
kliknij, by powiększyć
To będzie atrakcja nie tylko dla starszych mieszkańców Nowej Huty, ale i dla tych, którzy chcą poczuć ducha PRL-u. Jutro (22 lipca, środa) na torowiska i ulice najmłodszej krakowskiej dzielnicy wyruszą zabytkowe autobusy i tramwaje z lat 60-tych i 70-tych.
Na ciekawy pomysł włączenia się w obchody 60. rocznicy Nowej Huty wpadło Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne SA i Krakowski Klub Kolejarzy. Jutro (22 lipca, środa) na ulice i torowiska najmłodszej krakowskiej dzielnicy wyjadą zabytkowe autobusy i tramwaje z lat 60-tych i 70-tych.
„Starsi mieszkańcy Nowej Huty będą mieli okazję przypomnieć sobie podróżowanie komunikacją miejską w czasach PRL-u, dla młodszych będzie to okazja, aby na własnej skórze przekonać się, jakimi autobusami i tramwajami jeździli ich rodzice” - mówi Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK SA.
Zabytkowy tabor (wagony 102N i 102Na z przełomu lat 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku) pojawi się na linii tramwajowej nr 15, kursującej obecnie z Pleszowa do Cichego Kącika. „Na tablicach z przebiegiem trasy przejazdu będą umieszczone nazwy z PRL-u. „Piętnastka” wyruszy więc z Cementowni (a nie z Pleszowa), a dalej pojedzie m.in. ulicą Rewolucji Kubańskiej i aleją Planu 6-letniego” - informuje Marek Gancarczyk.
Na ulicach Nowej Huty pojawią się też zabytkowe autobusy. Będą to: Jelcz, czyli popularny Ogórek oraz San H01, najstarszy jeżdżący w Polsce autobus obsługujący komunikację miejską. Będą obsługiwać linię 142 łączącą nowohuckie os. Na Stoku z Prądnikiem Czerwonym. Podobnie jak w przypadku tramwaju nr 15, tu również na tablicach z przebiegiem trasy pojawią się nazwy sprzed kilkudziesięciu lat, m.in. Huta im. Lenina, al. Lenina czy al. Rewolucji Październikowej.
Godziny odjazdów zabytkowych tramwajów i autobusów dostępne są na stronie www.mpk.krakow.pl (M).
Za: www.krakow.pl