Postautor: BOBASBK » czw sty 21, 2010 10:46 am
Hutnik w piątej lidze, jego piłkarze nawet w pierwszej
Szymon Modestowicz
2010-01-20, ostatnia aktualizacja 2010-01-20 21:24
Po spotkaniu trenerów i zarządu Hutnika Kraków wciąż nie wiadomo jaka będzie przyszłość drużyny. Na pewno nie wystąpi w niej 11 zawodników, którzy rozwiązali kontrakty
Rafał Brzeziański, Paweł Czajka, Arkadiusz Garzeł, Rafał Gil, Piotr Gładysz, Sebastian Jagła, Marcin Pasionek, Paweł Pyciak, Michał Suchan, Krzysztof Świątek i Rafał Tabak otrzymali pismo z Małopolskiego Związku Piłki Nożnej, który przychylił się do ich prośby o zakończenie sporu z klubem.
- Nam tej decyzji nie przysłano więc się do niej nie ustosunkujemy - twierdzi Andrzej Szmyt, wiceprezes klubu. - Na razie musimy rozważyć czy warto w ogóle podchodzić do rundy wiosennej, czy na spokojnie przygotować się do udziału w piątej lidze jesienią. Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja finansowa klubu (długi szacuje się na 5 mln zł), dlatego nikomu nie będziemy robić problemów z odejściem na normalnych zasadach.
W te zasady nie wierzy testowany w Sandecji Nowy Sącz Gil, któremu w grudniu zakończył się kontrakt z Hutnikiem. - Rozstaliśmy się dzięki skróceniu półtorarocznej umowy, ale klub robił mi już problemy gdy miałem ofertę z GKS-u Katowice. Dlatego zanim się dogadaliśmy złożyłem pismo do związku - tłumaczy napastnik. - Szkoda trochę tego zespołu. Do końca wierzyliśmy, że uda się osiągnąć w tym gronie awans do drugiej ligi. Sytuacja finansowa klubu na to nie pozwoliła.
Kontrakt z I-ligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała podpisał Świątek. Wraz z Gilem na angaż w Sandecji liczy także Pyciak. Szansę występów w Przeboju Wolbrom ma Czaja, Dziadzio ma podjąć treningi z Okocimskim Brzesko, a Jagłą zainteresowany jest Bruk-Bet Nieciecza. Reszta zawodników szuka zatrudnienia w niższych ligach.
O przyszłość piłkarzy nie boi się Dariusz Siekliński, dotychczasowy trener zespołu z Suchych Stawów. - Jeśli ich nowi pracodawcy okażą im odpowiednie zaufanie, wszyscy są w stanie grać na wysokim poziomie - uważa szkoleniowiec. - Przez okres kiedy z nimi pracowałem zrobili postępy, a wyniki motoryczne z każdym badaniem szły w górę. Nawet ci, którzy teraz wybiorą grę w czwartej lidze mogą jeszcze wypłynąć. Czasem jest tak, że trzeba zrobić krok w tył, by móc potem wykonać dwa do przodu.
W najtrudniejszej sytuacji znajduje się Gładysz, który od ośmiu miesięcy zmaga się z kontuzją. W listopadzie okazało się, że potrzebna będzie operacja. - Będę musiał zapłacić ze swojej kieszeni. Koledzy chcieli mi pomóc, ale nie wiem co z tego wyjdzie - mówi. - Do klubu miałem przynieść faktury za leczenie, ale teraz nic z tego nie wyjdzie. Sprawa zaległości znajduje się w sądzie, ale wątpię w ich odzyskanie. Przecież nie wymuszę od zarządu pieniędzy, których nie ma.
Niepewna przyszłość klubu pod ścianą postawiła również trenera. Siekliński łączony jest z czwartoligową Szreniawą Nowy Wiśnicz. - Kiedyś prowadziłem ten zespół, znam się też dobrze z burmistrzem miasta - przyznaje Siekliński. - W grudniu odrzuciłem kilka ofert z pierwszej i drugiej ligi, bo byłem przekonany, że zagramy wiosną. Mój kontrakt obowiązuje do czerwca, na razie pozostaję pracownikiem Hutnika.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków
Opcja jest tylko jedna nowy klub - NIE POZWÓLMY TYM LUDZIOM COŚ TWORZYĆ !!!
Hutnik Kraków