Ciekawostki Historyczne

Czyli wszystko to co nie mieści się w powyższych kategoriach - taki nasz mały hutniczy Hyde Park:)

Moderator: dUfio

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » ndz mar 11, 2012 1:20 am

I jak tu nie wierzyć w tajemne znaki

Hitler urodził się w Braunau
Jego kochanką była Ewa Braun
A "brunatne koszule" to po niemiecku Braunhemden

Natomiast Mussolini

Został złapany przez partzantów w Musso
a pochowany (pierwotnie) na cmentarzu Musocco

Pewnie że to tylko przypadkowa zbieżność nazw, podobnie jak

Założyciele Rzymu - Romulus
Pierwszy Cesarz - Oktawian August
Ostatni Cesarz - Romulus Augustus

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3933
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » ndz mar 11, 2012 1:42 am

BINGONH pisze:Pewnie że to tylko przypadkowa zbieżność nazw, podobnie jak

Założyciele Rzymu - Romulus


No i? Jak był założycielem, to chyba nic dziwnego, że od jego imienia powstała nazwa miasta. To tak jakbyś się dziwił, że był sobie taki jeden Krak, który założył Kraków.

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » ndz mar 11, 2012 1:56 am

Nie załapałeś

Ostatni Rzymski władca nosił imiona pierwszego cesarza i założyciela Rzymu.

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3933
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » ndz mar 11, 2012 11:08 am

BINGONH pisze:Nie załapałeś

Ostatni Rzymski władca nosił imiona pierwszego cesarza i założyciela Rzymu.


No to co? Nie mógł sobie przybrać tych imion? Zresztą nieważne. Pozdrawiam

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » ndz mar 11, 2012 3:10 pm

No akurat nie, pokazuje tylko że są zbiegi okoliczności w których jak ktoś chce może dopatrzyć się znaków wieszczych

Troublemaker
Posty: 2733
Rejestracja: pt paź 01, 2004 2:00 pm

Postautor: Troublemaker » pn mar 12, 2012 6:39 pm

Wiara w tajemne znaki z historią, czyli sensu stricte nauką, ma niewiele wspólnego.
Quam dulce et decorum est pro patria mori

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » pn mar 12, 2012 7:50 pm

Troublemaker pisze:Wiara w tajemne znaki z historią, czyli sensu stricte nauką, ma niewiele wspólnego.


Trzeba było to powiedzieć Hitlerowi albo Himmlerowi :D

Moim zdaniem ma jako ciekawostka, wielu ludzi którzy wywarli realny wpływ na historię i kształt obecnego świata kierowało się wiarą w różne magiczne sztuczki czy horoskopy.

Awatar użytkownika
OŻÓG 1950
Posty: 3933
Rejestracja: czw sie 26, 2004 1:39 am
Lokalizacja: Wąwozowa City

Postautor: OŻÓG 1950 » ndz mar 18, 2012 4:10 pm


Troublemaker
Posty: 2733
Rejestracja: pt paź 01, 2004 2:00 pm

Postautor: Troublemaker » wt mar 20, 2012 10:00 am

BINGONH pisze:
Troublemaker pisze:Wiara w tajemne znaki z historią, czyli sensu stricte nauką, ma niewiele wspólnego.


Trzeba było to powiedzieć Hitlerowi albo Himmlerowi :D

Moim zdaniem ma jako ciekawostka, wielu ludzi którzy wywarli realny wpływ na historię i kształt obecnego świata kierowało się wiarą w różne magiczne sztuczki czy horoskopy.


Owszem, miała ona oczywiście wpływ na ludzi, jak wyżej wspomniałeś, determinujących losy świata,począwszy od starożytnych czasów, gdzie stopień tego wpływu był bardzo duży, po czasy niemal dzisiejsze. Zgadza się i negowanie tego byłoby nonsensem.

W swojej poprzedniej wypowiedzi odniosłem się do tego stwierdzenia:

I jak tu nie wierzyć w tajemne znaki

Hitler urodził się w Braunau
Jego kochanką była Ewa Braun
A "brunatne koszule" to po niemiecku Braunhemden

Natomiast Mussolini

Został złapany przez partzantów w Musso
a pochowany (pierwotnie) na cmentarzu Musocco

Pewnie że to tylko przypadkowa zbieżność nazw, podobnie jak

Założyciele Rzymu - Romulus
Pierwszy Cesarz - Oktawian August
Ostatni Cesarz - Romulus Augustus
Quam dulce et decorum est pro patria mori

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » wt mar 20, 2012 10:57 am

Zdanie - I jak tu nie wierzyć było pisane nieco ironicznie.

Są pewne fakty które można próbować interpretować jak znaki od "sił wyższych"

Troublemaker
Posty: 2733
Rejestracja: pt paź 01, 2004 2:00 pm

Postautor: Troublemaker » wt mar 20, 2012 6:29 pm

W zaistniałej sytuacji przypuszczam, że w części Twoich dywagacji historycznych również były "ukryte" podobnego rodzaju ironiczne stwierdzenia. Wezmę pod rozwagę. :)

Fakt historyczny z perspektywy stricte metodologicznej nie potrzebuje odrębnej, nie wynikającej z jego skutków interpretacji.

Skoro wspomniałeś u Fuhrerze, Himmlerze, to nie będę się wyłamywał.

Jak naziści chrzcili dzieci

W kościele? Przy chrzcielnicy? A może w jakiejś kaplicy? Bynajmniej. Reichsführer Heinrich Himmler ułożył to zupełnie inaczej. Nie trzeba było ni księdza, ni pastora, ni święconej wody. Wystarczył osesek, przedstawiciele zakonu SS, parę rekwizytów i… nazistowski chrzest można było zaczynać!
Zdaniem szefa policji, SS i Gestapo, prawdziwemu Niemcowi (czyli członkowi Schutzstaffel - kwintesencji niemieckości!), nie wypadało chodzić do kościoła albo zboru. Tym bardziej nie wypadało, żeby najważniejszym momentom w jego życiu towarzyszyła Biblia i woda święcona.
Wszystkie rodzinne uroczystości miały się odbywać w rodzinnym zaciszu, albo… z wielką pompą wśród kolegów z SS!
Taki duży, taki mały… może w SS być?
SS było swego rodzaju zakonem z rozbudowaną ideologia, która rozciągała się niemal na wszystkie aspekty życia. Nawet dla przyjęcia nowonarodzonego przedstawiciela „rasy panów” w poczet wspólnoty „nadludzi” wymyślono specjalny rytuał, który z tym chrześcijańskim miał naprawdę niewiele wspólnego.
Na początek aryjski brzdąc był owijany - wcale nie w białą szatkę, ale w chustę z symbolem SS, czyli dobrze nam znanymi dwoma „błyskawicami” (w symbolice nazistowskiej były to runy oznaczające zwycięstwo). Tak przygotowane dziecko kładziono następnie na ołtarzu pokrytym flagą Trzeciej Rzeszy. Kiedy już tego dopełniono, nadchodził czas na właściwy „chrzest”.
W obecności świeżo upieczonych rodziców odczytywano specjalną formułę wraz z błogosławieństwem, po czym zwierzchnik szczęśliwego tatusia dotykał niemowlę sztyletem SS. Na zakończenie ceremonii maluch dostawał jeszcze prezenty: srebrną miskę, wykonaną z tego samego metalu łyżkę i jedwabną chustkę.
Ceremonię prowadził ktoś na kształt „ojca chrzestnego”. Jak pisze Jens-Jürgen Ventzki, autor książki „Cień ojca”, ów nazistowski celebrans, będący zawsze oficerem SS, wypowiadał w trakcie obrzędu swoiste wyznanie wiary:

Wierzymy w Boga we Wszechświecie
I w posłannictwo naszej niemieckiej krwi,
Która rośnie młodo w niemieckiej ziemi.
Wierzymy w naród , nosiciela krwi
I w Führera wyznaczonego nam przez Boga.

Opis Vantzkiego o kilka ważnych detali uzupełnia Karol Grünberg w swojej książce „SS. Czarna gwardia Hitlera”. Stwierdza on, że ceremonia nadania imienia musiała spełnić jeszcze dwa warunki. Po pierwsze – odbywała się przed portretem ukochanego Führera. Wszak to dla niego rosły pokolenia idealnych i czystych rasowo Niemców. Drugim warunkiem była obecność biblii nazistów „Mein Kampf”.
Quam dulce et decorum est pro patria mori

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » wt mar 20, 2012 7:07 pm

Pozostając w temacie już bez ukrytych przesłań :wink:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Towarzystwo_Thule

dzuhas
Posty: 2395
Rejestracja: śr gru 15, 2004 2:35 pm
Lokalizacja: KrK
Kontakt:

Postautor: dzuhas » wt mar 27, 2012 4:50 pm

pzdr Osiek

Awatar użytkownika
BINGONH
Posty: 2804
Rejestracja: pt maja 09, 2008 8:29 pm

Postautor: BINGONH » wt mar 27, 2012 5:27 pm

dzuhas pisze:http://www.mmkrakow.pl/photo/1321738/Stacja+kolejowa+w+Mogile+Fot.+nieznany%2C+ok.+1910


Ten budynek się zachował?

Ktoś potrafi podać jego dokładną lokalizację?

Awatar użytkownika
PITROL
Posty: 1919
Rejestracja: wt mar 24, 2009 11:56 am
Lokalizacja: Z pod kopca

Postautor: PITROL » wt mar 27, 2012 7:30 pm

BINGONH pisze:
dzuhas pisze:http://www.mmkrakow.pl/photo/1321738/Stacja+kolejowa+w+Mogile+Fot.+nieznany%2C+ok.+1910


Ten budynek się zachował?

Ktoś potrafi podać jego dokładną lokalizację?

Nie zachował się.
Z tego, co słyszałem to był na wysokości ul. Klasztornej tak jak dzisiaj przystanek tramwajowy. Nie jest to sprawdzone info...
Mówię to co myślę, robię to co mówię