Nie wdając się w dyskusję na temat historii bo to nie ten temat (może sobie założymy taki), mogę odpowiedzieć na to
Troublemaker pisze:Można wysnuć wniosek, iż to Mesjasz.
Tylko on ma takową odwagę? Tylko on dostrzega owo zagrożenie?! Idąc tym tropem dedukcji mnie śmiało również możesz uznać za "proroka".
Tak, w moim odczuciu Korwin ma coś z proroka czy mesjasza.
Wystarczy poczytać to co pisał 20-30 lat temu i dziś widać, że jak nikt inny bezbłędnie przewidział przyszłość.
Są ludzie, którzy to rozumieją i dostrzegają, ale to zdecydowana mniejszość.
Trudno natomiast wskazać drugiego polityka/publicystę, który od tylu lat konsekwentnie głosi te same tezy, które się po latach okazują prawdziwe.
Zdaje mi się, że w XX wieku jedynie Winston Churchill posiadał tak wybitny umysł polityczny. Tylko On zaraz po wybuch rewolucji październikowej przewidział jakim złem będzie komunizm i bezskutecznie domagał się pomocy dla Białych, aby zdławić komunistów w zarodku.
Niestety z czasem i on zatracił gdzieś swój geniusz i wybrał drogę pragmatyzmu czego wynikiem była Jałta.
Korwin mógłby opowiadać dyrdymały jak Duda, Kaczyński czy Tusk i obiecywać po 500zł na dziecko, tanie mieszkania lub miliardy z Unii, tylko, że to jest działanie polityków myślących co najwyżej o tym jak wygrać następne wybory.
Nie wizjonerów, którzy myślą jak będzie wyglądał świata za 50 czy 100 lat.
Ja być może dożyje tego, że zachodnia Europa stanie się jednym wielkim kalifatem (bo w zryw białych europejskich chrześcijan jakoś nie wierzę).
I wtedy błagalnym wzrokiem będziemy patrzeć na Kreml by prawosławna Rosja udzieliła nam wsparcia, bo znajdziemy się na pierwszej linii frontu...
I znów będę musiał stanąć przed dylematem czy głosować na wizjonera, którego masy nie rozumieją czy pragmatycznie bronić się przed powrotem do władzy tych, którzy mogą zaszkodzić jeszcze bardziej mojej Ojczyźnie...